Kangurek Kao powraca. Klasyczna produkcja w świetnej cenie

Do tych platformówek uwielbiam wracać. Lata mijają, a one dalej zachwycają 

Kajetan Węsierski | Wczoraj, 21:30

Są gry, które się kończy, odinstalowuje i nigdy do nich nie wraca. Ale są też takie, które trzymają się człowieka latami - i to nie tylko z sentymentu. Dla mnie tym typem tytułów są platformówki 3D. Niezależnie od tego, ile generacji konsol zdążyło się już przewinąć, ile razy zmieniła się oprawa graficzna czy styl rozgrywki, te starsze perełki mają w sobie coś, co sprawia, że wciąż chce się do nich wracać.

W dzisiejszym zestawieniu podrzucam osiem takich właśnie tytułów. Gier, które pamiętam jeszcze z dzieciństwa lub wczesnej młodości, a które - mimo upływu czasu - nadal dają masę radości. Niektóre są proste jak konstrukcja młotka, inne potrafią dać w kość, ale wszystkie mają ten nieuchwytny pierwiastek frajdy, który nie starzeje się nigdy. Zresztą, przejdźmy do listy (co warto podkreślić już na wstępie - w pełni subiektywnej). 

Dalsza część tekstu pod wideo

Spyro the Dragon (1998)

To właśnie od tej części wszystko się zaczęło. Mały, fioletowy smok od Insomniac Games podbił serca graczy nie tylko kolorową oprawą i humorem, ale też otwartymi poziomami, które zachęcały do eksploracji. Gra była dynamiczna, przyjemna i po prostu relaksująca, a jednocześnie wymagała odrobiny zręczności, szczególnie jeśli chciało się zdobyć wszystko na sto procent. Do dziś to jedna z tych gier, które mają w sobie czar nie do podrobienia.

Crash Bandicoot 3: Warped (1998)

Z całej oryginalnej trylogii to właśnie trzecia część była najpełniejsza - bardziej zróżnicowana, bardziej dopracowana i pełna pomysłowych etapów, od dżungli po średniowieczne zamki i futurystyczne miasta. Warped idealnie wyważył poziom trudności, a jazda na motocyklu czy latanie na samolocie wnosiły powiew świeżości. Platformówka totalna, która nie bez powodu przetrwała próbę czasu.

Kangurek Kao: Runda 2 (2003)

Polski odpowiednik zachodnich hitów, który śmiało stawał w szranki z wielkimi nazwami. Runda 2 była jednocześnie kolorowa, dynamiczna i zaskakująco dobrze przemyślana. Choć może nie miała takiego rozmachu jak tytuły z pierwszej ligi, nadrabiała urokiem, humorem i solidnym gameplayem. Dla wielu graczy to właśnie od niej zaczęła się przygoda z platformówkami 3D.

Psychonauts (2005)

Prawdziwa jazda bez trzymanki. Psychonauts od Double Fine nie tylko stawiało na kreatywność w projektowaniu poziomów, ale też na totalnie odjechaną fabułę, która nie bała się poruszać trudniejszych tematów. Każdy świat był tu odzwierciedleniem psychiki danej postaci, co dawało niesamowitą różnorodność i unikalny klimat. Tytuł doceniony po latach, ale dla wielu od początku był czymś więcej niż tylko kolejną platformówką.

Rayman 2: The Great Escape (1999)

Wielu fanów do dziś uważa ją za najlepszą odsłonę serii. Rayman 2 zrezygnował z dwuwymiarowego podejścia na rzecz pełnego 3D i zrobił to z rozmachem. Przygoda w magicznych światach, rewelacyjna ścieżka dźwiękowa, świetne tempo rozgrywki – to wszystko sprawiło, że gra stała się klasykiem. A jej baśniowy klimat był czymś wyjątkowym na tle bardziej kreskówkowej konkurencji.

Super Mario 64 (1996)

Nie ma mowy o wspominaniu klasycznych platformówek 3D bez tej gry. Super Mario 64 przetarło szlaki dla całego gatunku i do dziś robi wrażenie swoim projektem poziomów, kontrolą postaci i tym, jak bardzo "żywe" potrafią być jego światy. Choć wiele gier próbowało naśladować jego sukces, żadna nie zrobiła tego w tak przełomowy sposób.

Banjo-Kazooie (1998)

To nie tylko klasyk, ale i absolutna perła z czasów Nintendo 64. Banjo-Kazooie było grą pełną sekretów, absurdalnego humoru i projektów poziomów, które zachęcały do grzebania w każdym kącie. Rzadko która gra tak dobrze łączyła eksplorację, zagadki i akcję, a przy tym oferowała jedne z najbardziej zapadających w pamięć soundtracków w historii platformówek.

Jak and Daxter: The Precursor Legacy (2001)

I na sam koniec rawdziwy pokaz możliwości PlayStation 2. Bez ekranów ładowania, z pięknym jak na swoje czasy światem i intuicyjnym sterowaniem, Jak and Daxter od razu pokazał, że Naughty Dog zna się na rzeczy. Humor, tempo i przemyślany rozwój poziomów sprawiały, że gra wciągała na długie godziny, a duet głównych bohaterów z miejsca zdobył sympatię graczy.

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper