Horizon Zero Dawn Remastered z fatalnym startem na Steam? Powodu możemy się domyślać...
Horizon Zero Dawn to tytuł, którego fanom gier od PlayStation przedstawiać nie trzeba. Gdy pierwsza odsłona przygód Aloy zadebiutowała, było o niej wyjątkowo głośno i… Bardzo słusznie. Projekt okazał się naprawdę dobrze zrealizowany, świat wciągał na długie godziny, a fabularnie mieliśmy do czynienia z przemyślaną opowieścią. Dość powiedzieć, że kontynuacja była jednym z najbardziej wyczekiwanych tytułów jeszcze przed jego oficjalną zapowiedzią. A to wiele mówi.
Nic więc dziwnego, że Sony chciało tak wspaniały świat słać do jak najszerszego grona odbiorców. Idąc więc tym torem, przygotowali wersję na PC, która - bez zaskoczeń - została ciepło i tłumnie przyjęta. Gracze grali, zachwytom końca nie było i wszystko się pięknie kręciło. Do czasu. Wszak to, że gra jest dobra, nie oznacza, że trzeba ją od razu odświeżać. Niby logiczne. I czy ktoś mógłby pomyśleć inaczej? Otóż, Sony.
Horizon Zero Dawn Remastered
No i tak przechodzimy do tego nieszczęsnego Horizon Zero Dawn Remastered. Projekt krytykowano już przy okazji wczesnych plotek o jego powstawaniu. Negatywne komentarze rozbrzmiewały jeszcze głośniej po oficjalnym ogłoszeniu, a gdy tytuł wyszedł… Cóż, sytuacja wcale nie uległa zmianie. No, będąc całkowicie fair, pojawiły się także pozytywne komentarze.
Nie ma problemu, by znaleźć na forach internetowych i w mediach społecznościowych worków ujęć i zrzutów ekranu, które porównują konkretne sceny z gry. Cóż, rzeczywiście różnice widać. Jest lepiej, jest ładniej i jest korzystniej. Czy jednak jest to warte tak dużego wydatku? Kwestia osobista, ale na pewno nie oczywista. Są osoby, które uznają taki upgrade za warty swojej ceny, ale na pewno nie możemy mówić, że jest to projekt z gatunku zakupów koniecznych.
Fizyka wody jest lepsza, renderowanie zostało poprawione, a cienie i oświetlenie wyglądają tak, jak na bieżącej generacji wyglądać powinno. Wszystko fajnie i pięknie, ale rozbija się to o ważną sprawę - tego odświeżenia w zasadzie nikt nie potrzebował. Oryginalna produkcja dalej wygląda nieźle, a wydaje mi się, że usprawnienia tego typu mogłyby mieć sens, ale… W ramach podbicia wersji za symboliczną kwotę.
W takim wypadku pewnie byłoby to sensowne, ale gdy Sony rzuca pełną kwotę - dodatkowo całkiem zaporową - sytuacja robi się zdecydowanie mniej kolorowa. I zdecydowanie mniej korzystna. W tym wszystkim pojawia się ważne pytanie, które zdaje się przewijać w dyskusjach bardzo często. Czy gracze chcą remasterów? Wątpliwości są zrozumiałe, ale odpowiedź zdaje się jasna - chcą, ale tych potrzebnych.
Remastery tak, ale potrzebne
Faktem jest bowiem, że nie każda gra potrzebuje odświeżenia. Są produkcje, którym odświeżenia (zarówno te mniejsze, jak i pełne remake’i) się przydadzą. Takie, przy których odpowiednie usprawnienia mogą dostarczyć cudowne doświadczenia dla nowych graczy, są niekiedy warte zachodu. Zresztą, bardzo łatwo jest je na rynku znaleźć i dostaliśmy ostatnimi czasy kilka idealnych przykładów takiego kierunku.
Odnowiony Tony Hawk 1+2, trzy świetne odświeżenia Resident Evil (2, 3 i 4), naprawdę miły w odbiorze Silent Hill 2 od Bloober Team, czy Crash Team Racing sprzed kilku lat. Zresztą, jest przecież naprawdę wiele gier, których ulepszone wersje za symboliczną kwotę były chwalone przez masy. Tu od razu do głowy przychodzą prace przy poprawianiu dwóch ostatnich odsłon Uncharted pod kątem bieżącej generacji.
Jasno więc widać, że odświeżanie gier nie jest złą opcją. Nie jest czymś, czego gracze nie chcą. Problem zaczyna się wtedy, kiedy już na pierwszy rzut oka krzyczy to do nas, że zostało stworzone przede wszystkim pod kątem zarobienia pieniędzy. Nie by przywrócić dawny i zapomniany projekt tudzież klasyk sprzed dekad, ale by najzwyczajniej w świecie napchać kieszenie. Odświeżenia powinny być konkretne, nieść ze sobą chęć dowiezienia lepszych odczuć widzom i pomóc im cieszyć się tym, co dawało radość przed laty innym.
Podsumujmy
Niskie zainteresowanie Horizon Zero Dawn Remastered nie jest zaskoczeniem. Wyniki na Steam nie mogą szokować. Choć bowiem nie jest to odświeżenie stuprocentowo zrobione „na odwal”, bowiem różnice widać, to po prostu trudno zaprzeczyć, że nie było potrzebne. Oryginał dalej wygląda bardzo dobrze, niziutka cena w wersji cyfrowej zachęcała do zakupów, a kto miał ograć, ten dalej projekt doskonale pamięta.
Nie znamy oczywiście wyników sprzedaży na PlayStation. Biorąc jednak pod uwagę, że stosunek względem PC zapewne nie rozjedzie się kilkudziesięciokrotnie, trudno szacować, że mamy do czynienia z sukcesem. Na konkrety przyjdzie nam zapewne poczekać do pierwszych informacji ze strony studia, ale… Miejmy nadzieję, że okaże się to lekcją dla deweloperów, by dalej robić odświeżenia. Ale nie głównie tych gier, którym się to przyda. I których gracze potrzebują.
Przeczytaj również
Komentarze (121)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych