
Flash powróci? Warto przypomnieć serialowe Arrowverse!
Czy to już definitywny koniec Arrowverse? Grant Gustin, czyli serialowy Flash, ostatnio dał do zrozumienia, że jeśli pojawiłby się dobry pomysł, chętnie wróciłby do swojej roli. To wystarczyło, by ponownie rozbudzić dyskusję: czy uniwersum CW jeszcze kiedyś odżyje? I czy widzowie w ogóle tego chcą? W końcu przez lata miało mocną pozycję i wprowadziło wielu fanów w świat telewizyjnych superbohaterów.
To idealny moment, by spojrzeć wstecz na największe produkcje, które ukształtowały Arrowverse. Od kultowego już "Arrowa", przez dynamicznego "Flasha", aż po spektakularne crossovery próbujące rywalizować z Kinowym Uniwersum Marvela - to uniwersum miało swoje wzloty i upadki, ale nie można mu odmówić wpływu na popkulturę. Warto więc przypomnieć sobie seriale, które kształtowały ten świat.
Arrow




Od niego wszystko się zaczęło. "Arrow" przedstawił widzom mroczniejszą, bardziej uliczną wizję superbohaterów, niewątpliwie czerpiąc inspiracje z trylogii "Mrocznego Rycerza" od Christophera Nolana. Oliver Queen początkowo działał jako bezwzględny mściciel, ale z czasem jego historia ewoluowała, a serial zaczął budować własną mitologię. To właśnie tu zadebiutowały postacie, które później otrzymały własne spin-offy, a coroczne crossovery stały się wręcz telewizyjną tradycją.
The Flash
Barry Allen wniósł do Arrowverse zupełnie inny klimat - pełen optymizmu, humoru i komiksowego szaleństwa. Serial odważnie eksperymentował z multiwersum, alternatywnymi liniami czasowymi i złoczyńcami zdolnymi zniszczyć rzeczywistość. Pierwsze sezony zachwycały emocjonalnymi wątkami i świetnymi antagonistami, choć później fabuła zaczęła popadać w schematy. Mimo to, przez lata "The Flash" pozostawał sercem całego uniwersum.
Supergirl
Kara Zor-El początkowo miała własne miejsce na antenie CBS, ale po pierwszym sezonie dołączyła do Arrowverse. Serial skupił się na motywach nadziei, poszukiwania tożsamości i roli Supermana w jej życiu. Jednocześnie poruszał ważne społeczne tematy, wplatając je w kosmiczne intrygi i walki z ikonicznymi złoczyńcami. Choć jakość poszczególnych sezonów bywała nierówna, "Supergirl" miała istotny wpływ na rozwój całego uniwersum.
Legends of Tomorrow
Zaczęło się od misji ratowania przyszłości, ale szybko przerodziło się w najbardziej nieprzewidywalny serial w Arrowverse. "Legends of Tomorrow" postawiło na absurdalny humor i szalone scenariusze, a drużyna zmieniała skład częściej, niż Barry Allen manipulował czasem. Serial celowo zrywał z typowymi superbohaterskimi schematami, oferując widzom chaotyczną, ale niezwykle zabawną podróż przez historię. To właśnie ta niekonwencjonalność sprawiła, że stał się sporym fenomenem. Idealnie nie było, ale wciągało!
Black Lightning
Przez długi czas "Black Lightning" funkcjonował poza Arrowverse, ale ostatecznie serial został włączony do wspólnego uniwersum. Historia Jeffersona Pierce’a, byłego superbohatera wracającego do walki w obronie swojej rodziny, nadawała produkcji bardziej osobistego charakteru. I ta kameralność była dużym plusem. Sam serial mocno skupiał się na wątkach społecznych i nierównościach rasowych, co dodatkowo wyróżniało go na tle innych tytułów CW.
Batwoman
"Batwoman" od początku miała pod górkę - najpierw rezygnacja Ruby Rose, potem zmiana głównej bohaterki i problemy ze znalezieniem własnej tożsamości. Serial próbował rozszerzyć mitologię Batmana i wprowadzić własne wersje Gotham, ale nigdy nie zdobył szerszej popularności. Mimo kilku ciekawych wątków i interesujących złoczyńców, niskie wyniki oglądalności doprowadziły do jego anulowania po trzech sezonach. Cóż, chyba nikt nie tęskni...
Superman & Lois
Początkowo miał być typowym spin-offem, ale "Superman & Lois" szybko wyrósł na jedną z najlepszych superbohaterskich produkcji od CW. Projekt postawił na zdecydowanie dojrzalszy ton i rodzinny dramat, ukazując Clarka Kenta jako ojca i męża, a nie tylko herosa ratującego świat. Świetna realizacja i angażujące wątki wyróżniły go na tle innych seriali Arrowverse, choć i tutaj nie możemy mówić o bezbłędnym dziele - bardziej jak mocno nieoszlifowany diament.
Constantine
A to mały bonus, bo... Technicznie rzecz biorąc, "Constantine" nie był częścią Arrowvers Przynajmniej na początku. Serial miał ogromny potencjał, ale został anulowany po jednym sezonie. Na szczęście Matt Ryan w roli Johna Constantina przetrwał - dołączył do "Legends of Tomorrow" i wystąpił w kilku crossoverach, co w pewnym sensie przypieczętowało jego miejsce w szerokim uniwersum.
Przeczytaj również






Komentarze (9)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych