Graliśmy w Sniper Elite: Resistance. Walka z czasem, karabinem i zorganizowaną armią wroga
Seria Sniper Elite zawsze przyciągała graczy precyzyjną mechaniką strzelania i klimatem II wojny światowej. W najnowszej odsłonie Sniper Elite: Resistance wcielamy się w agenta brytyjskiego ruchu oporu – Harry'ego Hawker’a. Miałem okazję przetestować tę część zdalnie za pomocą chmury na PC. Choć nie mogę przez to w pełni rzetelnie ocenić wizualnej strony produkcji, to już teraz podzielę się wrażeniami i przemyśleniami na temat rozgrywki.
Akcja Resistance przenosi nas do Francji w 1944 roku. Choć większość aliantów skupia się na D-Day i walkach na froncie, gra koncentruje się na działaniach za liniami wroga. Sniper Elite: Resistance wprowadza graczy w sam środek wojny toczonej daleko od głównego frontu. Adolf Hitler, w desperackim ruchu, wyrusza do francuskiego studia filmowego Ville du Lac, by nakręcić cykl propagandowych filmów krótkometrażowych, mających podbić serca Francuzów. To jednak idealna okazja dla ruchu oporu i brytyjskiego SOE, by zakończyć konflikt na własnych warunkach. Naszym zadaniem jest przeniknięcie do najgłębszych zakamarków bazy wroga, odnalezienie Führera i unicestwienie go, zanim ukończy swoje dzieło. Zadanie wymaga precyzyjnego planowania, skradania się i użycia wszelkich dostępnych środków, by unieszkodliwić wrogów i zrealizować cel główny.
Kampania składa się z serii misji, które dodatkowo łączą poboczne cele, takie jak eliminacja kluczowych figur w hierarchii nazistowskiej i sabotowanie strategicznych celów. Harry Hawker, agent brytyjskiego Special Operations Executive, musi nie tylko zneutralizować Hitlera, ale także odkryć tajemnicę Wunderwaffe – śmiercionośnej broni, która mogłaby przechylić szalę zwycięstwa na stronę nazistów. Gra stawia nas w samym sercu okupowanej Francji, gdzie współpracujemy z ruchem oporu, realizując zadania związane z sabotażem, eliminacją celów i wykradaniem strategicznych informacji.
Znana formuła z nowymi akcentami
Ciekawą nowością są rozbudowane misje propagandowe i poboczne. Aktywujemy je poprzez odnalezienie specjalnych plakatów na mapie. Po ich zebraniu przechodzimy do krótkich, dynamicznych zadań, w których wcielamy się w bojownika ruchu oporu. Misje te charakteryzują się ograniczonym czasem i wymagają szybkiego podejmowania decyzji. Są one ciekawym dodatkiem do głównej kampanii, wprowadzając tak potrzebną tutaj różnorodność i odrobinę dodatkowego napięcia. Powraca także tryb inwazji, który umożliwia graczom wkraczanie do kampanii innych osób jako snajper państw Osi.
Jak to w serii Sniper Elite, gracze mają pełną dowolność w podejściu do misji. Można próbować otwartej wymiany ognia, ale takie podejście najczęściej kończy się fiaskiem – wrogowie mają nad nami przewagę liczebną i technologiczną. Dlatego najlepszym rozwiązaniem jest eliminowanie przeciwników z zaskoczenia lub z bezpiecznej odległości, wykorzystując karabin snajperski. Mechanika rozgrywki zachowuje dobrze znane elementy serii. Wiele celów można zrealizować na różne sposoby, korzystając z licznych punktów wejścia i wyjścia, co pozwala na dostosowanie stylu gry do własnych preferencji. Kampanię rozegramy też w trybie kooperacji, dzieląc się bronią, przedmiotami i strategiami z naszym sojusznikiem.
Wrogowie mogą zaalarmować swoich towarzyszy, jeśli zauważą coś podejrzanego. Wtedy zaczyna się chaos – alarm wywołuje reakcję lawiny żołnierzy, którzy rzucają się na nas z siłą huraganu. Podczas mojej sesji pokazowej kilkukrotnie powtarzałem pierwszą misję, ponieważ zbyt szybko zostałem wykryty. Kiedy alarm się uruchomił, dosłownie kilkanaście sekund wystarczyło, by przeciwnicy mnie unicestwili. Sztuczna inteligencja wrogów nie jest jednak idealna – potrafią być zaskakująco łatwi do oszukania, ale gdy już nas wykryją, walka staje się bardzo wymagająca. Mamy oczywiście "punkt wykrycia" na mapie, który pokazuje, do którego miejsca będą podążać wrogowie, bo tam widziano nas po raz ostatni. Ucieczka z takiej sytuacji sprawia wiele satysfakcji.
Strzelanie to fundament serii i Resistance również nie zawodzi w tym aspekcie. Mechanika strzałów snajperskich jest równie satysfakcjonująca jak wcześniej – po oddaniu precyzyjnego strzału kamera śledzi pocisk, który przebija się przez ciało przeciwnika, a my możemy obserwować szczegóły obrażeń w brutalnych rentgenowskich animacjach. To klasyczny element serii, który powraca i wciąż dostarcza sporo radości.
Podczas rozgrywki miałem do wykonania cztery nieskomplikowane zadania. Pierwszym z nich była eliminacja niemieckiego oficera – klasyczna misja wymagająca cichej neutralizacji kluczowej postaci w hierarchii wroga. Dotarcie do celu wymagało skrupulatnego skradania się, korzystania z ukrytych ścieżek i unikania patroli. Następnie musiałem wysadzić pociąg z amunicją, więc zdecydowałem się na podłożenie miny z opóźnionym zapłonem, co dało mi czas na bezpieczne oddalenie się przed eksplozją. Kolejnym wyzwaniem była kradzież planów śmiercionośnej broni, przechowywanych w silnie strzeżonym budynku. Wymagało to infiltracji obiektu i skutecznego omijania lub eliminowania patroli, by zdobyć dokumenty bez podnoszenia alarmu. Tutaj fajnie mogłem pobawić się formułą, kasując wrogów ze snajperki i czekając, aż znajdą się w otwartej pozycji do strzału.
Niestety, nie wszystko wypada idealnie. Pewne elementy animacji trochę mnie irytowały. Przykładowo, podczas wchodzenia na drabinę i schodzenia z niej, jesteśmy zmuszeni do oglądania pełnej animacji – nie możemy przerwać jej w połowie, by szybciej zareagować na sytuację. Podczas jednej z takich sytuacji zostałem wykryty i ostrzelany, zanim zdążyłem się ukryć. Na szczęście twórcy, co nie jest zaskoczeniem, dają nam pełną swobodę w realizacji celów. Misje można wykonywać w dowolnej kolejności, a sposób ich realizacji zależy tylko od naszej kreatywności. Wiele obiektów oferuje ukryte przejścia – tunele, dachy, a nawet studnie – które pozwalają ominąć wrogów lub zaskoczyć ich od innej strony.
Podobnie jak w poprzednich częściach, mamy dostęp do realistycznego arsenału z czasów II wojny światowej, który możemy modyfikować i ulepszać w trakcie rozgrywki. Resistance rozwija ten system, pozwalając nam dostosować arsenał do swoich potrzeb. Na mapach znajdziemy warsztaty, w których zmodyfikujemy karabiny snajperskie, pistolety i broń dodatkową. Nowe lunety, kolby, magazynki czy różne rodzaje amunicji, takie jak przeciwpancerna lub wyciszona, zapewniają szeroki wachlarz możliwości taktycznych.
Wizualia i technikalia – nie next-gen, ale solidnie
Grając poprzez chmurę, nie mogłem w pełni docenić oprawy graficznej, ale na podstawie tego, co widziałem, mogę stwierdzić, że Resistance nie wygląda źle. To jednak nie jest typowa produkcja „next-genowa”. Animacje, choć momentami szczegółowe, są miejscami koślawe, a tekstury i efekty świetlne są solidne, choć nie rewolucyjne. Nie mogę jednak ostatecznie ocenić tej warstwy bez gry na docelowym sprzęcie.
To, co wyróżnia Resistance, to wysoki poziom trudności, który daje się we znaki już od pierwszej misji. Zbyt szybkie podniesienie alarmu lub złe rozegranie sytuacji skutkuje koniecznością powtarzania praktycznie całej misji od nowa. Z drugiej strony, duża swoboda w realizacji celów sprawia, że rozgrywka nie jest monotonna, a każda misja może być podejściem prób i błędów.
Sniper Elite: Resistance to solidna kontynuacja serii, która rozwija sprawdzoną formułę, wprowadzając nowe elementy takie jak misje propagandowe czy większą swobodę w realizacji celów. Z drugiej strony, niektóre archaiczne rozwiązania, jak koślawe animacje i nierówna sztuczna inteligencja, mogą miejscami irytować. To wciąż jednak gra dla fanów taktycznego podejścia i satysfakcjonującego strzelania. Czy wnosi wystarczająco dużo nowości, by przyciągnąć nowych graczy? O tym przekonamy się po premierze zaplanowanej na 30 stycznia 2025 roku na konsolach XSX, PS5, PS4 i Xbox One oraz PC. Jeśli chcecie zagrać dwa dni wcześniej, możecie kupić wersję Deluxe. Gra pojawi się w sklepach z polskimi napisami.
Przeczytaj również
Komentarze (13)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych