Nie tylko Gladiator. Dziesięć najlepszych seriali i filmów o czasach starożytnego Rzymu

Nie tylko Gladiator. Dziesięć najlepszych seriali i filmów o czasach starożytnego Rzymu

Dawid Ilnicki | 27.10, 10:00

Wielkimi krokami zbliża się premiera “Gladiatora 2”, jednego z najciekawszych nowych filmów końca tego roku. Poprzedni obraz Ridleya Scotta z 1999 roku okazał się dziełem przełomowym nie tylko dla samego, nieco już wtedy zapomnianego reżysera, ale także dla całego podgatunku peplum, zwanego też kinem miecza i sandałów. 

“Ridley Scott radzi sobie doskonale w warunkach kontrolowanego chaosu” - takim cytatem rozpoczyna się rozdział o “Gladiatorze” w biografii artysty, której autorem jest Vincent LoBrutto i ta zasada może się sprawdzić także w przypadku sequela. Kilka tygodni temu duże poruszenie w mediach wywołała wiadomość, że słynący ze świetnych relacji z producentami reżyser tym razem mocno przesadził z budżetem, przekraczając go dwukrotnie, co oczywiście wywołało popłoch. Najgorszą rzeczą dla przedstawicieli branży kinowej, po fiasku “Joker: Folie à Deux”, byłaby zapewne kasowa porażka kolejnej wielkiej kontynuacji dawnego hitu. Nie dziwi zatem fakt, iż wszyscy z niecierpliwością czekają na efekty pracy Brytyjczyka, który po umiarkowanym przyjęciu “Napoleona” również znalazł się w trudnym położeniu.

Dalsza część tekstu pod wideo

Tak samo kiepsko radzą sobie ostatnio nieliczne produkcje reprezentujące podgatunek peplum, który podobnie jak przed premierą “Gladiatora” nie ma dobrej prasy. Trudno jednak by było inaczej po premierze “Those about to die”, serialu mającego wiele wspólnego z obrazem Scotta - przez osobę Daniela P. Mannixa - który zapowiadał się nieźle, a okazał się absolutną klapą. Ewentualny wielki sukces sequela do pamiętnego dzieła z 1999 roku może znów dać szansę wielu twórcom, którzy myślą o osadzaniu nowych filmów w czasach rzymskich, a choć sam nie spodziewam się, że kiedykolwiek jeszcze powstanie tak wspaniałe dzieło jak pewien serial HBO, chętnie przygarnąłbym więcej, niebanalnych i efektownych produkcji o tamtych czasach. Takich jak choćby ta dziesiątka. 

Quo Vadis

W czasie gdy w polskich kinach właśnie pojawił się zapewne jeden z najgorszych animowanych filmów ostatniego dwudziestolecia, majacy być w zamierzeniu ekranizacją powieści Henryka Sienkiewicza, widz wcale nie musi sięgać po niestety również nieudany (choć nie aż tak) film Jerzego Kawalerowicza z początku wieku. Zdecydowanie najlepszą produkcją na bazie dzieła polskiego pisarza jest bowiem film z 1951 roku, w którym błyszczy zwłaszcza Peter Ustinov w roli zdziecinniałego psychopaty Nerona. 

Juliusz Cezar

Obraz w reżyserii Josepha L. Mankiewicza jest dość udaną adaptacją sztuki Williama Szekspira, opowiadającej rzecz jasna o najgłośniejszym wydarzeniu w dziejach starożytnego Rzymu, obecnego w świadomości ludzi po dziś dzień, choćby dzięki znanym przez większość ludzi cytatom. W tytułowego bohatera wciela się tu Marlon Brando, dwa lata po przełomowej roli w “Tramwaju zwanym pożądaniem”, a Brutusa gra James Mason. Obraz do dziś uchodzi za całkiem zgrabne odwzorowanie czasów rzymskich, nawet jeśli już na początku można dostrzec w tłumie osobę, która nosi okulary przeciwsłoneczne.  

Ben Hur

Film Williama Wylera z 1959 roku, który doczekał się niezbyt udanego remake’u już w XXI wieku, od lat uchodzi za klasyk kina religijnego, choć jest również bardzo dobrym widowiskiem historycznym, osadzonym w czasach Cesarstwa Rzymskiego. Zasłynął przede wszystkim ze znakomitej sekwencji wyścigu rydwanów i okazał się jednym z najważniejszych obrazów w długiej karierze Charltona Hestona, który za udział w nim otrzymał Oscara, jednego z aż jedenastu jaki zdobyło to dzieło!

Cleopatra

Lubujący się w czasach rzymskich Mankiewicz wyreżyserował również to wystawne dzieło, które długo uchodziło za symbol hollywoodzkiego przepychu, kosztując ogromne jak na tamte czasy 30 milionów dolarów, a jednocześnie ciesząc się wtedy sporym zainteresowaniem. Głównie ze względu na gwiazdorski status Elizabeth Taylor i Richarda Burtona, którzy rok po premierze widowiska zostali małżeństwem, znakomite kostiumy i scenografię, jak również wciągającą fabułę, koncentrującą się wokół rozgrywki o zachowanie suwerenności przez starożytny Egipt. 

Ja, Klaudiusz

Ekranizacja znakomitej powieści Roberta Gravesa, której głównym bohaterem jest uważany za niezbyt rozgarniętego człowieka Klaudiusz, który znalazłszy się w prawdziwym gnieździe żmij decyduje się na niewyprowadzanie członków swego najbliższego otoczenia z błędu, za sprawą czego zresztą udaje mu się w nim przetrwać. Dzięki swej niezwykłej spostrzegawczości i inteligencji daje on znakomite świadectwo wielkiej walki o władzę, jaka odbywa się na dworze cesarza Tyberiusza.

Tytus Andronikus

Film Julie Taymor to kolejna ekranizacja dramatu Williama Szekspira, która jednocześnie uchodzi za jedno z najbrutalniejszych widowisk opartych na twórczości jednego z najważniejszych pisarzy wszech czasów. Wielokrotnie w jego kontekście pisano o dostosowaniu dawnej opowieści do czasów, w których film po raz pierwszy pojawił się na ekranie, i trudno się z tym nie zgodzić, zwłaszcza iż fabuła opowiada o wyjątkowo brutalnej zemście, zamieniającej starożytny Rzym w istną krwawą łaźnię.  

Dziewiąty Legion

Widowiska Kevina McDonalda z 2011 roku nie wymienia się jednym tchem obok wielkich klasyków opowiadających o czasach starożytnego Rzymu. Tytułowi temu należy się jednak szacunek za całkiem niezłe odwzorowanie czasów, a także wartką akcję. Fabuła koncentruje się wokół rzymskiego legionisty Marcusa (Channing Tatum), który - wraz ze swym celtyckim niewolnikiem - udaje się na Północ, by dowiedzieć się co się stało z dowodzonym przez jego ojca IX. legionem, który wcześniej ruszył do Szkocji. 

Centurion

Neil Marshall wpadł w ostatnich latach w dołek, realizując kilka bardzo nieudanych horrorów. Wcześniej jednak udawało mu się stworzyć całkiem wciągające filmy klasy B, do których należy również ten obraz, umiejscowiony w czasach starożytnego Rzymu. Podobnie jak poprzednik również krąży on wokół dziejów maszerującego na Północ IX. legionu, do którego dołącza kapral Quintus Dias, grany przez Michaela Fassbendera. Mocno przerysowana, ale wartka akcja i niezłe sceny walki to główne atuty tej produkcji.

Rzym

Bez wątpienia najważniejsze współczesne dzieło serialowe, traktujące o kluczowych wydarzeniach z czasów Cesarstwa Rzymskiego. Perfekcyjnie łączące wydarzenia historyczne z czystą fikcją. Fantastycznie obsadzone, bo role życia grają tu Kevin McKidd, zmarły niedawno Ray Stevenson, Ciaran Hinds, Polly Walker, James Purefoy i Lindsay Duncan. Twórcy znakomicie wykreowali obraz starożytnego miasta, które za sprawą niezwykłej wręcz dbałości o szczegóły ożywa na oczach widzów. Wypada tylko żałować, że seria okazała się zbyt droga, by ją kontynuować i ostatecznie zakończyła się na zaledwie dwóch sezonach. 

Spartakus

Dziełu telewizji Starz początkowo przyklejono łatkę produkcji garściami czerpiącej z estetyki dobrze znanej ze słynnego filmu Zacka Snydera “300”. Bardzo szybko jednak okazało się, że ma do zaoferowania zdecydowanie więcej niż tylko ostentacyjnie celebrowaną brutalność. Niezwykle sprawny scenariusz, bardzo dobrze nakreśleni bohaterowie, wśród których próżno szukać jednoznacznie złych lub dobrych charakterów - zwłaszcza w kontekście świetnego prequela do dziejów Batiatusa - a także znakomicie zrealizowane walki sprawiają, że jest to bez wątpienia jedna z najlepszych pozycji zahaczających o podgatunek peplum. 

Źródło: własne
Dawid Ilnicki Strona autora
Z uwagi na zainteresowanie kinem i jego historią nie ma wiele czasu na grę, a mimo to szuka okazji, by kolejny raz przejść trylogię Mass Effect czy też kilka kolejnych tur w Disciples II. Filmowo-serialowo fan produkcji HBO, science fiction, thrillerów i horrorów.
cropper