Split Fiction vs. It Takes Two - która kooperacyjna zrobiła to lepiej?

Split Fiction vs. It Takes Two - która kooperacyjna zrobiła to lepiej?

Mateusz Wróbel | 09.03, 18:00

Gdy It Takes Two debiutowało, nikt nie spodziewał się, że gra zostanie tak ciepło przyjęta przez graczy. Gatunek kooperacyjnych gier, a szczególnie tych umożliwiających wspólną zabawę na kanapie, był niemalże na wymarciu, a dzisiaj jest tak mocno pożądany przez społeczność.

Josef Fares wykonuje ostatnio kawał solidnej roboty, bo po wyśmienitych A Way Out i It Takes Two, de facto zarzucających poprzeczkę dość wysoko, ekipa przygotowała dla swoich fanów Split Fiction. Może i sama produkcja nie otrzymała potężnej kampanii marketingowej, o historii Mio oraz Zoe przed premierą nie trąbiliśmy na lewo i prawo, ale finalnie otrzymaliśmy grę dopracowaną do maksimum.

Dalsza część tekstu pod wideo

Split Fiction #6
resize icon

Średnia ocen krytyków na bazie portalu Metacritic to ponad 9/10, co jest wyśmienitym wynikiem. Wcale nie gorzej Split Fiction jest oceniane przez posiadaczy gry w wersji na PC, gdzie na platformie Steam możemy dojrzeć aż 97% pozytywów z 1270 napisanych recenzji (stan na piątkowy poranek). Co też jest najciekawsze, licznikowi bliżej do 98% niż 96%, więc kto wie, może będzie to pozycja, która trafi na karty historii Steama.

Korzystając z okazji postanowiłem porównać Split Fiction i It Takes Two - w obu pozycjach bawiłem się wyśmienicie, ale w trakcie zabawy w przygodę Zoe oraz Mio znalazłem kilka elementów, które Josefowi Faresowi i jego ekipie lepiej wyszły w It Takes Two. 

Historia

Split Fiction #3
resize icon

Fabuła przedstawiona w It Takes Two była mocno bajkowa i przewidywalna. Cody i May jako pokłócona para, zmuszona do współpracy i wykonywania zadań wbrew swoim chęciom... to dość znany schemat, który zazwyczaj kończy się happy endem. W przypadku Split Fiction natomiast otrzymaliśmy historię związaną z powieściami, maszynami je odtwarzającymi, a także pewne wątki, przez które bohaterki przeszły przemianę - w przeszłości, a nawet i teraz. W tej nowszej przygodzie Hazelight otrzymaliśmy bardziej dojrzałą narrację, co sprawia, że pierwsze oczko ląduje na konto Split Fiction.

Aktywności poboczne

W przypadku It Takes Two nie otrzymaliśmy tak wiele pobocznych aktywności, jak w Split Fiction. Jest to podyktowane samą fabułą, bowiem w It Takes Two opcjonalne elementy musiały być wdrażane do lokacji, które zwiedzaliśmy w ramach fabuły. Natomiast w przypadku Split Fiction postawiono na wątki poboczne, w których przenosimy się do innego, książkowego świata i wykonujemy cele totalnie odbiegające od tych w ramach fabuły. Nie trzeba mówić, że w tym przypadku otrzymaliśmy większą różnorodność i kreatywność ze strony deweloperów, co sprawia, że historia Zoe oraz Mio otrzymuje drugi punkcik na konto w dzisiejszym zestawieniu.

Poziom i ilość zagadek

It Takes Two
resize icon

Będąc świeżo po ukończeniu Split Fiction tak naprawdę zatrzymałem się przez prawie 15 godzin rozgrywki wyłącznie dwa razy, nie wiedząc do końca, jak rozwiązać zagadkę. Po sprawdzeniu lokacji i zajrzeniu w mysie dziury zawsze udało się przejść dalej. W przypadku It Takes Two pamiętam, że było ciężej - wiele łamigłówek wymagało większe interakcji między graczami, a i same zagadki były rozmieszczone dosłownie obok siebie, co sprawiało, że ciągle musieliśmy się nad nimi głowić - dla mnie był to wielki atut historii Cody'ego oraz May. Punkt na konto It Takes Two.

Grafika

Ta kategoria może i jest trochę niesprawiedliwa, bo It Takes Two zadebiutowało na dwóch generacjach konsol, ale Split Fiction pod względem oprawy graficznej po prostu miażdży. Produkcja Hazelight wygląda tak nieziemsko dobrze (miasto pełne Neonów, fantastyczny świat zwiedzany za sprawą smoków, jaskinie, statki kosmiczne, świat z czarodziejami, farma i wiele, wiele więcej) w większości przypadków, że czasami aż zatrzymywałem się z drugim grającym, aby podziwiać widoki. 

Czysta przyjemność z rozgrywki

Nie ma tutaj jednego zwycięzcy. W przypadku czystej zabawy i It Takes Two, i Split Fiction dawały niesamowitą frajdę na kanapowym coopie. Możliwość ciągłej rozmowy ze znajomym/drugą połówką/kimś z rodziny, a przy tym wykonywanie kolejnych wyzwań, uśmiechy podczas wykonywania poszczególnych aktywności... tego nie dadzą żadne inne pozycje.

W ogólnym rozrachunku Split Fiction jest lepsze od It Takes Two. Jednakże tej drugiej pozycji nie ma co odbierać - jeśli jeszcze w nią nie graliście, zachęcamy do zabawy. A jeśli szukacie bardzo poważnej historii pełnej zwrotów akcji, sięgnijcie dodatkowo jeszcze po A Way Out.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do It Takes Two.

Źródło: Grafika: Screen Rant
Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper