Fabuła w tej grze jest wprost rewelacyjna. Trzyma w napięciu od początku do końca

Dobra fabuła w grach to dla wielu osób kluczowy element elektronicznej rozrywki. Niektóre długie gry mają to do siebie, że po pewnym czasie zaczynamy odczuwać znużenie, a historia przestaje nas ekscytować. W przypadku tego tytułu nie nudziłem się ani przez moment.

Co jest najważniejsze w grach? Każdy ma własną odpowiedź na to pytanie. Dla niektórych liczy się przede wszystkim wciągająca, zróżnicowana rozgrywka, dla innych ważne są kwestie techniczne i aspekty wizualne, a dla pozostałych kluczowa jest rozbudowana i porywająca opowieść, która pozwoli zanurzyć się w innym świecie na długie godziny. Osobiście bardzo cenię sobie gry nastawione na narrację, więc większość swojego gamingowego czasu spędzam w produkcjach singleplayer.

W ciągu ostatnich lat ograłem masę tytułów, gdzie narracja stała na pierwszym miejscu. Niektóre historie okazywały się jednak dość mizerne, inne naprawdę przyzwoite, ale były też te, których nie zapomnę przez długi czas. Jedną z takich produkcji jest Judgment od Ryu Ga Gotoku Studio i Segi. To spin-off Yakuzy / Like a Dragon, który dla mnie był znacznie lepszy niż większość gier z głównego cyklu. Dlaczego? Poniżej postaram się opisać kluczowe cechy Judgment, które sprawiły, że gra aż tak przypadła mi do gustu.

UWAGA! Poniżej możecie znaleźć lekkie spojlery z Judgment - ogólne informacje, bez konkretów i z samego początku gry

Jeśli jesteście zaznajomieni z serią Yakuza, to tekst nie będzie dla was specjalnie odkrywczy. Jest on skierowany głównie do osób, które do tej pory nie miały zbyt dużej styczności z marką Segi lub zupełnie ją ominęły. Wiele odsłon posiada ciekawy wątek fabularny, lecz Judgment niemal cały czas stawia na poważniejszy klimat. Jest tu zdecydowanie mniej absurdalnego humoru (przynajmniej w głównym wątku), a dla mnie to akurat duża zaleta.

Na początku chciałbym zwrócić uwagę na istotną kwestię – Judgment nie ma polskich napisów! Jeśli nie znacie angielskiego, trudno mi polecić wam tę grę, ponieważ fabuła to jej największy atut. Słownictwo jest raczej proste, więc nie potrzeba zaawansowanej znajomości języka. Oczywiście, od czasu do czasu pojawią się bardziej skomplikowane wyrażenia, lecz ogólny poziom angielskiego jest przystępny. Warto jednak zaznaczyć, że tekstu oraz dialogów jest dużo. I trzeba za tym nadążyć.

No dobra, ale o co w grze tak naprawdę chodzi? Głównym bohaterem Judgment jest Takayuki Yagami. Protagonistę poznajemy w momencie, gdy jest jeszcze pełnoprawnym adwokatem w Kamurocho. Już w pierwszej scenie wydarzenia przybierają dramatyczny obrót za sprawą jednego telefonu. Wiadomość, którą usłyszał Yagami, sprawiła, że mężczyzna nie był w stanie kontynuować pracy w zawodzie.

Wówczas następuje przeskok czasowy i rozpoczyna się właściwa gra. Yagami nie jest już prawnikiem, a prywatnym detektywem, który zajmuje się niezbyt ambitnymi zleceniami. Na tyle mało opłacalnymi, że musi on prosić o pomoc swojego dawnego pracodawcę. Po krótkiej misji będącej wprowadzeniem do historii, Yagami zostaje wplątany w sprawę, której finał poznamy dopiero po około trzydziestu godzinach. Szykujcie się na intrygi, niespodziewane zdrady, zaskakujące sojusze i opowieść, w której nic nie jest takie, jakie się wydaje na pierwszy rzut oka.

Okazuje się, że po Kamurocho grasuje morderca, który w brutalny sposób okalecza swoje ofiary. Nie będę zdradzał szczegółów - odkryjcie to sami. Sprawa znacząco się komplikuje, gdyż ofiarami są członkowie lokalnych gangów, co wprowadza dodatkowy chaos i utrudnia prowadzenie śledztwa. Nic nie wiadomo o tożsamości mordercy, a na miejscu zbrodni nie ma prawie żadnych konkretnych śladów. I tu rozpoczyna się zabawa pt. "po nitce do kłębka". Yagami za wszelką cenę stara się rozwiązać zagadkę i odkryć, kim jest złoczyńca. Dodatkowo bohater musi zmierzyć się z problemami z przeszłości, które regularnie do niego wracają.

Judgment oferuje niezwykle rozbudowaną historię, którą od początku do końca śledzi się z ogromną uwagą. Twórcy przygotowali masę zwrotów akcji i wiele niespodzianek. Co prawda część wydarzeń da się przewidzieć, ale niektóre sytuacje sprawią, że złapiecie się za głowę. Atmosfera zagęszcza się z każdym rozdziałem. Detektyw musi połączyć szczątkowe informacje w jedną, solidną całość. Nawet początkowo mało istotne momenty okazują się być później bezpośrednio powiązane ze sprawą. Yagami krok po kroku odkrywa kolejne sekrety i poszlaki, a skala powiązań sięga znacznie dalej, niż mogło się wydawać.

Japońskie studio wykreowało masę fantastycznych postaci, które z każdą godziną poznajemy coraz lepiej. Rodzi się tu jednak bardzo ważne pytanie: Komu można zaufać, gdy toczy się gra o najwyższą stawkę? Produkcja oferuje też mnóstwo zawartości dodatkowej, lecz można ją tak naprawdę całkowicie zignorować. O ile główna linia fabularna niemal cały czas utrzymuje poważny ton, tak zadania poboczne są często dość humorystyczne i mogą być ciekawą odskocznią pomiędzy śledztwami. Większość aktywności to rzeczy podobne do tych z innych gier RGG, więc znajdziemy tam mnóstwo minigierek, hazard, randkowanie itp.

Judgment jest długą grą. Wynika to przede wszystkim z ogromnej ilości cutscenek, które trwają łącznie około 15-16 godzin. Scenki są zazwyczaj kilku lub kilkunastominutowe, lecz jest ich po prostu bardzo dużo. Czasami bywa tak, że przez 10-15 minut oglądacie przerywnik, biegniecie na drugi koniec mapy, pokonujecie grupę wrogów w dynamicznej walce i znów oglądacie przerywnik. Dla mnie nie było to jednak wadą. Scenki są świetnie wyreżyserowane, a fabuła, jak już wspominałem, jest arcyciekawa. I z każdym kolejnym rozdziałem robi się jeszcze lepsza. To jedna z odsłon cyklu od RGG Studio, która absolutnie nie wymaga znajomości innych gier z serii Yakuza. W przypadku kontynuacji, Lost Judgment, sprawa wygląda już nieco inaczej.

Judgment jest dostępne na PlayStation 4, PlayStation 5, Xbox Series X|S oraz PC