FF7 Rebirth

Final Fantasy VII Rebirth ma już rok - czy była to dobra gra?

Mateusz Wróbel | 01.03, 20:00

Jak ten czas szybko leci - dopiero co pamiętam, gdy redaktor naczelny wyszedł do mnie z zapytaniem o przygotowanie nie tylko poradnika/solucji do Final Fantasy VII Rebirth, ale jednocześnie recenzji gry. Byłem bardzo zadowolony, bo pierwszą część odświeżonej historii Clouda i jego najbliższych wchłonąłem bez tak zwanej popity.

Jednocześnie wiedziałem, że nie będzie to zbyt łatwe zadanie ze względu na to, że scenarzyści, jak i sami programiści postanowili krok po kroku wprowadzić coraz więcej zmian względem oryginału - można tutaj wspomnieć nie tylko o "szkielecie" fabuły, ale także formie, w której poznajemy opowieść. Mieliśmy do czynienia z większą ilością opcjonalnych aktywności, a także większym naciskiem na otwarte lokacje, których w jedynce było jak na lekarstwo.

Dalsza część tekstu pod wideo

Finalnie Final Fantasy VII Rebirth oceniłem na 9/10. Dla mnie to bezapelacyjnie zasłużona ocena, a dałbym połówkę więcej do końcowego werdyktu, gdyby nie wspomniane przed chwilą elementy związane z otwartym światem. W moim odczuciu były to najsłabsze momenty zabawy, kiedy gra zmuszała nas do zapoznania się z pewnymi miejscówkami czy rzeczami związanymi np. z szukaniem ubrań/kart lub bieganiem po miasteczku i strzelaniu w punkty na statku. Osobiście wybijało mnie to z rytmu historii, która opowiada w sposób intrygująco wydarzenia dziejące się w głowie Clouda, jak i w samej rzeczywistości.

Dziesiątki plusów

Final Fantasy VII Rebirth

Mając już historię i kwestię otwartego świata za sobą, warto przejść do postaci. Każdy członek drużyny (jak i nasi antagoniści) jest doskonale napisany, posiada unikalną osobowość i motywacje, a ich relacje rozwijają się w angażujący sposób. Nie będę ukrywał - w Final Fantasy VII Rebirth uwielbiałem filmiki przerywnikowe, z których jeszcze bliżej poznawałem kompanów oraz ich plany na przyszłość, czy perspektywę na wydarzenia, które mają właśnie miejsce. Dla mnie Tifa i Cloud to coś jak relacja Geralta z Yennefer z Wiedźmina 3 - z niezwykłą ciekawością czekasz na każdy kolejny dialog między nimi.

Nowością w tej części jest możliwość pogłębiania więzi z towarzyszami, co może prowadzić do romantycznych interakcji z wybranymi postaciami. W zależności od decyzji gracza, Cloud może nawiązać bliższe relacje z Aerith, Tifą czy nawet innymi bohaterami, co dodaje głębi emocjonalnej i wpływa na niektóre wydarzenia w grze. Dialogi są świetnie napisane, a chemia między postaciami sprawia, że ich losy naprawdę angażują, co dodatkowo wzmacnia dramatyzm fabuły.

Nie można również pominąć niezwykłej oprawy audiowizualnej, która przenosi graczy w jeden z najbardziej klimatycznych światów w historii gier RPG. Każda lokacja zachwyca dbałością o detale (może oprócz tej pustynnej na początku opowieści), od tętniących życiem miast po malownicze, pełne tajemnic regiony. Gra imponuje realistycznym oświetleniem, bogatszymi względem poprzedniczki animacjami i efektami wizualnymi, które nadają światu głębi. Ścieżka dźwiękowa, łącząca nowe aranżacje klasycznych utworów z oryginalnymi kompozycjami, idealnie podkreśla atmosferę każdej sceny, sprawiając, że każda podróż, walka i emocjonalny moment zostają w pamięci na długo.

Zakończenie trylogii będzie mocne!

Final Fantasy VII Rebirth PC

Tak więc Final Fantasy VII Rebirth to bardzo porządna gra. Taka, której zapewne nie dałbym rady przejść po raz kolejny (tak jak w przypadku Mass Effecta, Wiedźmina czy GTA), ale jednocześnie zajmująca sporo miejsca w moim sercu. To że wciąż pamiętam najważniejsze momenty tejże historii tylko potwierdza fakt, że była ona świetnie napisana i potrafiła zaangażować. Dla porównania jestem około tydzień po przejściu Avowed i nawet nie pamiętam, jak mieli na imię nasi kompani z tytułu studia Obsidian.

Z niecierpliwością czekam na zamknięcie trylogii - to już powstaje, a wręcz wydaje mi się, że jesteśmy stosunkowo blisko zapowiedzi ze strony Square Enix.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Final Fantasy VII Rebirth.

Źródło: Opracowanie własne
Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper