Sony ma powody do obaw, gdy presja narasta a Microsoft idzie jak burza
W ostatnich miesiącach branża gier wideo była świadkiem dynamicznych zmian, które mogą znacząco wpłynąć na układ sił między dwoma gigantami: Sony i Microsoftem. Microsoft, z agresywną strategią ekspansji, zdaje się (przynajmniej w jednym obszarze) zyskiwać przewagę, co rodzi pytanie, czy Sony ma powody do obaw? Analiza wydarzeń od czerwca do listopada 2024 roku pozwala lepiej zrozumieć tę sytuację.
Gigant z Redmond konsekwentnie realizuje swoją strategię, która znacząco wykracza poza tradycyjne podejście do rynku gier. Xbox Game Pass przekroczył magiczną barierę 30 milionów subskrybentów, co jest wynikiem imponującym, szczególnie w kontekście wcześniejszych prognoz analityków. To, co początkowo wydawało się ryzykownym eksperymentem, powoli przeradza się system, który będzie generować ogromne pieniądze.
Patrząc na reakcje Sony, trudno nie zauważyć pewnego niepokoju w działaniach japońskiego giganta. PlayStation, mimo swojej niekwestionowanej pozycji lidera w sprzedaży konsol, zdaje się powoli tracić inicjatywę w kształtowaniu przyszłości branży. Czy jednak faktycznie Sony ma powody do obaw? Przyjrzyjmy się bliżej najważniejszym aspektom tej wyjątkowej rywalizacji.
Ekspansja Microsoft
Całkiem niedawno, bo listopadzie 2024 roku, Phil Spencer, szef Microsoft Gaming, ogłosił, że nie ma "czerwonej linii" uniemożliwiającej przenoszenie gier z Xboksa na inne platformy, takie jak PlayStation czy Nintendo Switch (w domyśle chodzi też o przyszłą konsolę nowej generacji). Już jakiś czas temu Microsoft dawał do zrozumienia, że to koniec tradycyjnej strategii opierającej się na ekskluzywności, ale dopiero w tym roku dobitnie potwierdził to Satya Nadella (CEO Microsoftu).
Swoistym testem było przeniesienie kilku gier (Hi-Fi Rush, Pentiment, Sea of Thieves i Grounded), które przez moment brylowały w rankingu najlepiej sprzedających się gier, osiągając tym niemały sukces w sklepie Sony. Po udanym “eksperymencie” przyszła pora na kolejną produkcję. Zapowiedź wydania gry Indiana Jones and The Great Circle na PS5 wiosną 2025 roku odbiła się niemałą czkawką, z czego Spencer musiał się nieźle tłumaczyć, udzielając wielu wywiadów. A już pojawiają się plotki (dosłownie jak wcześniej) o wydaniu kolejnych gier, w tym ikonicznego dla “zielonych” Halo.
Zapakowano to wszystko w ładnym pudełku i zaczęto reklamować, jak chęć zapewnienia graczom dostępu do większej ilości gier. W imię nowej dywizy - graj gdzie chcesz, kiedy chcesz i na czym chcesz. Piękny slogan? Jasne, ale chyba nikt z Was nie ma wątpliwości, że chodzi o biznes. Pieniądze i udziałowcy, słupki mają rosnąć, a cyferki w Excelu zgadzać. I to zupełnie normalne, choć nie da się ukryć, że Microsoft jako jeden z pierwszych zaczął na poważnie eksperymentować ze swoją usługą, subskrypcją i opcją grania w chmurze.
Oczywiście tego rodzaju “otwartość” Microsoftu na współpracę z konkurencją może przynieść graczom korzyści, oferując im większy wybór i dostęp do szerszej gamy tytułów. Jednak dla Sony oznacza to konieczność przemyślenia własnej strategii ekskluzywności, która dotychczas była jednym z filarów sukcesu PlayStation. To jeszcze nie moment - btw. może on nigdy lub szybko nie nastąpić - na przenoszenie swoich gier na Xboksa, ale PC otrzymywać będzie porty wielkich hitów coraz szybciej, a niektóre z gier (multiplayer), jak niesławny Concord i świetny Helldivers 2 są wydawane jednocześnie na obu platformach (PC i PS5). Ciekawym przykładem jest też choćby LEGO Horizon Adventures debiutujące na PC, PS5 i Nintendo Switch. Coś się jednak zmienia.
Inwestycje w chmurę i usługi subskrypcyjne
Microsoft kontynuuje rozwój usług chmurowych, wprowadzając możliwość streamingu posiadanych gier przez Xbox Cloud Gaming. Ta funkcja pozwala graczom na dostęp do swojej biblioteki gier bez konieczności posiadania konsoli, co może przyciągnąć nowych użytkowników, choć nie jestem przekonany co do lojalności obecnych.
Sony również rozwija swoje usługi chmurowe, integrując je z PlayStation Portal, co czyni to urządzenie już teraz znacznie bardziej funkcjonalnym. Jednak w porównaniu z ofertą Microsoftu, Sony musi przyspieszyć tempo wprowadzania innowacji, aby utrzymać konkurencyjność na dynamicznie zmieniającym się rynku, a konkretniej w jednym z jego segmentów. Niemniej trzeba wziąć pod uwagę fakt, że utrzymująć stołek lidera, poprzez sprzedaż większej ilości konsol niż konkurencja, firma ma swoisty monopol (w kontekście rywalizacji z Microsoftem, ponieważ Nintendo jak zwykle idzie swoją drogą), czego dowodem (jak dla mnie) jest ustalona kompletnie od czapy cena, jaką żąda się za PS5 Pro.
Nie widząc więc większej konkurencji na rynku, tym razem próbie poddany został nasz portfel, bo jakby nie patrzeć na to co obecnie pokazuje “najmocniejsza konsola” na świecie, z ciężkim bólem serca jest uzasadnić, a co dopiero wydać te 3500 zł, nie mówiąc już o opcjonalnej podstawce i napędzie optycznym, którego właściwie nie da się kupić, a przynajmniej nie w normalnej cenie. Z kolei na rynku wtórnym oferty przerażają - wystarczy dołożyć kilka stówek, aby kupić PlayStation 5 Digital Edition (Slim).
Przejęcia i strategiczne partnerstwo
W listopadzie 2024 roku pojawiły się doniesienia o rozmowach między Sony a firmą Kadokawa, właścicielem studia FromSoftware, twórcy "Elden Ring". Potencjalne przejęcie mogłoby wzmocnić portfolio Sony w zakresie gier AAA.
Z kolei Microsoft, po zakończeniu przejęcia Activision Blizzard, zyskał dostęp do popularnych franczyz, takich jak "Call of Duty". Chociaż zobowiązał się do utrzymania tych tytułów na platformach Sony, posiadanie takich marek daje Microsoftowi znaczną przewagę negocjacyjną. Tym bardziej, że w Game Passie gra jest dostępna “za darmo” dla każdego, kto opłaca subskrypcję. Wiele nowych tytułów trafiło lub trafi “day one” także do chmury, czego Sony rzecz jasna nie robi, trzymając się kurczowo strategii opartej na czasowej wyłączności i ekskluzywności.
Sądzę jednak, że w przyszłości Sony pójdzie śladem Microsoftu, serwując co miesiąc nie tylko dawne hity czy kultowe tytuły, ale i najnowsze premiery gier AAA - cena subskrypcji zapewne będzie odpowiednio wyższa, a sam model ulegnie nieco zmianie. I bynajmniej nie jest to zwykłe wróżenie z fusów. Japończycy zaczęli przecież naśladować giganta z Redmond, chcąc wejść na rynek mobilny z wielką pompą. Tyle, że znów z opóźnieniem - Microsoft robi w tym obszarze znacznie większe i szybsze postępy.
Nowe urządzenia i potrzebna innowacja
W odpowiedzi na oficjalną zapowiedź PlayStation 5 Pro przez Sony, Phil Spencer w ostatnim wywiadzie dla Bloomberga przyznał, że myśli nad wprowadzeniem nowej konsoli przenośnej, jednak jej premiera jest planowana dopiero za kilka lat. To pokazuje, że Microsoft nie tylko reaguje na ruchy konkurencji, ale również aktywnie kształtuje swoją wizję przyszłości na rynku konsol. Kolejna generacja będzie inna? Być może. W końcu niewiele wiadomo o następcy XSX|S.
Sony, mimo wprowadzenia PS5 Pro i całkiem niezłej sprzedaży (przypuszczam, że opartej na emocjach i efekcie “premiery” nowego urządzenia), spotkało się z mieszanymi opiniami na temat tego urządzenia, co może sugerować potrzebę dalszych innowacji, aby sprostać oczekiwaniom graczy i utrzymać przewagę technologiczną.
Na swój sposób obie firmy dążą do zaspokojenia stale rosnących wymagań, oferując nowoczesne i wydajne urządzenia. Jednak różnice w podejściu do integracji nowych technologii, takich jak sztuczna inteligencja, mogą wpłynąć na preferencje konsumentów i kształtować przyszłość rynku gier wideo.
Najbardziej fascynującym aspektem obecnej rywalizacji jest transformacja modeli biznesowych. Game Pass nie jest już tylko "Netflixem dla gier" - stał się ekosystemem, który zmienia sposób, w jaki gracze konsumują treści. Microsoft skutecznie przekonuje użytkowników, że bardziej opłaca się subskrybować dostęp do ponad setki gier niż kupować pojedyncze tytuły.
Sony, broniąc tradycyjnego modelu sprzedaży gier premium, stoi przed trudnym wyborem. Z jednej strony, wysokie ceny gier na PlayStation 5 (nierzadko przekraczające 70 dolarów) generują znaczące przychody. Z drugiej jednak, rosnąca popularność modelu subskrypcyjnego może w dłuższej perspektywie zmienić oczekiwania konsumentów.
Podsumuję to...
Analiza ostatnich wydarzeń wskazuje, że Microsoft dynamicznie poszerza swoje wpływy w branży gier, inwestując w nowe technologie, usługi i poszerzając partnerstwo (np. z Square Enix). Sony, choć nadal jest silnym graczem, a właściwie liderem, stoi przed wyzwaniem dostosowania się do zmieniających się segmentów tego wielkiego rynku. Kluczowe jednak będą przyszłe decyzje, które pozwolą Sony utrzymać swoją pozycję. PlayStation musi jednak wykonać stosowny krok naprzód, aby odpowiedzieć na coraz agresywniejszą strategię Microsoftu
Przeczytaj również
Komentarze (285)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych