Game of Thrones: A Telltale Games Series - recenzja gry

Game of Thrones: A Telltale Games Series - recenzja gry

Michał Włodarczyk | 20.11.2015, 04:59

Bijący rekordy popularności serial fantasy i producent, który kolejne zerojedynkowe serie wypluwa na rynek szybciej niż Ubisoft swoje coroczne tasiemce. Czy Gra o tron, będąca owocem współpracy Telltale Games i HBO, jest małżeństwem z rozsądku czy kolejnym, po The Walking Dead i Tales from the Borderlands, wyśmienitym dziełem amerykańskiego dewelopera?

Zrealizowana z rozmachem godnym filmu kinowego, adaptacja powieści George'a R.R. Martina, odniosła ogromny sukces komercyjny i artystyczny. Było więc oczywistością, że tematem prędzej niż później zainteresują się twórcy gier wideo. Jako pierwsze w bój ruszyło studio Cyanide, które w 2012 roku wypuściło na rynek przeciętnego RPG-a akcji pod tym samym tytułem, co produkcja HBO. Dwa lata temu do akcji przystąpił deweloper słynący z wysokiej jakości opowieści dystrybuowanych w odcinkach, będące na fali studio Telltale Games.

Dalsza część tekstu pod wideo

 Autorzy wielokrotnie nagradzanych gier, takich jak The Walking Dead czy The Wolf Among Us, od początku zdawali sobie sprawę, iż w starciu z telewizyjnym gigantem stoją na straconej pozycji. Zdecydowano więc, że grywalny serial nie będzie opowiadał wydarzeń znanych z małego ekranu, lecz skupi się na mniejszej historii, rozgrywającej się w tym samym czasie, co podboje Daenerys Targaryen. Dobra decyzja, jeszcze lepsze wykonanie. Wydarzenia, jakie mają miejsce w konsolowej Grze o tron, mają niewielkie znaczenie dla Westeros, mimo to stworzona przez drużynę scenarzystów historia wciąga, trzymając w napięciu od mocnego otwarcia aż do napisów końcowych ostatniego, szóstego epizodu.

IRON FROM ICE!

Gra opowiada losy członków oraz przyjaciół Domu Forresterów, dumnego rodu z Północy, który na skutek dramatycznych wydarzeń w twierdzy Waldera Fraya znalazł się w bardzo trudnej sytuacji politycznej. Rodzina nie może już liczyć na poparcie Starków, głowa rodu nie żyje, zaś dwa najstarsi synowie lorda Gregora przepadli bez wieści. Interes Forresterów próbuje przejąć bezwzględny Ludd Whitehill, mający poparcie szalonego Ramsaya Snowa, syna nowego Namiestnika Północy. W trakcie zabawy przejmujemy kontrolę nad pięcioma bohaterami, próbującymi na swój sposób uratować rodzinę. Jako młodziutki Ethan musimy szybko nauczyć się sztuki dyplomacji, w skórze kontuzjowanego Rodrika prowadzimy psychologiczną grę z Luddem i jego synem Gryffem, walecznym Asherem musimy zdobyć liczną armię, twardą jak stal Mirą bierzemy udział w intrygach Królewskiej Przystani, a jako przyjaciel rodu - Gared Tuttle - poszukujemy nadziei daleko za Murem.

Każda grywalna postać to osoba z krwi i kości, działająca pod ogromną presją, zmuszona do podejmowania trudnych wyborów. Stawkę uzupełniają dobrze rozpisani bohaterowie drugoplanowi oraz największe "gwiazdy" powieści Martina. Przemawiający głosami oryginalnych aktorów Tyrion Lannister, Cersei, Jon Snow czy Ramsay pojawiają się rzadko, jednak możliwość zmierzenia się w grze słownej z krasnalem i jego siostrą, to ciekawe doświadczenia.

THE WINTER IS COMING

Podobnie jak w dwóch sezonach The Walking Dead, gra toczy się o najwyższą stawkę, dlatego często musimy wybierać pomiędzy większym i mniejszym złem. Na każdy odcinek twórcy przygotowali pięć takich wyborów, niestety - jak to w grach tego dewelopera bywa - wszystkie podjęte przez nas decyzje i tak prowadzą bohaterów do jednego, ustalonego z góry punktu. Pierwszy raz, gdy nasze akcje mają ogromny wpływ na rozwój wypadków, przypada na końcówkę... przedostatniego epizodu. Finałowy, choć udziela odpowiedzi na kilka pytań, kończy się w podobny sposób, jak dowolny sezon od HBO, czyli otwierając kolejne wątki. Choć producent przygotował ok. 12 godzin wciągającej historii, to na jej rozwiązanie trzeba poczekać przynajmniej do ostatniego odcinka... drugiego sezonu. W kwestii mechaniki to najbardziej odtwórcza produkcja Telltale, gdzie deweloper nie dorzucił nic, czego nie znalibyśmy z przygód Bigby'ego Wolfa czy Clementine. Zagadek logicznych nie ma wcale, praktycznie przez cały czas prowadzimy dialogi i bierzemy udział w prostych sekwencjach Quick Time Events, okazjonalnie trzymając gałkę do przodu. Mało wymagająca rozgrywka sprzyja opowiadaniu ciekawej historii, jednakże zarówno Supermassive Games w Until Dawn, jak i Dontnod w Life is Strange udowodnili, iż w temacie tzw. interactive drama jeszcze wiele można powiedzieć.

[ciekawostka]

Silnik graficzny Telltale Tool nie nadaje się do zbyt wielu rzeczy, a już na pewno nie do kreowania szczegółowych modeli postaci, bitew z udziałem całych armii czy bogatego w detale środowiska. Dlatego mimo pewnych zabiegów mających na celu zatuszowanie słabości tego narzędzia, Game of Thrones: A Telltale Games Series to najsłabiej wyglądająca produkcja Amerykanów z ery "po The Walking Dead". Jak większość tytułów tego dewelopera, gra cierpi na drobne, lecz rzutujące na zabawę problemy natury technicznej. Powracają wszędobylskie loadingi, na początku każdego epizodu dźwięk potrafi przyciąć na sekundę-dwie, raz na jakiś czas zdarzyło mi się też, że postać „weszła” w ścianę. W dalszym ciągu nie przeszkadza to cieszyć się grą, ale pamiętajmy, że mowa tutaj o wydawnictwie przygotowanym z myślą o PlayStation 4 i Xboksie One! Rozdzielczość 1080p to zdecydowanie zbyt mało, by nasze konsole zdołały się rozgrzać. Mam nadzieję, że Telltale Games wyciągnie z tego wnioski, tym bardziej, iż wspomniane wcześniej Dontnod, mimo mniejszego budżetu na Life is Strange, zdołało dostarczyć schludnie wyglądającą i dopracowaną pozycję. Lepiej wypada sfera audio, jednak ciężko było tutaj coś zepsuć, gdyż znakomici aktorzy i utwory znane z serialu to w istocie "samograje".

HEAR ME ROAR!

Trochę ponarzekałem na ostatnie dzieło Telltale, nie zmienia to jednak faktu, że solą recenzowanej gry jest scenariusz, a ten stoi na wysokim poziomie. Moje zarzuty dotyczą bardziej polityki dewelopera i narzędzi, jakich używa, co negatywnie odbija się na jego produkcjach. W przypadku Gry o tron, dedykowanej fanom serialu, oraz przezabawnym Tales from the Borderlands, jestem jeszcze w stanie sporo producentowi wybaczyć. Ale w przyszłości nie będzie już tak lekko.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Game of Thrones: A Telltale Games Series

Atuty

  • Interesująca historia
  • Ciekawi bohaterowie
  • Mocne cliffhangery
  • Muzyka

Wady

  • Wyprana formuła
  • Silnik z brodą
  • Iluzoryczne wybory

Solidna pozycja dla fanów Gry o tron. Jedna ze słabszych gier Telltale w ostatnim czasie, ale w dalszym ciągu warta przeżycia."
Graliśmy na: PS4

Michał Włodarczyk Strona autora
cropper