MCU czy DCU - czyje plany na przyszłość bardziej ekscytują?
Przyszłość kinowych uniwersów Marvela i DC rysuje się ciekawie. Oba uniwersa wciąż stanowią dwa filary współczesnej popkultury, które zdają się nieustannie ewoluować, podążając różnymi ścieżkami – jedna ku bardziej spójnemu, ujednoliconemu światu, druga ku ambitnym, indywidualnym projektom. Choć przez lata MCU zdążyło zbudować solidną bazę, oferując fanom wciągające historie o superbohaterach, DC z kolei wchodzi w nową erę pod wodzą Jamesa Gunna, który zapowiada świeże podejście do opowiadania o kultowych postaciach.
Patrząc w przyszłość, nie sposób nie dostrzec, jak różne kierunki obrali twórcy obu uniwersów. MCU zdążyło rozwinąć bogaty i złożony świat, w którym każdy nowy film czy serial dodaje coś do większej układanki. Z kolei DCU, pomimo wcześniejszych zawirowań, zyskało nowe życie, oferując fanom pełne emocji zapowiedzi, które obiecują nie tylko zaskakujące fabuły, ale i głębsze podejście do bohaterów.
W tym kontekście warto przyjrzeć się nie tylko nadchodzącym produkcjom, ale również filozofii, która stoi za długofalowym planowaniem obu uniwersów i zastanowić się, która z tych koncepcji ma szansę zdominować kolejne dekady w kinie.
Jak to obecnie wygląda?
Ostatnie ruchy MCU pokazują, że studio stara się znaleźć nową drogę po zakończeniu „Infinity Saga”. Produkcje takie jak „Ant-Man and the Wasp: Quantumania” czy „Guardians of the Galaxy Vol. 3” miały zakończyć niektóre wątki, ale także wprowadzić nowe. Jednak po wielkim sukcesie poprzednich faz, Marvel ma problem z utrzymaniem spójności. A nowe produkcje jasno wskazują, że odbiór jesty znacznie gorszy.
Oczywiście Marvel Studios nie rezygnuje z ambitnych planów. Załoga od jakiegoś czasu stawia na świeżych bohaterów, takich jak Moon Knight czy Ms. Marvel, i stara się zaspokoić potrzeby zarówno starych fanów, jak i tych szukających czegoś nowego. Niestety, te lepsze produkcje zdają się obecnie przerwami od serii gorszych. Jak będzie dalej? Cóż, zobaczymy!
A jak z drugiej strony barykady? Działania DC Universe wiążą się z zakończeniem ery DCEU, która przez wiele lat zmagała się z brakiem spójności i niejednoznaczną wizją. Zmiana warty, którą zapoczątkował James Gunn, zakończyła wiele wątków, a jednym z ostatnich filmów tej ery była „The Flash”. Problemy z premierą, konfliktami wokół głównych postaci oraz niejednoznaczne decyzje fabularne szybko jednak zniechęciły wielu fanów.
Znacznie lepiej wyglądało to w przypadku produkcji spod szyldu DC, które nie wchodzą w skład budowanego uniwersum. Pierwszy “Joker” był sukcesem, choć drugi w kontekście ocen wypadł blado. Znacznie lepiej jest jednak choćby z “The Batman” z Pattinsonem w roli głównej, który wypadł tak dobrze, że otworzył ścieżkę dla spin-offów - jak choćby “Pingwina”, który… Powiedzmy szczerze - zachwycił.
Najważniejsze przed nami
Przyszłość MCU stawia na wielką rozbudowę i intensyfikację swoich narracji, w której centralną rolę odegrają nowe postaci i nieoczywiste historie. Po zakończeniu głównych wątków Avengersów, Marvel zamierza postawić na rozwój takich projektów jak „Blade”, „Fantastic Four” czy „Thunderbolts”, wprowadzą więcej świeżości do uniwersum. Celem jest przyciągnięcie nowych widzów, jednocześnie nie zapominając o tych, którzy zafascynowani są głównie dużymi filmami superbohaterskimi.
Z drugiej strony, MCU musi wyjść poza sprawdzoną formułę, która przez lata zdominowała rynek. Odkąd postaci takie jak Kapitan Ameryka, Thor czy Iron Man odeszły z głównej sceny, Marvel musi przekonać widzów, że nowe twarze są w stanie wypełnić ich miejsce. I wiele wskazuje na to, że zdali sobie sprawę, iż sztuczność kreacji (jak przy “Ms. Marvel”) to nie jest odpowiednia droga.
W przypadku DCU przyszłość także maluje się w jaskrawych barwach, ale z zupełnie innym podejściem. Pod przewodnictwem Jamesa Gunna, który obiecuje świeży start, DC stawia na spójność i narracje, które będą łączyć filmy z projektami telewizyjnymi. WB. ma zaoferować nowe, a zarazem klasyczne podejście do swoich bohaterów, zaczynając od „Supermana: Legacy” – projektu, który ma zbudować fundamenty nowego uniwersum. I idzie za tym wszystkim konkretny pomysł.
Co więcej, studio ma jasny zamiar wyjść z cienia przeszłych błędów i błyskawicznie zbudować nową markę z wyraźną wizją. Mimo że Gunn zapowiada powroty niektórych ulubieńców, to nowa drużyna i podejście do fabuł mają być bardziej spójne i dopracowane. Będzie to oznaczać odcięcie od mrocznego tonu, który dominował w DCEU, na rzecz pełniejszego i bardziej zróżnicowanego uniwersum. W tym kontekście przyszłość DCU, choć pełna wyzwań, ma szansę na prawdziwą odnowę i przyciągnięcie nowej generacji fanów.
Kto ma lepsze plany?
Różnice między podejściem Kevina Feige'a i Jamesa Gunna są wyraźnie zauważalne (i nie kończą się na dawaniu zielonego światła ;)), mimo że obaj starają się przyciągnąć tę samą grupę odbiorców. Feige w MCU postawił na rozbudowaną, wielowątkową narrację, w której poszczególne historie łączą się w jedną, spójną całość, podczas gdy Gunn w DCU stawia na świeży start i bardziej zrównoważoną spójność między filmami i serialami.
Oba podejścia mają swoje mocne strony, jednak to, które wyjdzie lepiej w oczach widzów, pozostaje kwestią gustu i oczekiwań wobec kolejnych projektów. Dajcie znać, jak sądzicie, które podejście ma większy potencjał na przyszłość? Jedno jest pewne - czeka nas intensywny pojedynek, w którym zarówno MCU, jak i DCU będą starały się zdobyć przewagę, a żaden z gigantów nie zamierza odpuścić. Czas pokaże, kto wyjdzie z tarczą, a kto na niej.
Przeczytaj również
Komentarze (9)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych