Recenzja gry: Call of Duty: Advanced Warfare
Sledgehammer Games rozpoczyna nowy rozdział. Od teraz trzy studia zajmują się serią Call of Duty i każda firma ma trzy lata na stworzenie i przedstawienie graczom swojej produkcji. Studio pod przewodnictwem Glena Schofielda i Michaela Condreya zaproponowało na dobry początek futurystyczną wersję wojny, w której głównym elementem są egzoszkielety. Te zabawki przewracają rozgrywkę dosłownie o 180 stopni i pokazują, że to uniwersum może nas jeszcze zaskoczyć.
Michaela Condrey od miesięcy powtarzał, że opowieść Advanced Warfare będzie czymś wyjątkowym, nad scenariuszem pracowano od kilku lat, a historia jest zdecydowanie dłuższa niż wcześniejsze. To ostatnie stwierdzenie jest czystym marketingowym bełkotem, bo opowieść możemy ukończyć w siedem godzin i nawet w tej sytuacji nie musimy się specjalnie śpieszyć. Mimo to kampania wywarła na mnie pozytywne wrażenie i pozwoliła jednocześnie uwierzyć, że scenarzyści przygotowali tę historię przez dłuży czas.
Głównym bohaterem opowieści jest Jack Mitchell (Troy Baker), który przez niefortunne zdarzenie rezygnuje ze służby dla kraju i porzuca mundur marines, aby sprawdzić swoje umiejętności w prywatnej korporacji wojskowej niejakiego Jonathana Ironsa (Kevin Spacey). Firma Atlas służy tym, którzy płacą najlepiej, a Irons w swój gustowny sposób dowodzi armią i wysyła Mitchella w różne zakątki globu. Dzięki temu bierzemy udział w dość różnorodnych zadaniach, przemierzamy ładne lokacje i eliminujemy kolejne tłumy rywali. Cała opowieść jest bardzo przewidywalna – w zasadzie po pierwszych trailerach możecie się domyślić „o co tutaj chodzi” – choć dynamizm akcji potrafi trzymać w napięciu. W kilku miejscach można narzekać na dialogi głównych bohaterów oraz interaktywne punkty typu „naciśnij A”, lecz zapominamy o tym dość szybko, ponieważ zarys fabularny jest interesujący. To nie jest kolejna do bólu nudna „wojna dobrych ze złymi terrorystami”, a scenarzyści Sledgehammer Games postarali się o intrygujące tło historyczne.
Największa innowacja... Tworzy grę
Bez wątpienia produkcja zyskuje dzięki egzoszkieletom – to dzięki tej innowacji nawet te nudniejsze zadania są przyjemne, ponieważ gra otrzymała ogromny zastrzyk świeżości. Aktywujemy szybki bieg, podwójny skok, wspinamy się na murki, znikamy, korzystamy ze specjalnej wyrzutni granatów, uników, „wyciągarki”, zwalniamy czas, czy po prostu włączamy specjalną tarczę – każda z tych umiejętności na swój sposób zmienia rozgrywkę i sprawia, że podczas strać możemy inaczej podejść do gry. To genialny patent, który pokazuje, że w tym uniwersum możemy oczekiwać czegoś więcej niż tylko nowych map, skórek dla postaci i kilku nowych trybów. Szkoda, że tej zabawki nie wykorzystano należycie w kampanii, gdzie ezgoszkieletu używamy bardzo rzadko i jest to w zasadzie dodatek do głównej rozgrywki. Przed każdym zadaniem otrzymujemy umiejętności, z których nie musimy nawet specjalnie korzystać – w niektórych momentach zabawki są niezbędne, ale prawdziwą moc ezgożołnierza poznamy dopiero po załączeniu trybu sieciowego.
To tutaj egzoszkielet pokazuje swoje prawdziwe zastosowanie, bo rozgrywka w Advanced Warfare jest zdecydowanie dynamiczniejsza i pozwala poczuć, że bierzemy udział w prawdziwej futurystycznej wojnie. W kampanii nie ma tej magii, tam nie odczujecie tej wyśmienitej frajdy, gdy użyjecie podwójnego skoku, uniku w bok, później rozpędzicie się, wpadniecie w zakręt ślizgiem i ściągniecie z ulubionej broni trzech camperów ochraniających punkt w Dominacji. To właśnie w rozgrywce Online nowe umiejętności mają sens, ponieważ możemy się świetnie bawić. Jestem pod wielkim wrażeniem, że taka mała innowacja potrafi tak znacząco odświeżyć i zdecydowanie ubarwić rozgrywkę.
Ubarwić a jednocześnie przyspieszyć i niech to będzie małe ostrzeżenie dla graczy, którzy nie czują się komfortowo w zbyt szybkiej rozgrywce - najnowsza odsłona Call of Duty przyspieszyła. Jest to oczywiście spowodowane wspomnianą zabawką (skoki, bieg, uniki, ślizgi) i jeśli macie wstręt do dynamicznego, a chwilami chaotycznego strzelania, to poważnie rozważcie zakup tej pozycji. Samą kampanią możecie się nie zadowolić, a w trybie sieciowym potrzeba odrobię wprawy i opanowania kontrolera.
Stwórz sobie bohatera!
W propozycji Sledgehammer Games powraca system znany z Black Ops II, dzięki któremu możemy personalizować wojaka, ale w nowym Call of Duty liczba dostępnych punktów została zwiększona do 13. Do naszej dyspozycji oddano bronie podstawowe, zapasowe, dodatki, dzikie karty, atuty, serie punktów, ezgoumiejętności, egzowyrzutnie i przy tym wszystkim mamy niemal nieograniczoną swobodę w tworzeniu bohatera. Chcesz zrezygnować z scorestreaków, bo zawsze umierasz zanim uda Ci się uzbierać odpowiednią liczbę punktów? Nie ma najmniejszego problemu. Dzięki zaoszczędzonym punktom zainwestujesz dla przykładu w dziką kartę, która umożliwia korzystać z dwóch podstawowych broni jednocześnie. Nie zapomnij dobrać do śmiercionośnego zestawu ulepszonych granatów, które obsługujemy z egzo wyrzutni, a na koniec dokładnie przyjrzyj się umiejętnościom – znikanie, większa ilość życia, szybkość, tarcza? Cokolwiek sobie zażyczysz. A może jednak wolisz nie rezygnować z serii punktów? To ulepsz drona, popraw nalot i odpicuj radar – nawet w tym miejscu możemy pokusić się o kilka istotnych wyborów. Deweloperzy dali nam wolną rękę w kreowaniu żołnierza i całość ponownie jest wspierana przez zdobywanie kolejnych poziomów doświadczenia. Zabijamy, wygrywamy, więc otrzymujemy kolejne zabawki i jak zawsze spirala się nakręca – chcemy więcej nowości, więc strzelamy. Sporą innowacją jest zrzut (Supply Drop), który nagradza nas różnymi smakołykami – elitarne bronie, wymalowane karabiny ze specjalnymi statystykami, a może nowe spodnie w ciekawym kolorze? To z pozoru tylko mały dodatek, ale każda nowa paczka cieszy i zawsze mamy nadzieję, że wpadnie w nasze łapy coś cennego i mocarnego.
Nie możemy zapomnieć, że żołnierz nie tylko strzela, ale również wygląda. W przypadku Call of Duty ponownie bawimy się wyglądem – wybieramy koszulki, kolor egzoszkieletu, hełm, rękawiczki, buty, później przygotowujemy emblemat. Te elementy są wciąż rozwijane i jeśli należycie do grona miłośników takich zabawek, to w przypadku Advanced Warfare nie będziecie zawiedzeni.
Twórcy pozwalają nam wypróbować wszystkie zabawki na specjalnej strzelnicy i jest to na pewno miła innowacja, której brakuje w wielu strzelankach. Teraz nie musimy marnować amunicji w trybie sieciowym (a raczej patrzeć na spadające ratio), a otrzymujemy możliwość sprawdzenia orężu przed wyruszeniem na prawdziwe łowy. To miejsce docenią na pewno gracze, którzy nie mają obeznania w serii i dopiero poszukują swoich ostrych faworytów.
Wielkie mapy, znane tryby – chce się grać
Wracając jeszcze na sekundę do skakania, biegania i egzoszkieletów – ten patent działa w trybie sieciowym tak dobrze, bo deweloperzy oddali w nasze łapska naprawdę dobrze przygotowane areny. Ponownie rywalizujemy na wielopłaszczyznowych planszach, ale teraz uciecha jest spotęgowana wizytówką produkcji. Twórcy przemyśleli ten element i nawet w przypadku map postarali się o odpowiednie zaplecze. Jest gdzie skakać, gdzie się ślizgać i wszystko jest skąpane w naprawdę ładnych barwach.
Pomysł pozostał nawet w trybach – największą nowością w tym temacie jest w moim odczuciu Uplink (wariacja Zdobądź Flagę), w trakcie którego zawodnicy muszą „doprowadzić piłkę do bramki” i właśnie tutaj egoszkielet przydaje się idealnie. Biegamy, skaczemy, unikamy strzałów i staramy się zdobyć punkt dla naszej drużyny. Warto również zapoznać się z Momentum (wariacja Dominacji), gdzie należy przejąć pięć znajdujących się na mapie flag.
Jeśli jednak potrzebujecie spokojniejszej rozgrywki, zawsze możecie wziąć udział w typowym Team Deathmatchu, Likwidacji Potwierdzonej, Znajdź i Zniszcz, Dominacji, FFA, czy kilku innych wariantach. Do naszej dyspozycji oddano 11 trybów oraz hardcore, promowaną listę, gry rankingowe, czy też tryb klasyczny (bez egzoszkieletów). Zabawy jest naprawdę sporo i trudno znudzić się przedstawionymi zmaganiami. Musicie mieć przy tym świadomość, że każdy element sieciowych starć jest urozmaicony przez egzoinnowacje i właśnie ten detal pozwoli zainteresowanym ponownie godzinami bawić się w znanych trybach, biegać po nowych mapach i ujmując to w najprostszych słowach… Gra jest po prostu bardzo przyjemna.
Na deser pozostaje nam kooperacja (horda), w której z grupką znajomych odbijamy kolejne fale rywali, dopakowujemy sprzęt, pomagamy towarzyszom broni i staramy się w jak najefektywniejszy sposób wyeliminować przeciwników. Także tutaj korzystamy z największej innowacji nowego Call of Duty i w ogólnym rozrachunku jest miło.
Szybko, szybciej, płynnie i ładnie
Twórcy z Sledgehammer Games stanęli przed trudnym zadaniem, z którego pomimo przeciwności losu wywiązali się na piątkę z plusem. Advanced Warfare wygląda i działa bardzo dobrze na obu konsolach aktualnej generacji (testowaliśmy produkcję na PlayStation 4 i Xboksie One) i pod tym względem nie można twórcom niczego zarzucić. To nie jest gra, w trakcie której powiecie „wow, ale to wygląda”, ale przynajmniej w kilku miejscach kampanii lub w na kilku mapach możecie pomyśleć „o, to jest ładne”. Miłym dodatkiem jest muzyka, która chociaż nie jest najwyższych lotów, potrafi nakręcić do rozgrywki. Po kilkunastu godzinach gry i dwóch nieprzespanych nocach, w moim odczuciu w tym roku na rynku zadebiutował naprawdę przemyślany projekt, który wygląda dobrze, działa płynnie i który daje mnóstwo radości ze strzelania.
Call of Duty spotkało Tytany i… Wygrywa
Miałem ogromne obawy przed pierwszym załączeniem Advanced Warfare. Gra nie zachęciła mnie do siebie kampanią marketingową, odstraszyła chaosem na ekranie, ale od dawna żaden FPS mnie tam nie pochłonął. To naprawdę dopracowana i bardzo przemyślana produkcja, która udowadnia, że seria Call of Duty to nie tylko odcinanie kuponów. Mamy tutaj jeden nie do końca dobrze wykorzystany patent, który mimo to bardzo dobrze rokuje. Chciałbym za 3 lata zobaczyć kontynuację tego uniwersum i móc ponownie zabawić się egzoszkieletem – może wtedy otrzymamy większą paletę umiejętności, które będą jeszcze bardziej wpływać na zadania oraz starcia?
Wracając jednak na ziemię. Kilka dni temu na rynku zadebiutowało Call of Duty, które pozwala wierzyć, że ta seria wraca na odpowiedni tor. Nadal nie otrzymaliśmy wzorowej kampanii, nie do końca poradzono sobie z największym atutem produkcji, ale mimo to ponownie możemy zapomnieć się we wciągającym trybie sieciowym. Ta gra dosłownie przejrzała i ponownie pozwala nam wziąć udział w zaciętych i ekscytujących starciach… Jest tylko jedna zasada – musicie preferować szybką i dynamiczną rozgrywkę.
Advanced Warfare stawia na szybkość. Jesteś żołnierzem przyszłości i Twoje palce są gotowe na nowe wyzwania? Bierz. Nie będziesz zawiedziony, bo właśnie rozpoczęła się nowa era… Ja przynajmniej chcę w to wierzyć.
Ocena - recenzja gry Call of Duty: Advanced Warfare
Atuty
- Dynamiczna rozgrywka
- Egzozabawa!
- Tryby i mapy pasują do pomysłu
- Mnóstwo zabawy w tworzeniu żołnierza
- W końcu gra wygląda przyzwoicie
Wady
- Kampania bardzo przewidywalna
- Brakuje typowej kooperacji
- Dla niektórych będzie za szybko
Szybko, szybko, szybko i jeszcze szybciej! Przyjemnie, przyjemniej i bardzo przyjemnie! Grać, strzelać i bawić się.
Przeczytaj również
Komentarze (106)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych