Recenzja gry: 2014 FIFA World Cup Brazil
Za dokładnie 45 dni na murawę stadionu w Sao Paulo wyjdą zawodnicy Brazylii oraz Chorwacji. Wtedy przy 68 tysiącach kibiców na miejscu i milionach przed telewizorami rozpocznie się prawdziwe piłkarskie święto. Z okazji tego wydarzenia nie mogło zabraknąć produkcji EA Sports, a fani piłki nożnej już teraz mogą rozpocząć przygotowania do tej imprezy. Jednak czy elektroniczna wersja Mundialu prezentuje odpowiedni poziom? Czy ta gra zachęci nas do oglądania spotkań? Zapraszamy na recenzję 2014 FIFA World Cup Brazil.
Wielkie wydarzenie na starych śmieciach
Każda duża impreza sportowa ma w sobie magię. Kibice przyjeżdżają z różnych zakątków świata, oglądają pojedynku swoich ulubionych ekip, tańczą, świętują, cieszą się tym wydarzeniem. Właśnie ten wyjątkowy stan spróbowali przenieść do swojej produkcji „Elektronicy”, którzy doskonale wiedzieli, że zapewniając odpowiednią atmosferę stworzą wyśmienite dzieło.
Od pierwszego załączenia gry możemy poczuć, że EA Sports przeniosło odrobinę Brazylii do gry – zmienione, kolorowe menu, nowy soundtrack, radujący się kibice (na stadionach lub w strefach kibica!), skaczący i cieszący się z bramek trenerzy. To wszystko pozwala nam poczuć, że twórcy wykonali swoje zadanie w 101 %.
Niestety jak to czasami bywa na pierwszej randce – zauroczenie, ta magiczna chwila szybko mija i orientujemy się, że nasza partnerka ma więcej wad niż zalet, a tona makijażu przykrywa te wszystkie niedociągnięcia natury. 2014 FIFA World Cup Brazil to gra na silniku FIFY 14 (z PlayStation 3 i Xboksa 360), która w październiku wyrwała z mojego życia mnóstwo godzin, ale kilka miesięcy później zapoznałem się z tym samym tytułem na aktualną generację i zobaczyłem znaczną różnicę w grafice i rozgrywce. Tutaj dostajemy produkcję w starej szacie, na starym systemie i ta różnica dla niektórych może być bardzo męcząca.
Pozornie ten problem ominie graczy, którzy nie zapoznali się z FIFA 14 na nowych sprzętach, jednak sądzę, że nawet te osoby mogą zauważyć liczne błędy w grafice – mamy tutaj cieszących się kibiców, którzy wyglądają świetnie, ale taki poziom prezentują wyłącznie fani z pierwszego planu. Już za plecami zauważamy kwadratowe głowy, wyglądające jak postacie z Minecrafta. Ta różnica jest naprawdę zauważalna i do teraz zastanawiam się, czy nie lepiej byłoby zmniejszyć ilość kibiców na rzecz tych lepiej dopracowanych. Tutaj postawiono na ilość zapominając o jakości.
Podobnie zresztą jest z cieszącym się trenerem, który jest wrzucony do gry namolnie po każdej bramce i lepszej akcji drużyny – radujący się Joachim Löw wygląda bardzo przeciętnie, a ilość jego cieszynek możemy policzyć na palcach jednej dłoni. Przy dużych wynikach, a takie się zdarzają, widzimy ciągle tą samą niedopracowaną postać w niemal stałej palecie skoków i wiwatów.
Specjalnie rozpocząłem ten tekst od „magicznej atmosfery”, ponieważ aspekt ten był często wskazywany przez marketingowców Electronic Arts. Myślę, że włodarze firmy doskonale wiedzieli, że stary silnik i niedociągnięcia w grafice mogą zostać przykryte właśnie klimatem. Niestety element ten cieszy tylko przez kilka pierwszych spotkań. Później coraz to częściej zauważamy błędy, które potrafią zirytować. Oczywiście to nie jest tak, że tej atmosfery nie ma – wspomniane wcześniej intro przed meczem, hymny państw, flagi, radujące się kwadraty – to naprawdę się podoba, jednak zabrakło dopracowania tych elementów, które niszczą odbiór całości. Szkoda.
Rozpoczynamy mistrzostwa?
W brazylijskiej edycji nie zabrakło nowych trybów gry, które pozwalają nam na poprowadzenie reprezentacji do upragnionego złota. Singliści mogą w Road to the FIFA World Cup grać w eliminacjach, następnie w turnieju głównym i w ten sposób prowadzą do pucharu każdą z ponad 200 drużyn narodowych. O wiele ciekawiej dla mnie prezentuje się Captain Your Country, gdzie kontrolujemy wyłącznie jednym zawodnikiem, który prowadzi swoją ojczyznę do upragnionego triumfu. Jest to naprawdę świetna zabawa dla ludzi, którzy w dzieciństwie pragnęli o grze w kadrze! Możemy stać się kapitanem Biało-Czerwonych i sprawić, że przynajmniej na wirtualnych boiskach awansujemy na duży turniej. Autorzy pomyśleli także o grach treningowych oraz specjalnych wyzwaniach nazwanych „Story of Qualifying”.
W Sieci jest co robić, ponieważ twórcy dodali do gry tryby, które pozwalają nam zaznać atmosfery Mundialu rywalizując w pojedynkach z żywymi rywalami. Możemy zagrać w odmienione „Sezony”, w których zamiast podbijać nowe ligi, „zdobywamy” brazylijskie stadiony - istnieje możliwość ciągłej zmiany drużyny. Natomiast drugi tryb jest nastawiony na stałą grę jedną ekipą i dopiero po zresetowaniu statystyk możemy zagrać inną formacją. Całość daje nam poczucie zaciętej rywalizacji i akurat ten aspekt produkcji sprawdza się naprawdę przyzwoicie.
Sama gra wyraźnie przyspieszyła i w moim odczuciu jest odrobinę bardziej nieprzewidywalna. Częściej zdarzało mi się wrzucić piłkę w pole karne, którą obrońca próbował wybić, ta wpadała pod nogi mojego napastnika i po pięknym strzale trafiała do bramki. Takie akcje nabierają sympatycznego wydźwięku, gdy akurat gramy z odwiecznym rywalem (lub kumplem z osiedla) i trafiamy w 88 minucie na 3:2. Jasne, że takie rzeczy zdarzały się także w każdej innej FIFIE, ale tak jak wspomniałem – gra jest odrobinę szybsza i przy tym łatwiej o ciekawe, widowiskowe i urealnione akcje. Zmianę przeżyły także strzały, które są wyraźnie mocniejsze – nic nie daje takiej satysfakcji jak strzelenie gola Anglikom z 25 metrów! A możecie mi uwierzyć, że takie gole wpadają teraz znacznie częściej.
Od lat wiadomo, że wielkie piłkarskie święta powinny prezentować należyty, szybki poziom, bramkarze powinni często wyciągać piłkę z siatki i właśnie te aspekty spróbowali dodać do produkcji twórcy. Mogę śmiało przyznać, że akurat ten element nie zawodzi! Odrobinę gorzej jest, gdy przypomnimy sobie o atmosferze Mundialu, której podczas spotkania po prostu brak – są konfetti, jest nowa, dobra muzyka, ale... Pomimo wszystko czujemy, że kwadratowe głowy tego nie oddają ;)...
Osobny akapit postanowiłem poświęcić drużynom – w grze występuje ponad 200 reprezentacji i nie spodziewałem się, że ta ilość mnie tak bardzo ucieszy. Tutaj brak odwiecznych pojedynków Bayern Monachium vs. Real Madryt (FIFA 14), czy też Barcelona vs. Real Madryt (FIFA 13). Przez pierwsze 10 spotkań zagrałem pojedynki z różnymi krajami i dopiero w 11 meczu miałem przyjemność drugi raz zagrać z Canarinhos! Później znowu zagrałem bodajże 5 gier z innymi reprezentacjami i nawet przez chwilę nie sądziłem, że ta „różnorodność” będzie tak satysfakcjonująca. Człowiekowi aż chce się grać!
Podobnie jak w przypadku FIFY 14 na ósmą generację twórcy postanowili nie polonizować produkcji. Podczas gry można odczuwać brak napisów w menu, choć akurat w tej pozycji nie potrzebujemy zbyt wielkiej wiedzy, aby cokolwiek zrozumieć. Brak lektora w tym przypadku nie jest wielkim minusem. Angielscy komentatorzy opowiadają interesujące anegdotki dotyczące reprezentacji i paleta tych ciekawostek jest szeroka. Tutaj nie ma mowy o ciągle tym samym tekście o Allianz Arena, którym męczył nas Szpakowski w „czternastce”. Idealnie byłoby, gdyby te opowieści zostały przetłumaczone, ale takie cuda zdarzają się zbyt rzadko.
Kto wzniesie puchar?
Oczekujecie gry wideo, która przeniesie Was na wielkie wirtualne boiska, abyście mogli poczuć zbliżający się Mundial? Bierzcie tę pozycję! Pod warunkiem, że wcześniej nie graliście w FIFĘ na PlayStation 4 lub Xboksie One – w tym przypadku dostaniecie odrobinę archaiczny i po prostu brzydki tytuł.
Problemem z 2014 FIFA World Cup Brazil jest również cena, ponieważ za grę z zeszłego roku, która została upiększona brazylijską stylistyką, z kilkoma odmienionymi trybami rozgrywki, musimy zapłacić pełną cenę. Byłoby idealnie, gdyby ta produkcja kosztowała około 100 złotych, bo powiedzmy sobie szczerze – mało kto w to dzieło będzie grał za pół roku, a już za rok? Pustki w Sieci pojawią się zapewne jeszcze przed mistrzostwami.
Mimo wspomnianych błędów i krótkiej żywotności – dostajemy naprawdę miłą i przyjemną piłkę, która jest dobrym sposobem na wkręcenie się w imprezową gorączkę. Grafika nie jest najlepsza ale gramy w szybką wersję FIFY, która pozwala na wypróbowanie odrobinę innych akcji. Świetnym uczuciem jest doprowadzić swoją ulubioną reprezentację do upragnionego złota, jednak musicie pamiętać – to nie jest gra dla wszystkich, a aktualna cena to na dzień dzisiejszy duże nieporozumienie.
Ocena - recenzja gry 2014 FIFA World Cup Brazil
Atuty
- Ciekawe tryby
- Szybka rozgrywka
- Wpada dużo bramek!
Wady
- Ta cena...
- Stary silnik
- Brak jakichkolwiek innowacji
- Słaba grafika
- Ładny tylko pierwszy plan
Ciekawa gra, ale nie za tę cenę, za kilka miesięcy i tak większość fanów FIFY pochłonie piętnastkę. Dla sympatyków Mundialu dobra okazja do przygotowania się do Mistrzostw. Jednak w moim odczuciu jest to bardziej dodatek niż pełna wersja
Przeczytaj również
Komentarze (17)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych