
Peter "Kłamca" Molyneux - dlaczego kłamca?
Kłamców w przemyśle gier nigdy nie brakowało. Najsłynniejszym wizjonerom zdarzyło się nie dotrzymać danego słowa. Pamiętacie obietnice Hideo Kojimy o "rosnących wąsach Snake'a w czasie rzeczywistym" przed debiutem Metal Gear Solid 4? Czy Phila Harrisona zapewniającego o niezwykłości i przystępności PlayStation Home? Takich przypadków odkopałbym znacznie więcej. Z historii szczególnie wyłania się obraz człowieka z kompleksem boga. Jego pierwsze gry traktowały o kontroli populacji, która następnie oddawała cześć bóstwu, czyli graczowi. Twórcą tego pomysłu był niejaki Peter Molynex, a poprawnie Piotruś "Kłamca" Molyneux.
Dzisiaj wziąłem na tapet barwną, ciekawą, choć i kontrowersyjną postać na światowej mapie gamedevu. Peter Molyneux przyszedł na świat w 1959 roku, lecz by nie bawić się w kopiowanie Wikipedii spróbuję wskazać przełomowe momenty w jego karierze. Np. Molyneux nie był zadowolony z umowy zawartej z firmą Electronic Arts, gdy studio, w którym wówczas pracował, Bullfrog, poszukiwało wydawcy. Szczęśliwym trafem założona przez Tripa Hawkinsa firma miała wolne okno wydawnicze wiosną 1990 roku. Gra Populous trafiła do sprzedaży. Peter miał pretensje o zbyt duży tantiem na poczet wydawcy i choć gra przekroczyła milion sprzedanych egzemplarzy, studio Bullfrog nie zarobiło na niej tyle, ile życzyliby sobie twórcy.
Skoczymy jednak do 2004 roku. Posiadacze klasycznego Xboxa otrzymali wówczas produkcję z gatunku RPG, która miała dokonać wielkich czynów w branży. Peter Molyneux w licznych wywiadach podkreślał, co jego nowa gra będzie w stanie zaoferować graczom. Tutaj mamy prawdziwą wyliczankę. Jako lider studia Lionhead i promotor Fable obiecywał po prostu zbyt wiele. W Fable gracze mogli mieć dzieci, sadzić drzewa i obserwować jak rosną z biegiem kolejnych lat w grze. Problem Molyneux nie wynika z faktu, że jest on mizernym twórcą gier, bo nie jest. Zgubiły go zbyt liczne i niespełnione obietnice wynikające albo z niewiedzy dot. możliwości danej platformy lub z powodu błędnej kalkulacji, gdy studio zasiadało do planowanie nowego projektu.




Zuchwałość nie popłaca
W ciągu 20-letniej kariery Peter Molynuex pracował w trzech firmach. My zapamiętaliśmy go dzięki produkcji Fable z ramienia studia Lionhead. Wówczas autor romansował z Microsoftem. Fable przyjęto w mediach pozytywnie, choć grze dalece było do ideału. Na rynku znajdowały się znacznie ciekawsze produkcje i uważam, że rozgłos grze zapewnił Microsoft, którego zarządcy nie szczędzili środków na szeroko zakrojony marketing wokół tej produkcji. "Fable jest wspaniałe na tle reszty gier RPG. Reszta jest zwyczajnie do kitu" - miał powiedzieć w 2007 roku Molyneux. Jego tupet nie pozwolił mu przenigdy myśleć o złożonych i niespełnionych obietnicach w kategorii porażki. Wytłumaczył się ze swoich wpadek Johnowi Walker'owi, dziennikarzowi popularnego serwisu Rock Paper Shotgun w 2015 roku. "Nie obawiam się pojedynczego kłamstwa" - tłumaczył Peter. "Obawiam się jedynie mówić o rzeczach, których następnie nie jestem w stanie kontrolować ze względu na okoliczności" - kontynuował.
Niemniej, Peter i tak musiał tłumaczyć się graczom z rzeczy, których nie udało się zaimplementować w Fable. "Jeśli w przeszłości mówiłem o czymś, co nie pojawiło się w Fable - przepraszam" - oświadczył niedługo po debiucie produkcji. Gracze jednak nie do końca uwierzyli, że twórcy gry nagle zrobiło się przykro. Studio Lionhead zyskało mocne wsparcie finansowe Microsoftu, ponieważ w tamtym czasie firma Billa Gates'a robiła wszystko, aby Xbox urósł w siłę. Produkcja gry RPG dedykowanej najpotężniejszej konsoli 6. generacji wymagała potężnego budżetu. Molyneux opuścił Microsoft, by raz jeszcze stanąć na czele małego, niezależnego zespołu. W 2012 roku modny stawał się Kickstarter. Jednak nie wszyscy chyba wiedzieli czemu faktycznie służyła idea platformy crowdfundingowej. Trafnie opisał to dziennikarz zagranicznej redakcji IGN, Tom Bramwell. "Patrzę na Kickstartera przez pryzmat Molyneux, Fargo i Schafera wystających przed swymi posiadłościami wyciągającymi złote kielichy dla mnie" - Bramwell odnosił się do faktu ich statusu w branży jako twórców kultowych, którym należą się fundusze na ich kolejne pomysły. Tym razem Molyneux był z dala od korporacji i jak sam przyznał, nie chciał już współpracować z wydawcami. Cóż, znowu skłamał.
Chór krytyki
Peter Molyneux stał się częścią skromnego zespołu 22can. W przygotowaniu znajdował się projekt bazujący na dawnych dokonaniach Molyneux. Zapowiedziano grę Godus, duchowego spadkobiercę Populousa. W założeniu produkcję dedykowano urządzeniom mobilnym i komputerom z systemem Windows. Rozpoczęła się zbiórka. Twórca i jego zespół po kilku dniach otrzymali więcej środków niż planowali na uruchomienie produkcji. Oczywiście, Molyneux nie przebiłby rekordu należącego do Chrisa Robertsa i jego Star Citizena. Liczył się fakt. Pomimo tego i wbrew wcześniej wypowiedziom Peter podpisał kontrakt wydawniczy. Nie umknęło to ani graczom ani prasie. "Z ekonomicznego punktu widzenia produkcja Godusa nie udałaby się wyłącznie za pośrednictwem Kickstartera. Problem polega na tym, że nie wiesz ile otrzymasz" - Piotruś odwracał kota ogonem w 2015 roku. Nagle okazało się, że współpraca z wydawcami popłaca? Część graczy wyczuła podstęp. Nie lepiej było po premierze Godusa, gdy okazało się, że w grze nie ma kilku elementów obecnych przy zapowiedziach. Wielu niezadowolonych klientów zażądało zwrotu środków.
"Otrzymałeś od ludzi pół miliona dolarów, czyli o sto tysięcy dolców więcej niż zakładał budżet gry" - wskazał John Walker. "Dam radę wszystkim ludziom prowadzącym zbiórki na Kickstarterze, aby przenigdy nie żądać więcej niż naprawdę się chce" - odwołał się Molyneux. I tak macie obraz gościa, który po trzydziestu latach zarządzania budżetami przy produkcji gier nadal ma z tym kłopoty. Czy dlatego, że naprawdę jest kłamcą? Krytycy nie pozostawiali suchej nitki na wypowiedziach Peter'a Molyneux. Bronili go przyjaciele i koledzy po fachu twierdząc, że jest doprawdy genialny, lecz gubią go słowa. Co ja myślę? Facet bez wątpienia ma swoje zasługi w świecie gier. Podarował nam kilka świetnych produkcji, lecz najgorsze w tym wszystkim jest to, że ludzie wspominają go częściej jako kłamcę niż utalentowanego dewelopera. Peter Molyneux jest żywym przykładem, że warto czasem wstrzymać się z wypowiedziami bez faktycznego pokrycia z rzeczywistością. Być może Piotruś "Kłamca" Molynuex jeszcze czymś nas zaskoczy?
Przeczytaj również






Komentarze (13)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych