Dobry Omen – recenzja serialu. Heaven Is A Place On Earth

Dobry Omen – recenzja serialu. Heaven Is A Place On Earth

Jędrzej Dudkiewicz | 03.06.2019, 21:12

Współpraca Neila Gaimana z przemysłem filmowym układa się w ostatnich latach doskonale. Powstały już dwa sezony Amerykańskich Bogów, w przyszłym roku ekranizacji doczeka się Księga cmentarna, a tymczasem na Amazon Prime można oglądać Dobry Omen, który Gaiman napisał razem z Terrym Pratchettem. Sam autor był zresztą odpowiedzialny za scenariusz produkcji. Jak mu poszło?

Armagedon nadciąga! Syn Szatana pojawia się na Ziemi, czterech jeźdźców apokalipsy budzi się i zmierza na umówione spotkanie. I wszystko szłoby idealnie, gdyby nie pomyłka przy zamianie dzieci, w efekcie której nikt nie wie, gdzie Antychryst się znajduje. Jakby tego było mało, Crowley i Azirafal, demon i anioł zawiązują sojusz mający na celu powstrzymanie koniec świata.

Dalsza część tekstu pod wideo

Dobry Omen Recenzja 1

Dobry Omen Recenzja 2

Dobry Omen – wierna ekranizacja

Dobry Omen liczy sześć odcinków i jego bardzo wierną ekranizacją książki Gaimana i Pratchetta. Nic w tym oczywiście dziwnego, skoro za scenariusz odpowiadał pierwszy z nich. Pojawia się jednak w związku z tym problem, typowy zresztą dla przypadków, gdy autor książki chce też brać czynny udział w jej przeniesieniu na ekran. Z jednej strony oczywiście warto docenić, że nie ma tu praktycznie większych zmian względem pierwowzoru. Z drugiej jednak książka i serial to zupełnie różne sposoby opowiadania historii. To, co sprawdza się w trakcie czytania, nie musi być idealne podczas oglądania. Serial trochę na tym cierpi. Niektóre wątki są poprowadzone bowiem w błyskawicznym tempie, część z nich można by zresztą bez większej szkody zwyczajnie skasować. Innym kłopotem jest również to, że Dobry Omen Gaimana i Pratchetta ma bardzo specyficzny humor, a raczej sposób jego budowania. Często było wszak tak, że jakiś żart był budowany przez kilka stron, albo znajdował pointę w przypisie. Coś takiego trudno jest odwzorować w serialu. Z tego powodu telewizyjny Dobry Omen nie jest aż tak zwariowany i zabawny, jak książka. No i nie zawsze potrzebna jest w nim narratorka, która momentami po prostu irytuje.

Nie zmienia to jednak oczywiście faktu, że Dobry Omen ogląda się znakomicie (chociaż bardzo ciekawi mnie, jak serial odbiorą ludzie, którzy nie czytali książki). To wciąż wciągająca i pełna świetnych pomysłów historia o tym, co jest ważniejsze: narzucona niejako z góry natura, czy jednak wolna wola. I czy istnieje w ogóle coś takiego, jak przeznaczenie, wielki plan, wyższe dobro, a nasze wybory to wyłącznie iluzja. Wszystko to poprowadzone jest lekko i przyjemnie.

Dobry Omen – świetni aktorzy

Dobry Omen jest też przy okazji – a może przede wszystkim – historią wielkiej, długotrwałej i bardzo nietypowej przyjaźni anioła i demona. Moim ulubionym chyba fragmentem serialu jest pierwsza połowa trzeciego odcinka, w którym śledzimy rozwój relacji Crowleya i Azirafala na przestrzeni wieków. To zresztą oni są największą zaletą serialu. W pierwszego wciela się David Tennant, który urodził się chyba po to, by grać postacie stojące po stronie zła (aczkolwiek wiadomo, że potrafi znacznie więcej). To, jak bawi się Crowleyem, jak wiele jego odcieni jest w stanie pokazać jest doprawdy imponujące. Doskonały jest również Michael Sheen jako Azirafal: to właśnie on na przestrzeni sześciu odcinków przechodzi największą zmianę, a Sheen sprawia, że jest ona całkowicie wiarygodna. No i jest tu bardzo dobry drugi plan, z Jonem Hammem i Michaelem McKeanem na czele.

Dobry Omen Recenzja 3

Ostatecznie więc Dobry Omen, mimo kilku wad – do których można zaliczyć też fatalne CGI – jest serialem jak najbardziej godnym polecenia. Fani książki Gaimana i Pratchetta powinni być zadowoleni, a ci, którzy jej nie znają, powinni szybko nadrobić tę zaległość.

PS Serial jest dostępny w serwisie Amazon Prime.

Atuty

  • Znakomite aktorstwo, zwłaszcza Tennanta i Sheena;
  • Wciągająca historia;
  • Sporo luzu, lekkości i dobrych pomysłów oraz odrobina szaleństwa

Wady

  • Niektóre wątki poprowadzone bardzo skrótowo, inne niezbyt potrzebne;
  • Trochę za mało humoru;
  • Bardzo złe CGI

Dobry Omen okazał się udaną, chociaż niepozbawioną wad, ekranizacją książki Neila Gaimana i Terry’ego Pratchetta.

8,0
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper