
Daredevil dostał drugie życie, ale... Pamiętacie jeszcze te seriale Marvela od Netflixa?
Z okazji premiery Daredevil: Born Again na Disney+ warto przypomnieć sobie, jak wyglądały poprzednie serialowe adaptacje Marvela, zanim przeniosły się pod skrzydła nowego studia. Przez kilka lat Netflix dostarczał widzom mroczniejsze i bardziej brutalne wersje historii superbohaterów, które mocno różniły się od filmowego uniwersum MCU. Produkcje te nie tylko budowały własny, spójny świat, ale też wprowadzały postacie, które do dziś mają wiernych fanów.
W tym tekście przyjrzymy się wszystkim serialom Marvela, które powstały na Netfliksie - od Daredevila, który udowodnił, że telewizyjne adaptacje mogą dorównywać jakością kinowym hitom, po mniej udane eksperymenty, które nie zdołały utrzymać tej samej jakości. Każdy z tych tytułów miał swój unikalny styl, bohaterów i podejście do świata Marvela, tworząc coś, co przez lata funkcjonowało jako osobny, mroczniejszy zakątek superbohaterskiego uniwersum.
Daredevil (2015-2018)




Serial, który rozpoczął całego „Netflixowego” Marvela i do dziś pozostaje jego najlepszą odsłoną. Daredevil przedstawił historię Matta Murdocka - niewidomego prawnika, który nocami wciela się w tytułowego bohatera, walcząc o sprawiedliwość na ulicach Hell’s Kitchen. Produkcja wyróżniała się brutalnym realizmem, świetnie zrealizowanymi scenami walki i znakomitą kreacją Vincenta D’Onofrio jako Wilsona Fiska. Przez trzy sezony Daredevil konsekwentnie budował swoją legendę jako jeden z najlepszych seriali superbohaterskich.
Jessica Jones (2015-2019)
Drugi serial Marvela od Netflixa przyjął bardziej detektywistyczny ton, koncentrując się na postaci Jessiki Jones - byłej superbohaterki zmagającej się z traumą i prowadzącej własne biuro śledcze. Pierwszy sezon, w którym głównym antagonistą był grany przez Davida Tennanta Kilgrave, zyskał ogromne uznanie za swoją mroczną atmosferę i głębokie podejście do psychologii bohaterów. Kolejne sezony nie dorównały poziomem debiutowi, ale Jessica Jones wciąż wyróżniała się na tle innych produkcji.
Luke Cage (2016-2018)
Luke Cage był serialem, który starał się połączyć superbohaterską narrację z klimatem harlemskiej kultury i społecznymi problemami. Historia niepokonanego bohatera z nadludzką siłą wyróżniała się świetną ścieżką dźwiękową i wyjątkowym stylem, choć tempo fabuły bywało nierówne. Pierwszy sezon, w którym głównym antagonistą był Cottonmouth grany przez Mahershalę Aliego, miał sporo mocnych momentów, ale drugi sezon nie zdołał utrzymać tej samej jakości, przez co serial został przedwcześnie skasowany.
Iron Fist (2017-2018)
Najgorzej przyjęty serial Marvela od Netflixa? Chyba tak. Iron Fist opowiadał historię Danny’ego Randa, miliardera, który po latach powraca do Nowego Jorku, by odzyskać firmę i wykorzystać swoje umiejętności jako legendarny wojownik z mistyczną mocą tytułowej Żelaznej Pięści. Produkcja była krytykowana za słabo napisane postacie, niskiej jakości choreografię walk i zmarnowany potencjał materiału źródłowego. Drugi sezon próbował naprawić błędy poprzedniego, ale dla wielu widzów było już za późno.
The Defenders (2017)
Netflixowe Avengers, które miało połączyć wątki Daredevila, Jessiki Jones, Luke’a Cage’a i Iron Fista w jednym wielkim wydarzeniu. Serial opowiadał o wspólnej walce bohaterów z organizacją Hand, ale choć miał kilka świetnych momentów - głównie dzięki relacjom między postaciami - to nie spełnił wszystkich oczekiwań. Fabuła okazała się przeciętna, a zaledwie osiem odcinków sprawiło, że nie wszystkie wątki miały czas, by odpowiednio wybrzmieć. Trochę zmarnowany potencjał.
The Punisher (2017-2019)
Po sukcesie swojej roli w Daredevilu Frank Castle, grany przez Jona Bernthala, otrzymał własny solowy serial. The Punisher był mroczniejszy i brutalniejszy niż jakakolwiek inna produkcja Marvela od Netflixa, przedstawiając Franka jako człowieka ogarniętego żądzą zemsty po śmierci swojej rodziny. I chyba nie ma kontrowersji, że Bernthal jako Punisher pozostaje jedną z najlepiej obsadzonych ról w całym uniwersum. Miejmy nadzieję, że jeszcze go zobaczymy!
Czy to koniec?
Netflixowe seriale Marvela to rozdział, który na dobre zapisał się w historii superbohaterskich produkcji. Choć nie wszystkie tytuły trzymały równy poziom, to takie serie jak Daredevil czy The Punisher udowodniły, że można opowiadać historie z tego uniwersum w mroczniejszym, bardziej brutalnym tonie. Każdy z tych seriali miał swój własny styl i podejście do postaci, a wspólnie stworzyły świat, który przez lata funkcjonował jako alternatywa dla MCU.
Teraz, gdy Marvel przenosi te postacie do Disney+ i otwiera nowy rozdział, trudno nie zastanawiać się, jak wpłynie to na ich przyszłość. Daredevil: Born Again ma szansę przywrócić Matta Murdocka w wielkim stylu, ale czy dorówna jakości swojego poprzednika? Czas pokaże. Jedno jest pewne - Netflixowe produkcje, mimo że nie są już częścią oficjalnego MCU, pozostawiły po sobie ślad, który fani będą wspominać jeszcze przez długie lata.
Przeczytaj również






Komentarze (13)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych