Reklama
Marvel Rivals - okładka towarzysząca beta testom

Marvel Rivals tuż za rogiem i... Oby nie popełnili błędów konkurencji

Kajetan Węsierski | 04.12, 21:30

Marvel Rivals nadciąga, a oczekiwania graczy są niemal tak wielkie, jak uniwersum, w którym dzieje się akcja tego hero shootera. I choć faktycznie są one spore to - jak to w świecie gier bywa - każdy sukces wymaga ostrożności. Konkurencja na rynku jest zażarta, a niektóre próby zdetronizowania gigantów kończyły się szybciej, niż zaczynały. Czy Marvel Rivals ma szansę stać się nowym królem gatunku?

Trzeba przyznać, że potencjału nie brakuje. Kultowe postacie, bogata historia i wszechobecna popkultura to idealne paliwo dla gry, która chce podbić serca fanów. Sukces nie opiera się wyłącznie na licencji - bo na co się zda Kapitan Ameryka na polu bitwy, jeśli mechanika nie będzie wciągająca, a balans rozgrywki przyprawi o ból głowy? Twórcy muszę przede wszystkim wystrzegać się popełniała błędów konkurencji.

Dalsza część tekstu pod wideo

Ale od początku…

Marvel Rivals to nadchodzący hero shooter, który ma szansę, by sporo namieszać na rynku gier drużynowych. Za projekt odpowiada NetEase Games we współpracy z Marvel Games, a premiera zaplanowana jest na 6 grudnia 2024 roku. Pozostało więc już zaledwie kilka dni do wyczekiwanego debiutu - a ten, co nie może dziwić - jest od kilku tygodni szeroko dyskutowany w mediach i na branżowych forach.

Już na starcie gracze dostaną pełen dostęp do sporej gamy grywalnych postaci, takich jak Kapitan Ameryka czy Zimowy Żołnierz. Rozgrywka opiera się na formacie 6v6, przywodzącym na myśl takie tytuły jak Overwatch, ale z istotnymi różnicami. Bohaterowie dysponują unikalnymi zdolnościami, które można łączyć w efektowne kombinacje, jak choćby Rocket współpracujący z Grootem. 

Do tego dochodzą areny walk inspirowane uniwersum, a także fabuła, która ma być osadzona w konflikcie między Doktorem Doomem a jego wersją z odległej przyszłości. To jednak oczywiście początek, bowiem jeśli wszystko pójdzie dobrze, to prawdopodobnie będziemy mogli spodziewać się kolejnych rozdziałów, sezonów i dziesiątek wydarzeń, bohaterów oraz funkcji. Wiecie, wszystko to, co znamy z gier będących usługami. 

Co ważne, wczesne testy pozwoliły twórcom zebrać cenny feedback, dzięki czemu gra może być całkiem dopracowana już na premierę. Zestawiając kultowe postacie z kartek komiksów z dynamicznym gameplayem, Marvel Rivals może stać się godnym konkurentem dla największych gier z tej kategorii. Aby jednak się tak stało, trzeba uczyć się nie tylko na własnych błędach, ale również tych, które popełniła konkurencja w przeszłości. 

Wnioski, wnioski i jeszcze raz wnioski!

Twórcy powinni przede wszystkim jak ognia unikać przesadnie zachowawczego podejścia. No, zakładając, że chcą nawiązać walkę z gigantami hero shooterów. Bezpieczne rozwiązania, takie jak te zastosowane w niesławnym Concord, to przepis na szybkie znudzenie graczy. Oczekiwania wobec gier tego typu są teraz ogromne - każda runda powinna kipieć akcją, a unikalne zdolności postaci muszą zachęcać do eksperymentowania. Gracze nie chcą czegoś, co jest do bólu poprawne i tyle. 

Mało tego, mechanika powinna stać na pierwszym miejscu, bo sama licencja Marvela to za mało, by zatrzymać graczy na dłużej. Przesadna wiara w siłę marki może skończyć się jak w przypadku kilku innych gier, które bazowały wyłącznie na znanych nazwach, ale zabrakło im ciekawego gameplayu. Kluczem do sukcesu jest to, co dzieje się na mapie, a to, kto na niej jest, powinno być zaledwie dodatkiem. 

Nie mniej istotne jest tempo, w jakim gra dostarcza nowych treści. Liczenie na to, że początkowy hype utrzyma się przez długie miesiące, byłoby błędem - przejechał się na tym ostatnio Ubisoft. Rynek free-to-play nie wybacza stagnacji - konkurencja, gdzie świetnym przykładem jest Fortnite, regularnie zasypuje graczy nowościami. Marvel Rivals musi serwować "smaczki" w szybkim tempie, niezależnie od tego, czy będą to nowe postacie, mapy, czy zmiany w balansie.

No i wreszcie - wisienka na torcie - twórcy powinni wsłuchiwać się w głosy graczy. Jednym z największych zagrożeń dla gier tego typu jest zamykanie się w bańce i ignorowanie feedbacku. NetEase musi pamiętać, że to społeczność jest najważniejszym sędzią. Aktualizacje wprowadzane w oderwaniu od oczekiwań fanów mogą szybko pogrzebać nawet najbardziej ambitny projekt. Słuchanie graczy i reagowanie na ich potrzeby to nie opcja, a konieczność.

Jak to będzie? 

I choć z perspektywy gracza (i fana branży) aspekty te wydają się całkowicie logiczne i niemal banalne w zrozumieniu, to z autopsji dobrze wiemy, że nie jest to wcale tak oczywiste dla twórców. Niekiedy możemy się mocno zaskoczyć, gdy widzimy, w jaki sposób wydawcy i deweloperzy podchodzą do tematu - gubiąc gdzieś po drodze to, kto siedzi po drugiej stronie sprzętu. 

Głęboko wierzę jednak w to, że Marvel Rivals wypali. Chciałbym jeszcze raz poczuć tę zajawkę związaną z hero shooterami, która opanowała moje serducho, gdy dostałem Overwatcha. Jak będzie jednak w praktyce? Cóż najpewniej przekonam się o tym już w najbliższy weekend. Liczę na kawał dobrej zabawy, sporą dynamikę, masę pomysłów i wciągający gameplay, który nie pozwoli mi się oderwać na setki godzin. 

Źródło: Własne
Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper