10 najbardziej irytujących osiągnięć w grach
Zdobywanie trofeów zakorzeniło się w branży niewiarygodnie mocno. Dla masy graczy jest to sprawa najwyższej wagi, a wiele z nich potrafi doprowadzić do szewskiej pasji.
Wielu z nas ma w sobie zakodowany mechanizm, który pcha do osiągania konkretnych celów. Ludzki organizm zaprojektowany jest w sposób, który motywuje do wykonywania określonych zadań. Stąd, między innymi, nasz pociąg do gier wideo. Jednym z głównych stymulantów jest ten, który uderza we wspomniane wcześniej czynniki. Twórcy stawiają przed nami coraz bardziej zawiłe fabuły i pozwalają nam na rosnące zaangażowanie.
Czasem jednak sama fabuła w grze to za mało. Nie chodzi o to, że nie dostarcza ona wrażeń, ale gracze oczekują dziś czegoś ponadto. Zachęty, aby spędzić z nią nie 5, a 50 godzin. Bodźca, który zmotywuje ich do sprawdzenia każdego zakamarku w grze, a który będzie jednocześnie wyznacznikiem swoistego „wyczyszczenia produkcji” – przebrnięcia przez wszystko, co tylko twórcy mieli do zaoferowania.
I tu pojawiają się osiągnięcia i trofea.
Początkowo miały one rzeczywiście motywować jedynie do tego, aby odkryć wszystko to, co przygotowali kreatorzy produkcji. Dziś wygląda to już nieco inaczej. Niekiedy można mówić o sprawie honoru i dążeniu do zdobycia uznania. W branży gier zrodził się nurt, który gloryfikuje nabijanie osiągnięć i trofeów. Wyścigi o „Platyny” na PlayStation 4 to nieodłączny element bieżącej generacji (który rozkwitał już mocno w poprzedniej). Podobnie sprawa wygląda na Xboksie i PC. Moda rozrosła się do tego stopnia, że ich brak na Nintendo Switch jest poważnym minusem hybrydowego sprzętu.
Możemy wyróżnić całą masę różnorakich typów. Są na przykład łatwe, ciężkie, monotonne, banalne, angażujące i irytujące... Tymi ostatnimi zajmiemy się w rzeczonym tekście. Przygotowałem dla Was dziesięć wyselekcjonowanych, które niezwykle denerwowały i do dziś denerwują graczy dążących do nabijania wszystkich możliwych w danym tytule. Dajcie koniecznie znać, jak wyglądało to u Was? Z którego osiągnięcia jesteście najbardziej dumni, a które zmusiło Was do wywieszenia białej flagi. Czekamy na propozycje w komentarzach!
10. Mega Man 10 “Mr. Perfect”
Jeśli wyzwanie okraszono właśnie taką nazwą, to można być pewnym, że nie należy do łatwych. Tym bardziej, jeśli mowa o jednym z tytułów należących do serii Mega Man. Aby zdobyć to wyróżnienie, trzeba przejść całą grę – nie tylko nie ginąc ani razu, ale bez zadrapania. Tak jest, osiągnięcie „Mr. Perfect” trafi do każdej osoby, której uda się uporać z Mega Man 10 nie dając się trafić.
Choć dużym ułatwieniem w kwestii tego trofeum jest fakt, iż można je zaliczyć na najniższym poziomie trudności, to jednak wciąż nie lada wyczyn. Chyba każdy, kto kiedykolwiek miał okazję grać, w jakąkolwiek z „pełnoprawnych” części serii przyzna, iż potrafią one dać w kość. Niekiedy o sukcesie decydują najmniejsze detale, toteż nie jestem zaskoczony, że wielu graczy skarżyło się na fakt, iż jest to niezwykle irytująca przeprawa.
9. Dishonored 2 „Clean Hands”
Społeczność graczy polujących na trofea bardzo tłumnie wyrzucała twórcom z Arkane Studios zaimplementowanie wyzwań, które wyjątkowo zachodziły im za skórę. Jednym z takich są „Czyste Rączki”. Jak wielu zdążyło się domyślić, aby zdobyć to osiągnięcie, nie możemy pobrudzić sobie rąk – gra musi zostać ukończona bez ani jednego zabójstwa z naszej strony. Dla osoby postronnej może wydać się to zaskakujące, bo przecież co może być trudnego w przejściu gry na zasadzie „skradanki”.
Sytuacja jest w tym przypadku jednak o tyle nieciekawa, że nawet jakiekolwiek działania, które wywołamy w przeszłości, mogą mieć wpływ na to, czy ktoś zginie. Może zdarzyć się, iż w wyniku naszych działań, zginie ktoś kilka „etapów” wcześniej, a my nie będziemy mieli możliwości temu zaradzić. Co polecają kolekcjonerzy osiągnięć? Grać na wielu zapisach, robić ich dużo i zawsze mieć pod ręką możliwość odtworzenia kilku minut wstecz.
8. Cities: Skylines “1001 Nights"
Każdy, kto miał kiedykolwiek do czynienia z symulatorami zarządzania tej serii wie, jak ciężkie jest to przedsięwzięcie. Utrzymanie swojego miasta w ryzach wymaga świetnego planowania i niebagatelnego zmysłu strategicznego. A i tak nie gwarantuje to sukcesu, albowiem na jego osiągnięcie wpływa cała masa czynników – mniej lub bardziej – zależnych od nas.
Innym aspektem, który ma tu ogromny wpływ, jest czas, jaki trzeba poświęcić na zdobycie rzeczonego trofeum. Według wyliczeń, które możemy znaleźć na stronie TrueAchievements.com, jedna noc w grze (na trzykrotnym przyspieszeniu) trwa 9 minut (normalnie około 30). Tak więc, sięgając po kalkulator, zaliczenie tego wyzwania, grając na pustej mapie, zajmie 6 dni 8 godzin i 50 minut czasu spędzonego w produkcji. Daje to około 153 godziny. Brzmi niezwykle upierdliwie.
7. Lost Planet 2 “Committed ‘til the End”
Jeśli miałbym opisać wymagania do zaliczenia tego osiągnięcia, w ogromnym uproszczeniu, to zwyczajnie: „Zdobądź wszystko”. Z grą trzeba uporać się w każdy możliwy sposób oraz całkowicie wyczyścić wszystkie tryby. I choć wydawać się może, iż takich wyzwań mieliśmy już na pęczki, to rzeczone wyróżnia się jednym aspektem. Ten ma kolosalny wpływ na rzadkość trofeum.
Oczywiście, przechodzenie wszystkich poziomów samo w sobie jest sporym wyzwaniem. Najtrudniejsze, w odblokowaniu tego osiągnięcia, jest jednak pobicie jednego z 48 Światowych Rekordów w Trybie Treningowym, albo najlepszego wyniku globu w DLC „Rush Arena”. Oznacza to tyle, że dla uporania się z rzeczonym wyzwaniem, trzeba osiągnąć najlepszy rezultat w historii. To się nazywa mieć wymagania!
6. Dead Rising “7 Day Survivor”
Jak sama nazwa wskazuje, twórcy żądają od potencjalnych łowców osiągnięć, aby przetrwali 7 pełnych dni w grze. Jest jeden szkopuł – trzeba to zrobić bez oderwania od ekranu. Jest też drugi, jedna doba w produkcji to 2 godziny realnego czasu. Prosta matematyka daje jasny wynik. Aby zdobyć to trofeum, gracz zmuszony jest przebywać w Dead Rising nieprzerwanie przez 14 godzin.
W dzisiejszych czasach niezwykle ciężko jest wygospodarować na granie zaledwie kilka godzin, a gdzie tu mówić o dwucyfrowej ich liczbie. Nie może więc zaskakiwać irytacja, jaką wywołuje konieczność robienia tego „nieprzerwanie”. Wszystkie tego typu wyzwania są odbieranie bardzo negatywnie, albowiem na ich wyzerowanie może wpłynąć wiele czynników, jak choćby przerwa w dostawie prądu.
5. Hexic HD “Grand Pearl Pooh-Bah”
Ah, ta nieszczęsna losowość! Prawdopodobnie najbardziej znienawidzony element wszystkich wyzwań. Nic nie irytuje tak mocno, jak nasz brak odczuwalnego wpływu na to, czy coś zrobimy, czy też nie. I taki właśnie przypadek czeka na nas w grze Hexic HD. Produkcja prosta w założeniach i niezwykle trudna, gdy zaczynamy walczyć o najlepsze wyniki...
Albo o osiągnięcie „Grand Pearl Pooh-Bah”! Wymaga ono otoczenia jakiegokolwiek sześciokąta, sześcioma czarnymi perłami. Dla osób, które nigdy nie miały do czynienia z tym tytułem, wyjaśnię tylko, iż aby doprowadzić do takiej sytuacji, trzeba myśleć kilka(naście) kroków naprzód, a także mieć sporo szczęścia. Wiele zależy od tego, jakie wypadną nam kolory sześcianów i w którym miejscu się to stanie. Sprawdźcie, jak to wygląda na poniższym materiale.
4. Mortal Kombat “My Kung Fu Is Stronger”
Jedno z bardziej charakterystycznych osiągnięć w branży gier wideo. Nie z powodu swojej losowości ani konieczności nieprzerwanego przesiadywania przed ekranem. Tu irytuje masa elementów, które trzeba zaliczyć. Aby zdobyć to osiągnięcie, musimy „wymasterować” każdego z wojowników. I w tym miejscu zaczynają się schody, albowiem oznacza to, że każdą z postaci trzeba:
- Wygrać 100 meczów;
- Wykonać 100 Fatalities;
- Zadać 150 ciosów X-Ray;
- Przelać 10 000 litrów krwi;
- Grać przez 24 godziny.
Nie jest to bynajmniej rzecz, której nie da się osiągnąć. Wymaga jednak mnóstwo czasu włożonego w grę. Biorąc pod uwagę, że w Mortal Kombat znajdziemy 28 bohaterów, zajmie nam to przynajmniej około 670 godzin (albo połowę czasu, jeśli rozgrywać będziemy tryb 2vs2). Trochę się trzeba napracować.
3. Call of Duty 4: Modern Warfare “Mile High Club”
Pamiętacie misję w samolocie, która kończyła pierwszą część trylogii od Infinity Ward? Właśnie jej dotyczy to osiągnięcie. Pozory brzmią dość banalnie, albowiem trzeba ją ukończyć na poziomie trudności „Weteran”. Rzeczywistość wygląda jednak inaczej, ponieważ wymaga to dokładnych działań wedle niezwykle wymagającego schematu. Nawet lekkie zawahanie się albo głupi błąd, wpłyną na jej niepowodzenie.
Według wielu graczy jest to najtrudniejsze, pod względem poziomu trudności, trofeum do zdobycia w grach wideo. Osobiście nigdy nie udało mi się uporać z tym zadaniem, ale z tego, co można przeczytać w Internecie – nie jestem odosobniony. Sprawdźcie sami, na materiale poniżej, jak wygląda perfekcyjne (jedyne możliwe :)) przejście rzeczonej misji na najtrudniejszym trybie.
2. Injustice 2 “Cat Fight”
Kilka akapitów wyżej wspominałem o tym, jak bardzo kolekcjonerzy osiągnięć nienawidzą tych, które zależne są w dużym stopniu od czynników losowych. Jeśli samo czytanie o Hexeic HD wywoływało u Was konwulsje, to co powiecie na jedno z osiągnięć w Injustice 2? Założenia są z pozoru banalne – wykończyć Cheetah za pomocą ruchu „Cat Call” od Catwoman.
Schody zaczynają się w momencie, gdy dowiadujemy się, w jaki sposób można uzyskać ten specjalny ruch. Otóż nie ma możliwości, aby zakupić go za walutę w grze, albo tę realną. Jedyna droga to trafienie go w specjalnym pudełku zwanym „Mother Box”. Jak się pewnie domyślacie, zawartość jest całkowicie losowa, a jakby tego było mało – specjalne ataki dla postaci są najrzadszymi ze wszystkich zdobyczy. Wariactwo dla każdego łowcy, bo przy dużej dozie pecha możemy próbować tysiące razy.
1. Gears of War 3 “Seriously 3.0”
Prawdopodobnie najpopularniejsze i najczęściej dyskutowane wyzwanie ze wszystkich. Wymaganie „Seriously 3.0” w swoich założeniach jest proste. Gracz polujący na to osiągnięcie ma za zadanie dobić setny poziom i zdobyć każdy medal Onyx. Patrząc z boku – łatwizna, wiedząc, jak wymagające jest zdobycie choćby jednego takiego wyróżnienia – już niekoniecznie.
W grze do uzyskania mamy aż 65 różnych medali i na nich się skupmy, albowiem osiągnięcie poziomu 100 przyjdzie przy okazji. Prawdopodobnie dobijemy do niego już przy kilku Onyx’ach. Serwis Kotaku określił to trofeum jako najtrudniejsze ze wszystkich na Xbox 360. Biorąc pod uwagę, jak wiele trzeba dokonać, aby je zdobyć, śmiało zostawiłbym je na tronie najtrudniejszego nawet do dziś. Tu trzeba zrobić wszystko, co umożliwili twórcy, a niekiedy nawet jeszcze więcej... Próbowaliście kiedyś?
Przeczytaj również
Komentarze (109)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych