Party Hard - recenzja gry

Party Hard - recenzja gry

Mateusz Gołąb | 12.05.2016, 15:49

Gra niezależnego studia Pinokl opowiada o tym, co może się stać, gdy zbyt często będziemy drażnić naszego sąsiada zza ściany zbyt głośną muzyką.

Można by pomyśleć, że Party Hard to kolejny symulator seryjnego mordercy, który zupełnie nie wyróżnia się z grona dawnych produkcji z tego gatunku. Wbrew pozorom, jest on jednak pod wieloma względami wyjątkowo świeży. Nikt chyba nie próbował jeszcze sprzedać nam mordowania setek niewinnych wirtualnych ludzi w formie gry strategicznej.

Dalsza część tekstu pod wideo

Wystarczy tego hałasu!

Zamysł Party Hard jest genialny w swojej prostocie. To taki slasher z przełomu lat 80. i 90. ubiegłego wieku, tylko gdy przez lata przyzwyczailiśmy się do obserwowania akcji z perspektywy ofiary, tu wrzuceni jesteśmy w buty oprawcy. Protagonista, bo trudno go nazwać bohaterem, jest zwykłym człowiekiem, któremu po prostu puściły nerwy. Nie wytrzymał kolejnej nocy z głośną muzyką dobiegającą zza ściany od jego wyjątkowo imprezowych sąsiadów, chwycił za nóż i poszedł pozbyć się swojego problemu.

Nie kończy się jednak na jednej imprezowej rzezi, bowiem zamaskowany nożownik rusza w podróż po Stanach wycinając kolejne dyskoteki w pień. Historia w grze opowiadana jest przez usta dwóch dyskutujących między sobą gliniarzy o typowej relacji dobrego i złego gliny. Jeden z nich brał udział w pościgu za zabójcą, drugi natomiast, niezwykle cynicznie przesłuchuje go po nieudanej akcji wyciągając na światło dzienne kolejne karty opowieści. Wszystko to zamknięte w neonowo - czadowym opakowaniu będącym wypadkową dwóch różnych epok. Part Hard umiejscowione jest w czasie, gdy zdecydowanie z mody wychodziły już kolorowe garnitury, a synth pop powoli ustępował rockmanom końca ubiegłego wieku.

W trasie

Gra składa się z kilkunastu rozdziałów fabularnych, a także garstki dodatkowych poziomów. Każdy etap zamyka się w jednej planszy, a naszym zadaniem jest wyczyścić okolicę ze wszystkich imprezowiczów tak, by na miejscu nie pozostało ani jednej żywej duszy. Ofiary pozbawiamy życia nie tylko za pomocą noża. Do naszej dyspozycji mamy także różnorodne pułapki rozsiane po otoczeniu, które przy każdym restarcie poziomu generowane są losowo. Możemy zatruwać jedzenie, odpalać samochód, który rozjedzie imprezowiczów, wysadzać kolumny etc.

Oczywiście nie możemy po prostu wbić się w tłum i ciąć wszystkich naokoło. Siła tłumu i stojących nieopodal ochroniarzy przewyższa nasze możliwości fizyczne. Jeżeli nie chcemy zostać skopani, musimy działać z ukrycia, a co najważniejsze, chować ciała. Jeżeli ktoś zauważy zwłoki, to musimy liczyć się z przyjazdem policji. Ta, po każdym wezwaniu, staje się coraz bardziej wytrwała w poszukiwaniu zabójcy, więc im częściej przyjeżdżają na miejsce zdarzenia, tym trudniej się przed nimi ukryć. A gry zrobimy zbyt duży zamęt, to na scenę wkroczy nawet jednostka antyterrorystyczna, a z nią już kompletnie nie mamy szans.

Strategia masowego mordu

Kluczem do sukcesu jest kombinowanie. Poza ustawieniem ofiar oraz rozkładem pomieszczeń, nie ma możliwości na powtarzanie w kółko tego samego planu. Dzięki wpisanej w rozgrywkę losowości pułapek, powtarzanie poziomów nie jest tak monotonne jak by się zdawało. Gorzej, że wraz z nimi skacze również poziom trudności. Możemy natrafić na taki rozstaw elementów interaktywnych, że zaliczymy poziom w dwie minuty, a innym razem, z tym samym etapem, będziemy męczyć się przez bardzo długo.

Jest jeszcze jeden aspekt rozgrywki. Czasami trafiają się bardzo groteskowe, oderwane od rzeczywistości gry, wydarzenia losowe. Raz, kompletnie znikąd, przylecą kosmici i porwą imprezowiczów, albo zatruci jedzeniem goście zaczną zamieniać się w krwiożercze zombie. Takie sytuacje zdarzyły mi się zaledwie kilka razy podczas całego czasu spędzonego z grą i skutecznie ubarwiały mi kolejne podejście do tego samego etapu wywołując oczywiście uśmiech na twarzy. 

Szaleństwo przybiera jeszcze większą skalę w dodatkowych poziomach, które kompletnie oderwane od wątku głównego przenoszą nas w do przyszlości, albo stawiają naprzeciw kosmitom. To dobry sposób na przedłużenie rozgrywki. Zawsze możemy też powtórzyć całość korzystając z jednej z dodatkowych postaci. Każda z nich ma inne umiejętności i słabe cechy, co wymusza wypracowanie nowego sposobu gry.

Błysk w oku 8-bitowego mordercy

Żeby nie pisać w samych superlatywach, trzeba wspomnieć, że do Party Hard wpadło kilka drobnych błędów. Jeden z nich jest niestety wyjątkowo irytujący. Zdarza się, że, z jakiegoś powodu, zostaniemy wskazani przez imprezowiczów jako morderca nawet gdy nikt nie przyłapał nas na dokonywaniu zbrodni, ani nie znajdowaliśmy się choćby w okolicy. Przytrafiło mi się to parę razy i zmusiło do rozpoczynania od nowa całego poziomu. Na szczęście powtórki nie są tu zbyt męczące.

A na końcu tańczył

W kwestii graficznej Party Hard oferuje mocno tradycyjny pixel-art. Nic specjalnie artystycznego. Ścieżka dźwiękowa to zupełnie inna para kaloszy. Jest to gra o imprezach, więc nic dziwnego, że to właśnie ten aspekt był dla deweloperów niezwykle ważny. Muzyka wpada w ucho i nie tylko będziecie radośnie tupać nóżką podczas zabawy, ale jestem przekonany, że wielu graczy posłucha jej również „po godzinach”.

Jeżeli lubicie ciekawe wyzwania i nie straszne wam wirtualne zabijanie niewinnych, to warto zainwestować w Party Hard. Nikt jeszcze nie próbował przerobić historii o seryjnym mordercy na grę strategiczną, a twórcom ze studia Pinokl ta sztuka wyjątkowo się udała.

Na koniec zostawiam was z kompletną ścieżkę dźwiękową z gry. Jest super!
Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Party Hard

Atuty

  • Świetny pomysł na strategię
  • Nie nudzi się
  • Soundtrack, który łatwo wpada w ucho
  • Spora różnorodność
  • Ciekawa, choć prosta historia

Wady

  • Drobne bugi, w tym jeden irytujący
  • Przydałoby się nieco więcej poziomów

Interesujące podejście do slasherowej tematyki. Dokładne rozplanowywanie akcji z wykorzystaniem porozstawianych pułapek i interaktywnych przedmiotów wkręca. Szkoda tylko, że kończy się tak krótko. Bez dwóch zdań warto zagrać w Party Hard.
Graliśmy na: PS4

Mateusz Gołąb Strona autora
cropper