Recenzja gry: Minecraft
Długo walczyłem z fenomenem kwadratowego uniwersum. Gdy znajomi zagrywali się i budowali osiedla, ja zatapiałem się w świecie konsolowym. Gdy znajomi przy towarzyskich spotkaniach gadali tylko o swoich ostatnich budowach, ja słuchałem tego z niedowierzaniem. Największy bum na tę produkcję już minął i dość niespodziewanie w moje ręce wpadła wersja na PlayStation 3. Po latach beznamiętnego unikania tematu, musiałem na własnej skórze przekonać się, czym zachwyca się cały wszechświat.
Ale o co tutaj chodzi?
Założenia Minecrafta są niezwykle proste – trafiamy do świata generowanego losowo, który w całości zbudowany jest z sześcianów. Każdy element mapy, między innymi – ziemia, piach, kamień, żwir, drzewo, a nawet liście – są stworzone z podobnych sześcianów i z każdego elementu możemy coś stworzyć. Zbieramy drewno, aby stworzyć patyk, następnie kilka patyków pozwala nam na tworzenie innych przedmiotów, następnie innych, innych, innych i jeszcze innych. Podczas każdej przygody naszym zadaniem jest zbieranie i w odpowiedni sposób wykorzystywanie surowców, które znajdują się w różnych miejscach na mapie. A należy w tym miejscu zaznaczyć, że za niektórymi minerałami musimy się nachodzić – czasami po wielu górach i dolinach, a czasami wchodząc w sam głąb ziemi.
Ogromna swoboda w tworzeniu własnych obiektów sprawia, że to my jesteśmy kreatorami tej gry. Nie mamy tutaj narzuconej żadnej misji, nie trapi nas jakakolwiek fabuła – to gracze muszą stworzyć sobie zadania, wyznaczyć prace domowe, jednak właśnie w tym miejscu znajduje się cały geniusz tej produkcji. Każdy zainteresowany w prosty sposób odnajdzie się w tym chaosie. Mając już odrobinę kamieni, trochę drewna możemy pomyśleć o stworzeniu pierwszych budowli – tak budowli, bo właśnie o swoje własne M1 powinniśmy zadbać na samym początku. Gdy mamy ściany – a przypominam, że wszystko budujemy z sześcianów – to możemy dołożyć drzwi, łóżko, a gdy komuś zamarzy się pokój z antresolą, tworzymy niezbędną drabinkę.
Ciekawym rozwiązaniem jest szukanie jedzenia – każdy szanujący się pracownik musi jeść, dlatego od czasu do czasu polujemy na biedną krówkę, owieczkę, czy też kurkę, dzięki której dostaniemy trochę mięska. Jedzenie regeneruje nam zdrowie, a jednocześnie zdobywamy kolejne elementy potrzebne do budowania przedmiotów.
Kiedy nadejdzie noc…
Minecraft to w zasadzie produkcja dla wszystkich – załączając Creative w ten tytuł mogą zagrać najmłodsi, ponieważ od samego początku dostajemy wszystkie potrzebne składniki do zabawy, a na drodze do świetnej zabawy nie przydarzą nam się niespodzianki. Ten tryb jest przeznaczony do kreatywnych budowlańców, ponieważ naszym zadaniem jest wyłącznie budowanie! Zaś starsi, bardziej doświadczeni gracze, mogą zaryzykować, ustawić trudniejszy poziom rozgrywki i załączyć tryb Survival. Tutaj każdej nocy z ciemnych jaskiń wychodzą jeszcze ciemniejsze potwory – pająki, kościotrupy, zombie, creepery – które posiadają tylko jedno zadanie: odnaleźć gracza i skopać jego sześcienny tyłek. Nikt nie lubi przyglądać się maszkarom, więc szybko tworzymy miecz, zbroję, hełm i lecimy ku przygodzie. Nie będzie w tym miejscu dla nikogo niespodzianką, że z każdego obrzydlistwa wypadają różne surowce, z których następnie możemy tworzyć nowe rzeczy. Tutaj nic się nie marnuje!
Kanapowo i sieciowo!
Wspomniałem we wstępie, że znajomi często męczyli mnie rozmowami o sześcianach. Wtedy zawsze pojawiał się jeden zarzut: „szkoda, że nie możemy pograć razem na jednym PC” – myślę, że inwigilacja 2.0 pozwoliła twórcom Minecrafta podsłuchać ich rozmowy (a moje udręki…) i dzięki temu produkcja na konsolach został upiększony kooperacją kanapową. Ekran dzielimy na cztery i rozpoczynamy wspólne budowanie imperium. Jeśli wcześniejsza zabawa nie przypadła Wam specjalnie do gustu, bo nie potrafiliście w samotności znaleźć sobie celów, to musicie mi uwierzyć na słowo, że w kooperacji tkwi siła! Ta gra nabiera wyjątkowego smaku, gdy obok siedzi kumpel i możecie gadać o głupotach, a jednocześnie wspólnie tworzyć świat. Rozmowy przeciągają się do później nocy, gdzie zawsze możecie razem zapolować na maszkary.
Autorzy nie zapomnieli o graczach, którzy nie mogą zaprosić do siebie przyjaciół. Dla tych budowlańców oddano tryb sieciowy, gdzie w jednym świecie może wspólnie budować aż ośmiu zapaleńców. Należy zaznaczyć, że system wysyłania zaproszeń i dołączania do rozgrywki przyjaciela działa bezbłędnie.
Zdecydowanie bardziej polecam wypróbowania kanapowego Minecrafta – nawet jeśli już zetknęliście się z tym tytułem, to gra z kumplami przy piwku nabiera większego smaku. Potrzeby jest do tego duży telewizor i brak awersji na dzielenie ekranu, ale nawet takie niedogodności można przeżyć za kawał porządnej zabawy w wyborowym towarzystwie. Takie gry są rzadkością, teraz tylko Online.
Ciekawe, ale czy dla wszystkich?
Budowanie miejsc, tworzenie elementów, kreowanie świata – tę swobodę pokochali gracze i właśnie z tych powodów każdego dnia powstają coraz to różne budynki, mody, czy też nawet gry. Nie wszystkich dobroci mogą zaznać konsolowi gracze, ale zostaliśmy obdarowani ogromnym darem jakim bez wątpienia jest rozgrywka na jednym ekranie.
Do takich tytułów trzeba podchodzić z odpowiednim dystansem i dużą wyobraźnią. Rozumiem graczy, którzy nie potrafią się zachwycić tym projektem, ponieważ mi też było niezwykle trudno przekonać się do tego uniwersum. Dopiero po podłączeniu drugiego kontrolera i wyznaczeniu kilku misji typu: „Ty zbierasz kamień, ja drewno”, zacząłem rozumieć, dlaczego niektórzy potrafią tworzyć godzinami.
Jasne, że ta gra powinna wyglądać lepiej (to da się zrobić na PC, gdzie są setki modów…), ale pamiętajmy, że w czasach „indyczków” najważniejsza jest grywalność – odbiorcy będą grać we wszystko, jeśli będzie im to sprawiać przyjemność. Twórcy o tym wiedzą i dlatego dla wielu deweloperów oprawa audio-wizualna nie jest najważniejsza.
Jeśli nie graliście w ten tytuł wcześniej i jednocześnie lubicie czasami zapoznać się z czymś intrygującym – próbujcie. Ja podszedłem do tego kodu z myślą „o nie!”, a po kilku chwilach, wiem, że takie gry są potrzebne. To zawsze coś innego niż kolejny FPS.
Na zakończenie pamiętajcie – jedni pokochają, inni znienawidzą, a trzecia grupa odbiorców przejdzie obok. Ja tak przechodziłem przez wiele miesięcy, ale teraz chylę czoło i mówię „chapeau bas”, oglądając wyczyny innych graczy na YouTube.
Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Minecraft.
Ocena - recenzja gry Minecraft
Atuty
- Ogromna swoboda
- Kanapowa kooperacja
- Dużo pomysłów na grę
- Wielkie możliwości w budowaniu
Wady
- Nie dla wszystkich
- Trzeba mieć pomysł na grę
- Potrafi nużyć
- Mimo wszystko - grafika
Dla jednych gra na "jeden", dla innych na "pięć", dla innych na "osiem", a dla innych na "stówkę!". Każdy z Was może podejść do tej produkcji inaczej i bawić się na swój sposób.
Przeczytaj również
Komentarze (68)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych