Reklama
Marvel: Strażnicy Galaktyki – recenzja gry. Eidos Montreal podjęło rękawicę od Insomniac Games

Marvel: Strażnicy Galaktyki – recenzja gry. Eidos Montreal podjęło rękawicę od Insomniac Games

Wojciech Gruszczyk | 25.10.2021, 15:01

Stworzenie dobrej gry bazującej na popularnych superbohaterach jest nie lada wymagającym zadaniem. Poprzez lata wielu deweloperów nie poradziło sobie z okiełznaniem tych IP i wyjątkowych postaci, ale na szczęście Eidos Montreal nie należy do tego grona. Najnowsza produkcja kanadyjskiego studia to zaskakująca, liniowa i ciekawa historia, której warto poświęcić czas. Przeczytajcie naszą recenzję Marvel: Strażnicy Galaktyki.

W styczniu 2017 roku Square Enix potwierdziło nawiązanie wielkiej współpracy z Marvelem, na mocy której powstanie wiele propozycji. Na dobry początek zadebiutowało Marvel's Avengers, które nie sprostało wielkim oczekiwaniom społeczności skupiającej się wokół superbohaterskich produkcji, dlatego Eidos Montreal przyjęło zupełnie inne podejście. Recenzowany Marvel: Strażnicy Galaktyki stawia na odmienną formę rozrywki, oferując pełnoprawną historię, która jest główną częścią gry. Twórcy wyraźnie wzięli sobie do serca opinie zwrotne otrzymane przez ich znajomych z Crystal Dynamics i zaproponowali zupełnie inne doświadczenie. Jeśli Marvel's Avengers mogliśmy porównywać do Marvel Ultimate Alliance, to Marvel: Strażnicy Galaktyki znacznie bliżej do Mass Effect.

Dalsza część tekstu pod wideo

Marvel: Strażnicy Galaktyki zapewnia oryginalną i solidnie zrealizowaną historię

Marvel: Strażnicy Galaktyki – recenzja gry. Eidos Montreal podjęło rękawicę od Insomniac Games

Pierwsza scena w Strażnikach Galaktyki poświęcona jest wspomnieniom Petera Quilla, który jako nastolatek we własnym pokoju słucha muzyki, a następnie przez chwilę rozmawia z mamą. Już po chwili nasz bohater budzi się na statku, gdzie znajdują się pozostali członkowie jego ekipy. Scenarzyści z Eidos Montreal otrzymali możliwość opowiedzenia własnej przygody, jednak ich prace były nadzorowane przez specjalistów z Marvela – tak, by wszystko pasowało do realiów uniwersum i nie zaburzało znanego porządku.

Recenzowany Marvel: Strażnicy Galaktyki przedstawia początki Strażników, którzy dopiero raczkują i wybierają się na niebezpieczne misje, by zdobyć trochę kredytów i budować swoją renomę. Star-Lord jest głównym bohaterem produkcji, a gracze przez całą przygodę kontrolują tylko jego – twórcy mogli jednak sprawnie postawić na kooperację, bo w niemal wszystkich scenach zawsze u boku znajdują się Drax, Gamora, Groot oraz Rocket. Eidos Montreal chciało jednak odciąć się od projektu Avengersów i postawiło na w pełni fabularną opowieść. Już teraz mogę powiedzieć, że był to strzał w dziesiątkę, ponieważ otrzymaliśmy spójną, ciekawą i co najważniejsze angażującą propozycją bardzo mocno osadzoną w IP – właśnie tego brakowało w Marvel's Avengers.

Marvel: Strażnicy Galaktyki – recenzja gry. Eidos Montreal podjęło rękawicę od Insomniac Games

Marvel: Strażnicy Galaktyki jest jednak skupione na opowieści, która została bardzo dobrze skonstruowana i rozwinięta. Tutaj każda z pozoru nieważna scena przynosi pewne konsekwencje i po czasie dostrzegamy jej sens. Deweloperzy kilkukrotnie pozwalają sprawdzić przeszłość Petera, a nawet zgrabnie realizują pewne schematy typowe dla Marvela. Gra posiada dwie sceny „po napisach”, które trzeba zobaczyć, by pełnoprawnie zakończyć produkcję (otrzymacie trofeum/osiągnięcie) i domknąć fabułę.

Strażnicy w historii kanadyjskiego zespołu na początku wyruszają na pozornie prostą misję, podczas której chcą zdobyć kredyty. Jak to często bywa, przypadkowe wydarzenia sprawiają, że podpadają Korpusowi Nova i mają okazję zagrozić całej galaktyce. Podczas tej 13-15 godzinnej opowieści poszczególne jej fragmenty tworzą spójną całość, a każdy z nich ma sens. Deweloperom wzorowo udało się opracować tytuł, który połyka się dosłownie przy 2-3 podejściach, bo podczas gry nawet przez chwilę nie czuje się znużenia. Tutaj cały czas coś się dzieje: trafiamy na kolejną planetę, wplątujemy się w następny konflikt, a im bliżej zakończenia jesteśmy, tym dostrzegamy istotę każdej wcześniejszej sceny. Skala projektu również robi jak najlepsze wrażenie – choć na początku protagoniści są typowymi łowcami potworów, którzy chcą dorobić, w ostateczności to na barkach ekipy Star-Lorda spoczywa ratowanie całej... Galaktyki. Nazwa ekipy nie wzięła się znikąd, a scenarzyści z Montrealu pomysłowi to zaprezentowali.

Marvel: Strażnicy Galaktyki jest przeładowane... Rozmowami

Marvel: Strażnicy Galaktyki – recenzja gry. Eidos Montreal podjęło rękawicę od Insomniac Games

Jeszcze w kampanii marketingowej Eidos Montreal wspominało, że skupiło się na podkręceniu dialogów w recenzowanym Marvel: Strażnicy Galaktyki, jednak uwierzcie mi: nie jesteście na to gotowi. Tutaj dosłownie w każdej scenie Star-Lord rozmawia z ekipą, Rocket wyśmiewa Draxa, Groot co chwile rzuca „Jestem Groot”, Drax przez większość historii wspomina o przeszłości Gamory, a ta nie szczędzi mu zadziornych uwag. Gra jest przeładowana dialogami, które w dodatku mają sens, ponieważ gracz ma wielokrotnie okazję wtrącić się do dyskusji lub jest po prostu o coś zapytany. Co jednak ważne w tytule nawet brak reakcji (nie wybranie odpowiedzi) wpływa na akcję, ponieważ gdy przemilczymy jeden z wątków to po chwili Rocket rzuci „taki z Ciebie dowódca, a boisz się odpowiedzieć” lub Gamora wyśmieje protagonistę wspominając mu niekonsekwencje.

To właśnie ten element sprawia, że Marvel: Strażnicy Galaktyki wyróżniają się na tle poprzedniej pozycji Square Enix z uniwersum Marvela, a zarazem znacząco ubarwiają akcję, ponieważ często dyskusja i podjęte wybory mają wpływ na akcję. Nie zamierzam wchodzić w szczegóły, ale podczas jednej ze scen gracz musi sprzedać jednego ze Strażników i ma to duże znaczenie dla całej fabuły, innym razem możemy okłamać inną postać i także widzimy konsekwencje. W grze niemal nieustannie podejmujemy drobne wybory, które czasami nie mają większego wpływa na akcję, ale niektóre wywołują duże zdarzenia. Twórcy jednak nie zarysowują wyraźnie tych wątków, więc nigdy nie wiemy, czy podjęta decyzja zaważy na kolejnych losach.

Marvel: Strażnicy Galaktyki – recenzja gry. Eidos Montreal podjęło rękawicę od Insomniac Games

Najnowsza opowieść Eidos Montreal otrzymała polską lokalizację – przed rozpoczęciem gry możecie wybrać polskie napisy i polskie głosy. Tłumaczone teksty prezentują wysoką jakość, a autorom udało się zadbać o kilka przyjemnych językowych Easter Eggów nawiązujących do Polski, a nawet wybrnęli z problemu związanego z wulgaryzmami. Rocket bardzo często rzuca „flurwa mać”, „matkosynu” lub „żeszczuje”, co może na papierze nie brzmi specjalnie dobrze, ale podczas rozgrywki... Można usłyszeć prawdziwe słowo, które chciał powiedzieć ten antropomorficzny szop. I tutaj muszę podkreślić, że pierwsze podejście w Marvel: Strażnicy Galaktyki zagrałem po polsku i w zasadzie... Nie jest źle. Dopiero pod koniec poczułem, że zabrakło kilka dodatkowych godzin w sesji nagraniowej, ponieważ dialogi zaczęły się powtarzać, ale i tak biorąc pod uwagę skalę projektu – jestem pod wrażenie, że zdecydowano się na pełną lokalizacje. Trudno tutaj mówić o najwyższym poziomie, jednak biorąc pod uwagę, jak dużo dialogów tutaj przygotowano, to dubbing może być dla niektórych graczy dobrą opcją.

Wracając jednak na chwilę do samej opowieści: Marvel: Strażnicy Galaktyki proponuje ciekawą, dobrze napisaną historię, która jest obładowana często zabawnymi dialogami Strażników i dzięki temu można łatwo poczuć, że cała produkcja jest obładowana atmosferą znaną z komiksów czy też nawet filmów Jamesa Gunna. Eidos Montreal wywiązało się z zadania tworząc produkcję dosłownie obładowaną elementami, które powinny zachwycić fanów Marvela oraz samej ekipy Star-Lord. Twórcy w zgrabny sposób pokazują historie każdej postaci, ponieważ jak wiem – każdy ze Strażników ma trudną przeszłość i aktualne wydarzenia z gry wpisują się w ich przeżycia. To w ciekawy sposób pokazuje, jak deweloperzy dobrze umiejscowili akcję i dobrze znali materiał źródłowy. Ten zabieg pozwolił im w pewien sposób urzeczywistnić wydarzenia.

Marvel: Strażnicy Galaktyki podczas eksploracji stawia na współpracę

Marvel: Strażnicy Galaktyki – recenzja gry. Eidos Montreal podjęło rękawicę od Insomniac Games

Marvel: Strażnicy Galaktyki oferuje w pełni liniową przygodę, która została podzielona na 16 aktów i w samej grze nie znajdziecie dodatkowych misji lub kolejnych trybów. Po ukończeniu głównego wątku bez problemu włączycie Nową Grę Plus, jednak bez wątpienia nie będzie to pozycja, w której każdy spędzi 80 godzin. Szczerze mówiąc, było to dla mnie naprawdę dobre i spójne doświadczenie, mimo iż deweloperzy od początku do końca trzymają nas za rękę. Choć czasami pojawiają się większe wybory, zakończenie historii jest jedno.

Eidos Montreal bardzo zgrabnie stworzyło lokacje, gdzie często wpadamy do większych przestrzeni, lecz nie pojawiają się trudności z odnalezieniem drogi – w grze nie znajdziemy także punktu, który miałby nas naprowadzić na cel. Studio chciało jednak w pewien sposób ubarwić rozgrywkę, więc podczas eksploracji mamy okazję wykorzystać sprzęt lub możliwości bohaterów. Dla przykładu Gamora może wbić swój miecz w ścianę, by podrzucić Petera do wcześniej niedostępnej lokacji, Groot za pomocą swoich gałęzi oraz pędów tworzy mosty lub podnosi protagonistę, Drax potrafi niszczyć ściany lub przewracać pomniki, otwierając tym samym przejścia, natomiast Rocket wchodzi w małe dziurki lub hakuje drzwi. Star-Lord posiada specjalny wizjer, który pozwala dostrzec ważne elementy środowiskowe, w których trzeba coś wykonać. Świetne jest jednak to, że pod koniec przygody nasi towarzysze działają samodzielnie, by tym samym przyspieszyć akcję – jakby doskonale wiedzieli, że za chwilę Peter poprosi ich i pomoc.

Istotną rolę w całej zabawie odgrywa także Star-Lord oraz jego sprzęt zyskujący podczas przygody nowe możliwości – urządzenie może strzelać dodatkową amunicją, która zamraża, razi prądem, przyciąga (powietrze) lub podpala różne elementy otoczenia, więc w tym wypadku możemy otwierać drzwi lub tworzyć kolejne przejścia.

Marvel: Strażnicy Galaktyki oferuje sporo dynamicznej walki

Marvel: Strażnicy Galaktyki – recenzja gry. Eidos Montreal podjęło rękawicę od Insomniac Games

Nawet najciekawsza historia i dobra eksploracja potrzebują odpowiedniego tempa. W recenzowanym Marvel: Strażnicy Galaktyki mamy okazję brać udział w wielu pojedynkach, podczas których sterujemy wyłącznie Star-Lordem – przywódca może wydawać polecenia swoim kompanom, by chociażby Groot uwięził pnączami rywali, Rocket skorzystał z granatów, a Drax rzucił się na wybrany cel. W głównej mierze polegamy jednak na możliwościach Petera Quilla. Bohater ma okazję nie tylko strzelać ze zwykłej broni, ale korzysta z wcześniej wspomnianych żywiołów – jest to niezbędne w niektórych pojedynkach, bo pozwala znacznie szybciej pokonać przeciwnika, który jest podatny na błyskawice lub ma problem z ogniem.

Akcja jest płynna, dynamiczna i często efektowna – choć od czasu do czasu miałem wrażenie, że Strażnicy powinni działać sprawniej, to pojedynki bardzo przypadły mi do gustu. Nawet pod koniec historii nie czułem znużenia w zasadzie dość powtarzalnymi starciami, w trakcie których można kombinować i wykorzystywać umiejętności poszczególnych przedstawicieli zespołu.

Marvel: Strażnicy Galaktyki – recenzja gry. Eidos Montreal podjęło rękawicę od Insomniac Games

Mam jednak pewne zastrzeżenia co do rozwoju bohaterów. Walka w Marvel: Strażnicy Galaktyki jest nagradzana punktami doświadczenia, za które możemy odblokowywać nowe skille. Każdy z protagonistów ma ich tylko cztery, z czego jeden (ostateczny) jest oferowany dopiero po konkretnym wydarzeniu w fabule, więc od pewnego czasu miałem odblokowane wszystkie zdolności i... Zabrakło mi dopełnienia. W produkcji nie możemy korzystać z nowych broni lub pancerzy, więc poczułem w pewnym momencie, że progres postaci nie jest wystarczający. Muszę jednak wspomnieć, że Rocket może w specjalnych miejscach tworzyć „bajery”, które przykładowo spowalniają czas podczas robienia uniku, pozwala zdobyć dodatkowe zdrowie z pokonanych wrogów, podczas strzelania zużywamy mniej amunicji żywiołów szybciej regenerujemy zdrowie lub zwiększamy pasek HP. Niemal wszystkie te elementy są pasywne i choć wpływają na gameplay, to nie mogę przyznać, by całkowicie zmieniały oblicze pojedynków.

Nie oznacza to, że Strażnicy Galaktyki nie mogą wskoczyć w inne stroje – tutaj po znalezieniu ubrania (zawsze znajdują się w alternatywnych ścieżkach) zmieniamy wyłącznie skin, więc Rocket nie otrzymuje nowych mocy, ale może założyć garnitur na swoje małe ciałko. Istotnym elementem gry okazuje się również udźwiękowienie, ponieważ twórcy w wielu miejscach karmią graczy kultowym soundtrackiem z lat 80. – „Never Gonna Give You Up” (Rick Astley), „The Final Countdown” (Europe) czy też „Wake Me Up Before you Go Go” (Wham!) to tylko trzy hity z rozbudowanej ścieżki dźwiękowej, która rozbrzmiewa podczas rozgrywki i nada grze klimatu. Przygotowano także 10 własnych utworów, ale w trakcie historii (jest ciekawy wątek!) oraz nawet w rozgrywce wykorzystano zamiłowanie Star-Lorda do muzyki. Po naładowaniu specjalnego paska Strażnicy zbierają się w grupie, a przywódca może zarzucić motywującą mową, by jeszcze bardziej pobudzić wszystkich do walki. Pomysł ciekawy, ale wykonanie średnie, ponieważ przynajmniej w polskiej wersji językowej czasami miałem poczucie, że teksty nie są jednoznaczne, a zła decyzja prowadziła wyłącznie do wzmocnienia Petera.

W Marvel: Strażnicy Galaktyki nie zapomniano o różnorodności

Marvel: Strażnicy Galaktyki – recenzja gry. Eidos Montreal podjęło rękawicę od Insomniac Games

Gdy już pobiegamy, pogadamy i powalczymy, Marvel: Strażnicy Galaktyki proponuje także kilka innych atrakcji mocno wkręcających w fabułę. W grze nie mogło zabraknąć latania statkiem, ale nawet minigry związanej z nawoływaniem zwierzaka lub kilku elementów QTE. Twórcy zgrabnie lawirowali różnorodnymi mechanikami, które podbudowują ciekawą i angażującą historię, by poszczególne elementy gry nie były nużące.

Wyzwanie Strażników poznałem na PS5 i choć nie natrafiłem na spadki płynności (ray tracing zostanie dodany po premierze), to jednak w kilku miejscach miałem problem z aktywacją paneli – musiałem dwukrotnie podejść, by pojawił się przycisk umożliwiający przykładowo otwarcie drzwi. Wiem, że twórcy mają poprawiać ten element, a premierowa aktualizacja musiałaby wyeliminować niektóre niedogodności. Studio skupiło się również na funkcjach DualSense, dlatego już teraz dobrze działają haptyczne wibracje oraz adaptacyjne triggery – szczególnie pozytywne wrażenia oferuje R2, który stawia należyty opór podczas strzelania. Broń Star-Lorda może się przegrzać, ale jeśli klikniemy w odpowiednim momencie przycisk, ostrzał będzie kontynuowany – właśnie tutaj dobrze sprawdza się technologia wykorzystywana przez Sony. Trudno mi także narzekać na oprawę. Marvel: Strażnicy Galaktyki nie jest najpiękniejszą pozycją i czuje się, że przygoda trafiła także na poprzednią generację, jednak w niektórych momentach poszczególne postacie czy też lokacje prezentują się efektownie. Studio zajęło się własną „interpretacją” Strażników, dlatego do twarzy Petera trzeba się przyzwyczaić, ale już Rocket, Drax, Groot czy Gamora wyglądają nie najgorzej.

Czy warto zapoznać się z Marvel: Strażnicy Galaktyki?

Recenzowany Marvel: Strażnicy Galaktyki nie jest produkcją dla każdego. To znakomita przygoda dla fanów Marvela, którzy wyczekują na trzecią historię stworzoną przez Jamesa Gunna oraz kolejne produkcje Insomniac Games. Gra nie oferuje atrakcji na kilkadziesiąt godzin, więc niektórzy po jednym weekendzie mogą już do niej nie wrócić. Jeśli jednak znajdujecie się w gronie sympatyków Star-Lorda, to będziecie bawić się kapitalnie.

Eidos Montreal pozytywnie zaskoczyło pokazując, że w 2021 roku można jeszcze zapewnić bardzo mocną, fabularną i jednocześnie liniową przygodę, która jest przeładowana dialogami i typowymi smaczkami z uniwersum.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Marvel: Strażnicy Galaktyki

Atuty

  • Bardzo ciekawie ułożona fabuła, która napędza rozgrywkę
  • Walka jest wystarczająco angażująca
  • Gra jest przeładowana rozmowami!
  • Od początku do końca czuć klimat Strażników Galaktyki
  • Niezwykle intrygujące przedstawienie postaci
  • Sceny po napisach!
  • Znakomity soundtrack

Wady

  • Słaby rozwój postaci (szybko odblokowujemy wszystkie moce)
  • Dałbym wiele za 2-3 dodatkowe godziny historii, które trzymałyby poziom

Marvel: Strażnicy Galaktyki to kawał ciekawej historii, która kończy się może i trochę za szybko, ale zapewnia ogrom frajdy. Dobra, liniowa i w pozytywnym tego słowa znaczeniu „przegadana” produkcja. Dla fanów Strażników Galaktyki – produkcja obowiązkowa.
Graliśmy na: PS5

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper