Mulan (2020) - recenzja filmu Disneya. Wojowniczka

Mulan (2020) - recenzja filmu Disneya. Wojowniczka

Jędrzej Dudkiewicz | 04.09.2020, 21:00

Mulan to kolejny film, który długo nie mógł zadebiutować w kinach, tym bardziej, że - co oczywiste - Disney wiązał duże nadzieje z rynkiem chińskim. Ostatecznie film w reżyserii Niki Caro nie wszędzie będzie pokazywany na dużym ekranie. W Polsce zadebiutuje 11 września.

Historia, a przynajmniej jej punkt wyjścia, jest taka sama, jak w animacji, którą większość widzów dobrze zna. Cesarstwo chińskie zostaje zaatakowane, więc każda rodzina musi wysłać do wojska jednego mężczyznę, by można było stworzyć armię, która odeprze najeźdźców. Miejsce schorowanego ojca zajmuje Mulan. I jeśli ktoś odkryje, że jest kobietą, będzie jej grozić nawet śmierć.

Dalsza część tekstu pod wideo

Mulan (2020) - recenzja filmu Disneya. Wojowniczka

Mulan (2020) - recenzja filmu Disneya. To samo w ten sam sposób

Cóż mogę powiedzieć. Wygląda na to, że Disney znalazł kolejną żyłę złota i zamiast robić coś oryginalnego, odświeża własne klasyki animacji, by przerabiając je na wersje aktorskie grać na nostalgii widzów. W sumie nawet trudno mieć o to pretensje, bo podobne rzeczy robi całe Hollywood, które od dawna zjada własny ogon. Są przecież szanse, że niedługo czeka nas cały wysyp wersji reżyserskich wielu filmów (nie chodzi tylko o Snyder's cut Ligi sprawiedliwości).

No, ale dość o tym. Czy Mulan jest filmem wartym zobaczenia? Generalnie wyprawa do kina nie będzie czasem straconym, ale też jak ktoś poczeka na możliwość obejrzenia w domowym zaciszu, to też się nic nie stanie. Jest tu w sumie kilka naprawdę efektownie nakręconych scen czy to starć armii, czy pojedynków jeden na jeden. Jednocześnie od razu muszę uprzedzić, że należy zapomnieć, że istnieje coś takiego, jak prawa fizyki, bo twórcy filmu w ogóle nie biorą ich pod uwagę. Ogółem w nowej wersji Mulan więcej jest magii i zjawisk nadprzyrodzonych, czego najlepszym przykładem jest postać Xianniang, czarownicy pomagającej przywódcy złoli, Bori Khanowi (tak, nazywa się on inaczej niż w oryginale). O niej napiszę jednak więcej później. Mulan z jednej strony jest filmem, który utrzymany jest w dobrym tempie i nie nudzi, ma bardzo dobrą muzykę, niezłe zdjęcia (jako ciekawostkę podam, że film był kręcony też w Nowej Zelandii i jestem niemal pewien, że jedno miejsce kojarzę z Władcy Pierścieni: Dwóch wież). Z drugiej nie oferuje nic specjalnego. Ani nie ma tu dużych emocji, ani zaskoczeń (jest za to sporo absurdów). Film ma oczywiście wydźwięk feministyczny, pokazujący, że kobiety wcale nie są gorsze od mężczyzn i mogą sobie dać radę w trudnych warunkach. Co ciekawe, w pewnym momencie zostaje zasygnalizowane nawet, że patriarchat jest też krzywdzący dla mężczyzn, co jest związane z tym, że jeśli nie mogą oni zrealizować stereotypowego scenariusza i zestawu cech, które powinni mieć, to cierpią. Wszystko to jednak jest pokazane w sposób mocno banalny.

Mulan (2020) – recenzja filmu Disneya. Nierówni bohaterowie

Największym atutem Mulan jest zatem grająca tytułową rolę Yifei Liu. Jest w niej coś takiego, co sprawia, że widz może chociaż odrobinę przejąć się jej losem i kibicować, by wszystko się jej udało. Dla niej warto obejrzeć nową wersję znanej animacji, nawet jeśli trudno wykrzesać z siebie wielkie emocje, bo i tak wiadomo, jak wszystko się skończy. Szkoda, że podobnych pochwał nie można kierować w stronę Li Gong, która wciela się we wspomnianą już Xianniang. Jest ona lustrzanym odbiciem Mulan i w sumie jest mocno niekonsekwentna. Mam na myśli to, że podejmuje zupełnie nieumotywowane niczym decyzje, przez co bardziej przypomina mechanizm, który ma popchnąć fabułę na odpowiednie tory (związane są z nią dwa absolutnie kluczowe wydarzenia), a nie żywą postać. Podobnie słaby jest Bori Khan, który w żaden sposób nie jest groźny i niebezpieczny.

Podsumowując Mulan nie wybija się ani na lepsze, ani na gorsze z grona pozostałych aktorskich wersji dawnych animacji Disneya. Ot, można obejrzeć – chociażby po to, żeby zobaczyć, jakie zmiany wprowadzili twórcy (kilka wymieniłem, ale jest ich więcej) – ale wątpię, by za kilka lat ktokolwiek pamiętał o tej produkcji.

PS Film wejdzie do polskich kin 11 września.

Atuty

  • Kilka dobrze nakręconych scen akcji;
  • Bardzo dobra muzyka i porządne zdjęcia;
  • Niezłe tempo;
  • Grająca Mulan Yifei Liu

Wady

  • Reszta bohaterów raczej nijaka;
  • Sporo różnorakich absurdów;
  • Mało emocji;
  • Zmiany względem oryginału niewiele wnoszą

Mulan to typowa nowa wersja znanej animacji od Disneya. Można obejrzeć bez bólu zębów, ale dzieło wybitne to to też nie jest.

6,0
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper