Recenzja gry: Forza Horizon 2
Witamy wszystkich kierowców! Mamy koniec września, więc możemy rozpocząć długo wyczekiwany, kolejny festiwal Horizon. Wsiadajcie w swoje odpicowane samochody, zapinajcie pasy i niech zwycięży najlepszy!
Wystarczy 15 minut
Pierwszy kwadrans w Forza Horizon 2 definiuje tę produkcję pod niemal każdym względem – wsiadamy w wygodny fotel żółtego Lamborghini, przejeżdżamy po kilku pięknych miejscówkach, rywalizujemy z kilkoma samochodami, po chwili zapada zmrok, a my dojeżdżamy na początek wielkiego wydarzenia. To dopiero prolog, ale twórcy nie oszczędzali na atrakcjach i wystarczy dosłownie 15 minut, aby wgnieść Was w fotel. 900 pierwszych sekund to z pozoru bardzo mało, ale w przypadku dzieła Playground Games miłośnicy wyścigów nie będą potrzebować więcej. Od tego momentu weźmiecie udział w festiwalu, którego nie zapomnicie na długo!
Organizatorzy wydarzenia postanowili porzucić Stany Zjednoczone na rzecz pięknej południowej Europy. Zwiedzamy francuskie oraz włoskie mieściny, w których bierzemy udział w specjalnych mistrzostwach. Na Stary Kontynent zjechali najlepsi kierowcy z całego świata, dla których przygotowano 168 mistrzostw, na które składa się ponad 700 zawodów! Brzmi dużo? To dopiero początek wszystkich atrakcji, ale możecie być pewni, że spędzicie za kółkiem wiele godzin, zanim liźniecie przynajmniej połowę z przygotowanych przyjemności.
Każde mistrzostwa są podzielone na kilka zawodów, wyścigów, w których możemy wyróżnić między innymi zmagania uliczne typu sprint, na torze, wzdłuż szlaku, szybki start, czy też zmagania przełajowe. Zabawa w niektórych jest typową rywalizacją, podczas której ścigamy się na trasach i pokonujemy okrążenia, ale nie będzie dla nikogo zaskoczeniem, że esencją pojedynków w Horizon 2 jest rozgrywka, która stawia na wolność. Jedziemy od punktu A do B przejeżdżając po drodze specjalne punkty, jednak tylko od nas zależy jak do tego miejsca dotrzemy. Przejeżdżamy na skróty, szukamy szybkiej drogi, niszczymy płotki, taranujemy krzaki, wycinamy połowę kwiatów na łące – cud, miód i samochodowe orzeszki, bo dzięki fenomenalnemu modelowi jazdy bawimy się wyśmienicie. Jest łatwiej niż w pełnoprawnej serii, ale autorzy w świetny sposób wyśrodkowali rozgrywkę i znaleźli prawdopodobnie idealne połączenie symulacji i arcadowej jazdy. Od pierwszego wyścigu czerpiemy radość z tego złotego środka, bo w ten tytuł po prostu przyjemnie się gra. Każdy zakręt, prędkość, rywalizacja blacha w blachę – jest po prostu wybitnie dobrze.
Kiedyś uczyliśmy ich jeździć, teraz pokazujemy gdzie jeździć
Co potęguje przyjemność? Drivatary, czyli system pierwszy raz zastosowany w Forza Motorsport 5. Ten patent tworzy sztuczną inteligencję bazującą na naszej jeździe (wchodzenie w zakręty, w którym momencie zwalniamy, jak używamy hamulca, czy lubimy się przykleić do rywala) i następnie wysyła klona w Sieć. Dzięki temu każdy znajomy walczy z moim alter ego i przeklina w niebiosa moje zaplanowane stłuczki, wbijanie bez hamulca w tylni zderzak lub perfidne wypychanie z toru. Oczywiście, kumple nie są dłużni i mam na liście znajomych, kilku wariatów, którzy dosłownie w każdym wyścigu potrafią wykorzystać siłę swojego wozu i taranują wszystkich na trasie. Grając kolejne mistrzostwa, wykręcając wyniki, zbierając kredyty na nowe fury, ciągle toczymy starcia z awatarami znajomych, a emocje sięgają zenitu!
Ten patent już w Motorsport 5 był świetny, a teraz jest genialny! Wcześniej jeździliśmy wyłącznie po torach i trudno było o „dzikie zachowania”, natomiast w Horizon 2 każdy wyścig pokaże Wam, że rywalizujecie z szaleńcami. Nasze awatary uczą się teraz nie tylko podstawowych trików, ale wykorzystują dostępne drogi. Patrzą jak my jeździmy, kiedy wykorzystujemy skróty, jakimi uliczkami lubimy pędzić... To jest po prostu boskie!
Jednak jak na prawdziwego samochodowego sandboxa przystało, nie tylko w trakcie wyścigów spotkamy znajomych. Podczas swobodnej jazdy po mieście, gdy szukamy nowych wyzwań, przygotowujemy się do wyścigów, stale będziecie trafiać na awatary znajomych, które ścigają się z innymi, rywalizują, a czasami po prostu zmierzają na wyścigi. Świat festiwalu Horizon żyje, nawet jeśli jesteście offline. Tutaj wciąż coś się dzieje, zawsze ktoś z kimś się ściga... A nic nie stoi na przeszkodzie, abyśmy także i my wzięli udział w szybkich zmaganiach! Wystarczy podjechać do awatara, kliknąć X i rozpoczynamy wyścig 1 vs. 1 – zwycięzca zdobywa kredyty, wiec trzeba się pokazać z jak najlepszej strony.
Wielki świat, mnóstwo atrakcji, piękne samochody i kierowca
Tak jak wspomniałem wcześniej tegoroczny festiwal przeniósł się z Ameryki w piękne rejony Starego Kontynentu. W trakcie zmagań pojeździcie po południowej Francji oraz północnych Włoszech i chociaż mapa z pozoru nie prezentuje się imponująco, to wraz z postępem w mistrzostwach odblokowujemy kolejne miasta, zadania, turnieje, atrakcje i ... Wyzwania. Event, na który przyjechaliście to prawdziwa piaskownica dobrej zabawy.
Miłym urozmaiceniem jest lista życzeń, czyli szybkie zadania, w których musimy dla przykładu przejechać dany odcinek osiągając odpowiednią prędkość, mijać odpowiednią liczbę samochodów w podanym czasie, przegonić słońce, sprawdzamy przyczepność samochodu, driftujemy lub po prostu bierzemy udział w przygotowanym wyścigu. Po tej zabawie możemy wziąć udział w specjalnych wydarzeniach – ścigaliście się kiedyś z odrzutowcami lub pociągiem? Nie? Tutaj zaznacie jeszcze więcej zwariowanych zadań.
Od czasu do czasu możemy udać się na specjalne pokazy samochodów, gdzie w gronie znajomych chwalimy się wypasioną furą, specjalnym tuningiem lub po prostu wymalowanym Pokemonem na masce. To dobra zabawa dla prawdziwych entuzjastów, którzy w wolnych chwilach wybierają się na wielkie zloty BMW czy tam innych Ferrari.
Jeśli już ruszyłem temat samochodów, to Horizon 2 oferuje nam ponad 200 bryk na start – znajdziecie w grze najpiękniejsze fury od najróżniejszych dostawców. Piękne BMW M5, piękniejszy Chevrolet Camero ZL1, najpiękniejsze Lamborghini Veneno… Za nowe? No to może Ferrari 250 California, Chevrolet Bel Air lub Lamborghini Miura P400? Dla każdego coś dobrego! Wszystkie metalowe demony skąpane w pięknych detalach, bez mikropłatności i niepotrzebnych wydatków. Autorzy uczą się na błędach i w najnowszej produkcji zrezygnowali z kupowania pojazdów za gotówkę. Jasne, że po premierze otrzymamy serię dodatków z szybkimi furami, ale tym razem nie kupimy najszybszego wozu korzystając z karty kredytowej. Na najlepsze autka musimy sobie zapracować ciężką robotą!
Gdy już kupimy ukochane żółte Lambo bez przeszkód możemy odwiedzić pobliski warsztat, gdzie przeglądamy swoją kolekcję, kupujemy kolejne nowe bryczki, kładziemy świeży lakier lub bawimy się w mechaników. W przypadku malowania ponownie ogranicza nas wyłącznie wyobraźnia – malujemy stworki na masce, bawimy się cieniowaniem, wybieramy najróżniejsze barwy... Wy też nie czujecie się mistrzami pędzla? Wybierzcie motywy stworzone przez prawdziwych graczy-artystów. Zaglądając jeszcze na sekundę pod maskę – autorzy ponownie nie oszczędzali serwując nam najróżniejsze statystyki, części, zabawki, śrubeczki i... Dziwne suwaki. Jeśli czujecie się na siłach – śmiało, zmieniajcie auta, bawcie się w inżynierów, twórzcie metalowe potwory. W kolejnej Forzie otrzymujecie wielkie pole do popisu! Ja z chęcią zobaczę je na pokazach i odkupię od Was kilka pomysłów. Nie czuję się na siłach leżeć pod maską pół dnia, ale doceniam Wasze starania i z przyjemnością będę czerpał z rozwiązań.
Oczywiście, to wszystko kosztuje, więc musicie pamiętać, że w trakcie zmagań trzeba nie tylko dojechać na jak najlepszym miejscu na podium, ale również przejechać trasę jak najbardziej efektownie. Drift, koziołki, skoki – róbcie cokolwiek przyjdzie Wam na myśl, tak aby widzowie byli zadowoleni, a wy otrzymacie dodatkową liczbę kredytów i w przyszłości będziecie inwestować w nowe cudeńka. Ciekawym rozwiązaniem jest koło fortuny – za zdobywanie kolejnych poziomów mamy możliwość zakręcenia kołem… Czasami wygramy 3 tysiące kredytów, innym razem 70 tysięcy, a przy odrobinie szczęścia możemy wylosować nową gablotę! To jest dopiero miły akcent zdobywania kolejnych poziomów.
Jeśli jesteście sympatykami legendarnych, starych i odrobinę zardzewiałych zabawek, to z uśmiechem na twarzach przywitacie możliwość szukania zapomnianych wozów – w pewnym momencie otrzymujemy komunikat o ukrytym w danym regionie (zaznaczone miejsce na mapie) samochodzie, który należy odnaleźć. Później nasza piękna specjalistka od metalowych demonów doprowadza w warsztacie autko do stanu przed korozyjnego i w następstwie możemy pomykać po wszystkich lokacjach w odrestaurowanej legendzie.
Wirtualne doświadczenie przenosi się również na kierowcę, który może nauczyć się kilku nowych umiejętności. Tutaj w zasadzie wszystko odnosi się do kolejnych zadań i nagród – za jazdę w cieniu możemy zdobyć dodatkowe kredyty, jesteśmy nagradzani za drift, więcej punktów zdobywamy za wygranie pojedynków jeden na jednego itd. To ciekawy akcent, który niestety jest odrobinę zmarnowany przez fakt, że w grze nie mamy możliwości stworzenia swojego kierowcy. Od początku mamy narzuconego bohatera, który jest odrobinę bezbarwny na tle innych postaci. Szkoda, że nie otrzymaliśmy dodatkowej swobody – a jest przecież tego tutaj tak wiele! – i nie możemy przed przyjazdem na festiwal stworzyć swoją postać.
Ten świat żyje!
Po wszystkich atrakcjach i wygranych mistrzostwach nadszedł czas na prawdziwą walkę. Bez zbędnego wychodzenia z gry, płynnie wyszukujemy rozgrywkę Online, w międzyczasie wciąż poruszamy się po mieście i dopieszczamy ostatnie zakręty. Nagle otrzymujemy informację, że odnaleziono wszystkich kierowców i mamy spotkać się w wyznaczonym miejscu.
Dopiero po podłączeniu konsoli do Sieci, po rozegraniu kilku błyskawicznych wyścigów, doceniamy magię tej produkcji. Otrzymaliśmy prawdziwy, żyjący świat, w którym jesteśmy bombardowani atrakcjami. Nie musimy się męczyć i czekać na długie wyszukiwanie rywali w lobby – całość działa szybko i płynnie!
W innym wypadku zbieram ekipę znajomych i jedziemy na małą przejażdżkę, szukamy po drodze atrakcji, sami tworzymy sobie wyzwania... Jest po prostu wyśmienicie. Wszyscy jesteśmy w jednym klubie, który rywalizuje z innymi klanami z całego świata. Każdego dnia trzeba zdobywać kolejne punkty, aby utrzymać się w rankingu. Życie zawodowego kierowcy nie jest łatwe.
Również w grupie uczestniczymy w mistrzostwach – 4 różne zawody, zbieramy punkty i osoba z najlepszym wynikiem wygrywa. Ciekawą innowacją względem normalnej jazdy jest możliwość gry w „zainfekowanego” (zainfekowany musi uderzyć w inne samochody aż plaga rozniesie się na wszystkich kierowców) lub w „króla” (tutaj wygrywa ten, który najdłużej jest królem – inni chcą Cię staranować i odebrać koronę). To miła odskocznia od ciągłych wyścigów, a gdy jeszcze bawimy się z kumplami... Rozgrywka nabiera smaku!
Sama jazda jest ukoronowaniem rozgrywki – szybko, zawrotnie i oczywiście z szaleńcami za kółkiem. Tutaj doceniamy każdą sekundę, każde wejście w zakręt i... Każdą stłuczkę. Przeciwnicy znają dziwne skróty, wchodzą idealnie w zakręty... W Sieci trzeba spędzić mnóstwo czasu, aby osiągnąć zamierzone cele, ale każde zwycięstwo jest piekielnie satysfakcjonujące.
Problem znanym serii jest połączenie z zawodnikami i znikający, latający lub nawet pojawiający się znikąd zawodnicy. W Horizon 2 kolejny raz musimy uważać na takie nietypowe akcje, bo małe skoki w połączeniu potrafią popsuć nam całą zabawę. Nie jest to regułą, ale od czasu do czasu zdarzają się dość niespodziewane atrakcje.
Coś za coś? Chyba żartujesz! Ta gra wygląda i brzmi świetnie
Pamiętacie jak wspominałem, że pierwsze piętnaście minut z tą produkcją wgniecie Was w fotel? Ta błoga przyjemność jest spowodowana obłędnym klimatem – przejeżdżamy po Lazurowym Wybrzeżu, mijamy kilka pięknych miejsc, w głośnikach gra rytmiczna nuta... Z tego samochodu nie chce się wychodzić!
Gra wygląda bardzo dobrze i chociaż jest to pozycja z otwartym światem, która jednocześnie debiutuje na dwóch generacjach, autorzy nie mają się czego wstydzić. Co prawda nie jest to poziom szczegółów i detali z Motorsport 5, ale w wielu miejscach efekty wizualne potrafią oczarować... Dłuższy wyścig jest wyśmienitym przykładem pracy twórców, bo przejeżdżamy po ulicach miasta, nagle wjeżdżamy na pole, skaczemy po górkach, zaczyna padać, po kilku zakrętach zapada zmrok... Forza Horizon 2 prezentuje się świetnie, ale efekt jest namacalny dopiero po pogłośnieniu dźwięku... Rozpoczynamy festiwal mając w radiu trzy stacje, ale po kolejnych zwycięstwach paleta utworów zwiększa się, w radiu słyszymy podpowiedzi, miłe informacje o naszych sukcesach i po prostu genialną muzykę.
To właśnie połączenie zaprezentowanej grafiki i świetnych dźwięków pozwala nam wkręcić się w klimat festiwalu i z łatwością dosłownie połykać kolejne wyścigi, zawody, mistrzostwa... Tutaj trudno odejść od ekranu, bo jesteśmy bombardowani ładną, kolorową grafiką, a w tle wciąż słyszymy zawrotną muzykę.
Może uderzyć w Was 30 klatek na sekundę, ale będzie to tylko chwilowy dyskomfort, który i tak zauważą nieliczni. Później skupiamy się na ostrej jeździe, walce drzwi w drzwi, szukamy najszybszej drogi ucieczki, skrótów i jest po prostu świetnie…
Trzeba pamiętać, że gra jest w pełni zlokalizowana – w radiu słyszymy polskie głosy, a wszystkie napisy zostały przetłumaczone. To dobra wiadomość, bo dożyliśmy czasów, w których nawet w wyścigach możemy liczyć na odpicowaną lokalizację. Jedynie męczy głos rozbudzonego-narratora-organizatora festiwalu, ale jest to mały szczegół, który pewnie zależy od nastawienia do świata.
Byłbym hipokrytą, gdybym nie wspomniał o mniej dopracowanych miejscach, niektórych brzydkich drzewkach, niedopracowanych źdźbłach trawy, pustych miastach (gdzie są ludzie?), czy legendarnych już w tej serii kibicach. Musimy pamiętać, że mamy tutaj przyjemność z dużym, otwartym i naszpikowanym atrakcjami światem. Mam wrażenie, że chociaż w tym miejscu nie zdecydowano się na kompromisy, to pojawiła się rozważna i przemyślana kalkulacja, którą docenią miłośnicy gatunku.
Festiwal dobiega końca, ale impreza wciąż trwa!
Po przejechaniu kilkudziesięciu wyścigów, zdobyciu wielu tytułów, kupieniu ponad 20 samochodów, zabawie w malarza, wzięciu udziału w wielu atrakcjach... Chcę więcej i więcej! Forza Horizon 2 w świetny sposób pozwala nam wsiąknąć w swój bogaty świat. To wyśmienite połączenie najlepszych elementów Motorsportu (Drivatar, piękne samochody, świetny model jazdy) z genialnymi przyjemnościami Horizonu (otwarty świat, mnóstwo atrakcji, ciekawe zadania, miodny tryb sieciowy, zmienne warunki pogodowe i ta noc!).
Twórcy już w przypadku festiwalu w Stanach Zjednoczonych pokazali, że mają pomysł, możliwości i umiejętności, aby stworzyć naprawdę ciekawy projekt. Jednak bez zbędnego entuzjazmu mogę śmiało powiedzieć, że w Europie zaszaleli! To jeden z najlepszych przedstawicieli swojego gatunku ostatnich miesięcy i bardzo dobry prognostyk na nadchodzące dni, miesiące oraz lata. Jeszcze w tym roku otrzymamy kilka wyścigów i możemy mieć pewność, że rywalizacja będzie zacięta!
Horizon 2 to produkcja, w którą z przyjemnością się gra, na którą z rozkoszą się patrzy i której z odurzeniem się słucha. Jeśli te wspomniane w tekście 15 minut Was oczaruje, to będziecie chcieli więcej, lepiej, dłużej i mocniej... A najlepsze jest to, że urokliwa Francja i zadziwiające Włochy Was nie zawiodą.
sprawdź -> betfan kod promocyjny oraz betfan bonus
Ocena - recenzja gry Forza Horizon 2
Atuty
- Mnóstwo atrakcji
- Świat żyje
- Miód, miód, miód i ten model jazdy!
- Wgniatająca w fotel muzyka
- Awatary rządzą festiwalem
- Dzień, noc, deszcz, kukurydza...
- Pełna polska lokalizacja
Wady
- Kilka niedociągnięć (brzydkie miejsca)
- Puste mieściny – szkoda kibiców
- Problemy z trybem sieciowym
- Jeden, bezbarwny kierowca
Dobry początek długiego sezonu! Miłośnicy arcadowej jazdy poczują się jak w domu. Miły świat, fajne efekty i mnóstwo atrakcji. Tylko grać, grać, grać i grać!
Przeczytaj również
Komentarze (83)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych