Recenzja gry: Farming Simulator 15
Gdy znajomi zabijali strzygi, ja babrałem się w ziemi... Gdy znajomi chędożyli na jednorożcu, ja zbierałem plony... Gdy znajomi ciachali mieczem z lewej do prawej, ja kupowałem nowy traktor... Pomimo tych różnić moje drugie spotkanie z wielką farmą na potężniejszej konsoli to bardzo interesujące doświadczenie.
Główna idea tegorocznej edycji Farming Simulator nie różni się od swoich poprzedników. W produkcji wcielamy się w rolę entuzjastycznie nastawionego do życia farmera, który może dosłownie 168 godzin w tygodniu grzebać w ziemi.
Na początku wybieramy jedną z dwóch dostępnych lokacji, które różnią się od siebie krajobrazem oraz poziomem trudności. Natomiast w obranej lokacji otrzymujemy kilka małych pól, niezbędny sprzęt i możemy rozpocząć zabawę do upadłego. Przygotowujemy grunt, następnie siejemy, po odczekaniu odpowiedniego czasu możemy zebrać swoje plony, a ukoronowaniem zabawy jest wywiezienie zbiorów na sprzedaż. Ten schemat powtarzamy do upadłego, a jak to bywa we wszystkich symulatorach, systematycznie gromadzimy coraz to więcej złotych monet. Sakiewka się napełnia, więc możemy wyruszyć na podbijanie sklepów. Tutaj każdy farmer poczuje się jak w przysłowiowym raju, ponieważ deweloperzy zgromadzili sporą liczbę najróżniejszych kultywatorów, rozrzutników obornika, zgrabiarek, wozów przeładunkowych, kosiarek, przetrząsaczy, opryskiwaczy, pługów, siewników, rozrzutników, nawozu i.... Dużo, dużo więcej ciekawych sprzętów, bo ponownie została powiększona liczba wszystkich urządzeń.
Kowalski na ciągnik
Typowy Kowalski, czy też Gruszczyk i tak nie wie, do czego służą te wszystkie metalowe bestie, ale na szczęście ponownie zostaliśmy obdarowani dokładnymi, przystępnymi i wyjątkowo przydatnymi poradnikami, które ułatwiają życie i pozwalają nam poruszać się po tym dla wielu nietypowym świecie. Porady są rozrzucone po całej mapie i pozwalają zainteresowanym przygotować się na najróżniejsze ewentualności. Pod względem symulacji otrzymujemy szablonowego przedstawiciela swojego gatunku i właśnie z tego powodu ten tytuł nie jest przeznaczony dla wszystkich graczy. Musicie przygotować się na sporo monotonnej, ale jednocześnie satysfakcjonującej pracy w ziemi... Chociaż nie będę ukrywał, że akurat tym razem – bo to moje drugie podejście do tematu wielkiej farmy na konsolach – bawiłem się całkiem przyzwoicie.
Z pozoru nie jestem targetem studia Giant Software, ale kilka przygotowanych innowacji, odrobinę ulepszona grafika i małe zmiany względem poprzedniej odsłony sprawiły, że nie zaliczę ostatniego tygodnia do nieudanych. Początkowo podszedłem do tej pozycji z dużym dystansem, ale każdy kolejny dzień, każde kolejne zebrane plony sprawiały, że grało mi się coraz to lepiej. Kupowanie nowych zabawek – chociaż na początku są niezwykle drogie! – to miła zabawa i jak każdy inny symulator, projekt nagradza wytrwałych graczy. Jednocześnie nie mam zamiaru ukrywać, że na początku często i gęsto ułatwiałem sobie zabawę. Przyspieszenie rozgrywki oraz szybki porost roślin to skarby, które sprawiają, że akcja nabiera tempa i chociaż wydarzeń na polach nie mogę porównać do kina akcji, to po zmianie kilku opcji zabawa nabrała dla mnie odpowiedniego (łatwiejszego? Szybszego!) poziomu.
Największą innowacją tegorocznej edycji jest bez wątpienia możliwość sieciowych igraszek na konsolach. Kilku graczy, jeden serwer i wielka zabawa? Niby tak, ale trudno było znaleźć mi farmerów, którzy chętnie dzielili się ze mną swoją ziemią i w większości spotykałem „zamknięte grono znajomych”. Jednak kilkukrotnie wbiłem na serwer, gdzie dostałem wyznaczone zadanie od „najwyższego rangą rolnika” i mogłem w spokoju wypełniać swoją misję. Tutaj szeryf serwera wyznacza questy, rozdaje możliwości, daje kieszonkowe, a my wcielamy się w robola... To miła nowość, ale na pewno zdecydowanie bardziej docenią ją śmiałkowie, którzy mają znajomych farmerów. Właśnie tej opcji najbardziej brakowało mi w moim pierwszym podejściu do tej serii, ale jak się okazało... Nawet tutaj potrzeba zgranej ekipy.
Chcę oglądać Twoje bugi
Giant Software dodało do tegorocznej edycji możliwość zabawy w drwala i chociaż pomysł wydaje się naprawdę ciekawy i rozbudowany, to odnoszę wrażenie, że dopiero w przyszłorocznej edycji ten element zostanie w odpowiedni sposób dopracowany. Animacja wycinania prezentuje się po prostu słabo, a w dodatku drzewa nie zawsze reagują w normalny sposób... Widzieliście kiedyś wycięte pale pokazujące grawitacji środkowy palec? Ja tak i dlatego wiem, że akurat w tej grze lepiej pozostać na farmie i bawić się w ziemi. Może za rok? Ale dobrze, że deweloperzy nie stoją w miejscu i próbują czegoś nowego.
Twórcy niestety w niektórych miejscach nadal nie uczą się na błędach i w grze pojawiają się różne, dość niespodziewane bugi. Zacinanie się pojazdów, blokowanie narzędzi (na szczęście jest reset!), zamarzanie sztucznej inteligencji (wynajmujemy robotników do pracy), notoryczne doczytywanie krajobrazów, czy też spadki animacji to niedogodności, które niestety są obecne. Problemy nie uderzają tak bardzo na początku zabawy, ale im dużej gramy, tym wspomniane elementy potrafią uprzykrzyć życie. Na domiar złego autorzy nadal zapomnieli o autozapisie i ja po utracie trzech godzin rozgrywki (brak prądu...) nauczyłem się systematycznie zapisywać stan zabawy. Jak w latach 90. ...
Problemem dla niektórych będzie również grafika, która nie rozpieszcza naszych oczu pięknymi widokami rosnących buraków cukrowych. Chociaż wszystko wygląda przyzwoicie z daleka i z łatwością docenicie dbałość o szczegóły w pojazdach i narzędziach, tak już wszystkie przybliżenia są udręką. Gra z bliska ponownie przypomina poprzednią generację i choć twórcom udało się ulepszyć pod względem wizualnym pozycję, to jednak i tak jesteśmy daleko od oczekiwanego rezultatu.
Jakim tytułem jest najnowsze dzieło Giant Software? Jak dla mnie jest to symulator, który z każdą kolejną edycją prezentuje się lepiej. To nadal nie jest moja gra roku, ale jestem przekonany, że znajdą się entuzjaści tego typu rozgrywki. Twórcy próbują eksperymentować, zapominają nadal o niektórych detalach, jednak mimo wszystko widzę w tym tytule interesujący progres. Przyjemnie się babra w ziemi... I może za kilka lat otrzymamy projekt wyznaczający standardy?
Na dzień dzisiejszy jest to typowy symulator dla bardzo wąskiego grona odbiorców. Jesteś w tej elicie? Dodaj do oceny +2 i baw się dobrze. Zadbaj tylko o ekipę, bo sieciowe zmagania smakują zdecydowanie lepiej w gronie podobnych farmoholików.
Ocena - recenzja gry Farming Simulator 15
Atuty
- Symulator pełną gębą
- Przyjemnie babra się w ziemi
- Spora ilość pojazdów / sprzętów
- Tytuł nabiera charakteru w Sieci
Wady
- Problemy z pracownikami / fizyką
- Zacinanie się narzędzi/pojazdów
- Grafika nie prezentuje się najlepiej
- Animacja potrafi chrupnąć
- Drwal potrafi się zaciąć
Jesteś farmoholikiem? Bierz i graj godzinami. Ten tytuł został stworzony dla Ciebie. Reszta świata może patrzeć i... Tylko patrzeć.
Przeczytaj również
Komentarze (32)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych