Reklama
PS5 Pro po półtora miesiąca użytkowania - jak wypada granie na tym sprzęcie?

PS5 Pro po półtora miesiąca użytkowania - jak wypada granie na tym sprzęcie?

Maciej Zabłocki | Wczoraj, 10:00

Kupiłem PlayStation 5 Pro na premierę. Od tego momentu minęło już półtora miesiąca, a ja chętnie podzielę się z Wami kilkoma moimi spostrzeżeniami na temat tej platformy. Obiektywnie, bez owijania w bawełnę, chciałbym przedstawić mocne, jak i słabe strony najpotężniejszej konsoli dostępnej obecnie na rynku. 

Zacznijmy od tego, że PS5 Pro jest sprzętem przeznaczonym wyłącznie dla entuzjastów i osób, którym rzeczywiście zależy na ładniejszej grafice. Chociaż tutaj sprawa nie jest taka oczywista, jak mogłoby się wydawać, ale do tego za chwilę przejdziemy. Jeżeli już podejmujesz decyzję o zakupie tego sprzętu, weź pod uwagę swój telewizor. Jeśli dysponujesz ekranem 4K/120 Hz ze złączem HDMI 2.1, wówczas faktycznie możesz dużo zyskać. Wiele gier ma odblokowaną liczbę klatek lub korzysta z VRR celem aktywacji trybu 40 FPS. Dobrym przykładem jest także sytuacja ze Spider-Mana 2. Bez zmiennej częstotliwości odświeżania pogramy w trybie jakości Pro w 4K i 30 klatkach na sekundę z włączonym RT. Gdy jednak posłużymy się złączem HDMI 2.1, możemy zdjąć blokadę FPS i tym samym uzyskać 60 klatek, nie schodząc z poziomu detali. A uwierzcie mi, różnica jest bardzo odczuwalna. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Zresztą VRR pomaga też choćby w Alan Wake 2, gdzie tylko PS5 Pro otrzymało tryb zbalansowany, wyświetlany w 40 klatkach. Wyświetla rozdzielczość trybu wydajności, ale z ustawieniami detali i RT z trybu jakości. Taki "złoty środek", niedostępny dla osób, które nie mają telewizora 4K/120. Tego typu przykłady można mnożyć, dlatego telewizor ze złączem HDMI 2.1 jest w mojej ocenie niezbędny do grania na PS5 Pro. 

Największy problem? Implementacja PSSR

PS5 Pro

Tutaj przechodzimy do prawdopodobnie największego problemu PlayStation 5 Pro, czyli rewolucyjnego systemu PSSR. To inteligentne skalowanie obrazu oparte na AI miało znacząco wpłynąć na jakość odpalanych gier. Faktycznie, są przypadki, kiedy sprawdza się bardzo dobrze (jak FFVII Rebirth czy Space Marine II), ale zdecydowanie częściej dostarcza pełen zestaw artefaktów, które wywołują tylko niepotrzebną irytację. W niektórych grach możemy dobrowolnie wyłączyć PSSR, by uzyskać lepszy obraz (jak choćby w The Outlaws czy Avatarze), pozbawiony shimmeringu, migających tekstur, aliasingu i wielu innych problemów. 

Wychwyciłem to już podczas testów tego sprzętu, ale muszę przyznać, że przez półtora miesiąca doszły pewne poprawki i aktualizacje. Okazuje się bowiem, że twórcy, w zależności od silnika graficznego na którym powstała gra, wykorzystują określoną wersję SDK do implementacji PSSR. Jeżeli korzystają z nowszego pakietu, wtedy rzeczywiście liczba artefaktów jest mniejsza. Są jednak gry, gdzie ta zasada w ogóle się nie sprawdza - ot, choćby Dragon Age: The Veilguard. W trybie wydajności, mimo, że ostrość obrazu rośnie, to razem z nią widoczne jest także paskudne migotanie tekstur i tzw. "kasza" na trawie, wodzie czy oświetlonych deskach. Chociaż gra wygląda na pierwszy rzut oka znacznie ostrzej od wersji na XSX/PS5, to te artefakty potrafią skutecznie zepsuć całe doświadczenie. 

Dużym problemem PSSR jest także aliasing generowany w trakcie ruchu. Gdy staniemy w miejscu, wszystko jest ok, ale podczas poruszania się, czy to postacią, czy samochodem, na wielu krawędziach występują uciążliwe ząbki. W takim Gran Turismo 7, bez włączonego PSSR nie zobaczymy ray-tracingu wewnątrz i na zewnątrz pojazdu. A gdy go włączymy, aliasing i migotanie będą widoczne nie tylko na samochodach, ale także na elementach otoczenia (choćby panelach dźwiękochłonnych na trasie w Tokio). Można przymknąć na to oko, ale u mnie z tym ciężko, gdy raz już to zobaczyłem. Znam jednak osoby, którym działanie PSSR aż tak nie przeszkadza. Nie rozumiem, dla przykładu, hejtu na aktualizację gry Jedi: Ocalały. Na PS5 Pro w trybie wydajności mamy teraz znacznie wyższą rozdzielczość bazową, zaaplikowany RT, lepsze tekstury i ogólnie dużo wyższą jakość obrazu. Nawet PSSR w mojej ocenie wywołuje w tej grze bardzo korzystny efekt. Rozgrywka jest zdecydowanie przyjemniejsza, niż na zwykłym PS5. 

Bo właśnie z tym PS5 Pro jest taki problem, że są gry, które dosłownie wywalają z butów po aktualizacji do PS5 Pro. Weźmy dla przykładu takie The Crew: Motorfest. Wygląda znakomicie, jest znacznie ostrzejsze, ładniejsze i ma lepszy RT. Świetnie prezentują się także gry od wewnętrznych studiów PlayStation, a sztandarowym przykładem graficznego zniszczenia jest Horizon: Forbidden West (który nie korzysta z PSSR, tylko autorskiej techniki skalowania od Guerilla Games). Gdy pierwszy raz odpaliłem ten tytuł, dosłownie zbierałem szczękę z podłogi. Myślę, że w kategorii najładniejszych gier na PS5 Pro, to jest absolutne TOP3. 

W mojej ocenie jednak PSSR więcej szkodzi, niż pomaga. Na ten moment są to błędy wieku dziecięcego i spodziewam się, że za jakiś czas Sony ulepszy te technologię i wszystkie problemy bezpowrotnie znikną. Trochę, jak w przypadku pierwszej wersji NVIDIA DLSS albo AMD FSR, które też nie były doskonałe. Musimy po prostu uzbroić się w cierpliwość. 

Działanie systemu i poprawki, które zauważyłem 

PS5 Pro_2

Jak dobrze wiecie, PlayStation 5 Pro ma zainstalowane dodatkowe 2GB pamięci RAM DDR5 przeznaczonej dla systemu operacyjnego. Nie wiem, na ile wpływa to na samą szybkość działania menu, ale różnica jest widoczna względem zwykłego PS5. Wszystkie aplikacje, takie jak Netflix, YouTube, Spotify czy AppleTV dosłownie latają na tej konsoli. Są super płynne i bardzo responsywne. Całe menu działa zresztą jeszcze lepiej. Znakomity jest także ogromny, wbudowany dysk SSD. Uwierzcie mi, 2TB miejsca na dane to jest mnóstwo. Można dzięki temu zainstalować ponad 20 gier (oczywiście, wszystko zależy od ich wielkości, ale instalowałem co popadnie i średnio ok. 20 tytułów bez problemu zmieścicie). Nie ma też żadnego problemu, by dołożyć dodatkowy dysk SSD, gdyby jednak miejsca Wam zabrakło.

Mocno odczuwam brak napędu. Są takie gry, które chciałbym kupić w pudełku, przejść i sprzedać, a nadal nie mogę "normalnie" kupić napędu w sklepie w jakiejś ludzkiej cenie. Niezmiennie uważam, że to skandal, by w kwocie 3499 zł nie można było odpalić żadnej płytki. Teraz pojawiły się nieliczne oferty, gdy mogłem kupić te przystawkę za 799 zł, ale nie oszukujmy się, to nadal ogromne pieniądze. Na ten moment poluję więc na wyprzedaże w PS Store, czekam na obniżki i liczę, że w 2025 roku pojawi się opcja zakupu napędu w cenie rekomendowanej, czyli ok. 350-400 zł. 

Co muszę podkreślić, PS5 Pro jest dość głośne. Przy dużym obciążeniu wentylatory potrafią się rozkręcić do sporych wartości. To nie tak, że konsola zagłusza nagle wszystko dookoła, ale jest zdecydowanie głośniejsza od standardowego PS5. U mojego przyjaciela występuje też jakiś kłopot, że gdy jego PS5 Pro rozkręci się na dobre, to wydaje taki odgłos, jakby w środku przelewała się woda. Dodatkowo wentylator delikatnie stuka. U mnie tego nie zauważyłem, ale to pokazuje, że zdarzają się lepsze i gorsze modele. Jak to z elektroniką bywa. 

Ogólne wrażenia? Dobre, ale czy to sprzęt dla każdego? Nie

PS5 Pro

Przez półtora miesiąca zdążyłem już wyrobić sobie opinię na temat tego sprzętu i uważam, że to nie jest konsola dla każdego. Ma swoje problemy, ale ma też wiele atutów. Faktycznie, są takie gry, które po aktualizacji do PS5 Pro powodują szybsze bicie serca. Są jednak pozycje, gdzie ten update niewiele zmienił. Choćby w takim Fortnite - gra wykorzystuje teraz sprzętowy, a nie software'owy Lumen, jest trochę ostrzejsza i faktycznie, wygląda obłędnie. Tyle, że na zwykłej PS5 też prezentuje się znakomicie. Z kolei Black Myth: Wukong po aktualizacji do PS5 Pro w zasadzie niczym się nie różni. Może tryb 40 klatek jest trochę ostrzejszy i bardziej responsywny, ale to by było na tyle. 

Ciekaw jestem, jakie różnice pojawią się w przyszłości, bo w takim Callisto Protocol można mówić o przepaści, szczególnie, gdy włączymy grę w trybie 8K/30. Jest wtedy skalowana z rozdzielczości 6K w górę, albo w dół, w zależności od posiadanego telewizora. Niemniej, efekt jest piorunujący. Zresztą nawet w 4K/60 wywala nas z kapci. To gra, która otrzymała jedną z najlepszych aktualizacji do PS5 Pro. Ogólnie mam takie wrażenie, że moc tego sprzętu jest niewspółmierna do tego, co przedstawia specyfikacja techniczna. Według niej, mówimy raptem o ~40% różnicy w czystej mocy względem XSX. W praktyce te różnice są dużo większe. No i nie można zapominać o trybie "PS5 Pro boost". W grach z odblokowaną rozdzielczością i liczbą klatek otrzymujemy dodatkowe benefity. Taki Wiedźmin 3 albo Cyberpunk są dzięki temu wyraźnie ostrzejsze (no i dzięki temu ładniejsze). W innych tytułach za to stabilizuje się framerate. 

Czy kupiłbym ten sprzęt ponownie? Zdecydowanie tak, ale ja lubię zwracać uwagę na drobne detale. Czy polecam go każdemu? Absolutnie nie. Jeżeli chcecie po prostu grać i dobrze się bawić, nie mając dodatkowo parcia na 60 klatek, to zwykłe PS5 będzie w zupełności wystarczające. PS5 Pro musi uporać się z kilkoma problemami PSSR, a do tego zjechać z ceną. Dobrze, gdyby napędy pojawiły się w normalnych pieniądzach i były ogólnodostępne. A no i dokupiłem osobno podstawkę... Że tego nie ma w zestawie, to też jest absurdalne. Ale z podstawką wygląda lepiej i stoi pewniej, mimo, że bez niej też dawało radę. Dajcie znać w komentarzach, czy też kupiliście PS5 Pro, a jeśli tak, to jakie są Wasze wrażenia! 

Źródło: Opracowanie własne
Maciej Zabłocki Strona autora
Swoją przygodę z recenzowaniem gier rozpoczął w 2005 roku. Z wykształcenia dziennikarz, ale zawodowo pracujący też w marketingu. Na PPE odpowiada głównie za testy sprzętów i dział tech. Gatunkowo uwielbia RPG, strategie i wyścigi. Uzależniony od codziennego czytania newsów i oglądania konferencji.
cropper