Kryzys gier Warnera? Batman potrzebny od zaraz

WarnerMedia i Discovery stały się jednością 8 kwietnia, 2022 roku. Wszystkie podmioty zależne odpowiadają od tamtej chwili przed nowym zarządem. Wystarczyło trochę ponad dwa lata, aby wielomilionowe przedsiębiorstwo notowało kolejne straty. Aktualny CEO, David Zaslav na spotkaniu z inwestorami mówił o istotnym niepowodzeniu w przemyśle gier. Od teraz multimedialne imperium będzie opierać dochody ze świata gamingu na czterech filarach: Hogwarts Legacy, Mortal Kombat, Game of Thrones i DC, a "w szczególności" - Batmana. Ten ostatni komunikat interesuje mnie najbardziej. Za murami Warnera po prostu źle się dzieje. 

"Gry miały dotkliwy wpływ na nasze rezultaty. Dołożyliśmy kolejne 100 milionów z budżetu przez niesatysfakcjonujące premiery - w tym MutliVersus [od siebie dołożyłbym falstart Legionu Samobójców - dop.red.]" - mówił szef Warnera. W dalszej części listopadowego spotkania podsumował wyniki i te nie były zadowalające. Przedsiębiorstwo zarobiło o 300 milionów dolarów mniej niż w roku poprzedzającym. Ponownie wskazano gry jako przyczynę strat całej firmy. Zarządcy są niestety winni sami sobie. Nacisk na gry usługowe spowodował uruchomienie kilku dużych projektów, które nie do końca zmierzały we właściwym kierunku. Gdy ogrywałem Legion Samobójców: Śmierć Lidze Sprawiedliwości z miejsca dostrzegłem, że gra powstawała w chaotycznych warunkach. Jej struktura była po prostu niespójna. Po co ładować do gry możliwość rozgrywki czwórką bohaterów, skoro mapa Metropolis ledwo dorównuje metrażowi Gotham City z Batman: Arkham Knight? Nie wspominając już o gorszej oprawie. Kilkuletnia cisza Rocksteady wiele tłumaczy z obecnej perspektywy. 

Tytuł Legionu Samobójców idealnie wpasował się w kontekst aktualnych decyzji Warnera. Po feralnym spotkaniu nie musieliśmy długo oczekiwać na drastyczne decyzje zarządu. Musieli zdusić własne struktury. Zamknięcie Monolithu, studia odpowiedzialnego za ewolucyjne F.E.A.R. i nowatorskie Śródziemie: Cień Mordoru/Cień Wojny to samobójstwo. Pozwolono zamknąć tak kreatywną grupę ludzi a pozostawiono przy życiu brytyjskie Rocksteady. Powód musiał być jeden: Batman. Monolith nie byli jedynymi ofiarami. Zamknięto również dwa inne studia podległe WB, to funkcjonujące pod nazwą WB Games San Diego i najmniejszą grupę, Player First Games. Pracę straciły więc jakieś trzy setki ludzi. Skończyły się czasy stabilności. Dzisiaj żaden deweloper wpięty do korporacyjnych portów nie ma gwarancji na stały dopływ mocy, czyt. środków. Przemysł stał się brutalny jak nigdy. Za wcześnie, aby pisać o kryzysie w całej branży, ale Warner ma problemy, co zresztą widać po słabej jakości grach. 

Pokutny Wayne 

Studio Rocksteady wciąż żyje. Odeszli Sefton Hill i jemu podobni. Skończyły się dzieje trylogii Batman: Arkham. Firma wyprodukowała w 2015 roku bardzo dobrze przyjęte Arkham Knight. Gra dowiodła, że najnowsze technologie nie są gwarantem wysokiej jakości. Tytuł zrealizowano na Unreal Engine 3.5, zatem brytyjski deweloper ugrzązł jeszcze w poprzednim dziesięcioleciu. Dla programistów to żadna fasada. Opłakiwane przez deszcz Gotham City charakteryzowało się wysoką zniszczalnością elementów otoczenia. W standardzie silnika Epic Games to ewenement. Dorzućmy obłędne animacje postaci i rozwinięty do granic możliwości system walki przeplatany kombinacjami z użyciem broni przeciwników, świateł, reflektorów a otrzymujemy najbardziej kompleksową grę z Batmanem w historii. Po premierze zapadł mrok. Batman poszedł w odstawkę na rzecz innych bohaterów. Ktoś w zarządzie uznał, że warto promować jego przybocznych, aby w przyszłości i oni generowali przychody. O dziwo, nic takiego nie miało miejsca. Dowód? Porażka Rycerzy Gotham i ogłoszona niedawno anulacja gry z udziałem Wonder Woman. Stali za nią artyści z nieodżałowanego studia Monolith. 

"Produkcja gry opartej na dziejach Wonder Woman nie będzie dalej rozwijana. Mieliśmy nadzieję, aby podarować graczom możliwiej jak najlepsze doświadczenie przy udziale ikonicznej postaci. Niestety, przy naszych aktualnych strategicznych priorytetach nie będzie to możliwe" - czytamy w oświadczeniu firmy. Nie brakło słów pokrzepiających dla zasłużonego w branży studia Monolith. Uważam, że ta decyzja była błędna. Tak samo jak dużym błędem jest brak rozwoju serii Śródziemia. Taliona zawsze dałoby się zastąpić, a zastosowane w obu grach mechaniki są wciąż niezawodne. W obliczu tylu odniesionych porażek sytuację może uratować tylko jeden bohater. Zamaskowany, odziany w czarny kombinezon, z miliardem dolarów na koncie i nadmiarem wolnego czasu. Czas na powrót Bruce'a Wayne'a i to chyba jedyny powód, dla którego wciąż jeszcze nie zamknięto Rocksteady. Studio zawiodło na całej linii tworząc Legion Samobójców, czyli grę, która nie powinna w ogóle powstać. Jej najciekawsze fragmenty i tak odnoszą się bezpośrednio do historii napisanej w trylogii Arkham. "Jakość zbyt wielu naszych współczesnych gier okazała się poniżej oczekiwań" - JB Perette, szef działu gier Warnera. Grunt, że przedstawiciele potrafią otwarcie mówić o popełnionych błędach. Remedium na ten kryzys jest kolejna historia w arcyciekawym uniwersum Arkham. Zupełnie jakby Batman musiał odpracować popełnione przez zarząd błędy. 

Czwórka wspaniałych 

Powtórzmy raz jeszcze: Hogwarts Legacy, Mortal Kombat, Gra o Tron i DC (Batman). Na tych czterech markach Warner odbuduje dawną potęgę. Zważywszy na masywne społeczności zgromadzone wokół wymienionych franczyz to zadanie nie powinno być trudne. Mnie interesuje ta ostatnia z wywołanych serii. Batman skrywa mnóstwo potencjału, lecz studio odpowiedzialne za nowy projekt (bo nie wierzę, że jakakolwiek gra z Nietoperzem nie powstaje) nie może obierać za priorytet innych postaci. To Batman zdefiniował sukces trylogii Arkham, a świat przedstawiony i powiązane z nim historie pięknie się uzupełniały. To uniwersum nie istnieje bez Batmana. Wszystkie postacie jak Nightwing, czy Robin wprawnie koegzystują z Mrocznym Rycerzem na jednym ekranie, lecz nie radzą sobie samodzielnie (nie bez powodu dodatki do Arkham City/Knigtht z Nightwingiem czy Robinem uznano za przeciętne). 

Najprostszą z recept byłby remake kultowego już Batman: Arkham Asylum, czyli współczesnego inicjatora gier superbohaterskich. Po premierze dzieła (dawnego) Rocksteady kolejne produkcje choćby ze Spider-Manem nigdy już nie były takie same. Nie akceptowano przeciętności, stąd Avengers od Crystal Dynamics szybko odeszło w zapomnienie, choć mechanicznie nie było tytułem słabym. Nie bez powodu np. japońskie Konami prezentuje serie Metal Gear czy Silent Hill raz jeszcze wybierając bezpieczną produkcję remake'ów. Czy tą drogą ruszy dywizja gier Warnera? To jedyna szansa, aby Rocksteady zrzuciło z siebie cień odpowiedzialności za los Monolith. Niestety, porażka Legionu Samobójców stała się powodem zamknięcia legendarnego zespołu. To jedyna szansa dla brytyjskiego studia, które wciąż funkcjonuje. Batman zawsze ratował wszystkich. To się chyba już nie zmieni, nawet w tym rzeczywistym świecie.