Nie tylko "Parasite". Oto 10 perełek koreańskiego kina, które trzeba zobaczyć

Nie tylko "Parasite". Oto 10 perełek koreańskiego kina, które trzeba zobaczyć

Dawid Ilnicki | 10.05.2020, 16:00

Za sprawą wielkiego sukcesu, koreański film “Parasite” w reżyserii Bonga Joon-Ho, który otrzymał aż cztery Oscary, w tym za najlepszy film, świat zwrócił uwagę na prężnie rozwijające się kino koreańskie, które niczym przyczajony tygrys czekało na swoje pięć minut. Triumf tego azjatyckiego obrazu sprawia, że fani filmowi poszukują innych, równie dobrych produkcji z tamtego obszaru świata. Oto nasz subiektywny wybór dziesięciu interesujących propozycji.

Old Boy (“Oldeuboi”) - najlepsze filmy koreańskie

Dalsza część tekstu pod wideo

Jeśli kiedykolwiek mieliście jakieś doświadczenie z koreańskim kinem to prawdopodobnie widzieliście ten film. Można bowiem zaryzykować stwierdzenie, że do czasu triumfalnego pochodu filmów Bonga Joon-Ho, przed “Parasite” był przecież “The Host”, “Snowpiercer” i netlixowa “Okja”, to właśnie dzieło Parka Chan-Wooka, należące do słynnej trylogii zemsty, było prawdziwą wizytówką koreańskiej kinematografii.

Reklamowany swego czasu sloganem “bardziej tarantinowskie niż wszystko to co zrobił Tarantino”, które pochodziło ponoć od samego Quentina, obraz to jedno z tych dzieł, za które spojlerowanie należałoby wysyłać na długi pobyt w odosobnieniu. Powiedzmy zatem tylko tyle, że jest to mrożąca krew w żyłach opowieść o dramatycznych skutkach, zdawałoby się, mało istotnych epizodów z życia. Amerykanie popełnili remake tego filmu, którego mimo wielkiej sympatii do Spike’a Lee nadal nie obejrzałem. Po tym co zrobił Park Chan-Wook wydaje się to kompletnie bezsensowne.

Zombie Express (“Boo-san-haeng”) - najlepsze filmy koreańskie

Nie tylko "Parasite". Oto 10 perełek koreańskiego kina, które trzeba zobaczyć

Wielkim problemem tej produkcji jest jej polski tytuł. Film powinien wchodzić do dystrybucji pod tytułem “Pociąg do Busan”, wydaje się jednak, że ktoś go przed wypuszczeniem na rynek nie zobaczył lub co gorsza kompletnie zbagatelizował i mamy to co mamy. Jest to zatem pozycja obowiązkowa dla wszystkich miłośników kina zombie, którzy zobaczą w nim pewne echa “World War Z”, ale obraz ten to coś zdecydowanie więcej.

Zobacz także:

Już od czasów pierwszych produkcji George’a Romero dostrzeżono, że horrory z umarlakami tak naprawdę w zakamuflowany sposób krytykują różne aspekty współczesności. W “Zombie express” mamy to podane jak na tacy, w wersji ekstremalnej. Od pewnego momentu można się skupić nie na goniących monstrach, a na uwięzionych w pociągu ludziach. I zastanawiać się kto jest większym potworem…

Bedevilled (“Kim Bok-nam salinsageonui jeonmal”) - najlepsze filmy koreańskie

Jak wiemy, po premierze “Parasite”, kino koreańskie bardzo często dotyka problemów klasowych i podobnie jest w przypadku tego znakomitego filmu, którego tytuł nie został przetłumaczony na język polski. Bohaterkami są dwie przyjaciółki pochodzące z małej wyspy. Podczas gdy jednej życie się udało, bo pracuje w dużej firmie w Seulu, druga pozostała w miejscu urodzenia. Obie spotykają się w zupełnie nowych okolicznościach i to co przeżyją każe im zweryfikować swoją dotychczasową egzystencję. Kawał chwytającego za serce filmowego thrillera z ważnym przesłaniem.

Morze Żółte (“Hwang-hae”) - najlepsze filmy koreańskie

Nie tylko "Parasite". Oto 10 perełek koreańskiego kina, które trzeba zobaczyć

Fascynująca koprodukcja, która łączy ze sobą kilka, wydawać by się mogło kompletnie różnych podgatunków filmowych. Reżyserowi udaje się je jednak w tak kapitalny sposób wymieszać, że nie przeszkadza nawet długość trwania filmu (grubo ponad dwie godziny). Usatysfakcjonowani powinni być również amatorzy bombastycznych, krwawych finałów, jakże typowych dla kina koreańskiego.

Słodko-gorzkie życie (“Dal-kom-han In-saeng”) - najlepsze filmy koreańskie

Ci, którzy pamiętają rodzimą “Sarę” Macieja Ślesickiego, powinni być usatysfakcjonowani tym w jak subtelny sposób przebiega przemiana głównego bohatera tego obrazu, wiernego żołnierza na usługach szefa mafii. “Słodko-gorzkie życie” to jednak w przeważającej większości prawdziwa jazda bez trzymanki, mocne, brutalne kino, które zadowoli szczególnie miłośników krwawych thrillerów.

Zagadka zbrodni (“Sal-in-sui Choo-eok") - najlepsze filmy koreańskie

Nie tylko "Parasite". Oto 10 perełek koreańskiego kina, które trzeba zobaczyć

Wczesny i zdecydowanie mniej znany film Bonga Joon-Ho. Można go od biedy nazwać koreańskim “Zodiakiem” choć tego typu etykietka byłaby mocno krzywdząca, dla obu filmów. Podobnie jednak jak film Finchera, tak i “Zagadka zbrodni”, skupia się na prawdziwych zdarzeniach, które wstrząsnęły Koreańczykami, a reżyser wielokrotnie powtarzał w wywiadach, że sam mocno je przeżywał.

Lament (“Gok-seong”) - najlepsze filmy koreańskie

Tajemnicza choroba pustoszy pewną miejscowość na koreańskiej prowincji, a stróże prawa długo są wobec niej bezradni. Tropy prowadzą na terytoria, na które racjonalnie myślący inspektorzy, tacy jak główny bohater Jong-goo, zdecydowanie nie powinni się zapuszczać. Finał obrazu to jedna z bardziej szokujących i działających na wyobraźnię sekwencji ostatnich lat.

W Pogoni (“Chugyeogja”) - najlepsze filmy koreańskie

Nie tylko "Parasite". Oto 10 perełek koreańskiego kina, które trzeba zobaczyć

Dynamiczny i niezwykle krwawy obraz, w którym zarówno policjanci, jak i opiekujący się lokalnymi prostytutkami alfons, szukają wyjątkowo groźnego przestępcy. Kino dla ludzi o mocnych nerwach, którzy są również w stanie wybaczyć kilka kompletnie nierealistycznych, szczególnie z zachodniego punktu widzenia, sekwencji po to by zobaczyć kawał naprawdę świetnie zrobionego, emocjonującego thrillera.

Pandora (“Pan-do-ra”) - najlepsze filmy koreańskie

Ten film to dowód, że mimo sporych różnic wiele nas z Koreańczykami łączy. Trzy lata po premierze tego filmu triumfy święcił serial HBO “Czarnobyl” opowiadający podobną historię. Co prawda, w odróżnieniu od azjatyckiej produkcji, był oparty na faktach, ale “Pandora” również ma wiele do zaproponowania. Bardzo dobrze wypada choćby przedstawienie wątku lokalnego i tego jak ważna dla miejscowej ludności jest elektrownia. Sceny po katastrofie trzymają w napięciu, podobnie jak amerykańska wersja. Bardzo dobrze wypada również wątek polityczny.  Choć więc w finale dostajemy ckliwą i zdecydowanie przedłużoną końcówkę warto ten film zobaczyć na Netflixie.

Szczekające psy nigdy nie gryzą (“Peul-lan-da-seu-eui Gae”) - najlepsze filmy koreańskie

Nie tylko "Parasite". Oto 10 perełek koreańskiego kina, które trzeba zobaczyć

Na zakończenie kolejny film Bong Joon-Ho. Świadomie nie wymieniliśmy bardziej znanego “The Host”, a także obrazów, w których zagrali amerykańscy aktorzy, bo każdy może po nie sięgnąć. Z kolei produkcja ta pokazuje, że wielki reżyser potrafi kreować nie tylko niepokojącą atmosferę i opowiadać o rzeczach poważnych, korzystając z gatunkowych klisz, ale także zabawić się serwując lekką, niezobowiązującą, a przy tym bardzo sympatyczną komedię o człowieku, który nie przepada za psami.
 

Źródło: własne
Dawid Ilnicki Strona autora
Z uwagi na zainteresowanie kinem i jego historią nie ma wiele czasu na grę, a mimo to szuka okazji, by kolejny raz przejść trylogię Mass Effect czy też kilka kolejnych tur w Disciples II. Filmowo-serialowo fan produkcji HBO, science fiction, thrillerów i horrorów.
cropper