Astro Bot a GOTY 2024 - co nam to mówi?
The Game Awards 2024 już za nami. Masę nagród, w tym tę główną, zebrało ASTRO BOT, co jest pewnym znakiem w naszej branży.
Oprócz Astro Bota o najważniejsze wyróżnienie walczyło jeszcze między innymi Black Myth Wukong, DLC do Elden Ring, Final Fantasy VII Rebirth czy Metaphor: ReFantazio. Nie licząc Balatro, wszystkie wymienione przed chwilą pozycje to te bardzo rozbudowane i starczające na minimum kilkadziesiąt godzin zabawy.
W tym wszystkim mamy Astro Bota, którego ukończyć da się w mniej niż 10 godzin, a wymaksować w... 14-16. Nie możemy mówić więc o molochu na masę czasu, a grze, której deweloperzy doskonale wiedzą, co chcą zaoferować swoim odbiorcom. Mam tutaj na myśli zróżnicowane areny i przygotowane pod nie mechaniki, bo jak dobrze wiedzą osoby mające za sobą Astro Bota, każde poziomy oferowały inne doznania z zabawy.
Astro Bot to GOTY 2024
Wygrana Astro Bota pokazała mi, że w branży gier wideo programiści nie muszą skupiać się na przygotowywaniu przeogromnej produkcji, a takiej, która zaintryguje odbiorcę od początku do końca. Rozpoczynając każdą kolejną arenę w hicie Team Asobi byłem niezmiernie ciekawy, czy tym razem otrzymam takie, a nie inne gadżety, w jaki sposób twórcy tym razem podejdą do haptycznych wibracji i gdzie będę musiał zajrzeć, aby zebrać wszystkie boty.
Podobną sytuację mieliśmy w 2021 roku, gdzie It Takes Two było w stanie wygrać chociażby z Ratchet & Clank: Rift Apart oraz Resident Evil Village. W dwóch wymienionych przed chwilą pozycjach spędzamy o wiele więcej czasu niż w tytule ekipy Josefa Faresa, ale trzeba przyznać, że lwia część rozgrywki polega na tym samym. W It Takes Two natomiast każdy poziom oferował inne doznania, a pikanterię podkręcał fakt, że wszystkie wyzwania mogliśmy przeżyć z kimś z rodziny lub inną bliską nam osobą.
Jednocześnie nie oznacza to, że większe gry - jak Ratchet oraz Resident Evil - są złe. Nic podobnego. W 2020 roku słusznie GOTY otrzymało The Last of Us Part 2, które dla mnie było mistrzowskim podsumowaniem ósmej generacji konsol, na czele z zaoferowaniem niezwykłego świata przepełnionego detalami, dopracowanymi do granic możliwości animacjami, fabułą zmuszającą do refleksji i nie tylko.
Rok temu natomiast Baldur's Gate 3 pokonał Alan Wake 2 czy Spider-Man 2. Co jednak było kluczowe, Larian był w stanie pokazać, że przygoda nawet na 100 godzin potrafi trzymać w napięciu aż do wyświetlenia napisów końcowych na ekranie, pomimo tego, że większość mechanik poznaliśmy już na początku zabawy. Z biegiem czasu były one wyłącznie dopieszczane przez mnogość możliwości rozwiązania poszczególnych misji, nie wspominając już o tym, że questy były pisane z wielką starannością i mocno angażowały.
Potrzebujemy więcej takich gier!
Nie miałbym nic przeciwko, gdyby coraz więcej deweloperów szło za ciosem i oferowało swoim fanom tytuły na miarę właśnie Astro Bota. Coś przyjemnego i jednocześnie takiego, co byłoby w stanie zaoferować powiew świeżości. Tym - bądź co bądź - wciąż jest w mojej opinii kontroler Sony DualSense, który dzięki haptycznym wibracjom oraz adaptacyjnym triggerom zapewnia niezwykłe doświadczenie, jak właśnie w Astro Bocie.
Jednocześnie ciężko liczyć, aby zwykli, niezależni deweloperzy byli w stanie tak wykorzystać technologię i zaoferować projekt na miarę Astro Bota. Od kilku miesięcy jest to wizytówka PlayStation, a więc gra, w którą po prostu trzeba zagrać, jeśli kupi się PS5. To samo tyczy się dołączanego do każdej konsoli Astro's Playroom, do którego - prawdopodobnie - wrócę w okolicach świąt, bo w przeszłości nie miałem czasu na wymaksowanie tej pozycji.
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do ASTRO BOT.
Przeczytaj również
Komentarze (93)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych