The Amazing Spider-Man po latach. Czy to najlepszy kinowy pająk?

The Amazing Spider-Man po latach. Czy to najlepszy kinowy pająk?

Igor Chrzanowski | 29.03, 15:00

Filmowe adaptacje Spider-Mana przybrały już tak różne oblicza, że czasem ciężko jest dojść do ładu z tym, który Pajączek walczył, z którym przeciwnikiem i jaki aktor najlepiej oddał charakter komiksowego Petera Parkera. 

Ostatnio ponownie obejrzałem wszystkie filmy z kultowym pajęczakiem w roli głównej i śmiało mogę stwierdzić, że Andrew Garfield jest bardzo, ale to bardzo niedocenianym Spider-Manem. Może nie jest najlepszym z całej trójki wcielających się w tę postać aktorów, ale na pewno nie jest tym najgorszym i szczerze, bardzo chciałbym zobaczyć jak Sony wskrzesza jego filmowe uniwersum. Dlaczego? Już śpieszę z wyjaśnieniami.

Dalsza część tekstu pod wideo

Widzicie, Spider-Man stał się kultowym bohaterem przede wszystkim dzięki swojej naturalności, o ile pajęczego mutanta można tak w ogóle określić. Peter Parker autentycznie były zwyczajnym kumplem z okolicy, który miał prawo do bycia po prostu nastoletnim idiotą. Spider-Man to po prostu dzieciak - może genialny, nadludzko silny i sprytny jak mało kto, ale podatny na typowe nastoletnie emocje. 

Najsłabszy Spider-Man? Tobey Maguire

Tak tak. Nie znam się, jestem taki, siaki i owaki, a Dragon Ball GT to najlepsze co widziała ludzkość i nie umiem tego zrozumieć. Ale moim zdaniem, o ile filmowa trylogia Raimiego robiła bardzo dużo rzeczy wprost rewelacyjnie, sam Tobey Maguire był dość średniawym pajączkiem - broń boże wcale nie był zły, ale po prostu był taki no "ok". Sam Raimi dał nam najlepszą ciocię May, świetnego J. Jonah Jamesona, Sandmana i doktora Octopusa, a jego Spider-Man robił wiele naprawdę fajnych, heroicznych rzeczy, które do dziś są w naszej pamięci. Jednakże po jego wizji Petera Parkera nie było widać żadnych rzeczy, które powinno być widać. Poczucia zagubienia, niepewności swoich mocy, pewnych typowych nastoletnich błędów czy swoistego "naukowego geniuszu", jakim powinien charakteryzować się Peter Parker. Nie było za bardzo eksperymentowania, szukania naukowych rozwiązań dla pewnych problemów czy opracowywania prostych gadżetów. 

Spider-Man Raimiego był zatem praktycznie nieustraszony, miejscami zbyt dojrzały i za mało kombinował, co poniekąd psuło odbiór całej jego filmowej sagi. Na plus jednak można zaliczyć to, że w No Way Home to on był głosem rozsądku, którego tak bardzo potrzebował Peter Parker z MCU. Po skasowaniu wielce wyczekiwanego Spider-Mana 4, dostaliśmy zaś kolejnego nowego Spider-Mana. Nowy aktor, nowe podejście oraz niezbyt trafione decyzje. Jako aktor, Andrew Garfield naprawdę genialnie oddał to kim powinien być Peter Parker i zarazem Spider-Man - dowcipny i genialny kumpel z sąsiedztwa, który jednak z racji swojego bardzo młodego wieku popełnia sporo błędów, beczy jak gówniarz nad rozpadającym się związkiem, czy lekceważy pewne zagrożenia, uważając się za nieśmiertelnego obrońcę świata. 

Dwóm odsłonom The Amazing Spider-Man można zarzucić bardzo wiele, ale na pewno nie można im zarzucić braku chemii pomiędzy Peterem a Gwen, braku charyzmy głównego bohatera i oczywiście bardzo fajnych scen akcji - zwłaszcza tych, które rozgrywały się na mieście. Ze wszystkich trzech filmowych pająków, to właśnie oglądając Garfielda byłem najbliżej tego poczucia, które daje nam gra Marvel's Spider-Man od Insomniac Games - bujanie się po mieście, zbijanie piątek z uratowanymi mieszkańcami, czy też klepanie bandziorów jak zwykłych frajerów z żartobliwymi docinkami - to jest coś, co naprawdę daje nam poczucie, że Spider-Man to ten nasz "przyjazny pająk z sąsiedztwa".

Czy istnieje idealny aktorski Spider-Man? Bynajmniej!

Na przestrzeni ponad 20 lat dostaliśmy sporo wersji Spider-Mana, ale prawda jest taka, że żaden z nich nie jest idealny i wbrew pozorom, różne podejścia autorów do tego samego tematu sprawiają, że każdy z nich jest na swój sposób unikalny, na swój sposób inspirujący i intrygujący. Jak wspomniałem filmy z Tobey Maguirem świetnie oddawały komiksowe postacie i realia, oprócz samego Spider-Mana. The Amazing Spider-Man dał nam najlepsze poczucie Spider-Mana jako osiedlowego kumpla i zakochanego nastolatka, psując to niestety tragicznie zaprojektowanymi antagonistami, których nie da się ani lubić, ani nienawidzić ani nawet ich żałować. Z kolei Spider-Man w wykonaniu Toma Hollanda najlepiej oddaje to kim jest Peter Parker jako nastolatek. 

Wobec jego Spider-Mana słychać takie same zarzuty jak wobec Atreusa z God of War: Ragnarok. Że to bezmyślny, głupi, zapłakany i nieporadny "bachor", udający kozaka, a tak naprawdę będąc klasyczną miękką kluchą. Ale wiecie co? O to właśnie chodzi! Ci bohaterowie mają tacy być, abyśmy mogli zobaczyć ich drogę od nieporadnych zasmarkanych gamoni, aż po bohaterów z prawdziwego zdarzenia, którzy uczą się tego jak to jest być wyjątkowym, jak to jest być odpowiedzialnym i przede wszystkim jak być pokornym. 

Tom Holland potrzebował trzech filmów aby dojść od zagubionego i bardzo nieporadnego smarkacza ze Spider-Man: Homecoming, aż po dojrzałego faceta, który musi pogodzić się z utratą bliskich mu osób, by móc je chronić przed potencjalnymi zagrożeniami. Wielu z was zapomina chyba, że w Civil War i Homecoming Peter Parker ma zaledwie 15 lat. Kto z nas w tym wieku był mądrym, rozsądnym i dojrzałym człowiekiem? No właśnie. To dlatego bardzo doceniam tę kreację naszego ulubionego bohatera, bo jako jedyna pokazuje całą taką drogę. Niestety tak jak w The Amazing Spider-Man brakuje tutaj takiej klasycznej ciotki May, pracy w Daily Bugle, całej gamy postaci pobocznych, ale mimo wszystko to bardzo dobrze zrealizowany Spider-Man. Na minus na pewno brak takich spektakularnych scen walki miejskiej rodem komiksów i bycia takim "dobrym sąsiadem", ale powiedzmy sobie, że no nie można trzeci raz wałkować tego samego, a dołączenie do Avengers jednak podwyższa stawkę. 

Niestety nie ma zatem żadnego idealnego kinowego Spider-Mana. A szkoda, bo animowany serial Spider-Man z 1994 roku pokazał nam, że można mieć to wszystko w jednym pakiecie. Rysunkowy Peter Parker był zagubionym gamoniem z kochającą emerytowaną ciotką, szkolną miłością i pracą w Daily Bugle. Ale to właśnie zasługa tego, że serial miał ponad 60 odcinków. Czy da się zatem w 2-3 filmy pokazać to wszystko? Szczerze wątpię, ale mam nadzieję, że Sony wznowi The Amazing Spider-Mana, a Marvel da nam taką drugą trylogię Hollanda, że w końcu będziemy mieli wszystko to, czego oczekujemy. 

Igor Chrzanowski Strona autora
Z grami związany jest praktycznie od czwartego roku życia, a jego sercem władają głównie konsole. Na PPE od listopada 2013 roku, a obecnie pracuje również jako game designer.

Najlepsza aktorska seria filmów ze Spider-Manem to...?

Spider-Man
176%
The Amazing Spider-Man
176%
Spider-Man MCU
176%
Pokaż wyniki Głosów: 176
cropper