Reklama
AstroBot

Astro Bot a GOTY 2024 - co nam to mówi?

Mateusz Wróbel | 22.12, 15:05

The Game Awards 2024 już za nami. Masę nagród, w tym tę główną, zebrało ASTRO BOT, co jest pewnym znakiem w naszej branży.

Oprócz Astro Bota o najważniejsze wyróżnienie walczyło jeszcze między innymi Black Myth Wukong, DLC do Elden Ring, Final Fantasy VII Rebirth czy Metaphor: ReFantazio. Nie licząc Balatro, wszystkie wymienione przed chwilą pozycje to te bardzo rozbudowane i starczające na minimum kilkadziesiąt godzin zabawy.

Dalsza część tekstu pod wideo

W tym wszystkim mamy Astro Bota, którego ukończyć da się w mniej niż 10 godzin, a wymaksować w... 14-16. Nie możemy mówić więc o molochu na masę czasu, a grze, której deweloperzy doskonale wiedzą, co chcą zaoferować swoim odbiorcom. Mam tutaj na myśli zróżnicowane areny i przygotowane pod nie mechaniki, bo jak dobrze wiedzą osoby mające za sobą Astro Bota, każde poziomy oferowały inne doznania z zabawy.

Astro Bot to GOTY 2024

Astro Bot

Wygrana Astro Bota pokazała mi, że w branży gier wideo programiści nie muszą skupiać się na przygotowywaniu przeogromnej produkcji, a takiej, która zaintryguje odbiorcę od początku do końca. Rozpoczynając każdą kolejną arenę w hicie Team Asobi byłem niezmiernie ciekawy, czy tym razem otrzymam takie, a nie inne gadżety, w jaki sposób twórcy tym razem podejdą do haptycznych wibracji i gdzie będę musiał zajrzeć, aby zebrać wszystkie boty.

Podobną sytuację mieliśmy w 2021 roku, gdzie It Takes Two było w stanie wygrać chociażby z Ratchet & Clank: Rift Apart oraz Resident Evil Village. W dwóch wymienionych przed chwilą pozycjach spędzamy o wiele więcej czasu niż w tytule ekipy Josefa Faresa, ale trzeba przyznać, że lwia część rozgrywki polega na tym samym. W It Takes Two natomiast każdy poziom oferował inne doznania, a pikanterię podkręcał fakt, że wszystkie wyzwania mogliśmy przeżyć z kimś z rodziny lub inną bliską nam osobą. 

Jednocześnie nie oznacza to, że większe gry - jak Ratchet oraz Resident Evil - są złe. Nic podobnego. W 2020 roku słusznie GOTY otrzymało The Last of Us Part 2, które dla mnie było mistrzowskim podsumowaniem ósmej generacji konsol, na czele z zaoferowaniem niezwykłego świata przepełnionego detalami, dopracowanymi do granic możliwości animacjami, fabułą zmuszającą do refleksji i nie tylko.

Rok temu natomiast Baldur's Gate 3 pokonał Alan Wake 2 czy Spider-Man 2. Co jednak było kluczowe, Larian był w stanie pokazać, że przygoda nawet na 100 godzin potrafi trzymać w napięciu aż do wyświetlenia napisów końcowych na ekranie, pomimo tego, że większość mechanik poznaliśmy już na początku zabawy. Z biegiem czasu były one wyłącznie dopieszczane przez mnogość możliwości rozwiązania poszczególnych misji, nie wspominając już o tym, że questy były pisane z wielką starannością i mocno angażowały.

Potrzebujemy więcej takich gier!

It Takes Two

Nie miałbym nic przeciwko, gdyby coraz więcej deweloperów szło za ciosem i oferowało swoim fanom tytuły na miarę właśnie Astro Bota. Coś przyjemnego i jednocześnie takiego, co byłoby w stanie zaoferować powiew świeżości. Tym - bądź co bądź - wciąż jest w mojej opinii kontroler Sony DualSense, który dzięki haptycznym wibracjom oraz adaptacyjnym triggerom zapewnia niezwykłe doświadczenie, jak właśnie w Astro Bocie.

Jednocześnie ciężko liczyć, aby zwykli, niezależni deweloperzy byli w stanie tak wykorzystać technologię i zaoferować projekt na miarę Astro Bota. Od kilku miesięcy jest to wizytówka PlayStation, a więc gra, w którą po prostu trzeba zagrać, jeśli kupi się PS5. To samo tyczy się dołączanego do każdej konsoli Astro's Playroom, do którego - prawdopodobnie - wrócę w okolicach świąt, bo w przeszłości nie miałem czasu na wymaksowanie tej pozycji. 

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do ASTRO BOT.

Źródło: Własne
Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper