Sequel Romulusa - dawać mi to [UWAGA SPOILERY]

Sequel Romulusa - dawać mi to [UWAGA SPOILERY]

Krzysztof Grabarczyk | 03.11, 11:08

Na pokładzie Romulusa słyszeliśmy niejeden krzyk. Wpatrzeni w kinowy ekran oczekiwaliśmy godnego filmu z Obcymi. Po tym jak Fede Alvarez, reżyser urugwajskiego pochodzenia nakręcił "Martwe Zło" i "Nie oddychaj" - zmierzył się z legendą. Zainspirowany klasyką tematu (Nostromo) i kreatywną wizją pewnego studia deweloperskiego (Izolacja) zaproponował ciekawą wizję. Nie odkrywczą, lecz umiejętnie naśladującą kultowe motywy z filmowego uniwersum. Kilka miesięcy po premierze Obcy: Romulus zastanawiam się, co zaoferuje kontynuacja. Powinna być przecież całkowicie autorska. W tekście czyhają na Was spojlery, więc niezaznajomionych z filmem zapraszam po seansie. 

Pisząc o autorskiej wizji nie chciałem zarzucić reżyserowi nagminnego bazowania na czymś, co widziano już w 1979 roku. Obcy: Romulus ma kilka bardzo interesujących i całkiem świeżych fragmentów. Zacznę od połowy scenariusza. Bohaterowie wpadają w pułapkę. Przed nimi czai się chmara facehugger'ów - Alvarez poświęca im w swym dziele znaczną uwagę. Widz poznaje naturę tych istot od nowej strony. To stworzenia bazujące na zmysłach słuchu, a scena przekradania się przez ich siedlisko w jednej z sekcji Romulusa buduje odpowiednie napięcie. Miło ze strony reżysera, że dorzucił trochę od siebie. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Obcy: Romulus jednak częściej sięga po sprawdzone patenty. Puszcza oczko do fanów i próbuje zastraszyć współczesnego widza. Recenzje filmu wskazywały obraz nad wyraz brutalny, nie stroniący od przerażających chwil. Mi ten cały Romulus niestraszny. Film daje wiele nostalgii, bo przecież to waluta uniwersalna w każdym sektorze popkultury, lecz nie podskoczyłem ani razu. Testowałem dzieło Alvareza pod kątem pomysłu na scenariusz, gry aktorskiej (tutaj niestety jest różnie) i wizualizacji. Najlepiej wypadło ostatnie ogniwo. Historia? Film przyczepił się do pierwszego monstrum, w które wcielił się Bolaji Badejo, Nigeryjczyk mierzący dokładnie 2,08 cm wzrostu. Do śmierci (1992) nie wystąpił już w żadnym filmie. Dziedzictwo aktora przetrwało do czasów Romulusa, ponieważ Alvarez wykorzystał klasycznego potwora, aby stworzyć nowy horror. 

Sequel? Nie od razu

undefined

"Moja filozofia jest prosta: nie kręci się sequela po dwóch latach. Musisz trochę uciec, oddalić się. Niezbędna jest publiczność spragniona kontynuacji. Gdy pomyślimy o Obcym i Obcy: Decydujące Starcie - te filmy dzieli aż siedem lat. My mamy pomysły, dokąd ruszyć dalej" - komentuje Fede Alvarez, twórca najnowszego filmu z udziałem Obcych. Ma trochę racji. Kultowe filmy z serii pojawiały się w niemałych odstępach czasu. Od Decydującego Starcia do Obcego 3 Finchera minęło również siedem lat. Nieco krócej czekaliśmy na Przebudzenie, bo cztery lata. Z tym ostatnim wystarczyło może odczekać o dwa lata dłużej, ponieważ film był przesiąknięty dziwnymi motywami. Nie był zły, choć ja promuję niepopularną opinię - Obcy 3 jest tutaj zdecydowanie ciekawszy. Jako horror i jako wypełniacz lore całej serii. 

Romulus robi dobrze wiele rzeczy. Film pokazuje np. proces dojrzewania Obcego, od momentu wyklucia do formy ostatecznej. Fakt, że Alvarez chciał w to wrzucić cząstkę dramaturgii jest tutaj formą dodatku, lecz i tak należy się reżyserowi uznanie za zrobienie czegoś, czego wcześniej nie robił nikt. Pod tym względem Romulus jest interesującym "wypełniaczem" - demonstruje coś niby oczywistego, lecz dotychczas nie objętego wizualizacją. Więcej jednak w horrorze Alvareza jest ukłonów w kierunku wspomnień, niż autorskich zagrywek. Problem Romulusa leży właśnie w takiej odtwórczości. To film, który świetnie naśladuje i odtwarza pewne schematy, lecz dorzuca niewiele świeżości. Z drugiej strony, rozumiem decyzje reżysera. Alvarez chciał, aby to był film bezpieczny, choć z tyłu głowy zawsze będą siedzieć fani czyhający na drobne potknięcia. W filmie nie ma ich wiele, na szczęście. Oprócz jednego, chociaż po przeczytaniu uznacie, że czepiam się Romulusa na siłę. 

Gdy syntetyczny Andy (David Jonsson) ratuje z opresji "przybraną" siostrę, Rain (Cailee Spaeny) dosłownie cytuje klasyczne "Odejdź od niej, s..." - co rzekła przecież Ellen Ripley w Decydującym Starciu, gdy ratowała Newt od szponów Królowej. Niby nic w tym złego. Sęk w tym, że Romulus dzieje się 20 lat po tragedii Nostromo i dokładnie 37 lat zanim oddział kolonialnych marines wylądował na Hadley's Hope, kolonii z drugiego filmu. Wiem, że reżyser jednak chciał koniecznie nasączyć film easter eggami gdzie tylko się dało. Za to sięgnął po ciekawą postać, czyli kolejnego syntetyka, Asha. Według Alvareza był to pomysł samego Ridley'a Scott'a. Ostatecznie obaj uznali, że byłoby wielce niesprawiedliwe sięgnąć po imitację Bishopa (Lance Henriksen) czy Michaela Fassbendera. Stąd w Romulusie pojawił się bliźniaczy model Asha. Co do pochodzenia bohaterów Alvarez odnajduje siebie w młodocianych postaciach występujących w Obcy: Romulus. 

Nowy świat 

undefined

Bohaterowie filmu pragną uciec do lepszego świata. Alvarez widział w nich samego siebie. Jako rdzenny Urugwajczyk przyznał się redakcji The Hollywood Reporter, że doskonale to rozumie. Sam pochodzi z kraju trzeciego świata i od zawsze marzył, aby się wyrwać ku lepszemu życiu. Taki jest również Romulus. Prezentuje młodsze pokolenie chcącego od życia czegoś więcej niż przymusowych nadgodzin. Jak dalej potoczą się losy Rain i Andy'ego - bo przetrwali tylko oni. "Gdy skończyliśmy pracę zaczęliśmy myśleć: co jeśli oni dotrą do układy Yvaga? Czy będzie tam bezpiecznie czy wręcz odwrotnie? Uwierzyliśmy, że miejsce to stanie się przerażające i wtedy dotarło do nas, że brzmi to jak materiał na sequel" - kontynuuje Alvarez. Czy twórca nie kroczy oczywistą analogią? Po Nostromo dwójka bohaterów - Ripley i jej kot, Jonesy, docierają do teoretycznie lepszego miejsca - lecz wszystko się sypie. Sequel Romulusa także zachowuje parę bohaterów i prawdopodobnie celuje w akcję już w nie w kosmosie, lecz na planecie

Do pełni szczęścia zabrakłoby już tyko nowego oddziału marines i opanowanej przez monstra kolonii. Jeśli Alvarez pragnie odtworzyć trylogię dla współczesnej widowni to jest raczej na odpowiednim torze. Nie pogardziłbym filmem tak dobrym jak Decydujące Starcie. Wiem jednak, że na sequel trochę sobie zaczekamy. Różnica polega na nowym właścicielu marki, czyli Disney'u. Tutaj zarządcy mogą oczekiwać rezultatów o wiele szybciej, dopóki seria cieszy się niesłabnącym zainteresowaniem, a nowe książki pojawiają się jedna za drugą. Polecam lekturę Obcego: Wyjścia z Cienia oraz oczywiście, filmowych nowelizacji autorstwa Alan'a Deana Fostera. Kto wie, może i Romulus doczeka się własnej? Lepiej jednak, by Alvarez już kończył pisanie scenariusza do kontynuacji. 

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper