Reklama
The Witness - recenzja gry

The Witness - recenzja gry

Mateusz Gołąb | 01.02.2016, 19:32

Zapraszamy w podróż po zakątkach tajemniczej wyspy. Każdy wyjdzie stąd odmieniony i bogatszy o indywidualne tylko dla siebie doświadczenia.

Jonathan Blow dokonał czegoś wielkiego. Jestem fanem jego Braida. To pierwsza gra, dzięki której zrozumiałem, jak wiele przekazu można ukryć za pomocą pozornie niezwiązanej mechaniki. Same wypowiedzi autora również wielokrotnie dawały do zrozumienia, że myśli on o projektowaniu gier bardzo nietuzinkowo. Studio Thekla, na którego czele stanął legendarny twórca, przygotowało dzieło bardzo intrygujące i specyficzne. Takie, w którym najważniejsza jest droga, a nie cel. Jedność z rodziną, przyjaciółmi i całą społecznością graczy. Możemy w nim odkryć filozofię lub też po prostu dobrze się bawić. To produkcja na tyle uniwersalna, że trafi niemal do każdego.

Dalsza część tekstu pod wideo

The Witness nie zachwyci nas niezwykle rozbudowaną fabułą. Tę musimy sobie stworzyć sami we wnętrzu naszej głowy. Jesteśmy rzuceni na otwarty plac zabaw wypełniony ogromną liczbą łamigłówek. Wokół nas rozciąga się przepiękna wyspa, która stanowi niezwykłą tajemnicę, w której granicach odnajdziemy to, co sami pragniemy odkryć. Nikt nas nie prowadzi za rączkę. Jesteśmy zdani sami na siebie i bez zbędnej opiekuńczości stawiamy kolejne kroki na drodze do serca tego miejsca. 

Jest to tytuł niezwykle wręcz trudny do opisania, bo całość mechaniki można zamknąć w stwierdzeniu – gracz chodzi i rozwiązuje zagadki, jednak byłoby to niezwykle krzywdzące dla tej produkcji. Bardzo ważną rolę w całości tego przedstawienia odgrywa również niezwykle efemeryczna atmosfera, dźwięk kroków bohatera, mieniące się jaskrawymi kolorami drzewa i tajemnicze urządzenia rozsiane po okolicy. Przed włączeniem The Witness nosiłem w sobie obawę, że gra szybko mi się znudzi. Upchanie, nawet na sporym terenie, ponad 600 podobnych zagadek, to materiał na katastrofę. W tym miejscu ujawnia się geniusz osób odpowiedzialnych za projekty łamigłówek.

Zagadki teoretycznie ograniczają się do przeprowadzenia przez labirynt świetlistej linii z punktu A do punktu B. The Witness to idealny dowód na to, że nawet jeden prosty koncept, przy sporej dozie kreatywności, można rozbudować do takiego poziomu, żeby zapełnić nim ogromny projekt. Praktycznie co chwilę otrzymujemy kolejne wariacje na temat tego mechanizmu. Nie są to zmiany czysto kosmetyczne, ale takie, które wymuszają na nas spojrzenie na łamigłówkę z zupełnie innej strony, wyjście poza utarty schemat, a czasem nawet skrzętne notowanie na kartce. Nie robiłem tego od czasu starych przygodówek!

Samo spacerowanie po wyspie, to uczta dla oczu i ducha

Celowo nie piszę tutaj bezpośrednio na temat napotykanych przeze mnie przeszkód, bo The Witness odkrywa się najlepiej samemu, albo w towarzystwie najbliższych. Ta gra ma ogromny potencjał do łączenia ludzi w ich wysiłkach. Nie mówię tu o przetrzepywaniu podpowiedzi i klasycznym "ej, przejść ci?". Przez parę dni z rzędu grałem siedząc przed telewizorem i na boku wymieniając przez internet spostrzerzenia z SoQiem, który bawił się u siebie na chacie. Doświadczenie niesamowite, bo każdy z nas zwracał uwagę na kompletnie inne rzeczy i razem, krok po kroku, łączyliśmy kolejne elementy układanki. Podobnie sprawdza się granie z drugą połówką. Gwarancja dobrze spędzonego czasu i mnóstwa satysfakcji po rozwiązaniu kolejnych zagadek.

Panele z łamigłówkami to jednak nie wszystko. Wyspa kryje mnóstwo tajemnic, o których nie ma nigdzie ani słowa. Może je odnajdziemy, a może odejdziemy z tego miejsca zupełnie nieświadomi ich istnienia. Tylko Blow wie, ile rzeczy poukrywanych jest w tym miejscu i to też świadczy o jakimś pięknie tej produkcji, która staje się w ten sposób swojego rodzaju unikatowym doświadczeniem dla konkretnego odbiorcy.

The Witness jest majstersztykiem pod względem strukturalnym. Zachwyca liczbą świetnie zaplanowanych i zazębiających się elementów oraz wydarzeń. Gra ma doskonale wplecione "tutoriale", a jednocześnie niczego nie uczy gracza bezpośrednio, dzięki czemu nie czujemy się jak idioci. Jest również, na późniejszych etapach, mocno wymagająca i wymusza na nas korzystanie z różnorodnych zmysłów, naginanie własnego sposobu myślenia oraz testuje spostrzegawczość. Wielokrotnie można zaciąć się na jakiejś łamigłówce na długi czas, ale wtedy wystarczy zostawić ją na później. Być może po drodze w inny zakątek wyspy przyjdzie nam do głowy rozwiązanie, albo przypadkiem natrafimy na podobny panel, którego logika "zaskoczy" nam w głowie, co pomoże również przy ponownym podejściu do pozostawionego w tyle problemu.

Zostań świadkiem tego niezwykłego dzieła sztuki - polecamy doświadczyć go w pojedynkę lub z kimś bliskim u boku

W związku z powyższym – cała ta otwarta struktura ma znacznie więcej sensu, niż początkowo może nam się wydawać. Poszczególne miejsca podzielone zostały również na pomniejsze, łatwo odróżniające się segmenty, co nie pozwala się łatwo zagubić, w razie gdy zmuszeni jesteśmy opuścić chwilowo jakieś zagadki i zboczyć z ustalonej przez nas trasy.

The Witness to fenomenalna gra, w której każdy odnajdzie indywidualny sens. Warunek jest jeden – trzeba lubić łamigłówki. Jeżeli go spełniamy, to czeka nas niezapomniana przygoda wypełniona chwilami zachwytu, fascynacji i satysfakcji. To podróż po mistycznych zakątkach wyspy, której znaczenie nadajemy sami. Podróż, która łączy nas z ludźmi i rozwija umysł.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry The Witness

Atuty

  • Kierunek artystyczny
  • Pomysł na grę
  • Doświadczenie indywidualne dla każdego gracza
  • Masa zawartości i zabawa na kilkadziesiąt godzin
  • Doskonałość pod względem strukturalnym

Wady

  • Niektóre zagadki nie testują inteligencji, ale konkretną umiejętność, co może sprawić pewnej grupie graczy sporo trudności
  • Odrobinę zbyt patetyczna w swej filozofii

The Witness, to gra o której się mówi i prawdopodobnie mówić będzie jeszcze przez długi czas, dopóki nie odkryjemy wszystkich sekretów jakie skrywa wyspa. Doskonała zabawa dla całej rodziny, która zbliża do siebie ludzi i daje do myślenia.
Graliśmy na: PS4

Mateusz Gołąb Strona autora
cropper