Agatha Christie - Hercule Poirot: The First Cases - recenzja gry. Pomóżcie mi rozwiązać tę zagadkę
Agatha Christie - Hercule Poirot: The First Cases to produkcja traktująca o postaci Herkulesa Poirota. Dokładniej mówiąc chodzi o pierwsze sprawy w karierze fenomenalnego detektywa. Przed Wami recenzja, która pomoże w odpowiedzi na pytanie, czy twórcy z Blazing Griffin podołali stworzeniu porywającej gry przygodowej.
Tytułowy bohater Agatha Christie - Hercule Poirot: The First Cases pojawił się w kilkudziesięciu książkach słynnej autorki. Jego debiut nastąpił w 1920 roku w powieści "Tajemnicza historia w Styles". Sława przyszła jednak 6 lat później za sprawą "Zabójstwa Rogera Ackroyda". Uwagę odbiorców przyciągnęło zwłaszcza zakończenie opowieści, ale nie tylko, bo dzieło to jako całokształt stanowiło przełom w gatunku powieści kryminalnych.
Postać z kart książek zawitała również na srebrnym ekranie i tym samym pojawiła się w filmach czy serialach. Pierwszy taki film pojawił się w 1978 roku, a przez kolejne 10 lat pojawiło się następne pięć obrazów. Serial natomiast zadebiutował z 1989 roku i doczekał się trzynastu sezonów, które pojawiały się aż do 2013 roku. W świecie gier wideo Herkules Poirot też miał już swoje miejsce. Wystarczy wspomnieć chociażby o Agatha Christie: The ABC Murders, również oparte na jednej ze słynniejszych powieści pisarki.
Dochodzimy w ten sposób do najnowszego dzieła sygnowanego nazwiskiem Agathy Christie. Pora tym samym przejść do właściwej części recenzji. Od razu mogę zaznaczyć, że to gra skierowana do konkretnego odbiorcy, co też nie powinno być dla nikogo zaskoczeniem. Pomijając nawet samą tematykę, warto zwrócić uwagę na pewne decyzje twórców - jak choćby nieumieszczenie jakichkolwiek podpowiedzi, które mogłyby ułatwić ukończenie produkcji.
"Nazywam się Herkules Poirot. Jestem detektywem"
Agatha Christie - Hercule Poirot: The First Cases zaczyna się od prologu, w którym nasz protagonista jest jeszcze funkcjonariuszem policji. Podczas standardowego patrolu, zaczepia go zatroskana dziewczyna, która pragnie zgłosić kradzież cennej bransoletki. Madame Van Der Bosch, u której pracuje jest wściekła, więc trzeba czym prędzej znaleźć winowajcę.
Po przybyciu na miejsce i szybkich oględzinach, Poirot dochodzi do wniosku, że sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana, a za domniemaną kradzieżą kryje się o wiele więcej. Nie chcę jednak zbyt wiele zdradzać, bo to przecież gra, w której kluczem do zabawy jest samodzielne szukanie rozwiązań.
W następnych etapach gry obserwujemy protagonistę już jako cenionego i dość sławnego detektywa. Od sprawy z prologu minęło kilka lat, ale nie oznacza to, że mademoiselle Angeline o nim zapomniała. Tym samym ścieżki Poirota i rodziny Van Der Boschów krzyżują się po raz kolejny. Tym razem w sprawie szantażu, którym została dotknięta bogata rodzina. Tak się składa, że jest to czas zaręczyn panienki, z okazji których wydawane jest uroczyste przyjęcie, na którym pojawi się kilku ważnych dla rodu gości.
Łatwo można się domyślić, że i tutaj mamy do czynienia ze złożonym problemem, który w trakcie rozwiązywania komplikuje się kilkukrotnie. Poirot nikomu nie ufa, ale ma ku temu powody. Za sprawą kolejnych niepozornych rozmówek, wyciąga z gości informacje, które pomogą mu w rozwiązaniu śledztwa. Wszystko po to, aby ostatecznie wzbić się na wyżyny umiejętności dedukcyjnych i doprowadzić sprawcę zamieszania do wymiaru sprawiedliwości. Nie jest to jednak takie proste, bo ludzie z którymi ma do czynienia, również osiągnęli poziom niemal mistrzowski w prowadzeniu pozornie mało znaczących rozmówek, z których nic nie wynika.
Wszystko, co składa się na fabułę recenzowanej gry, stoi na wysokim poziomie. Wątki są dobrze przemyślane, dialogi angażujące, a cała intryga trzyma w napięciu do samego końca. Pojawiają się mniej sensowne wątki - jak choćby ten, w którym musimy znaleźć pokój naszego bohatera. Służba okazała się na tyle zabiegana, że został odesłany do złego pokoju, dlatego na własną rękę musi znaleźć ten właściwy. Nie jest to oczywiście prosta sprawa, bo posiadłość Van Der Boschów skrywa wiele pomieszczeń. Nie jest to też sprawa tak trudna, jak gra próbuje nam powiedzieć, ale to już kwestia samej rozgrywki, o której będzie w dalszej części recenzji.
"No dalej moje małe szare komórki. Pomóżcie mi rozwikłać tę tajemnicę"
Agatha Christie - Hercule Poirot: The First Cases pod kątem rozwiązywania zagadek, funkcjonuje podobnie jak chociażby Murder Mystery Machine. Wszystkie zebrane poszlaki lądują na "ekranie umysłu" gdzie możemy wszystkiemu się przyjrzeć i jeśli jest taka możliwość, połączyć ze sobą fakty. Nie musimy jednak samodzielnie do wszystkiego dochodzić, bo gra informuje nas o tym, ile wniosków możemy wyciągnąć.
Ich ilość może jednak przerosnąć. Zdarzyło się to mojej osobie. Jednego razu zamiast łączyć na bieżąco kolejne ślady, postanowiłem najpierw wszystkie zebrać, a dopiero później ewentualnie je łączyć. Okazało się to dość problematyczne, przez co straciłem pokaźną ilość czasu. W takiej chwili (i nie tylko) skorzystałbym z jakichś podpowiedzi, ale twórcy nie przewidzieli takiego rozwiązania. W sumie się z tego cieszę, choć początkowo marudziłem pod nosem. Skupiłem się jednak na znalezieniu brakującego ogniwa i rozwiązanie ostatecznie przyszło, a wraz z nim satysfakcja.
Rozwiązanie kolejnych zagadnień utrudnia czasami to, że opisy poszlak są dość niejasno sformułowane. To jeden problem. Drugim jest to, że czasami trzeba kierować się dość pokrętną logiką. Ponadto, czasami na liście poszlak znajduje się kilka różnych o podobnym znaczeniu. Twórcy mogliby ograniczyć restrykcyjność, zamiast zmuszać do łączenia konkretnych wskazówek. Kiedy na ekranie pojawia się ich więcej, rodzi to pewne problemy i niepotrzebnie komplikuje nawet prostsze zagadki. Było kilka sytuacji, w których rozwiązanie już znałem, ale nie wiedziałem jak przekazać to grze.
Można to jednak obejść i sprawdzać po każdej nowej wskazówce, czy możemy dojść do nowego rozwiązania. W ten sposób nie uzbiera się ich za dużo i nie będzie konieczności ślęczenia nad tym zbyt długo. Ma to jednak większe znaczenie dopiero w późniejszych sprawach. Nie zalecam też do końca sugerować się moimi doświadczeniami, bo Wasze umiejętności dedukcji mogą być jednak lepsze od moich.
Poza przebywaniem na ekranie umysłu, możemy oczywiście poruszać się po lokacjach. W takich chwilach możemy zagadać do znajdujących się tam postaci, lub poszukać wskazówek i usłyszeć ewentualny komentarz protagonisty. W temacie rozgrywki pozostają jeszcze dialogi, w których mamy oczywiście opcje do wyboru. Zwykle są to kolejne pytania, ale czasami będziemy zmuszeni wziąć kogoś pod włos, by móc od takiej osoby wyciągnąć cenne informacje. Podobne starcia są w formie prostej mini-gry, gdzie kolor ekranu wskazuje nam, czy umiejętnie uderzamy w czułe punkty i tym samym zbliżamy się do osiągnięcia sukcesu, czyli złamania postawy obronnej rozmówcy.
"Jakąż radością musi być słuchanie muzyki we własnym domu"
Pozostaje jeszcze kwestia oprawy audiowizualnej i rzeczy z tym związanych. Jak się można spodziewać, Agatha Christie - Hercule Poirot: The First Cases nie jest pod tym względem zbyt porywające. Jest poprawnie, choć zastosowany styl graficzny nie trafia w mój gust. Tyle dobrego, że artystycznie jest lepiej, zwłaszcza jeśli chodzi o wygląd miejscówek. Z uwagi na to, że trafiamy do domu bogaczy, jest elegancko i z klasą. Twórcy zadbali też o nastrojowe oświetlenie, które nadaje kolejnym pokojom odpowiedniego nastroju w zależności od pory dnia.
Z tym wszystkim bardzo dobrze współgra muzyka, której jest na tyle dużo, że w żadnym momencie nie poczułem rozdrażnienia jej obecnością. W takiej grze to bardzo ważne. Nie jest nadmiernie wyeksponowana, ale jednak ją słychać. Trzyma też poziom, dzięki czemu każda chwila z grą jest przyjemna.
Trzeba też jednak wspomnieć o przestarzałych animacjach. Począwszy od najprostszych ruchów postaci, a na prawie nieobecnej mimice kończąc, wygląda to wszystko jakby zostało wyjęte z ery PlayStation 2, a i wtedy były przecież gry, które tę produkcję by zawstydziły. Nie chcę się pastwić nad tym elementem, bo wiadomo, że nie każdy deweloper może sobie pozwolić na wysoką jakość w tej materii.
Trochę gorzej niestety wypada reszta udźwiękowienia. Dźwięki użyte do przeglądania ekranu umysłu potrafią drażnić po dłuższej chwili. Dialogi często są urywane pod koniec wypowiedzi, a głos Poirota doznającego olśnienia brzmi jakby pochodził z gry wydanej na Nintendo DS. Podczas gry na słuchawkach denerwuje to szczególnie. Występy aktorów stoją jednak na przyzwoitym poziomie, więc nie ma tutaj żadnych zgrzytów.
Na koniec pozostaje jeszcze kwestia polskiej lokalizacji. W większości przypadków sprawdza się dobrze, choć nie zabrakło błędów - jak choćby wtedy, kiedy Poirot zwraca się do lokaja "mademoiselle". Udało mi się zauważyć też kilkanaście literówek, czy niepotrzebnych wtrąceń w zdania. Jest jednak na tyle dobrze, że nikomu nie powinno to utrudnić obcowania z grą i zrozumieniem tego co się dzieje na ekranie. Przy okazji zaznaczam, że do dyspozycji są jedynie polskie napisy. Dubbing pojawił się w innych wersjach językowych.
Słowem podsumowania, Agatha Christie - Hercule Poirot: The First Cases to dobra gra z plusem. Mogło być lepiej, ale to co stara się zrobić, wychodzi jej dobrze. Rozgrywka mogła być bardziej rozbudowana, ale nawet w tej prostej formie nie brakuje jej w zasadzie niczego. Cieszy brak podpowiedzi, ale znów czasami wszystko jest niepotrzebnie nazbyt skomplikowane. Mój odbiór byłby też nieco lepszy, gdyby nie było problemów z dźwiękiem. Nie przeszkadza to jednak szczególnie, bo rozwiązywanie kolejnych zagadek potrafi być bardzo wciągające. Dlatego fanom podobnej rozrywki polecam gorąco.
Ocena - recenzja gry Agatha Christie - Hercule Poirot: The First Cases
Atuty
- Wciągająca, dobrze napisana opowieść
- Plejada zróżnicowanych, ciekawych postaci
- Klimat i muzyka
- Rozwiązywanie kolejnych zagadek mocno wciąga
- Brak podpowiedzi
Wady
- Częste problemy z dźwiękiem
- Opisy poszlak bywają mylące
- Niedzisiejsza oprawa graficzna
- Błędy w polskiej lokalizacji
- Przestarzałe animacje
Agatha Christie - Hercule Poirot: The First Cases jest wręcz bardzo dobre. Charakter rozgrywki ani oprawa nie są co prawda imponujące, ale pozostałe składowe formują produkcję wartą uwagi. Zwłaszcza dla entuzjastów rozwiązywania kryminalnych zagadek, którzy pewnie i tak mają tę grę na oku.
Graliśmy na:
PS4
Przeczytaj również
Komentarze (11)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych