Ubisoft logo

Czy Ubisoft odzyska swoją dawną świetność? To jeszcze nie jest przegrana sprawa

Kajetan Węsierski | 06.03, 21:30

Ubisoft to jedna z tych firm, która przez lata kształtowała branżę gier wideo. Seria Assassin’s Creed wprowadziła do mainstreamu otwarte światy, Far Cry stał się synonimem efektownych strzelanek z silnymi antagonistami, a Watch Dogs czy The Division próbowały znaleźć własne miejsce na rynku gier sieciowych. Jednak ostatnie lata nie były dla francuskiego giganta łaskawe - powtarzalne schematy, stagnacja kreatywna i niezrozumiałe  decyzje biznesowe.

Mimo to nie można jeszcze całkowicie spisywać tej firmy na straty. Wciąż potrafią dostarczyć produkcje, które wzbudzają ekscytację. Pytanie brzmi - czy jest szansa na faktyczny powrót do formy, czy dostaniemy już tylko chwilowe przebłyski dawnej świetności? Warto się nad tym zastanowić, bowiem jakby nie patrzeć, ekipa stanowi ogromną część historii rozwoju naszego ukochanego hobby.

Dalsza część tekstu pod wideo

Błąd za błędem

Ubisoft ma ostatnio poważne problemy. Powtarzalność, brak odważnych ruchów i wewnętrzne zawirowania sprawiają, że coraz trudniej patrzeć na ich gry z ekscytacją. Wydawało się, że firma ma stabilne fundamenty - otwarte światy, znane marki i rozpoznawalny styl - ale zamiast rozwoju, dostajemy produkcje, które sprawiają wrażenie skrojonych pod korporacyjne kalkulacje, a nie faktyczne ambicje twórcze.

Jednym z największych problemów firmy jest poleganie na utartych schematach. Główne marki Ubisoftu, jak Assassin’s Creed, Far Cry czy Tom Clancy’s, od lat bazują na podobnych mechanikach i strukturze świata, co prowadzi do stagnacji. Far Cry od dawna nie wychodzi poza swoją formułę, a kolejne odsłony Assassin’s Creed mogą zmieniać epoki, ale gameplay wciąż pozostaje przewidywalny. Ubisoft miał okazję na odświeżenie swoich serii, ale zamiast tego konsekwentnie wybiera bezpieczne opcje.

Nie pomagają także opóźnienia i anulowane projekty. Skull and Bones, które miało być duchowym następcą systemu morskich bitew z Black Flag, stało się synonimem produkcyjnego chaosu i skopanej premiery. Podobnie wygląda sytuacja wielu innych gier - zapowiadane z wielkim entuzjazmem projekty często kończą na dnie szuflady, a Ubisoft wciąż szuka nowego hitu, który dorównałby sukcesom ich dawnych flagowych serii.

Do tego dochodzi polityka przesycania rynku grami-usługami. Ubisoft spróbował przecież swoich sił z XDefiant i… Zaliczył wtopę, zamiast skupić się na dopracowanych, dobrze zaprojektowanych tytułach singlowych. Firma desperacko szuka chwycenia się nowego trendu, zamiast tworzyć coś unikalnego. Assassin’s Creed Shadows ma w tym pomóc, ale upadek z wysokiego konia boli bardziej. A szkoda, bo…

Historia napisana była dużymi literami

Ubisoft przez lata dostarczał gry, które nie tylko odnosiły sukcesy, ale też miały realny wpływ na branżę. Ich historia ma w sobie mnóstwo hitów i przełomowych dzieł, które definiowały gatunku i były podręcznikowymi przykładami gier pełnych pomysłów. Już Rayman pokazał, że studio potrafi tworzyć wyjątkowe platformówki, łącząc unikalną stylistykę i płynną animację. 

Prawdziwy przełom nadszedł jednak z Prince of Persia: The Sands of Time, które wprowadziło parkour i mechanikę cofania czasu, inspirując późniejszą serię Assassin’s Creed. Ta z kolei zrewolucjonizowała otwarte światy, oferując graczom historyczne realia, dynamiczną eksplorację i system skradania, który na lata wyznaczył standardy w grach akcji.

Ubisoft udowodnił również, że potrafi zmienić gatunek strzelanek. Far Cry wprowadziło otwarte mapy i inteligentnych przeciwników, a Far Cry 3 wyniosło serię na nowy poziom, łącząc dynamiczną eksplorację i charyzmatycznego antagonistę. Tom Clancy’s Splinter Cell z kolei zaoferowało realistyczne podejście do skradanek, rywalizując z Metal Gear Solid i wprowadzając mechaniki, które później inspirowały inne gry taktyczne.

Obok wielkich hitów, twórcy nie bali się eksperymentować. Beyond Good & Evil łączyło elementy przygodowe i akcji w spójnym świecie, zdobywając kultowy status. The Division wprowadziło nową jakość do strzelanek sieciowych, oferując rozbudowany system progresji i współpracy drużynowej. 

Nadzieja umiera ostatnia… 

Ubisoft wielokrotnie pokazał, że potrafi przecierać szlaki dla całej branży - i jeśli znajdzie sposób, by wrócić do tej formy, wciąż może mieć wiele do zaoferowania. Jednak ostatnie lata pokazały, że firma utknęła w bezpiecznych schematach, a jej próby odnalezienia nowego hitu często kończyły się powtarzalnymi projektami lub niespełnionymi obietnicami. Ubisoft nadal ma ogromny potencjał, ale musi na nowo zdefiniować swoją tożsamość.

Przyszłość francuskiego giganta wciąż jest otwartą kwestią. Nadchodzące tytuły, takie jak nowa odsłona Assassin’s Creed, mogą być krokiem w dobrym kierunku, ale to, czy Ubisoft rzeczywiście odzyska dawną świetność, zależy od tego, czy zdecyduje się na odważne zmiany. Gracze wciąż czekają na powrót do czasów, gdy firma dostarczała nie tylko duże produkcje, ale też świeże pomysły. Pytanie,  czy podejmą ryzyko… 

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Assassin's Creed Shadows.

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper