Łowcy skór (2024) - recenzja, opinia o serialu dokumentalnym [max]. Cytując klasyka: "kur#y, nie ludzie"
W 2002 roku trzech dziennikarzy napisało reportaż o trwającym nawet i od dekady procederze "sprzedaży skór" przez łódzkie pogotowie. Pod nazwą tą kryło się odpłatne udostępnianie informacji o zgonach lokalnym zakładom pogrzebowym. Udało się ustalić, że cześć sanitariuszy i lekarzy używała leku zwiotczającego mięśnie, żeby w szybszy i bardzo okrutny sposób generować nowe ciała...
Sam nie wiem, czy bardziej przeraża mnie sam fakt, że ludzie składający przysięgę Hipokratesa mogli z premedytacją zabijać oddanych im w opiekę pacjentów, to jak bardzo tematu tego nie chcieli odkryć ich przełożeni, do samego końca twierdząc, że to bzdurne pomówienia, czy abstrakcyjnie krótkie wyroki, jakie ostatecznie dostali raptem dwaj lekarze, zwłaszcza kiedy porównać je z dużo bardziej odpowiednimi wyrokami sanitariuszy. Sposób, w jaki najnowszy dokument opowiada o tych wydarzeniach jest tak obrazowy, że aż mrozi krew w żyłach. Za coś takiego powinna być natychmiastowa czapa, a nie 4 lata pozbawienia wolności i 10 zakazu wykonywania zawodu.
Rzecz zaprezentowana została dosyć klasycznie - rozmowy z dziennikarzami, lekarzami, rodzinami ofiar, materiały archiwalne i w międzyczasie inscenizacje przedstawiające podejrzanych przed sądem czy w trakcie pracy. Nic nadzwyczajnego, ale muszę przyznać, że przez pewien czas nie byłem pewien, czy widzę faktyczne, archiwalne zapisy video, czy nagrany na potrzeby serialu materiał, ponieważ zostały przygotowane tak, żeby wyglądać jakby nakręcono je dosyć dawno temu, w niskiej rozdzielczości, z kulawymi kolorami i światłem. Jest całkiem klimatycznie, nic nie jest "podmalowywane" żeby wyglądać bardziej filmowo.
Łowcy skór (2024) - recenzja, opinia o serialu dokumentalnym [max]. Bardzo inteligentnie skrojona opowieść
Że sceny sądowe nie są prawdziwe, myślałem przede wszystkim przez pana sędziego, który maglował zatrzymanych w tej sprawie. Jest on tak energiczny, sprężysty, wyrazisty - jednym słowem: teatralny - że nie sposób kupić go jako autentycznego. A jednak! Szybkie przeszukanie YouTube wykazało, że są to materiały dostępne już od dawien dawna, więc pan sędzia emanował po prostu taką energią. Mea culpa.
Poszczególne odcinki bardzo stopniowo i metodycznie analizują poszczególne wątki, od tego jak zaczął się handel samymi danymi, przez w zasadzie gangsterskie to gangsterskie porachunki między właścicielami biorących w tym wszystkim udział zakładów pogrzebowych i początki zabijania pacjentów dla zysku, po metodykę działań, które pozwoliły odkryć cały proceder. Czysto pod względem informatywnym, jest to bardzo dobrze zrealizowany dokument, składnie i skutecznie przekazując informacje, operując nie tylko suchymi faktami, ale również interesującymi anegdotami od osób, które miały kontakt ze sprawą, jak na przykład tajniaka podającego się za płatnego zabójcę, którego miał wynająć jeden z przedsiębiorców pogrzebowych aby pozbyć się drugiego.
Łowcy skór (2024) - recenzja, opinia o serialu dokumentalnym [max]. Można było krócej
Tym, co nie do końca mi zagrało, było to, jak rozciągnięty momentami wydaje się być materiał. Niby to tylko cztery i to niespecjalnie długie odcinki, a mimo to czułem, że twórcy leją wodę. No bo na ile różnych sposobów można powiedzieć, że "żaden normalny człowiek nie byłby w stanie czegoś takiego zrobić", zanim stanie się to wtórne i nudne? Od czasu do czasu dostajemy cięcie na kogoś tylko po to, aby mógł rzucić tym samym frazesem powiedzianym w odrobinę zmieniony sposób, po czym tniemy do kolejnej osoby, która być może rzeczywiście będzie miała coś nowego do dodania, a być może też po prostu powie, że "to nie byli ludzie". Podejrzewam, że temat dałoby się zamknąć w dwóch odcinkach albo chociaż ściąć długość tych czterech do jakichś 25-30 minut każdy, niczego przy tym nie tracąc.
Nie wiem też czyim pomysłem było, aby z podpisaniem niektórych osób zaczekać do późniejszego momentu, zanim od razu, kiedy po raz pierwszy pojawiają się na ekranie - tak jakby wyjawienie ich nazwisk miało coś powiedzieć większości widzów - ale nie był on zbyt udany. Jedyne, co udało się osiągnąć, to lekką irytację z mojej strony, kiedy nie wiedziałem kogo właściwie słucham i dlaczego.
Oba te problemy są jednak relatywnie niewielkie w świetle tego, jak dobrze skonstruowany jest cały dokument pani Anny Potoczek. Klasycznie już, jak zawsze w przypadku filmów i seriali dokumentalnych, nie zostawiam oceny końcowej. Skwituję całość jedynie krótkim: warto poznać tę historię.
Przeczytaj również
Komentarze (17)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych