Recenzja gry: Batman: Arkham Knight

Recenzja gry: Batman: Arkham Knight

Wojciech Gruszczyk | 30.06.2015, 00:30

Podobno najważniejsze jest pierwsze i ostatnie wrażenie. Rocksteady Studios w 2009 roku stworzyło świetną produkcję, która pokazała, że gry o superbohaterach mogą trzymać wysoki poziom. Po dwóch latach deweloperzy udowodnili, że mają patent na to uniwersum i wiedzą jak zadowolić graczy. Teraz nadszedł moment wielkiego pożegnania i Brytyjczycy ponownie nie zawiedli. Jest mocniej, lepiej, a dla wielu fanów Gacka spotkanie z Rycerzem Arkham będzie grą roku. 

Od ostatniej przygody Nietoperza nie minęło wiele czasu. Najnowsza przygoda jest bezpośrednią kontynuacją wydarzeń z Arkham City. Już sam początek pokazuje, że autorzy nie zamierzają odcinać się od swojej wcześniejszej produkcji i przygotowali dla fanów kolejny, niestety ostatni, epizod z wielkiej historii.

Dalsza część tekstu pod wideo

Strach, Rycerz i kompania złoczyńców

Batman to prawdziwy pechowiec. Każdego dnia walczy o spokój w Gotham, pomaga policji, eliminuje zbirów, a w dodatku od czasu do czasu musi zmierzyć się z większym oprychem. Tutaj nie ma miejsca na godzinny tutorial, poradnik, czy herbatkę z Robinem. Po zaledwie 2 minutach rozgrywki jesteśmy przywitani atakiem Stracha na Wróble. Scarecrow ponownie sieje postrach na ulicach, ale tym razem robi to na zdecydowanie większą skalę. Zapowiada wielki atak i daje mieszkańcom czas na ucieczkę. W zaledwie kilka godzin z Gotham ucieka ponad 6 milionów istnień, a złoczyńca może kontynuować swój morderczy i niezwykle przemyślany plan. Nietoperz bez zastanowienia wyrusza do działania i... Zostaje przywitany przez tytułowego Rycerza Arkham. Kim on jest? Skąd zna Batmana? Jak sfinansował swoją armię? Przez niemal całą historię bohater próbuje odkryć tożsamość nowego nieprzyjaciela i przy pomocy między innymi Alfreda stara się rozwiązać zagadkę tej niezwykłej postaci. Piszę niezwykłej, bo Rycerz został umiejętnie wprowadzony w znany nam świat, a ponadto jego postać potrafi zaintrygować...  Jednak nie tylko wątek Rycerza Arkham potrafi przykuć do ekranu, ponieważ bez problemu zauważycie, że cała historia została przygotowana w zdecydowanie mroczniejszy i dojrzalszy sposób. Batman staje na krawędzi, nie jest „dobrym ponad wszystko bohaterem”, więc łamie kości, eliminuje przeciwników bez mrugnięcia i czasami podejmuje bardzo trudne decyzje. Jest to niewątpliwie spowodowane jego własnymi problemami (fenomenalny wątek!) oraz złymi zagrywkami przeciwników. Rycerz zna Nietoperza, poznał jego słabe strony i na domiar złego potrafi wykorzystać je z wielkim okrucieństwem.

Na tle nowego oponenta, Stracha na Wróble wypada troszkę blado, ale mogliśmy się tego spodziewać – w końcu mamy tutaj świeżą krew, która musi się wykazać! Chociaż nie będę ukrywał, że sama postać Rycerza zaciekawiła mnie bardzo i nie narzekałem nawet przez minutę na działania  Scarecrow. Twórcy oczywiście nie zapomnieli o innych postaciach i w trakcie poznawania kolejnych etapów śmiercionośnego planu spotykamy między innymi Dwie Twarze, Trujący Bluszcz, Harley Quinn, Pingwina, czy też ulubionego przez wielu Człowieka-Zagadkę. Ten ostatni jak zawsze przygotował dla nas sporo ciekawych łamigłówek (243), a odkrywanie wszystkich to zabawa na kilka godzin. Plejada superzłoczyńców jest siarczyście wprowadzona do przygody, chociaż niektórych oponentów poznajemy wyłącznie w zadaniach pobocznych.

Wspominając już o dodatkowych przyjemnościach muszę dodać, że niemal od początku poznawania historii jesteśmy zaskakiwani ciekawymi i bardzo zróżnicowanymi wyzwaniami. Walczymy o dominację na drogach, ratujemy strażników, rozwiązujemy zagadkę zbrodni doskonałej, wykopujemy rozrzucone po mieście miny, neutralizujemy wieże strażnicze, spotykamy „spadkobiercę maski”, czy też rozwiązujemy problem z nocnym stworem. Tutaj trudno się nudzić i jest to bez wątpienia konsekwencją świetnego systemu rozgrywki.

Jednym elementem, którego brakowało mi w samej opowieści jest brak większych starć z bossami. Historia jest nastawiona na ciągłą gonitwę za Strachem na Wróble i Rycerzem Arkham, więc trudno tutaj na takowe pojedynki, ale szkoda, że autorom nie udało się przygotować kilku, nie ostatecznych, ale wymagających konfrontacji. Zabawa byłaby przednia.

[ciekawostka]

Więcej, mocniej, szybciej i w aucie

Tak jak wspomniałem kilka słów wcześniej – przedstawiciele Rocksteady Studios stworzyli kontynuację, a szkielet produkcji został nietknięty. Batman nadal skacze po dachach, wykorzystuje wyrafinowane gadżety, korzysta z umiejętności, w trakcie walki posługuje się combosami, ale każdy z tych elementów został ulepszony i rozbudowany. „Bigger! Better! Faster! Stronger!” pasuje do tej pozycji jak do żadnej innej.

Największą nowością w produkcji jest oczywiście Batmobil – w ten wyjątkowy samochód wskakujemy na początku rozgrywki i... Zostajemy w nim na bardzo długo. Ten fenomenalny pojazd nadaje się do efektownych pościgów, potrafi otwierać wcześniej niedostępne miejsca, a klikając jeden guzik zamienia się w pancerny czołg. Metamorfoza trwa dosłownie sekundę i jest dynamiczna, więc podczas rozgrywki często jedziemy na pełnym gazie, korzystamy z dopalacza, a widząc na ulicach przeciwników zmieniamy tryb i za pomocą wielkich dział siejemy postrach. Zabawa jest przednia, ale musicie wiedzieć, że autorzy zbudowali produkcję na tej machinie bojowej. Jest to w pewien sposób uwarunkowane sytuacją – Rycerz Arkham ma armię, która korzysta z czołgów, więc i my musimy się dostosować – ale w zasadzie podczas każdej misji w mniejszy lub większy sposób Batmobil jest niezbędny. Na szczęście nie musimy ciągle jeździć po tych samych lokacjach, bo do naszej dyspozycji oddano trzy sporej wielkości wyspy, w których jest się gdzie zabawić. Ulice są ponownie niemal opustoszałe – groźba Stracha na Wróble – więc zazwyczaj rozbijamy się wpadając w oprychów lub taranując ich samochody. Jestem jednak pewien, że ten zabieg nie usatysfakcjonuje każdego sympatyka uniwersum i dlatego gra nie wszystkim przypadnie do gustu. Ja nie mam zamiaru narzekać, bo dobrze się bawiłem. Zaznaczę tylko, że nie musicie się bać o ciągłe siedzenie w aucie – zawsze możecie skakać po dachach, a podczas wielu misji dopiero od pewnego momentu musimy skorzystać z mocy tej innowacji. Nie jest to element dodany na siłę, a dobrze przygotowana ewolucja.

Samochód jest dla Batmana również gadżetem, ponieważ może go kontrolować zdalnie, a w swoim arsenale Obrońca Gotham otrzymał ponownie batarang, wyrzutnię liny, kulkę dymną oraz pazur. Gracze nieznający serii Arkham mogą czuć się na początku odrobinę zdezorientowani, ale na szczęście nowinki techniczne są w trzeciej odsłonie wykorzystywane zdecydowanie rzadziej niż we wcześniejszych projektach. Z ciekawych nowości warto nadmienić o syntezatorze mowy oraz zakłócaczu. Ta druga zabawka potrafi ostro namieszać, bo Nietoperz może „strzelać” do swoich rywali i tym samym uszkadzać ich broń. To bardzo przydatne narzędzie w walce z przeciwnikami, a powiedźmy sobie szczerze – Batman nie ma łatwego życia.

Często musimy walczyć z przeciwnikami, którzy nawet na normalnym poziomie trudności potrafią uprzykrzyć życie, w dodatku nawet w tym miejscu pojawiają się nowości. Rywale inaczej, mądrzej reagują, starają się atakować w grupach, a na domiar złego „znają Batmana i jego taktyki, których mogą się spodziewać”. Tutaj ponownie pojawia się Rycerz Arkham, który wyszkolił swoją armię do walki z Nietoperzem. Dlatego przez zbyt długie ukrywanie się w studzienkach możemy zostać zaskoczeni granatem, musimy uważać na „lekarzy”, kafarów z wielkimi giwerami, a nie możemy zapomnieć o czołgach, latających radarach oraz opancerzonych i niezwykle mocarnych Kobrach. Czasami trudno zaatakować, bo kule trafiają z większą dokładnością, a często musimy zmierzyć się nawet z ponad dziesięcioosobową gromadą rywali. Trzeba kombinować, szukać alternatyw i... Dobrze się bawić. Podczas bezpośrednich starć ponownie wykorzystujemy widowiskowe combosy, a atakując od tyłu możemy namierzyć kilka celów jednocześnie. Przyjemnym dodatkiem w walce jest system dual-play, dzięki któremu sprzymierzeńcy wkraczają do gry. Nawet Batman od czasu do czasu potrzebuje pomocy i Robin, Nightwing oraz Catwoman wspomagają bohatera. Podczas starć możemy dowolnie wcielać się w towarzyszy lub korzystać z kunsztownych ataków. Nie jest to wielka innowacja, ale na pewno wprowadza do gry przyjemną nowość, która ubarwia pojedynki z hordą przeciwników. Jest szybciej i przyjemniej.

[ciekawostka]

Za pokonanych przeciwników oraz wykonane misje zdobywamy doświadczenie, które pozwala rozwijać Batmana. Tutaj standardowo uczymy bohatera kilku nowych ruchów, przygotowujemy się na mocniejszych przeciwników, ulepszamy strój, modyfikujemy gadżety oraz uzbrajamy lub udoskonalamy Batmobil. Twórcy dają nam do wyboru naprawdę sporo opcji i tylko od nas zależy, w jaki sposób usprawnimy Obrońcę Gotham. Z każdym kolejnym wydanym punktem czujemy, że Nietoperz jest mocniejszy i skuteczniej przygotowany na nadciągające niebezpieczeństwo. Jest to naprawdę świetny element, ponieważ Bruce Wayne zmienia się na naszych oczach... Ma to oczywiście ugruntowanie w historii, ale docenicie rozwijanie umiejętności po kilku trudniejszych pojedynkach. Ponadto Lucius Fox często wspomaga nas nowinkami technicznymi i ulepsza Batmobil – dyrektor Wayne Enterprises pozwala nam wybrać kilka modyfikacji, które wpływają na zabawę w przyjemny sposób.

Najłatwiejszym i najbardziej efektownym sposobem ulepszania Nietoperza jest wykonywanie wyzwań. Tutaj ponownie trudno się nudzić, ponieważ twórcy zadowolą graczy miłujących się w walkach czy skradaniu się, przygotowali wyścigi i starcia w Batmobilu, czy też łączą atrakcje. To kolejne przyjemności, które nie pozwalają się oderwać od ekranu monitora. Warto również wspomnieć, że Batman kilkukrotnie ma możliwość wykazania się umiejętnościami detektywistycznymi i są to bardzo przyjemne części rozgrywki – szukanie odpowiednich fragmentów na nagraniach z monitoringu, składanie w całość wydarzeń ze strzępków, czy po prostu szukanie dowodów... Te elementy już się pojawiały, ale ponownie twórcy „zrobili to lepiej”. 

Gotham jest piękne i działa dobrze!

Na szczęście Rocksteady Studios nie postanowiło zadowolić wszystkich miłośników Batmana i przygodę Rycerza Arkham poznamy wyłącznie na aktualnej generacji. Dlaczego jest to dobra wiadomość? Bo dzięki temu twórcy nie musieli męczyć się z kompromisami i zaoferowali fanom naprawdę piękną produkcję. Duże, mroczne, niemal stojące w deszczu Gotham zwiedza się z wielkim uśmiechem na twarzy. Po walce z większą chmarą przeciwników na ciele Nietoperza widzimy otarcia, o kunsztownych piersiach Harley Quinn można pisać serenady, a czasami złapiecie się na tym, że staniecie na dachu dużego budynku i będziecie po prostu obserwować...

Również pod względem optymalizacji na PlayStation 4 nie dostrzegłem większych błędów. Tytuł nawet przy dynamicznych pościgach lub szybowaniu po niebie działa bardzo płynnie! Brytyjczycy pokazali, że można wydać w tych czasach dużą grę AAA pozbawioną monstrualnych wad... Przynajmniej na konsolach.

Jedynym mankamentem, na który natrafiłem było dziwne zachowanie trupów rywali – czasami Batman potrafi wbić przeciwnika pomiędzy schody, a jego głowa wyciąga się niczym struna. Wygląda to śmiesznie (możecie zerknąć na jednym ze screenów), ale na szczęście nie jest to nagminne niedociągnięcie.

Będę tęsknił...

Batman: Arkham Knight to produkcja wyjątkowa. Twórcy rozbudowali w sumie każdy element swoich wcześniejszych produkcji, dodali kilka innowacji i przygotowali bardzo solidną i wciągającą opowieść.

Mimo tych pozytywnych informacji powinniście się przygotować na jedno – nie każdy będzie zadowolony. Jeśli Batmobil nie przypadnie Wam do gustu, będziecie się męczyć.  Jest to integralna część całego projektu, która w dodatku w znaczący sposób zmienia zabawę. Mniej biegania, mniej bezpośredniej walki i mniej latania... Ale czy to źle? Nie! Rocksteady Studios zaryzykowało, ale przedstawiciele zespołu na pewno nie żałują.

Ta pozycja to świetny przykład ewolucji projektu, którą obserwowaliśmy od kilku lat. Dostaliśmy „więcej tego samego”, ale sympatycy serii nie będą narzekać... To najbardziej rozbudowana gra z Batmanem w roli głównej.

Twórcy żegnają się z Arkham w fenomenalny sposób. I ja wiem, że będę tęsknił za Batmanem, jego przygodami, przeciwnikami i tym uniwersum. Trudno będzie komukolwiek dotknąć tę serię, bo będzie musiał zmierzyć się z wysoko postawioną poprzeczką.  

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Batman: Arkham Knight

Atuty

  • Wciągająca i fenomenalna opowieść
  • Satysfakcjonująca walka
  • Postać Rycerza Arkham!
  • Batmobil nowym sposobem na nudę
  • Zmiana Batmana i jego problemy
  • Sporo różnorodnych zadań pobocznych
  • Wyzwania angażują
  • Poziom trudności nie zawodzi
  • Gotham to piękne, szczegółowe i mroczne miasto

Wady

  • Można narzekać na za częste korzystanie z pojazdu Batmana
  • Brak większych pojedynków z bossami
  • Małe problemy wspomniane w tekście

Szczerze? Jestem zachwycony. Na takiego Rycerza Arkham czekałem! Deweloperzy żegnają się z tą serią w genialny sposób. Szkoda tylko jednego – samego pożegnania. Chcę jeszcze więcej i mocniej! A ta historia śni mi się po nocach.
Graliśmy na: PS4

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper