O ruchach Ziemi (2024) - recenzja i opinia o pierwszych odcinkach serialu. Anime o teorii heliocentrycznej?!
Tak się złożyło, że patronem szkoły podstawowej, do której przez pełne sześć lat uczęszczałem, był Mikołaj Kopernik. Na wejściu witało mnie jego nadnaturalnie duże popiersie, na korytarzach pod sufitami podwieszone były planety i gwiazdy, a nawet szkolny hymn zaczynał się od słów “Ten, co wstrzymał słońce, a poruszył Ziemię…”. Nikogo więc pewnie nie zaskoczę, zdradzając, że anime “O ruchach Ziemi” wydało mi się wyjątkowo interesujące.
Nawet będąc jednak tak zaznajomionym z tą branżą popkultury i wiedząc o wielu zwariowanych tematach, które są w jej ramach podejmowane, nie spodziewałem się, że doczekam historii zakręconej wokół heliocentryzmu! Brzmi absurdalnie? Być może - ale kryję się w tym wszystkim sporo sensu. Zresztą, co tu dużo pisać - zapraszam do lektury recenzji trzech pierwszych odcinków “O ruchach Ziemi”.
O ruchach Ziemi (2024) - Nie Mikołaj, a Rafał
Recenzowany serial jest adaptacją mangi pod tym samym tytułem, wydawanej w latach 2020 - 2022. Opowieść zamknęła się na 62 rozdziałach, a sama akcja dzieje się w XV wieku. Tak w pierwowzorze, jak i w animacji, szybko można zauważyć, że ogromną inspiracją dla twórców był Mikołaj Kopernik, o którego teorię heliocentryczną oparta została cała fabuła. Oczywiście z masą twistów i sporą fabularyzacją.
Począwszy od tego, że główną postacią nie jest tu Mikołaj, a Rafał. Nie spolszczyłem tego - to nie Rafael, Ravau, czy Rav, a po prostu Rafał. Zresztą, nie jest jedyną postacią, która nosi tu polskie imię. Już w pierwszych trzech odcinkach przewijają się między innymi Piast czy Nowak. I muszę przyznać, że wypowiadane przez japońskich aktorów głosowych “Rafał-kun” brzmi bardzo osobliwie.
Chłopak uczęszcza do szkoły, w której - jak możecie się domyślić - ówcześnie wiele nauk opierano o Boga. Wszystko to, co było przekazywane uczniom, związane było mocno z wiarą. Pan Bóg był dosłownie odpowiedzią na wszystkie pytania, a wybór teologii, jako kierunku dalszego kształcenia, cieszył się największym uznaniem wśród nauczycieli i kolegów z klasy. Tak też mogło wyglądać życie naszego młodego zdolniachy (wszak Rafał od początku przedstawiany jest jako osoba ponadprzeciętnie uzdolniona).
I być może właśnie w ten sposób by to wyglądało, gdyby nie napotkany przypadkiem mężczyzna, który przekazał mu zaskakującą informację - Ziemia nie jest centrum wszechświata i to nie wokół nas kręci się wszystko, co się w nim dzieje. Jak się pewnie domyślacie, tego typu twierdzenie było dla wielu równoznaczne z negowaniem istnienia Boga. A za herezje droga na stos była bardzo krótka. Za pierwszy występek "żółta kartka", a za drugi czerwona. Płomiennie czerwona.
O ruchach Ziemi (2024) - Zaskakująco dobrze!
I w tym momencie rusza historia, choć… Pierwsze trzy odcinki ją zaledwie rozkręcają. Już na tym etapie widać jednak, że “O ruchach Ziemi” nie jest serialem , który nie wie, dokąd zmierza. Nie jest nudną opowieścią o naukowcu. Świetnie został w to wszystko wpleciony sekciarski wątek, a realia średniowiecznej polski - nawet jeśli nie zostało to wprost powiedziane - od zawsze stanowiły genialny punkt osadzenia akcji.
Właściwie po dotychczasowych epizodach trudno napisać coś negatywnego. Począwszy od wspomnianej fabuły, a na aspektach wizualnych kończąc. Czego się jednak spodziewać, gdy za produkcję bierze się uznane studio Madhouse? Jeśli oglądaliście m.in. “Overlorda”, to powinniście wiedzieć, czego się tutaj spodziewać. Zresztą, załoga projektantów pełna jest doświadczonych i utalentowanych gości, a to szybko rzuca się w oczy.
Mam wręcz wrażenie, że sam wstęp świetnie spełnił swoje zadanie. Dostaliśmy zaledwie trzy odcinki, a bardzo zgrabnie rozstawiono w nich pionki na planszy. Wiemy, co jest głównym punktem fabuły, doskonale przedstawiono nam realia ówczesnego świata, a także zarysowano pierwszych ważnych bohaterów (włącznie z ich motywacjami, zaletami i wadami). Nie zabrakło też miejsca dla antagonistów czy odpowiedniego wyważenia stawki. I to nawet mimo tego, że końcówka trzeciego odcinka wprowadza spore zamieszanie!
Niech najlepszą rekomendacją będzie natomiast to, że coraz bardziej kusi mnie sięgnięcie po pierwowzór i sprawdzenia mangowej wersji “O ruchach Ziemi” - tylko po to, aby poznać dalszy obraz tego świata. Przez te kilkadziesiąt minut zdążyłem się z niektórymi polubić i jestem ciekaw, w jakim kierunku wszystko zostanie poprowadzone. Potencjału na pewno tu nie brakuje, a ja złapałem się na tym, że nie mogę doczekać się dalszych epizodów.
O ruchach Ziemi (2024) - Podsumowanie…
Koniec końców, nie zamierzam wydawać jednoznacznego werdyktu na temat całego serialu po pierwszych trzech odcinkach - zwłaszcza że ma być ich 25. Mogę jednak ze sporym przekonaniem napisać, że wszystko zmierza tam w odpowiednim kierunku. Napięcie cały czas rośnie, stawka jest spora, a nawet wiedząc to, co wiemy teraz, da się zrozumieć podejście ówczesnej władzy kościelnej, która traktowała to wszystko jak herezję. Nawet główny antagonista, choć do szpiku zły, przejawia ludzkie zachowania. A to duży plus.
Poza tym, niebywale ciekawie jest śledzić walkę nie tylko z nauką i przyzwyczajeniami, ale wręcz z całym systemem. Ze szkolnictwem, z religią i oczywiście władzą. Wszak nikomu, kto jest wysoko postawiony, nie jest na rękę zmieniać astrologicznych paradygmatów. Bawię się kapitalnie i mocno czekam na kolejne odcinki. “O ruchach Ziemi” może być jedną z najlepszych serii tego sezonu, więc już na tym etapie serdecznie polecam - zwłaszcza że całość dostępna jest na Netflix!
Przeczytaj również
Komentarze (17)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych