Recenzja: Jumanji: Przygoda w dżungli
Od słynnego hitu z Robinem Williamsem w roli głównej minęły już 22 lata. Hollywood przypomniało sobie o kolejnym sentymentalnym tytule i postanowiło powrócić z nim na wielkie ekrany. Nowemu Jumanji niestety daleko do kina przygody, jakie niektórzy pamiętają z lat dziewięćdziesiątych, ale na szczęście nie jest to porażka na całej linii…
Jumanji: Przygoda w dżungli od samego początku zapowiadało się jako współczesna wersja klasyka. Tym razem głównymi bohaterami są Spencer, Bethany, Fridge i Martha, czwórka licealistów, którzy reprezentują zupełnie inne społeczności swojej szkoły. Spencer jest typowym nerdem filmowym, Bethany najpopularniejszą dziewczyną w szkole, jedynym talentem Fridge’a są jego predyspozycje do futbolu amerykańskiego, a Martha trzyma się z dala od kogokolwiek.
Cała czwórka staje przed misją uprzątnięcia szkolnej piwnicy w ramach kary za niewłaściwe zachowanie. Zamiast tego Fridge odnajduje zakurzoną konsolę do gier, podłącza ją do telewizora i chwilę później wszyscy znajdują się w środku gry wideo. Każdy ma trzy życia, steruje wybraną wcześniej postacią, a ich celem jest uratowanie Jumanji, czyli dostarczenie klejnotu do paszczy kamiennego jaguara. Tylko w ten sposób bohaterowie mogą wydostać się do świata zewnętrznego.
Niemalże cały humor Jumanji bierze się z wyglądu oraz płci bohaterów, których kontrolują licealiści. Klasowy nerd zyskał muskuły i siłę Dwayne’a Johnsona, potężny futbolista ma teraz 160 cm wzrostu (Kevin Hart), nieśmiała dziewczyna wylądowała w skórze atrakcyjnej Karen Gillian, a szkolna piękność po dżungli porusza się w ciele… Jacka Blacka.
Aktorzy są tutaj bez wątpienia najmocniejszym aspektem. Dwayne Johnson ma już swoje doświadczenie w podobnych produkcjach, Kevin Hart w komedii od zawsze czuł się jak ryba w wodzie, a Jack Black ze swoimi tendencjami rozpieszczonej nastolatki naprawdę potrafi rozbawić. Twórcom udało się rozpisać bardzo udane postacie, które wzbudzają sympatię widzów już od pierwszych minut. Główni bohaterowie działają zgodnie z planem, czego nie można niestety powiedzieć o czarnym charakterze (Bobby Cannavale).
Kilka przyjemnych smaczków znajdą dla siebie fani gier wideo. Scenariusz okazjonalnie wplata w świat Jumanji znane mechaniki ze współczesnych tytułów konsolowych. Każdy z bohaterów ma swoją kartę postaci oraz słabe i mocne strony, a poruszające się po mapie postacie zachowują się niczym rasowi NPC. Nie ma oczywiście mowy o skomplikowanych nawiązaniach, ale większość graczy powinna chociaż uśmiechnąć się na same pomysły twórców.
Później niestety przedstawiony świat zawodzi coraz bardziej. Nowemu Jumanji nie udało się powtórzyć najważniejszego czynnika, który uczynił oryginał tak znanym filmem – klimatu przygody. Wnętrze gry wideo to po prostu wielka dżungla, wodospad i kilka oklepanych lokacji niewzbudzających w widzach absolutnie żadnych emocji. Bohaterowie patrzą na mapę, decydują o miejscu, w które chcieliby się udać, a potem po prostu biegną, nie zwracając uwagi na otoczenie.
Temat gier stwarza ogromne pole do popisu. Już sam Spencer zaraz po wejściu do gry mówi o zmieniających się lokacjach i rosnącym poziomie trudności. Jumanji próbuje okazjonalnie bawić się przybraną w nowym filmie konwencją, ale o wysokiej skuteczności tych działań niestety nie ma mowy. Humor stoi na standardowym dla amerykańskich komedii poziomie i pozwala ostatecznie spędzić przyjemne dwie godziny w kinie, ale brakuje tego, czym 20 lat temu fanów kupił oryginał.
Na oddzielny akapit zasługuje również problem obecny jedynie w polskich kinach. Dystrybutor wpadł na absurdalny pomysł wypuszczenia filmu wyłącznie w wersji z dubbingiem. Na próżno w repertuarze szukać oryginalnej ścieżki dźwiękowej i napisów. Dubbing w produkcjach aktorskich po prostu nie działa. Gdyby tego było mało, głosy do postaci głównych bohaterów zostały dobrane fatalnie, pogarszając tylko wrażenia z seansu.
Ostatecznie nowe Jumanji wypada jednak znacznie lepiej niż wydawało się wielu osobom przy okazji ogłoszenia samego pomysłu. Dubbing w polskich kinach mocno psuje całe doświadczenie, ale kiedy film dorobi się już swojej wersji na Blu-rayu czy DVD, warto przypomnieć sobie o kolejnej produkcji Dwayne’a Johnsona. Na czwórkę głównych bohaterów patrzy się z przyjemnością, a przewidywalny, sympatyczny finał pozwala opuścić salę kinową z uśmiechem na ustach.
Ocena: 6/10
Atuty
Wady
Przeczytaj również
Komentarze (10)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych