Doom Eternal – trafiliśmy do piekła i chcemy więcej. Pierwsze wrażenia z gry

Doom Eternal – trafiliśmy do piekła i chcemy więcej. Pierwsze wrażenia z gry

Wojciech Gruszczyk | 10.06.2019, 04:29

W 2019 roku nie brakuje świetnych gier, ale już teraz musicie przygotować wolny czas, pieniądze i sporo siły na kolejnego hiciora. Takim tytułem bez wątpienia będzie Doom Eternal, który zmiażdżył mnie swoim dopracowaniem, przeżuł poziomem trudności i po długiej sesji wypluł na londyńską glebę. Zamiast uciec do Polski, chwyciłem kontroler w łapy jeszcze mocniej i powiedziałem: "Dawajcie tego bydlaka-śmierdziela".

Nie odmawiam paciorka, dobrego jedzenia i możliwości zagrania w taki tytuł jak Doom Eternal. Gdy naczelny zapytał „jedziesz?”, po sekundzie byłem gotowy na rozgrywkę w jeden z najciekawszych tytułów aktualnej generacji. id Software w tym wypadku nie zabierze nikogo na lot w kosmos, nie odkryje przed Wami nowych gwiazd. Twórcy zajęli się dopracowaniem wypracowanej kilka lat temu koncepcji i szczerze mówiąc – o to właśnie chodziło.

Dalsza część tekstu pod wideo

Doom Eternal – niby tak samo, a jednak inaczej

Jeśli oglądaliście jakikolwiek materiał z Doom Eternal to pewnie dostrzegliście, że autorzy czerpią garściami z rebootu z 2016 roku. Nie jest to przypadek, bo choć tytuł tego nie zdradza to pod koniec roku zadebiutuje kontynuacja ostatniego Dooma. Twórcy postanowili nawet bezpośrednio rozwijać poprzednią opowieść, więc fani serii bez najmniejszego problemu dostrzegą kilka miłych nawiązań.

Gameplay został urozmaicony przez dwie zabawki: ogniste działko zamontowane na ramieniu bohatera oraz piłkę przymocowaną do lewej łapy... Nawet nie macie pojęcia, jak dobrze te dwa elementy pasują do założeń gry. Deweloperzy nie wymyślają koła na nowo, a znacząco ulepszają te posiadane. To właśnie z tego powodu założenia rozgrywki nie zostały zmienione – ponownie wpadamy na arenę, stajemy przed hordą najróżniejszych demonów i rozpoczynamy taniec. Teraz jednak nie tańczymy wyłącznie z giwerami, żonglując nimi w locie podczas kolejnych pojedynków z coraz to potężniejszymi rywalami. Studio stawia na zabawę z jednoczesnym wykorzystaniem całego dostępnego arsenału. Już w poprzedniej odsłonie z pokonanych oponentów zbieraliśmy przykładowo życie lub amunicję, ale teraz jest to podstawą całej rozgrywki.

Doom Eternal wrażenia opinia 1

Jak to możliwe? Gameplay jest ponownie piekielnie dynamiczny, a na naszej drodze staje znacznie więcej pomiotów diabła. Teraz wpadając na arenę nie możemy stanąć w miejscu, bo rywale wyczuwają każde zawahanie i chętnie rozszarpią naszego protagonistę. Więcej rywali i mniej amunicji? Na początku, bo w Doom Eternal musimy po prostu kombinować.

Eliminując demona za pomocą piły zyskujemy amunicję, za ubicie podpalonej pokraki zgarniamy pancerz, zdrowie wypada za efektowne zabójstwa, a miażdżąc serię brzydali specjalnymi ruchami zyskujemy możliwość wybicia bestii za pomocą wypasionej łapy. Doskonale zdaję sobie sprawę, że w pewien sposób ten system działał już wcześniej, ale uwierzcie mi na słowo – teraz to zostało obrzydliwe dokładnie dopracowane. Poziom trudności został tak wyważony, że musisz kombinować, skakać, manewrować, używać całego arsenału, a każde widowiskowe zwycięstwo sprawia, że chcesz więcej, mocniej, szybciej. Wpadasz w ten wir niczym w sokowirówkę i w myślach prosisz matkę demonów, by zaprosiła do zabawy jeszcze kilka swoich dzieciaków – Ty chcesz im wszystkim wbić w głowę piłę.

W temacie demonów nie możemy raczej liczyć na wielką rewolucję – podczas większych harców potrafiłem stanąć oko w oko z Baronem Piekieł, odpicowanym Cacodemonem, po chwili do akcji wkroczył Cyberdemon, a jeszcze cały czas musiałem się męczyć z Piekielnymi Rycerzami, Impami, bezmózgimi naukowcami lub po prostu męczyłem się w Mancubusem. Z perspektywy czasu odrobinę brakuje tutaj większego urozmaicenia, ale zdaję sobie sprawę, że autorzy nie odsłonili jeszcze wszystkich kart.

Doom Eternal – niby znane miejscówki, a fajniejsze

Te atrakcje nie smakowałyby tak dobrze, gdyby autorzy nie dopracowali jeszcze jednego elementu – w Doom Eternal wpadamy do znacznie większych, bardziej otwartych aren, które zachęcają do skakania, korzystania z przyspieszenia i specjalnej linki. Ta ostatnia pozwala przykładowo doskoczyć do rywala, by następnie rozszarpać jego głowę, odbić się i trafić do wcześniej niedostępnej lokacji. Brakuje tutaj nowych miejscówek – to znowu stacje kosmiczne i lokacje demonów – ale całość wygląda zdecydowanie lepiej względem pierwszej odsłony. Podczas rozgrywki na PC (oczywiście z kontrolerem w łapie) nie dostrzegłem najmniejszych spadków animacji, a każdy potwór wygląda fantastycznie.

Doom Eternal wrażenia opinia 2

 

Doom Eternal wrażenia opinia 3

Grafikę najbardziej docenia się w momencie, gdy podbijemy do demona i mamy okazję dokonać jego finishera – tutaj ponownie musimy na początku zmęczyć bestię, by móc aktywować opcję wykończenia. Rozszarpywanie twarzy, wyrywanie oczu, rozcinanie całej głowy, wyrywanie kończyn – po prostu same przyjemności. Całość jest oczywiście dopieszczona przez udźwiękowienie – piła mechaniczna lądująca w czaszce rywala budzi lepiej niż poranna kawa. W trakcie akcji ciągle słychać dobrze dobrane nuty, które spełniają swoje zadanie w 101%, ponieważ zachęcają do wpadania w wir.

W pewien sposób samo doświadczenie niszczy tylko jeden element – autorzy pokusili się o sekwencje platformowe, podczas których bohater może doskakiwać do wybranych ścian i za pomocą wbijanych rękawic przechadza się po wcześniej niedostępnym terenie. W trakcie rozgrywki nie zawsze miałem świadomość, że heros wykona dobry ruch, czasami spadłem, bo zabrakło mi dosłownie palucha, by chwycić się powierzchni. Nie wspominam najlepiej tych sekwencji. Na szczęście nie było ich za dużo.

Po zakończonej sesji miałem okazję porozmawiać z jednym z deweloperów, który nie ukrywał, że Doom Eternal nie ma być rewolucją w serii. Autorzy ostatnie lata spędzili na dopracowaniu systemów, które gracze pokochali w poprzedniej odsłonie i jest to dosłownie namacalne. W 2016 roku chwaliłem system strzelania, który teraz jest równie dobry, a może nawet i lepszy, ponieważ został rozbudowany. Gra prezentuje także wyższy poziom od poprzedniej odsłony i mogę mieć jedynie nadzieję, że na późniejszych etapach historii wyzwania nie zostaną spłycone, a twórcy znajdą kolejne przynęty, którymi będą nas systematycznie zachęcać do tańca z demonami.

Doom Eternal wrażenia opinia 4

Doom Eternal – to będzie piekielnie dobra gra

To jeszcze nie koniec na ostateczne wnioski, ale fani marki, którzy z błogą satysfakcją zagrywali się w reinkarnację Dooma, muszą wyczekiwać na najnowszą produkcję id Software. Jeśli poprzednia odsłona była dla Was zbyt dynamiczna – odpuśćcie, wybierzcie bierki, bo w Doom Eternal natraficie na akcję oblaną dynamicznym sosem. Tutaj nie ma miejsca i czasu na większe refleksje, bo systematycznie wpadamy na wielkie grupy demonów i rozpoczyna się rzeź.

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper