Największy błąd deweloperów AAA? Mam mój typ!
W świecie gier AAA oczekiwania są ogromne, a budżety niebotyczne, co sprawia, że każda decyzja ma znaczenie. Z tego powodu nawet najmniejszy błąd potrafi wstrząsnąć branżą i pozostawić trwały ślad na reputacji deweloperów. Jednak co, jeśli pomyłka nie jest pojedynczą wpadką, a powielaną przez wielu błędną decyzją? Taki przypadek to nie tylko wpadka - to lekcja, która odbija się echem przez lata.
Choć lista błędów w grach AAA jest długa, jeden z nich wyróżnia się - moim zdaniem - jako prawdziwy punkt zwrotny w dyskusji o kondycji branży. To sposób podejścia do sprawy, który w teorii może mieć sens, ale w praktyce przyniosła katastrofalne skutki. Pozwólcie więc, że przedstawię Wam błąd, który powielany jest przez wielu wydawców i twórców, a który w moim odczuciu prowadzi do sporych kłopotów.
Zapomniany tyka zegar
Branża gier wideo to dynamiczny organizm, który zmienia się szybciej niż kiedykolwiek wcześniej. To, co dziś wydaje się hitem, jutro może być jedynie wspomnieniem, a trendy, które królują w 2024 roku, za pięć lat mogą wywoływać wyłącznie nostalgię. Lub zażenowanie. Twórcy AAA często jednak zdają się ignorować tę dynamikę, co prowadzi do błędów, które widzimy w premierach wielu długo rozwijanych projektów.
Przykład? Planowanie gier na bazie aktualnych trendów, bez uwzględnienia ich nieuchronnego przemijania. Gdy deweloperzy rozpoczynają pracę nad nową grą, decyzje kreatywne nierzadko są podejmowane pod wpływem tego, co w danej chwili przyciąga uwagę graczy. Battle royale, survival czy asymetryczne wieloosobowe horrory - każda z tych kategorii miała swoje pięć minut, które kusiło wizją szybkiego sukcesu.
Problem w tym, że stworzenie wysokobudżetowej gry trwa nie tygodnie czy miesiące, a lata. No a trendy rzadko utrzymują się wystarczająco długo, by przetrwać ten cykl produkcyjny. W efekcie, gdy gra wreszcie trafia na rynek, jej koncept może już wyglądać na przestarzały. Co gorsza, ten błąd potrafi sięgać głębiej niż tylko samą rozgrywkę. Podążanie za modą często oznacza, że twórcy wprowadzają mechaniki, które w danej chwili „muszą być” w każdej grze, zamiast skupić się na własnej, unikalnej wizji.
W rezultacie dostajemy produkt, który może być solidny, ale nie oferuje nic, czego gracze nie widzieliby już dziesiątki razy - w lepszym wykonaniu, przez konkurencję, która zdążyła wyprzedzić ich o lata świetlne. Podręcznikowym przykładem (choć oczywiście błędów było tu znacznie więcej) jest Concord, który zaczął powstawać przy okazji debiutu Overwatcha. Dziś to dużo za mało na osiągnięcie sukcesu.
Czas nie czeka na nikogo
Niektórzy powiedzą, że to zjawisko jest nieuniknione w tak szybko rozwijającej się branży. Jednak czy na pewno? Kluczem wydaje się zrozumienie, że ślepe podążanie za trendami to strategia ryzykowna i krótkowzroczna. Najlepsze gry, które zapisały się na kartach historii, nie były pochodną obowiązujących mód - to one kreowały własne, wyznaczając kierunki, za którymi podążała reszta rynku.
Weźmy na przykład sukces The Legend of Zelda: Breath of the Wild czy Red Dead Redemption 2. Obie gry powstały z myślą o dostarczeniu czegoś, co przetrwa próbę czasu - rozgrywki opartej na solidnych fundamentach i narracji, która nigdy nie wyjdzie z mody. Twórcy nie tylko mieli wizję, ale także świadomość, że to ich unikalne pomysły, a nie pogoń za chwilowymi trendami, zapewnią im sukces.
Z drugiej strony, przykłady porażek są równie wymowne. Gry, które spóźniły się na „pociąg battle royale” lub próbowały na siłę wpisać się w popularność „soulslike”, szybko wypadały z obiegu. Gracze nie są ślepi - widzą, kiedy coś jest autentyczne, a kiedy jest wymuszoną próbą wpasowania się w ramy stworzone przez innych. A gdy dodatkowo zamiłowanie do konkretnych kwestii przeminęło, to wpadka jest niemal gwarantowana
Na koniec warto zadać sobie pytanie: czy planując wielkie projekty, deweloperzy AAA nie powinni bardziej patrzeć w przyszłość? Może zamiast starać się trafić w gusta graczy „dziś”, lepiej byłoby inwestować w innowacje, które będą świeże także za pięć czy dziesięć lat. Bo jeśli branża czegoś nas uczy, to tego, że w grze na czas najważniejsze jest, by zawsze być krok przed resztą.
Kreatywność zamiast kalkulacji
Wielkie hity powstają nie dzięki kopiowaniu trendów, lecz przez ich kreowanie. Historia gier wideo niejednokrotnie pokazała, że największe sukcesy odnoszą ci, którzy ryzykują i proponują coś świeżego, zamiast powielać rozwiązania, które chwilowo cieszą się popularnością. Owszem, przewidywanie przyszłych trendów to sztuka trudna i nie zawsze skuteczna, ale to właśnie innowacje sprawiają, że gry stają się czymś więcej niż tylko produktem na jeden sezon.
Dlatego twórcy AAA muszą pamiętać, że choć pogoń za trendami może wydawać się kusząca, nie zapewni im pozycji lidera na rynku. Lepszą drogą jest patrzenie w przyszłość i odważne stawianie na własne pomysły. W końcu to nie moda powinna kształtować gry, ale gry powinny kształtować modę. Tylko wtedy branża może naprawdę ewoluować, a gracze - doczekać się tytułów, które będą wspominać jeszcze przez lata. Takie kochamy najbardziej.
Przeczytaj również
Komentarze (42)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych