Fotorealizm w grach to nie jedyna droga. Są inne…
Fotorealizm w grach od lat budzi ekscytację i wyznacza kolejne kamienie milowe, które przybliżają nas do wizji świata cyfrowego niemal nieodróżnialnego od rzeczywistości. Każdy nowy tytuł, który oferuje bardziej realistyczne odwzorowanie detali, cieni czy odbić, stawia przed nami pytanie – czy właśnie ten kierunek będzie dominować przyszłość branży? I czy to faktycznie jedyna droga?
Patrząc na szybki rozwój technologii, można odnieść wrażenie, że gry prędzej czy później osiągną taki poziom realizmu, że granica między światem rzeczywistym a wirtualnym niemal się zatrze. Im więcej pieniędzy, tym większe oczekiwania - a im większe oczekiwania, tym więcej potencjalnie generowanych pieniędzy. Są jednak inne drogi, które mogą okazać się również interesującą opcją do dalszego eksplorowania przez deweloperów.
Mamy więcej opcji!
Innych opcji rozwoju jest w gruncie rzeczy całkiem sporo. Jedną z nich może być choćby styl artystyczny, który skupia się na unikalnej, wyrazistej estetyce, nadając grom specyficzny klimat i charakter. Przykładem może być cel-shading, który nadaje postaciom i światom komiksowy, barwny wygląd. Takie podejście nie tylko wyróżnia gry wizualnie, ale też pozwala na większą swobodę w przedstawianiu wyimaginowanych światów.
A mamy przecież też symbolizm i minimalizm – w wielu grach nacisk położony jest na prostotę i emocjonalny przekaz, który odrywa się od wiernego odwzorowania świata rzeczywistego. Produkcje takie jak Journey czy Inside posługują się oszczędną, sugestywną grafiką, która wzmacnia atmosferę i zmusza gracza do refleksji. Ten kierunek pozwala na eksperymentowanie z barwą, światłem czy formą, a czy traci na immersji? Każdy kto grał, zapewne zaprzeczy.
Innym istotnym nurtem są stylizowane produkcje, które łączą elementy sztuki tradycyjnej z nowoczesną grafiką komputerową. Gry takie jak Hades czy Ori and the Blind Forest świetnie mieszają baśniową atmosferę z dopracowaną animacją i detalami, tworząc obrazy, które równie dobrze mogłyby zawisnąć na ścianach jako dzieła sztuki. Wiecie, coś, co zamiast realistycznego odwzorowania rzeczywistości, angażuje wyobraźnię gracza.
I nawet w tym momencie nie musimy kończyć wyliczanki. Wszak mamy też przecież typowo kreskówkowe produkcje. Albo takie, które bardzo mocno stylizowane są na retro doświadczenia. Przykładów świetnie prezentujących się produkcji w dzisiejszych czasach nie brakuje i nie brakuje też takich, które dowodzą, że niekiedy pogoń za fotorealizmem kosztem innym aspektów jest ślepą uliczką.
Rozchodzi się o pomysł
Pomysł leży u podstaw każdej gry – to on decyduje, czy dany tytuł przyciągnie graczy na dłużej, czy stanie się jednym z wielu zapomnianych projektów. Można stworzyć grę o świetnej grafice, ale jeśli brakuje jej głębi, spójności, dobrych mechanik czy wciągającej historii, nawet najbardziej realistyczne widoki nie zatrzymają gracza na długo. Gry takie jak Minecraft czy Undertale zdobyły ogromną popularność właśnie dzięki unikalnemu podejściu. A przecież nie dążą do bycia niczym widok za oknem.
Siła dobrego pomysłu polega na tym, że potrafi zaangażować emocjonalnie, oferując nowe doświadczenia i nieoczywiste wyzwania. Wystarczy spojrzeć na sukces Astro Bota, którego twórcy uczynili grafikę jedynie narzędziem do realizacji głównej idei. Stosunkowo prosta, animowana oprawa w niczym nie umniejsza wrażeniom, jakie gracze odczuwają, gdy przedzierają się przez kolejne lokacje.
Zresztą, można pójść nawet dalej - tytuły takie jak Stardew Valley czy Celeste doskonale pokazują, że najważniejszym elementem jest wciągająca rozgrywka, która wymaga od gracza umiejętności, refleksu i odpowiedniego podejścia. Grafikę postrzegamy JEDYNIE jako uzupełnienie, które ma wspierać projekt, a nie być jego głównym celem. W przypadku gier o mocnej, dopracowanej mechanice sama grafika schodzi na dalszy plan – to właśnie grywalność zapewnia, że gracze będą wracać i czerpać satysfakcję z pokonywania kolejnych wyzwań.
Pomysł jest tym, co wyznacza grze unikalny charakter i sprawia, że wyróżnia się na tle innych. Gdy studio dąży jedynie do realistycznej grafiki, łatwo zagubić główną ideę. Dlatego wiele niezależnych produkcji, które postawiły na oryginalne podejście, odnosi dziś większe sukcesy niż fotorealistyczne gry z wielomilionowym budżetem. Kluczem do sukcesu wciąż pozostaje kreatywność – to ona daje grze duszę i to ona sprawia, że chcemy wracać, niezależnie od jakości oprawy wizualnej.
Kluczowe założenia
Fotorealizm nie jest i nie powinien być głównym kierunkiem rozwoju gier wideo. Może być elementem, który wniesie dodatkową wartość do produkcji, ale opieranie o niego potencjalnego sukcesu projektu… Cóż, powiedzmy oględnie, że to dość średnia opcja. Choć może przyciągnąć uwagę i podkreślić unikalność produkcji, to dopiero pomysł i sposób jego realizacji sprawiają, że gra staje się niezapomniana.
Koniec końców warto pamiętać, że to emocje, historie i doświadczenia, które oferują twórcy, są tym, co zostaje w pamięci graczy na długo po zakończeniu rozgrywki. Z tego względu tak chętnie wracamy do hitów z lat dzieciństwa. Nie są fotorealistyczne, a mają niezapomniany klimat. I zdecydowanie wolniej się starzeją, bowiem nie widać po nich tak bardzo upływającego nieubłaganie czasu.
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Red Dead Redemption 2.
Przeczytaj również
Komentarze (33)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych