Kampania Call of Duty: Modern Warfare zaskakuje. Twórcy chcą zaryzykować
Na końcówkę generacji jesteśmy rozpieszczani świetnymi grami. W gąszczu hitów i licznych pewniaków musicie znaleźć czas na jeszcze jedną produkcję. Tegoroczna odsłona Call of Duty zaskoczy wielu, bo przygotowana kampania to coś więcej niż „kolejny COD”. Infinity Ward ma wszystkie narzędzia, by zaskoczyć świat, a przedstawione dwie misje Call of Duty: Modern Warfare sprawiły, że ponownie uwierzyłem w uniwersum Activision.
Podczas pokazu w Infinity Ward Poland miałem okazję spojrzeć na dwie misje z kampanii Call of Duty: Modern Warfare. Nie będą to prawdopodobnie dwa pierwsze zadania przygotowane przez scenarzystów, jednak prezentowane wydarzenia bardzo dobrze zapowiadają na co możemy się przygotować w dniu premiery. Na wstępie pragnę zaznaczyć – choć byłem przekonany, że polski oddział Infinity Ward pokazuje rozgrywkę na potężnym PC wyposażonym w RTX-a, to jednak misje pochodziły z wersji na PlayStation 4 Pro. To co zobaczyłem nie byłoby możliwe do przygotowania na wyeksploatowanej technologii, którą dobrze znamy z poprzednich odsłon Call of Duty.
Londyn w ogniu
Pierwsze spojrzenie na nowe Call of Duty to zatłoczona, londyńska alejka, w której znajduje się kilka samochodów. Oficer policji zbliża się do nieidentyfikowanego pojazdu, a po chwili z maszyny wychodzą dwie osoby - choć funkcjonariusz stara się zatrzymać podejrzanych,wszystko prowadzi do prawdziwej rzezi. Napastnicy są ubrani w normalne ubrania, wyciągają broń i rozpoczynają strzelanie do wszystkich – także cywili. Nikt nie może poradzić sobie z siłą ognia, jeden z terrorystów wskakuje na maskę samochodu i bez mrugnięcia okiem ostrzeliwuje kierowcę. Po chwili widzimy tylko duży wybuch, płomienie ognia rozchodzą się po kolejnych samochodach rozświetlając alejkę. Właśnie w tym momencie pomyślałem – to nie może być konsolowe wydanie. Za moment miałem już okazję spojrzeć na drugi fragment misji, podczas którego grupa sześciu żołnierzy prowadzona przez Kapitana Price'a dowiaduje się, gdzie znajdują się osoby odpowiedzialne za ten atak.
W tym miejscu jednak wydarzenia nie przenoszą nas do wielkiej bazy z dziesiątką strażników. Całość rozgrywa się kilka przecznic dalej, również w Londynie, a siły specjalne wchodzą do zwykłego, kilkupiętrowego domu. Tutaj akcja nie przypomina typowego Call of Duty, a gdybym akurat znajdował się we Francji, pomyślałbym, że Ubisoft wskrzesza taktyczną i fabularną odsłonę Tom Clancy’s Rainbow Six. Grupa żołnierzy kieruje się do wspomnianego budynku – część wchodzi przez drzwi, reszta wykorzystuje składaną drabinę i wskakuje przez okno. Jest to typowe mieszkanie, ale zespół doskonale wie, czego może się spodziewać, więc porusza się powoli, dokładnie badając każde pomieszczenie i już w jadalni zostają dostrzeżone trzy osoby. Jeden żołnierz strzela w światło, następnie trzy serie zabijają wszystkich podejrzanych – tłumiki pozwalają atakować z zaskoczenia. Sytuacja się jednak zagęszcza, jeden z terrorystów oddaje strzał, który może być przywołaniem do gotowości dla reszty, a w kolejnym pomieszczeniu znajduje się kobieta z bronią. Jeden ze specjalistów eliminuje cel i pozostaje zbadać drugie piętro.
Tutaj sytuacja jest podobna. Siły specjalne małymi krokami przedzierają się przez wąski korytarz, jednak w pewnym momencie terrorysta atakuje z zaskoczenia – zaczyna strzelać przez drzwi, bohater pada na ziemię i odpowiada ogniem. Kolejny cel ukrywa się w łazience i również próbuje zaatakować żołnierzy przez ścianę, jednak zostaje szybko wyeliminowany. Miałem nawet okazję na chwilę spojrzeć na zakrwawioną łazienkę, z której jeszcze przed momentem ostrzał prowadził napastnik.
Sytuacja komplikuje się na kolejnym piętrze, bo dość niespodziewanie usłyszałem płacz dziecka – pierwsza myśl „oni nie mogą tego zrobić”. I na szczęście (przynajmniej jeszcze teraz tego nie wykorzystali), bo w jednym z pomieszczeń pojawiła się kobieta z płaczącym bobasem – żołnierz krzyknął, by ta się nie ruszała, bo obawiają się, że ma broń i rozpoczną ostrzał. Tym razem obyło się bez rozlewu krwi, ale oddział nie kończy zadania – kolejny pokój wygląda zwyczajnie, ale pod łóżkiem czaił się facet z giwerą, więc szybkie kilka strzałów zakończyło jego marny żywot.
Na ostatnim piętrze znalazła się kobieta, która choć kilkukrotnie powiedziała wymowne „nie strzelajcie”, to po chwili chciała sięgnąć do biurka, na którym leżała broń. Jej błagania nie zostały wysłuchane, a po kilku sekundach misja została zakończona. To bardzo intensywne zmagania, które w dobry sposób zaprezentowały nową kampanię. Muszę przy tym na pewno zaznaczyć, że przedstawione wydarzenia odbyły się dokładnie w październiku 2019 roku – twórcy celują we współczesność, by pokazać konflikty, którymi cały czas żyje świat.
Bliski Wschód w gazie
A jak to wszystko się zaczęło? To właśnie przedstawia druga misja, która jest w zasadzie retrospekcją wydarzeń – autorzy za jej pomocą starają się pokazać, dlaczego doszło do niespodziewanej sytuacji w Londynie. Opowieść tym razem nie pozwala podziwiać brytyjskich alejek, ponieważ przenosi się na Bliski Wschód – jedno z miast jest właśnie ostrzeliwane przez Rosjan.
Na kobietę z dzieckiem zawala się budynek, słychać krzyki, a po kilku sekundach cywile próbują uratować uwięzione pod gruzami ofiary. Do uratowanych podbiega mężczyzna, który oznajmia dziecku, że tylko ona przeżyła – spod ruin są wyciągane kolejne ciała. Facet pyta, gdzie znajduje się jego syn (brat ocalonej), ale ich dyskusja zostaje przerwana przez kolejny nalot. Bohaterowie uciekają (gracz widzi akcję z perspektywy dziecka), starają się odnaleźć bezpieczną lokację – w pewnym momencie dziewczynka mówi, że brat został w domu, więc właśnie to miejsce jest naszym celem. Sytuacja komplikuje się, ponieważ nagle pojawiają się ciężarówki, z których wychodzą rosyjscy żołnierze i rozpoczynają atak. Strzelają do mężczyzn, kobiet, dzieci, wykorzystując również broń chemiczną w postaci zielonego gazu. Protagoniści docierają do domu, gdzie faktycznie znalazł się chłopiec. Ojciec zaczyna tłumaczyć sytuację, daje rodzeństwu telefon, oddaje im maskę przeciwgazową, ale po chwili do pomieszczenia wpada żołnierz. Mężczyzna prosi go o litość, niestety to nie miejsce na takie słowa – pomiędzy dwójką dorosłych dochodzi do przepychanki, do całej akcji wtrąca się chłopiec, który zostaje odrzucony przez napastnika. Rosjanin bierze broń i na oczach córki strzela - w tym momencie gracz musi uciec, a pomagają w tym otwory wentylacyjne, którymi przemieszczamy się po mieszkaniu unikając terrorysty. Wydarzenia przybierają niespodziewany obrót, ponieważ dziewczynka musi przechytrzyć Rosjanina i zaatakować go od tyłu za pomocą śrubokręta. Udaje się to dwa razy, następnie dochodzi do szamotaniny, która kończy się makabryczną sceną – dziecko kilkukrotnie atakuje nożem mężczyznę, a na końcu ma jeszcze okazję wystrzelić w jego kierunku salwę z AK47.
Dziewczyna zabiera oprawcy maskę gazową. Dzieciaki wspólnie podchodzą do umierającego ojca. Facet przed oddaniem ostatniego tchu mówi swoim pociechom, że muszą uciekać i za wszelką cenę przeżyć. W następnym fragmencie misji dwójka bohaterów przedziera się przez uliczki, widząc atakujących Rosjan – żołnierze w maskach chodząc pomiędzy wykręconymi z bólu cywilami (gaz atakujący układ nerwowy?), dobijają ich strzałami w głowę. Jest to kolejny zaskakujący moment w kampanii, ponieważ ponownie nie jest to „typowe Call of Duty” - bohaterowie unikają terrorystów niczym w konkretnej skradance. Twórcy wyraźnie nie boją się poruszać trudnych tematów: podczas tej przechadzki bohaterowie napotkają na Rosjan, którzy wspominają o wywożeniu niektórych kobiet i dzieci z miasta.
W jednej z lokacji chłopiec zostaje przetrzymany przez rannego cywila – mężczyzna nawet na kilka sekund wyrywa mu maskę przeciwgazową, ale na szczęście malcowi udaje się uciec zabierając swój skarb. W ostatniej scenie bohaterowie docierają do małej bazy, gdzie rosyjscy żołnierze przygotowują się do kolejnej rzezi – dziewczynka wpada na pomysł wykorzystania zostawionej przez terrorystów broni, ale niezbędne jest w tym celu odwrócenie uwagi. Chłopiec idzie w wyznaczonym kierunku, siostra do niego dzwoni, Rosjanie słyszą dźwięk telefonu, więc pojawia się szansa zdobycia broni – gracz chwyta za giwerę, zaczyna celować i... Całą zaplanowaną akcję przerywa nadciągający samochód, jednocześnie kończąc misję.
To coś zupełnie innego
Opisane powyżej misje pokazują drogę, którą zamierza podążyć Infinity Ward,a z nimi mam nadzieję, że cała seria Call of Duty. To nie jest kolejna wojna bohaterów, a skupienie się na jednostkach, które często są pomijane w tych wielkich konfliktach. Deweloperzy mają ogromne pole do popisu, bo sięgają po współczesność, która cały czas nas otacza – ataki terrorystyczne stale wpływają na życie mieszkańców całego świata. Scenarzyści chcą nas postawić przed wieloma trudnymi sytuacjami, z którymi mierzą się członkowie jednostek specjalnych – tutaj jedna sekunda może zaważyć o życiu całego oddziału, choć i zbyt pochopne sięgnięcie po broń może mieć równie fatalne skutki. Trudno mi oczywiście powiedzieć, jak to wszystko będzie prezentować się w ostateczności, ale jeśli twórcom udało się utrzymać poziom tych dwóch pokazowych misji, to będziecie zachwyceni. Ja na pokazie nie ukrywałem szczerego podziwu, bo jest to po prostu coś nowego, czego seria od dawna potrzebowała.
Muszę też wspomnieć, że w wielu miejscach zachwyciła mnie grafika – w jednym z wywiadów deweloperzy wspomnieli o dosłownie namacalnym powietrzu i nie wierzyłem, że będzie to tak dobrze wyglądać. Tutaj gęsta atmosfera jest odczuwalna, a robi to piorunujące wrażenie. Każdy pyłek unoszący się w pomieszczeniach ma swoją konsystencję, na aktualnej generacji nie widziałem jeszcze takiego efektu. Podobnie zresztą wygląda wspomniany gaz oraz powietrze unoszące się w domu z drugiej misji – prezentuje się to wprost wyśmienicie. Będziecie także zachwycać się oświetleniem, które niezależnie od pory dnia pokazuje fantastyczny charakter i urzeczywistnia każdą pojedynczą scenę.
Prezentacja napełniła mnie ogromną nadzieją, że tegoroczna opowieść z Call of Duty: Modern Warfare nie będzie kolejną historią, o której zapomnę po zobaczeniu napisów końcowych. Infinity Ward chce nas zaskoczyć, pokazać oba oblicza wojny i bez wątpienia to wszystko może się udać. Jeśli scenariusz nie zawiedzie, a sceny nie zostały doprawione przez niepotrzebną poprawność, to będziemy mogli mówić o przełomie. Właśnie na to liczę.
Przeczytaj również
Komentarze (32)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych