
Marvel Rivals Sezon 2 wystartował. Wrażenia po pierwszych dniach zabawy
Sezon Zero był obiecujący, pierwszy - to już zupełnie inna liga. Marvel Rivals od samego początku zapowiadało się na grę, która będzie czymś więcej niż tylko kolejnym sieciowym starciem z superbohaterami w tle. A teraz, z nową zawartością, poprawkami i konkretnym kierunkiem, można czuć, że produkcja zaczyna łapać własny rytm. Wciąż zaskakuje, momentami bawi się konwencją, ale co najważniejsze - wyraźnie się rozwija.
W dzisiejszym tekście opowiem o moich wrażeniach z początków drugiego sezonu rozgrywki. Co zostało poprawione, co wciąż szwankuje i które nowości naprawdę robią różnicę. Bo choć nie jest to jeszcze gra idealna, to widać, że twórcy słuchają społeczności i próbują stworzyć coś, co nie tylko wygląda jak Marvel, ale też gra się jak coś z sercem.
Emma Frost nadchodzi!




Gwoli wyjaśnienia - Marvel Rivals to darmowa gra typu hero shooter 6 na 6, stworzona przez NetEase Games we współpracy z Marvel Games. Zadebiutowała 6 grudnia 2024 roku, a gracze mogą wcielić się w ikonicznych bohaterów i złoczyńców z uniwersum Marvela, takich jak Spider-Man, Iron Man czy Black Panther, i rywalizować w dynamicznych potyczkach na mapach inspirowanych popularnym uniwersum.
Rozgrywka skupia się na współpracy drużynowej, gdzie gracze wybierają postacie z trzech ról: Vanguard (tanki), Duelist (obrażenia) i Strategist (wsparcie). Mało tego, środowiska w grze są w pełni destrukcyjne, co umożliwia graczom wpływanie na pole bitwy i dostosowywanie go do własnych potrzeb. Innymi słowy, mamy tu pełną zabawę w doskonale znanym świecie z lubianymi bohaterami.
Drugi sezon Marvel Rivals to nie tylko kontynuacja, ale i wyraźny krok naprzód w rozwoju gry. Wprowadzenie Emmy Frost jako nowej bohaterki w roli Obrońcy dodaje świeżości do rozgrywki. Jej zdolność do przemiany w diamentową formę i przerywania ataków przeciwników wprowadza niezłą dynamikę na polu bitwy. Nowa mapa Krakoa, inspirowana Hellfire Gala, oferuje graczom unikalne środowisko do eksploracji i walki.
Wprowadzenie systemu rotacji map w trybie rankingowym to kolejna zmiana, która wpływa na strategię i różnorodność rozgrywki. Nowe misje tygodniowe oraz aktualizacje w systemie Team-Upów zachęcają do eksperymentowania z różnymi kombinacjami bohaterów, a nawet takie detale, jak możliwość podarowania skórki znajomym, jest krokiem w dobrym kierunku.
Świetnie wyszło
Powiem wprost - nowy sezon wszedł z rozmachem, który naprawdę potrafi przyciągnąć do ekranu na dłużej. Już na starcie widać, że twórcy postawili na znacznie większą liczbę misji i aktywności, które rozciągają się na cały tydzień. Do tego dorzucono solidną porcję nowych skórek do odblokowania - część z nich naprawdę fajnie wypada. I choć kosmetyki nie grają, to jednak sama wizja zdobywania ich przez grę motywuje.
Inny plus? Systematyczne dbanie o balans postaci. Czuć, że gra żyje i reaguje na to, co dzieje się na serwerach. Co chwilę coś się zmienia - jedni bohaterowie dostają lekkie nerfy, inni są wzmacniani, a niektóre umiejętności dostają całkowicie nową mechanikę działania. I właśnie to sprawia, że chce się testować nowe kompozycje, uczyć na nowo starych postaci i sprawdzać, jak radzą sobie w odmienionej mecie.
Nowa mapa - Krakoa - to też strzał w dziesiątkę. Wizualnie inna od wszystkiego, co widzieliśmy wcześniej, z dużym naciskiem na pionowość i mobilność. Mało tu oczywistości, dużo przestrzeni do zaskoczenia przeciwnika i przemyślanej gry zespołowej. Fajnie, że zamiast bezpiecznego „ładnego tła” twórcy postawili na coś bardziej charakternego - mapę, która zostaje w głowie i wymaga innego podejścia.
No i nie oszukujmy się - zapowiedź mid-sezonowej aktualizacji robi robotę. Kolejna mapa, tym razem osadzona w Arakko, i przede wszystkim Ultron jako grywalna postać. Brzmi jak zaproszenie, którego nie sposób odrzucić. Jeśli poziom będzie trzymany, a rytm aktualizacji nie zwolni, to Marvel Rivals ma szansę dalej wyrywać dla siebie kawałek rynku, który do tej pory był zarezerwowany dla zupełnie innych gier.
Podsumowując
Najnowsza zawartość pokazała, że gra nie tylko się rozwija, ale robi to w dobrym kierunku - z pomysłem i wyczuciem. Więcej zawartości, lepsza organizacja zadań, ciągłe zmiany w balansie postaci i nowe mapy, które rzeczywiście coś wnoszą - to wszystko sprawia, że nie jest to już tylko ciekawostka dla fanów Marvela, ale pełnoprawna sieciowa strzelanka, w której można się zatracić na długie godziny.
Jeśli tak ma wyglądać dalszy rozwój tej gry, to nie mam nic przeciwko. Zespół odpowiedzialny za Marvel Rivals daje wyraźny sygnał: słuchamy graczy i chcemy tworzyć coś, co ma ręce, nogi i własną tożsamość. A że przy okazji można tu od czasu do czasu przywalić Thorem z młota albo podkręcić rakiety Iron Manem? Tym lepiej.
Przeczytaj również






Komentarze (0)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych