Recenzja gry: Basement Crawl

Recenzja gry: Basement Crawl

JaMaJ | 01.03.2014, 00:16

Kojarzycie Bombermana? W takim razie nie muszę wam przedstawiać treści gry, jest to bowiem klon tego kultowego szpila, podany jednak w innym klimacie, o czym za chwilę. 

Zasady gry nie zmieniły sie przez te wszystkie lata - rzut izometryczny ukazuje scenerię, po której biega parę panopków i próbuje nawzajem podsadzać się bombami. Niszcząc skrzynie zbieramy power up'y wzbogacające nasz ekwipunek o nowe ładunki wybuchowe (na przykład zdalnie odpalane), zwiększa się nam zasięg rażenia bomb, czy odnawia pasek życia. Niestety, przez zaproponowany przez twórców (Bloober Team) design niewiele widać na ekranie, panuje straszny chaos, a przez panujący mrok ciężko nieraz rozróżnić naszego chłopka od przeciwnika. Nie mówiąc już o odróżnianiu od siebie poszczególnych rodzajów power up'ów - po prostu zbieramy wszystko po kolei.

Dalsza część tekstu pod wideo
 
Gra posiada opcję lokalnej gry kanapowej jak i multiplayera przez sieć, a i brak trybu gry dla pojedynczego gracza pozwala sądzić, że developer miał w zamyśle stworzenie gry imprezowej. Gra poległa w tym aspekcie głównie za sprawą nie trafionej stylistyki. Ponury klimat, zapętlona minuta pompatycznej muzyki, egipskie ciemności i ciemna paleta barw nie przykują do telewizora rozochoconej, podpitej gawiedzi spragnionej zabawnej, multiplayerowej, szybkiej rozgrywki. Wybiorą Bombermana. Kolorowego, intuicyjnego, przystępnego - zarówno graficznie jak i gameplay'owo. Rozumiałbym wybranie takiej, a nie innej stylistyki gdyby ta gra była celowana w specyficznego odbiorcę. Ale nie jest, bo nie wierzę, że developer brał za target emo-nastolatków, zamiast spragnionych szybkiej, niezobowiązującej rozgrywki casuali. Oczywiście - można się pobawić z kolegami, którym przypadnie mrok tej produkcji, ale po 30 minutach gry nie zaskoczy nas ona niczym nowym.

 
Szkoda. Można było zrobić dużo więcej w tym temacie. Nie mogliśmy zamiast oklepanych skrzynek niszczyć drzew? Na co po niektórych byłyby ule, które po strąceniu wysyłałyby za nami pszczoły, które spowolniałyby nasze ruchy. Moglibyśmy się ich pozbyć znajdując się z bezpośrednim kontakcie z przeciwnikiem - przelatywałyby one wówczas na niego. Bylibyśmy łatwym celem do podejścia (spowolnienie), ale wróg ryzykowałby utratę życia poprzez niezdolność ucieczki przed wybuchem własnej bomby, gdyż wolniejsze ruchy byłyby już jego atrybutem. No proszę! Patent wymyślony w minutę. A tak - dostajemy sztampę. Technicznie też jest nie bez wad. Niemożność wykonania jakiegokolwiek ruchu to częsta przypadłość.
 
Na 4 strony listy płac popełniono dwa błędy. "Orginal" zamiast "OrIginal" i "Programers" przez jedno "M". Nawet do creditsów się nie przyłożyli. Jak żyć?
Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Basement Crawl

Atuty

  • klimatyczne intro!
  • jak na grę zrobioną przez 20 osób - może być.
  • dla hardcore'owych fanów Bombermana posiadających PS4.

Wady

  • nietrafiony design
  • chaos
  • stosunek cena/jakość
  • brak singla, na którego wskazywałoby intro

Pierwsza polska gra na PS4. Wielka szkoda, że nie podzieli losów Wiedźminów i innych Dead Islandów. Ale jako szybki szpil w gronie znajomych nieznających się na grach jakoś ujdzie.

cropper