Recenzja gry: Borderlands: The Handsome Collection

Recenzja gry: Borderlands: The Handsome Collection

Wojciech Gruszczyk | 01.04.2015, 20:00

Seria Borderlands wskoczyła na rynek w 2009 roku i dosłownie z miejsca zjednała sobie fanów na całym świecie. Ciekawa oprawa graficzna, mnóstwo broni, tona humoru i hektolitry zadań do wykonania – przez te elementy pokochaliśmy uniwersum wykreowane przez Gearbox Software. Po sześciu latach od tego wielkiego wydarzeniu na rynku pojawia się odrobinę wykastrowana kolekcja, która pomimo kilku wad zaoferuje Wam rozgrywkę na setki godzin. Macie aż tyle czasu i chęci na odkrywanie zakamarków tego świata? To zapraszamy. 

Borderlands: The Handsome Collection to zestaw zawierający Borderlands 2 oraz Borderlands: The Pre-Sequel , czyli dwie przeogromne produkcje. Ukończenie tych gier zajmuje łącznie ponad 50 godzin, a w tym czasie na pewno nie poznacie wszystkich zakątków lokacji, nie ukończycie sporej ilości zadań pobocznych i na pewno nie zdobędziecie wszystkich najbardziej zwariowanych broni. Kolekcja przygotowana przez Gearbox Software oferuje dwie wyjątkowe pozycje, które podczas swoich debiutów zebrały wiele pozytywnych opinii. Autorzy dorzucają do kolekcji ponad 50 aktualnie wydanych dodatków (do obu części), ale warto wiedzieć, że kolejne rozszerzenia do Pre-Sequel zostaną udostępnione za darmo. Na start otrzymujemy sporo ponadprogramowych misji, cztery nowe postacie (po dwie dla każdej odsłony), wyzwania, specjalne areny, podwyższony level cap, skórki i najróżniejsze smakołyki. W tej sytuacji zainteresowani stają przed wyjątkowym zadaniem – poświęcicie ponad 200 godzin na zapoznanie się ze wszystkimi urokami tych projektów?

Dalsza część tekstu pod wideo

Na pewno nie będzie łatwo, ale jeśli macie zgraną ekipę to wszystko będzie zdecydowanie łatwiejsze. The Handsome Collection oferuje zainteresowanym kooperacyjną zabawę na jednej kanapie do czterech graczy i jest to na pewno świetna wiadomość dla wielkich fanów Borderlandsów. Wcześniej takie przyjemności były przeznaczone jedynie dla sympatyków sieciowych zmagań, ale jak zapewne wiecie – w doborowym towarzystwie, z odpowiednimi trunkami i przekąskami można przemierzać Pandorę wszerz, wzdłuż, a później jeszcze wskoczyć do kolejnych, oddalonych w przestworzach miejscówek. Tego na pewno brakowało na poprzedniej generacji, ale muszę zaznaczyć, że ten wariant zabawy aktualnie nie jest idealny. The Pre-Sequel boryka się ze spadkami klatek na sekundę i chociaż problem nie pojawia się nagminnie, to jednak potrafi uprzykrzyć życie podczas kooperacyjnej zabawy. Nie musicie się jednak obawiać stałego zamarzania ekranu – podczas testów tylko kilkukrotnie (czterech graczy na ekranie i wielu przeciwników) liczba fps-ów wyraźnie spadła. W innych wypadach jest zdecydowanie lepiej i rozgrywka solo lub z kompanami z Sieci pozwala nam czerpać rozkosz z 60 klatek na sekundę.

Istotnym elementem, który ma dla graczy zazwyczaj znaczenie w przypadku odpicowanych produkcji z poprzedniej generacji jest grafika, ale akurat seria Borderlands została upiększona cel-shadingiem, który od wielu lat prezentuje się bardzo dobrze. Niezależnie od platformy, generacji, czy nawet stażu pozycji – ten styl graficzny pozwala stworzyć bardzo przystępne dla graczy produkcje i akurat tytuły Gearbox Software wyglądają bardzo dobrze. Oczywiście autorzy odrobinę ubarwili swoje dwa rodzynki, ale można odnieść wrażenie, że jest to tylko i wyłącznie kosmetyka. Czy potrzeba w tej sytuacji więcej? Oczywiście, że nie. Dwójeczka oraz The Pre-Sequel wyglądają na konsolach aktualnej generacji naprawdę świetnie, a rozdzielczość 1080p dodaje uroku. Ładnie, kolorowo i można odnieść wrażenie, że projekty odrobinę przejrzały, chociaż nadal od czasu do czasu dostrzegamy zbyt długie doczytywanie tekstur...  Z drugiej strony i tak ten element został poprawiony względem poprzedniej generacji.  

Miłą wiadomością dla wielu z Was pewnie będzie możliwość przeniesienia rozgrywki ze starych konsol, ale musicie pamiętać o kilku zasadach – save można wczytać jedynie na konsoli tej z samej rodziny (Xbox 360 -> Xbox One, PlayStation 3 / Vita -> PlayStation 4), a w dodatku musimy na początku włączyć pozycję na poprzedniej generacji, pobrać łatkę i dopiero później wysłać plik na serwer. Przed rozpoczęciem zabawy należy również uzbroić się w sporo cierpliwości, ponieważ pozycja w dniu premiery otrzymała sporej wielkości aktualizację (16GB – Xbox One i 8,31GB – PlayStation 4), która dodaje do pozycji dwa rozszerzenia oraz usuwa wiele błędów.

Czy w tej sytuacji czegoś kolekcji brakuje? Muszę wspomnieć o braku pierwszej odsłony, która prawdopodobnie wkrótce trafi na rynek. Autorzy niestety nie zdecydowali się na dopakowanie tej kolekcji do granic możliwości i chociaż otrzymujemy przyjemności na ponad 200 godzin, to mimo wszystko niesmak pozostaje. 

Pomimo kilku niedociągnięć Borderlands: The Handsome Collection pozwoliło mi ponownie zanurzyć się w to wyjątkowe uniwersum. Nie będę ukrywał, że zapoznałem się z kolekcją głównie dla The Pre-Sequel, ponieważ na poprzedniej generacji nie poświęciłem temu tytułowi wystarczającej uwagi. Teraz mogę naprawić swój błąd i nie żałuję żadnej minuty.

Oczywiście nawet ponownie wskoczenie na Pandorę to niezapomniane chwile, ponieważ wcześniej nie zdecydowałem się opróżnić metalowej świnki, wydać nazbierane złotówki na wszystkie rozszerzenia i z tego powodu na początku liczba nowych atrakcji dosłownie przytłacza. Nowe postacie ubarwiają zabawę i zachęcają do ponownego spędzenia czasu na tej planecie.

The Handsome Collection to zestaw przeznaczony dla wszystkich sympatyków kooperacyjnego strzelania, którzy w dodatku lubią świat Borderlansów. Ominęliście The Pre-Sequel? Macie niezakończone porachunki w Dwójce? Bierzcie, grajcie, poznawajcie i uważajcie na masę dodatków. Tutaj naprawdę trudno o znużenie. Ciągle strzelamy, biegamy, a w Sieci nie brakuje szaleńców, którzy umilą Wam każdą godzinę z kontrolerem w dłoni.

Kolekcja obładowana treścią, chociaż nie do granic możliwości, w wielu miejscach wyjątkowa, chociaż nie idealna, ale na pewno warto powrócić do tych produkcji… Grać, poznawać i czekać na Borderlands 3! 

Tytuł recenzowany w wersji na PlayStation 4.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Borderlands: The Handsome Collection

Atuty

  • Dwie ogromne produkcje
  • Mnóstwo dodatków
  • Humoru w tym świecie nie brakuje
  • Satysfakcjonujące strzelanie
  • Kooperacja na najwyższym poziomie
  • Cel-shading znowu daje radę

Wady

  • Skromne problemy w The Pre-Sequel
  • Brakuje pierwszej odsłony

Mnóstwo satysfakcjonującej rozgrywki w wyjątkowym klimacie. Jeśli zakochaliście się na poprzedniej generacji, to powinniście odświeżyć sobie pamięć i ponownie zatopić się w tym świetnym uniwersum.

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper