Ratchet and Clank

Kontynuacją tej serii bym nie pogardził - ostatnia gra rozbudziła oczekiwania!

Kajetan Węsierski | 06.04, 14:00

Gier do nadrobienia zawsze jest całe mnóstwo, ale są też takie tytuły, o których - mimo upływu lat - trudno zapomnieć. Produkcje, które może i nie były największymi hitami wszech czasów, ale trafiły w idealny moment, klimat albo po prostu miały w sobie coś, co zostaje z człowiekiem na długo. I właśnie wśród nich znajdują się te serie, których kontynuacji wypatruję niemal obsesyjnie.

W dzisiejszym tekście chcę więc podzielić się jedną, konkretną serią, która - moim zdaniem - zasługuje na powrót bardziej niż jakakolwiek inna (zwłaszcza przez pryzmat świetnie przyjętej ostatniej odsłony).. Nie tylko ze względu na sentyment, ale też na potencjał, który aż się prosi o dalsze kroki. Jeśli ktoś zapyta mnie, jakiej kontynuacji chciałbym najbardziej… Odpowiedź mam zawsze gotową.

Dalsza część tekstu pod wideo

Ratchet? 

Ratchet & Clank to jedna z najbardziej rozpoznawalnych marek należących do SIE, która zadebiutowała w 2002 roku na konsoli PlayStation 2. Za serię od samego początku odpowiada studio Insomniac Games, znane wcześniej z serii Spyro, a dziś również z gier o Spider-Manie. Kluczowym założeniem gry była dynamiczna akcja platformowa połączona z ogromnym arsenałem broni o szalonych właściwościach oraz lekki, humorystyczny ton. 

Tytułowi bohaterowie - Ratchet (mechanik z rasy Lombaxów) i Clank (jego mały, inteligentny robotyczny towarzysz) - od razu zdobyli sympatię graczy. I z tego względu na przestrzeni lat seria doczekała się wielu odsłon - zarówno głównych części, jak i spin-offów. Na PS2 ukazały się klasyczne trzy części, na PlayStation 3 seria rozwinęła się o trylogię Future oraz bardziej eksperymentalne tytuły. Na PS Vita i PSP również pojawiły się dedykowane gry, a w 2016 roku seria doczekała się rebootu na PS4. Ostatnia część - Ratchet & Clank: Rift Apart - pojawiła się w 2021 roku na PS5, pokazując możliwości nowej generacji sprzętu.

Warto dodać, że seria od zawsze zbierała bardzo dobre recenzje zarówno od krytyków, jak i graczy. Chwalono ją za pomysłowość, humor, płynne sterowanie, kreatywny design planet oraz różnorodność broni, która często stanowiła centralny punkt rozgrywki. Równie istotne były przerywniki filmowe i dialogi, które utrzymywały spójny ton i pozwoliły lepiej poznać relację między bohaterami. Nawet mniej udane spin-offy wciąż trzymały przyzwoity poziom, a sam cykl nigdy nie doczekał się wyraźnie negatywnej odsłony.

Ważnym elementem, który zbudował markę Ratchet & Clank, była jej ciągłość - zarówno pod względem fabularnym, jak i technologicznym. Seria przez lata ewoluowała graficznie i gameplayowo, ale nigdy nie traciła swojego charakteru. Dzięki temu udało się stworzyć uniwersum, które łączyło pokolenia graczy - od tych, którzy zaczynali na PS2, po nowych fanów przeciągniętych przez Rift Apart. I choć ostatnia odsłona ukazała się stosunkowo niedawno, wielu fanów z niecierpliwością wypatruje informacji o kolejnej. A ja jestem w tej grupie… 

I Clank! 

Ratchet & Clank od zawsze miał w sobie coś, co trafiało do mnie w punkt. Może to kwestia bohaterów, którzy z miejsca budzą sympatię, a może tego, że żadna inna seria nie podchodziła tak kreatywnie do budowania świata. Każda planeta w tej serii wyglądała jak z innej bajki - od cybernetycznych metropolii, przez dżunglę z mechanicznymi drzewami, aż po stacje kosmiczne pełne dziwactw. 

Ogromną frajdę sprawiała też zabawa samym sprzętem - i to nie tylko w sensie broni. Ratchet & Clank zawsze było serią, która korzystała z możliwości każdej generacji konsol jak dziecko z nowej zabawki. Na PS2 gra zachwycała skalą i płynnością, na PS3 - filmową jakością animacji, a na PS5 - płynnością przechodzenia między wymiarami, jakiej wcześniej nie widziałem. Każda część pokazywała co potrafi i zawsze robiło to wrażenie.

Ale ponad wszystko doceniam to, że nawet gdy tak wielu konkurentów stawiało na powagę, Ratchet & Clank nie bał się być zabawne. Ten humor - lekki, często ironiczny, momentami wręcz slapstickowy - trafiał w mój gust perfekcyjnie. Gra potrafiła śmiać się z własnych klisz, postaci, a czasem nawet z gracza, i robiła to z wyczuciem. To ten typ śmiechu, który nie męczy, ale zostaje na długo - zwłaszcza gdy kolejny boss zostaje pokonany.

Właśnie za tę mieszankę luzu, pomysłowości i jakości tak bardzo cenię tę serię. Bo to nie tylko dobra platformówka - to gra, która od zawsze była o krok przed innymi w sposobie, w jaki opowiada historię, buduje światy i angażuje gracza. I nawet jeśli dziś wiele marek idzie w stronę powagi i „dojrzałości”, ja wciąż mam nadzieję, że Ratchet i Clank jeszcze nie powiedzieli ostatniego słowa.

Podsumowując… 

Ratchet & Clank: Rift Apart nie był dla mnie zakończeniem, tylko obietnicą - pokazem tego, jak wiele jeszcze można zrobić z tym uniwersum i jak świetnie seria odnajduje się na nowych konsolach. Ostatnia odsłona nie tylko spełniła oczekiwania, ale wręcz je podkręciła. Pokazała, że Ratchet, Clank, Rivet i reszta ekipy mają jeszcze sporo do powiedzenia, a świat przedstawiony może rozwijać się w dowolnym kierunku.

Dlatego właśnie tak bardzo czekam na kontynuację. Bo to nie tylko kwestia nostalgii - to seria, która potrafi zaskoczyć nawet po tylu latach. I choć Insomniac ma teraz pełne ręce roboty przy innych markach, to w mojej głowie Ratchet & Clank wciąż mają swoje miejsce na liście najważniejszych tytułów PlayStation. A gdyby kolejne przygody miały się zbliżać - ja będę gotowy.

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper