LEGO Super Mario – recenzja zestawów. Mario Maker na żywo, czyli nowy wymiar zabawy

LEGO Super Mario – recenzja zestawów. Mario Maker na żywo, czyli nowy wymiar zabawy

Roger Żochowski | 03.08.2020, 21:59

Przyznam się szczerze, że jakoś specjalnie nie byłem przekonany do kolaboracji LEGO i Nintendo, gdy zobaczyłem zdjęcia pierwszych zestawów (no może poza pięknym NESem). Interaktywna figurka Mario w połączeniu z kolejnymi zestawami daje jednak sporo możliwości i utrzymana jest w duchu gier wideo na wielu płaszczyznach. A co najważniejsze - moje dzieci zakochały się w LEGO Super Mario.

Kluczowym dla całej zabawy elementem i sercem całej serii jest Zestaw Startowy. Bez niego sens kupowania kolejnych pudełek nie ma większego sensu, a to z tego względu na to, że właśnie w nim znajduje się słynna rura oznaczająca początek poziomu, maszt z flagą będący jego końcem, oraz przede wszystkim interaktywna figurka Mario, której nie znajdziecie w innych zestawach. I to ona gra tu pierwsze skrzypce.

Dalsza część tekstu pod wideo

Mario jak żywy

LEGO Super Mario – recenzja zestawów. Mario Maker na żywo, czyli nowy wymiar zabawy

Jestem zachwycony tym jak zaprojektowano figurkę, a moje dzieciaki po prostu przykleiły się do Mario i chyba czeka mnie zakup drugiego zestawu startowego, bo jeden Mario na dwóch szkrabów to zdecydowanie za mało. Projektanci klockowego Mariana stworzyli małe cudo zasilane dwoma bateriami i wyposażone w moduł bluetooth, czujniki ruchu i koloru. Ten ostatni określi czy biegniemy po trawie (zielony), wodzie (niebieski) czy lawie (czerwony). Świetną robotę robi głośnik odtwarzający znane utwory, dźwięki (zbierania monet, skoku, chodu, gdy dotykamy stopami powierzchni i innych kultowych sampli) i mówione przez Mario kwestie z obowiązkowymi "Mamma mia", "It’s me, Mario", “Yahoo” czy “Lego Mario time”. Figurka ma też trzy ekrany LCD odpowiedzialne kolejno za oczy, usta i brzuch. Dzięki temu Mario może zareagować na 100 różnych sposobów na to gdzie go postawimy i co z nim zrobimy. Już sam uśmiech i mruganie oczami gdy stoi na półce robi świetny efekt, a animacji jest naprawdę sporo.  

LEGO Super Mario – recenzja zestawów. Mario Maker na żywo, czyli nowy wymiar zabawy

Jak to działa w praniu? Zabawa zaczyna się na klocku funkcyjnym zamontowanym w rurze z Zestawu Podstawowego. Takie interaktywne klocki mają zarówno przeciwnicy, znajdźki jak i różne pułapki i to na nich głównie opiera się poruszanie po planszach. Można to porównać do skanowania kodów QR, ale warto odnotować, że czas reakcji Mario to… 0,1 sekundy! To naprawdę działa błyskawicznie. Po postawieniu figurki na wspomnianym klocku startu na monitorze LCD Maria pojawia się licznik 60 sekund. W tym czasie eksplorujemy zbudowaną przez nas planszę, skaczemy po platformach, omijamy pułapki, odkrywamy skarby i pokonujemy przeciwników zdobywając w ten sposób monetki. Przed upływem czasu trzeba dotrzeć do końca planszy, czyli klocka, który zamontowany jest w konstrukcji z flagą. Tutaj Mario poinformuje nas ile monetek udało się zebrać. Oczywiście postać nie może zginąć, co najwyżej skończy nam się czas. 

LEGO Super Mario – recenzja zestawów. Mario Maker na żywo, czyli nowy wymiar zabawy

Największą wadą zabawy dla części osób może być fakt, że to wszystko jest umowne, łatwo oszukiwać wynik, nabijać sobie licznik, przeskakiwać postacią bez przejmowania się prawami jakimi rządzi się każda napisana przez deweloperów gra, choć autorzy starali się jak mogli i w większości przypadków limit monetek, jakie możemy nabić na danym przeciwniku czy atrakcji jest ograniczony i nie można tego robić w nieskończoność (a jeśli nawet taki błąd się zdarzy w jakimś zestawie, Mario będzie można zapewne z czasem aktualizować przez bluetooth). Tyle, że tutaj chodzi przede wszystkim o zabawę, a ta jak widziałem u moich dzieci, była naprawdę udana. Stare konie mogą z kolei ustalić sobie we własnym gronie pewne reguły i ich przestrzegać. Chociaż mi osobiście największą frajdę sprawiało nie tyle granie, co tworzenie nowych poziomów wykorzystując do tego elementy otoczenia domowego. 

Kreatywność na pierwszym planie

LEGO Super Mario – recenzja zestawów. Mario Maker na żywo, czyli nowy wymiar zabawy

Lego Super Mario to produkt, który zachęca do kreatywnej zabawy. Jest tu cała masa zapożyczeń z gier - w zestawach nie brakuje różnych zapadni, pułapek, ruchomych elementów czy huśtawek i elementów, na które Mario reaguje w zabawny sposób. Jeśli położymy figurkę na hamaku z zestawu „Yoshi i dom Mario” i zaczniemy bujać, Mario zacznie powoli zamykać oczy mówiąc "I’m-a-tired" po czym w końcu zaśnie radośnie chrapiąc (na LCD na brzuchu pojawi się charakterystyczne "zzz"). Gdy hydraulik spadnie z huśtawki i uderzy o blat stołu czy podłogę w jego oczach pojawią się kręciołki.

Mario reaguje też jak wspomniałem na kolor klocków - jeśli postawimy go na czerwonych oznaczać to będzie lawę, więc niczym w bajkach jego oczy zmienią się w dwa "iksy”, a w głośnikach poleci syczenie z bólu. Takie ogłuszenie Mario czy to przez upadek czy to przez lawę uniemożliwia mu zbieranie monetek przez 3 sekundy, więc wpływa to również częściowo na „gameplay”. Chociaż moim zdaniem lag powinien być nieco dłuższy. Z drugiej strony można zażyć power-upy, które temu zaradzą (mając odpowiednie klocki z rozszerzających zabawę zestawów). Figurka rozpoznaje też bez problemu trzy wysokości skoku, więc warto to wykorzystać budując plansze.

LEGO Super Mario – recenzja zestawów. Mario Maker na żywo, czyli nowy wymiar zabawy

Jednym z ciekawszych zestawów jest „Zjeżdżalnia Piranja Plant” - na zbudowanej konstrukcji musimy wsadzić Mario do wagonika i huśtać w obie strony unikając słynnych roślinek. Jeśli udaje się nam lawirować zbieramy monetki, jeśli uderzymy we wroga - Mario będzie na chwilę zamroczony. Wprowadzenie do zabawy zręcznościowych elementów wymagających pewnej koordynacji to strzał w dziesiątkę. W zestawie „Ostrzał Bonzai Bill” jest np. specjalna konstrukcja z huśtawką i atakującymi nas przeciwnikami (słynne bomby). Zbierać monetki można odpowiednio huśtając Marianem na platformie i unikając dotknięcia przez bomby, ale można figurkę postawić na klocku z wypustkami lub bez.

Oczywiście w tym pierwszym przypadku Mario jest bardziej narażony na to, że spadnie z mechanizmu, więc można to porównać do poziomów trudności. Projektując tory warto też wykorzystać np. latającą chmurkę z jednego z zestawów - unosząc na niej Maria w powietrzu łapiemy dodatkowe monetki, ale trzeba uważać, by nie spadł. W domu Mario można też zdobyć ukrytą gwiazdkę, ale wpierw trzeba dwa razy uderzyć w dach, by go otworzyć. A na to tracimy czas. Ten z kolei możemy zwiększyć inwestując w zestawy, w których dostępny jest interaktywny klocek, po nadepnięciu którego zwiększymy liczbę sekund o 30. Widzicie ile tu zależności i frajdy z projektowania? 

Klockowe DLC

LEGO Super Mario – recenzja zestawów. Mario Maker na żywo, czyli nowy wymiar zabawy

Do tego wszystkiego w zestawach dochodzą takie figurki jak Goomba, Bowser Jr, Koopa Troopa, Yoshi, Toad i Bowser. I choć nie są interaktywne jak Mario to te przyjazne dają różne bonusy, na wrogów z kolei trzeba naskakiwać, przewracać, wykorzystać zapadnie i pułapki, by ich pokonać. Na  finałowej planszy z bossem Bowserem, musimy uporać się z ruchomymi łapkami zmuszając przeciwnika do podniesienia rąk, a następnie potrząsać specjalnym mostem, aby zrzucić arcywroga Mario w przepaść. Takich zależności jest naprawdę sporo i nawet biorąc pod uwagę wspomnianą umowność, zabawa jest naprawdę przednia.   

A co powiecie na nowe stroje dla Mario, które niczym w grach dają mu nowe możliwości? Całość polega na wymianie spodni i czapeczki w głównej figurce Mario. Idąc tym tropem - koci strój pozwala wspinać się po pionowych ścianach (gdy plansze zbudujemy np. tak, że postać będzie musiała się wspinać po kanapie), co pozwala zbierać więcej monet, a efektowi towarzyszą też nowe dźwięki jak mruczenie i miauczenie. Gdy założyłem strój budowniczego, wysoki skok i mocne uderzenie o klocki na planszy skutkowało też zdobyciem dodatkowych monet. Tyle, że obawiałem się trochę o uszkodzenia klocków, bo jednak trzeba zrobić porządnego slama. A jest przecież jeszcze ognisty Mario, dzięki któremu możemy chodzić bez uszkodzeń po czerwonych klockach czy strój pozwalający latać, gdzie odpowiednie ruchy figurką w powietrzu dodadzą nam jeszcze więcej coinsów. Jestem pod wrażeniem jak to wszystko jest dobrze przemyślane. I choć niektóre postacie i obiekty wydają się nieco karykaturalne, to jednak każdy fan Mario znajdzie w kolejnych zestawach masę smaczków z gier związanych nie tylko postaciami, ale i konstrukcją czy motywami przewodnimi światów.

Aplikacja zamiast instrukcji

LEGO Super Mario – recenzja zestawów. Mario Maker na żywo, czyli nowy wymiar zabawy

Jeszcze inna kwestia to specjalna aplikacja, którą można zainstalować na smartfonie. Wystarczy wcisnąć specjalny przycisk na figurce Mario, by połączyć ją za pośrednictwem bluetooth z naszym telefonem. Co nam to daje? Choćby interaktywne instrukcje. Byłem trochę zawiedziony faktem, że w pudełkach z klockami nie znalazłem klasycznych papierowych instrukcji składania zestawów. Bez względu na to muszę przyznać, że składanie klocków z aplikacją to również świetna zabawa i znak naszych czasów.

Wszystko jest interaktywne, więc możemy obracać konstrukcjami w 3D czy sprawdzać jakie klocki są nam potrzebne. Po złożeniu kolejnych zestawów możemy je zeskanować i dodać do naszej mapy świata na smartfonie. Są tu chociażby filmy instruktażowe w jaki sposób korzystać z kolejnych pułapek czy aktywności. Możemy też zrobić zdjęcia naszym levelom i trzymać je w specjalnej galerii, o interakcjach ze społecznością graczy nie wspominając. Co więcej - nasze wyniki, jak choćby ilość zebranych monet, są zapisywane na smartfonie i w każdej chwili możemy je sprawdzić. 

LEGO Super Mario – recenzja zestawów. Mario Maker na żywo, czyli nowy wymiar zabawy

Lego Super Mario ma jeszcze jedną zaletę - to nie są zestawy, które zbudujemy i odstawimy na półkę. Możliwość tworzenia własnych plansz i rozbudowywania ich o klocki z innych pakietów niezwiązanych z Lego Mario daje masę, po prostu masę możliwości. Zwłaszcza, że klocki, które pozwalają na interakcję można też odczepiać i montować w zupełnie nowych miejscach. Ustalić start w zamku Bowsera, a zakończyć plansze na jednej z wymyślnych pułapek. Albo samemu taką pułapkę zaprojektować np. montując roślinkę piranię w rurze (jak w klasycznej grze) i dorabiając do tego mechanizm-zapadnie pozwalający na jej pokonanie.

Ograniczeniem jest tu tylko i wyłącznie nasza wyobraźnia. Jestem pewien, że za chwilę w sieci pojawią się zdumiewające poziomy stworzone przez kreatywnych fanów klocków LEGO. A to przecież nic innego jak Super Mario Maker. Tyle że na żywo, a nie na ekranie telewizora. Powtórzę jeszcze raz - to jedna z najlepszych zabawek, w jakie wkręciły się moje dzieci w ostatnim czasie i rano zanim jeszcze zdążą się dobrze obudzić pada pytanie - możemy pobawić się Mario?

Gdzie jest Luigi ja się pytam? 

LEGO Super Mario – recenzja zestawów. Mario Maker na żywo, czyli nowy wymiar zabawy

Nie ma co ukrywać - zebranie wszystkich zestawów to nie jest tania sprawa. Za poziom startowy trzeba zapłacić oficjalnie 249,99 zł i tylko tutaj jest figurka Mario niezbędna do zabawy. „Walka w zamku Bowsera” to już koszt 479,99 zł i szkoda, że np. nie dodano w takiej cenie działającej w podobny sposób do Mario figurki Luigiego, o którym Lego póki co w ogóle zapomniało. O księżniczce Peach zresztą też, co jest akurat bardzo dziwne biorąc pod uwagę jak wiele elementów udanie przeniesiono z gier. Nieco mniejszy boks z „Toad szuka skarbu” z grzybową krainą to wydatek 329,99 zł, chociaż zawodzi on mocno pod względem zastosowanych mechanizmów i interakcji.

Za 229,99 zł dostępna jest dużo ciekawsza „Twierdza strażnicza” (element tak znany z końca plansz w grach wideo), gdzie musimy choćby przyciskiem POW otworzyć bramę. W cenie 89,99 zł dostępne są zestawy z ciekawymi mechanizmach (choćby obrotowa konstrukcja z młotem czy platforma zjazdowa) jak „Pustynny Pokey” czy „Tarapaty w forcie Whompa”. Troche większe zestawy jak „Yoshi i dom Mario”, „Ostrzał Banzai Bill”, czy „Megazjeżdżalnia Piranha Plant” (jeden z lepszych) to z kolei koszt 139,99 zł. 

Dość drogie są dodatkowe kostiumy dodające nowe możliwości Mario, ale składające się tak naprawdę z kilku klocków, za które trzeba zapłacić 44,99 zł za każdy. Klockowy świat można dodatkowo uzupełnić kolekcją dziesięciu postaci (Paragoomba, Fuzzy, Spiny, Buzzy Beetle, Bullet Bill, Bob-omb, Eep Cheep, Blooper, Urchin oraz Peepa), jednak każdy taki ludzik to koszt 16,99 zł. 

Wszystkie dostępne zestawy Lego Super Mario:

  • Zestaw Podstawowy
  • Yoshi i dom Mario 
  • Twierdza strażnicza 
  • Tarapaty w forcie Whompa 
  • Ostrzał Bonzai Bill 
  • Toad szuka skarbu 
  • Spadający Thwomp
  • Walka w zamku Bowsera 
  • King Boo i nawiedzone podwórze
  • Nintendo Entertainment System

Dodatkowe stroje i postacie:

  • Zestaw postaci 
  • Ognisty Mario 
  • Helikopterowy 
  • Mario kot 
  • Mario budowniczy

Jak więc widzicie jedyne co w tej bajce trochę przeraża to ceny niektórych zestawów oraz fakt, że plansze zajmują na stole naprawdę dużo miejsca - wystarczy zestaw podstawowy i trzy średnie paczki rozbudowujące konstrukcje, by niezbędna była konieczność przeniesienia się na podłogę. No i nie będę ukrywał - mnie zabawa z konstruowaniem kolejnych etapów bardzo przypadła do gustu i choć byłem początkowo sceptyczny, uważam tę kolaborację za udaną. Może przydałoby się jeszcze rozbudować ten świat o ikoniczne postacie, których zdecydowanie brakuje, dodać kilka funkcji nieco ograniczających oszukiwanie, ale jak na start jest naprawdę dobrze.  

Moje dzieci są zachwycone Lego Mario, ja zresztą też. To ciekawe, że maluchy ledwo się obudzą a już szukają Mariana. Blisko 28 lat temu miałem podobnie tylko ja pytałem czy mogę... pograć na Pegasusie :) 

Roger Żochowski Strona autora
Przygodę z grami zaczynał w osiedlowym salonie, bijąc rekordy w Moon Patrol, ale miłością do konsol zaraziły go Rambo, Ruskie jajka, Pegasus, MegaDrive i PlayStation. O grach pisze od 2003 roku, o filmach i serialach od 2010. Redaktor naczelny PPE.pl i PSX Extreme. Prywatnie tata dwójki szkrabów, miłośnik górskich wspinaczek, powieści Murakamiego, filmów Denisa Villeneuve'a, piłki nożnej, azjatyckiej kinematografii, jRPG, wyścigów i horrorów. Final Fantasy VII to jego gra życia, a Blade Runner - film wszechczasów. 
cropper