Recenzja gry: Murdered: Śledztwo zza grobu
Uwielbiam poznawać nowe IP, gdyż nigdy nie wiem do końca, czego mogę się spodziewać po świeżej z założenia produkcji. Sqaure Enix, które znane jest ostatnio z tego, że wysysa wszystkie soki ze swoich największych marek, zaskoczyło niejednego gracza, wspierając detektywistyczny thriller pod tytułem Murdered: Śledztwo zza grobu. Czy Japończykom odbije się to teraz czkawką?
Czarownice na stos!
Prawdziwy detektyw
Szybko też orientujemy się, że nawet jeśli źle dobierzemy wskazówki/udzielimy niewłaściwej odpowiedzi, na drugiej półkuli nie zdechnie żaden kotek. Metodą chybił trafił rozwiążemy każdą łamigłówkę, a jedynym bólem pupy będzie mniej punktów za śledztwo w przypadku błędów. Nie wpływa to jednak w żaden sposób na fabułę czy rozwój bohatera. Kolejne zdolności zdobywamy wraz z rozwojem fabuły. Nasz duszek nauczy się choćby teleportacji, co pozwoli dotrzeć do niedostępnych z pozoru miejsc, oraz wpływania na elementy otoczenia. Bez trudu włączymy telewizor, uruchomimy telefon, wyłączymy kamerę czy wprawimy w ruch elektryczny wiatrak. Jest to przydatne przede wszystkim w misjach eskortowych, gdy zwracając uwagę strażników, odciągniemy ich zainteresowanie od postaci ze świata żywych, która nam w danym momencie pomaga. Niestety zabawa z materialnymi przedmiotami została zaimplementowana tylko w miejscach, w których zaplanowali to sobie twórcy.
Kruki i wrony
Żeby jednak naprostować pewne sprawy - nie wspomniałem do tej pory o bardzo ważnej rzeczy. Ronan jako postać duchowa nie może wchodzić do większości domów, jeśli drzwi/okna nie są otwarte. Autorzy ograniczając nam pole działania, tłumaczą to tym, że większość budynków w Salem zostało poświęconych, więc dusze nie mogą do nich wejść. Przez wszelkie inne obiekty Ronan może swobodnie przenikać, do czego nie mogłem się początkowo przyzwyczaić. Przechodzimy przez ściany, krzesła, meble, ogrodzenia, a nawet samochody. Jakim jednak cudem nasz bohater wchodzi po schodach i potrafi spacerować po balkonach? Czy one również zostały poświęcone? To jedna z zagadek miasteczka Salem :).
Trochę mniejsza piaskownica
Kilka tygodni temu miałem okazję ograć pierwszy rozdział gry w siedzibie Cenegi i tytuł wydał mi się wówczas bardzo liniowy. Dlatego miłym zaskoczeniem był dla mnie fakt, że dość szybko autorzy gry oddali w moje ręce spory kawałek miasteczka, który można swobodnie zwiedzać. Nie stanowi też problemu powrót do już odwiedzonych miejscówek. Tempo gry jest dość senne, żeby nie napisać ślamazarne, a to głównie dlatego, że w Murdered postawiono przede wszystkim na eksplorację. Jak na thriller przystało w Salem nie mogło zabraknąć charakterystycznych dla tego gatunku miejscówek - poza głównym miastem zwiedzimy choćby miejscowy port, komisariat, szpital psychiatryczny, cmentarz, kościół czy stare muzeum. Design kolejnych obiektów jest mroczny i może się podobać (stonowana kolorystyka), sama gra do strasznych jednak nie należy. Boli też trochę brak mapy, zwłaszcza na początku, gdy nie znamy jeszcze dobrze miasta.
Na ulicach Salem spotykamy zarówno ludzi nieświadomych naszej obecności, jak i duchy, które tak jak Ronan utknęły w zaświatach. Szkoda, że subquesty, w których pomagamy zmarłym osobom, prowadząc poboczne śledztwa, zamknęły się w liczbie czterech. To zdecydowanie jedne z najciekawszych zadań opcjonalnych, ale odniosłem wrażenie, że autorom gry po prostu zabrakło pomysłu na pociągnięcie tematu. Nieźle wypadły opowieści o duchach. Jeśli w danej lokacji zbierzemy wszystkie znajdźki tematyczne (w centrum miasta są to kanistry z benzyną, w komisariacie strzelby itd.), możemy posłuchać jednej z ośmiu paranormalnych historii, które miały rzekomo miejsce w Salem. Zwiedzając miasto natkniemy się też na retrospekcje z życia Ronana, informacje o ściganym zabójcy, przemyślenia Julii, żony naszego bohatera, wspomnienia kluczowych dla fabuły osób czy tablice informujące o historii miasta i procesach czarownic. Liżąc ściany, natrafimy też na pewne tajemnicze znaki - odkrycie wszystkich jest chyba największym wyzwaniem w grze. Łącznie do zebrania czeka blisko 200 znajdziek świetnie wpisujących się w klimat gry. Szkoda jedynie, że system wyświetlania ikon, nie zawsze działa jak należy i czasem trzeba się ustawić pod odpowiednim kątem, by możliwa była interakcja z przedmiotem. Po jakimś czasie zaczyna to strasznie frustrować.
Na potrzeby recenzji testowałem wersję na PS4 i widać jak na dłoni, że gra konwertowana była z platform poprzedniej generacji. Lokacje są mroczne i spełniają swoje zadanie, jednak jakość niektórych tekstów pozostawia trochę do życzenia Cześć terenów świeci pustkami, a modele NPC-ów ciosane były chyba łopatą . I choć trudno mówić tu o graficznych przepychu, to nawet animacja potrafi na chwilę chrupnąć. Podoba mi się za to fakt, ze przemierzając kolejne obszary, co chwila pojawiają nam się obiekty z czasów palenia czarownic i rewolucji amerykańskiej - armaty, barykady, szubienice czy niepokojące sylwetki dawnych rezydentów miasta potęgują klimat. Na tle współczesnego miasta widzimy choćby stare płonące budynki, co nawiązuje do roku 1914, w którym to w Salem wybuchł w niewyjaśnionych okolicznościach ogromny pożar, niszcząc ponad 400 budynków. To zdecydowanie może się podobać.
W przeciwieństwie do zwalonego systemu savepointów, który pod koniec gry nie pozwala nam wrócić do miasta i zebrać brakujących znajdziek, co przecież każdy w tego typu grach zazwyczaj robi. Niestety po ujrzeniu napisów końcowych, nie ma możliwości odpalenia New Game+ czy freeroamingu po mieście, więc jeśli zawczasu nie wykonacie wszystkich subquestów, pozostaje Wam uruchomienie gry od nowa. Grając przed premiera, natknąłem się też na kilka bugów, ale zapewne poprawi to premierowa łatka. Pochwalę za to Cenegę za świetną lokalizację gry - na polski język przełożono wszelkie dialogi, notatki oraz elementy interfejsu, a jakość tłumaczenia możecie sprawdzić na załączonych w galerii screenach. Komu mogę polecić ten tytuł? Na pewno fanom mrocznych klimatów oraz przygodówek, w których na pierwszy plan wysuwa się eksploracja. Jeśli pokusicie się o zebranie wszystkich znajdżiek spędzicie z grą spokojnie ponad 12 godzin. Akcji jest tu jak na lekarstwo, momentami widać, że tytuł nie miał zbyt dużego budżetu (niedoróbki techniczne), a poziom trudności jest bardzo niski, ale mimo wszystko nie żałuję wycieczki do Salem. I tylko te cholerne kruki…
Ocena - recenzja gry Murdered: Śledztwo zza grobu
Atuty
- Salem
- Ciekawy bohater
- Klimatyczne miejscówki
- Nacisk na eksplorację
- Masa sekretów
- Polska lokalizacja
Wady
- Tragiczna walka
- Proste zagadki
- Brak konsekwencji naszych błędów
- Zwolnienia animacji
- System savepointów
- Brak mapy
Dla fanów mrocznych przygodówek pozycja godna uwagi. Masa ciekawych pomysłów, którym zabrakło ostatecznego szlifu.
Przeczytaj również
Komentarze (62)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych