Dino Dini's Kick Off Revival - recenzja gry. Levondowski i Kepustka leżą i płaczą

Dino Dini's Kick Off Revival - recenzja gry. Levondowski i Kepustka leżą i płaczą

Roger Żochowski | 28.06.2016, 18:52

Po wydaniu na rynek Sensible Soccer seria Kick Off wyglądała jak jej gorszy krewny. Już na początku lat 90. nie była więc w stanie nadążyć za konkurencją, choć w dalszym ciągu oferowała sporą porcję przysłowiowego miodu. Niestety nie można tego samego powiedzieć o jej nowej, wskrzeszonej wersji. 

Kocham retro i miewam chwile, w których dla zabicia czasu odpalam jakiś stary sprzęt. Gdy jednak widzę, że ktoś stara się przywrócić do życia znaną mi markę, oczekuję połączenia staroszkolnych klimatów ze współczesnymi realiami. jakiejś innowacji, pójścia z duchem czasu, przeniesienia odczuć z oryginału w nową formę. Dino Dini's Kick Off Revival nie podejmuje tej próby tworząc tym samym produkcję mniej miodną niż była ona ponad 27 lat temu. I wykastrowaną.

Dalsza część tekstu pod wideo

Gdzie jest klej?

Zacznijmy od tego, że tak jak w oryginale i tutaj piłka nie trzyma się nam kurczowo nogi. Nie przylepia się do stopy jak w Pro Evo czy Fifie. A jak się już przylepia (strafe'owanie), to postać robi się wolna jak żółw. Kontrola nad zawodnikami jest więc mocno utrudniona. Klawiszologia również nie jest skomplikowana i wszystko, co jest nam potrzebne do gry, to lewa gałka analogowa oraz przycisk X. Nie jest łatwo opanować uciekająca piłkę, a gdy chcemy zmienić kierunek biegu, musimy przytrzymać X. Ten sam przycisk, którym strzelamy, podajemy, robimy wślizg, dośrodkowujemy i uderzamy z główki. System sterowania jednym przyciskiem pamięta czasy dinozaurów i jest mało precyzyjny. Można było coś zmienić, albo chociaż zaoferować alternatywne do klasycznego sterowanie, ale chyba nikomu się nie chciało. Pomijam fakt, że na Amidze miałem osiem kierunków i łatwiej niż gałką było mi kontrolować zawodnika. 

O tym jak grać i sterować dowiecie się na własnych błędach, bo samouczek dostępny w grze to jakieś nieporozumienie. Łatwiej jest chyba ogarnąć niektóre tytuły newsów na PPE, niż to, o co chodziło w trybie treningowym twórcom gry. Niby są jakieś zadania typu „strzel określoną liczbę bramek”, „wykonaj w wyznaczonym czasie podania”, ale jak je zacząć i jakimi przyciskami operować? Radź sobie sam.  Gra w żaden sposób nie wychodzi do nas z pomocą - choćby w formie ekranu z przypisanymi do przycisków komendami. Ja znając oryginał wiedziałem z czym to się je, nowicjusze będą w czarnej... po prostu będzie im bardzo ciężko. Bo kiedy podawać a kiedy strzelać skoro obsługuje to ten sam przycisk?

Nie ma niczego

SI piłkarzy zdaje się przy tym być gorsze niż w pierwowzorze. To nie lada osiągniecie biorąc pod uwagę, że oryginał ma ponad 27 lat. Bramki wciąż strzela się ustawiając pod odpowiednim kątem, podkręcając bądź przecinając w lot piłki. Rozgrywka jest dynamiczna i momentami chaotyczna, co również przypomina klasycznego Kick Offa, a im więcej ćwiczymy tym łatwiej jest zdejmować pajęczyny z okienek. To jedyna radość jaka czeka nas w tej grze. Szkoda, że przeniesiono też wszystkie błędy z oryginału (wierność tradycji!), nie mówiąc o zupełnie nowych. Nowe glitche to chyba największa innowacja Kick Off Revival.

Nie wiedzieć czemu z gry wycięto za to żółte i czerwone kartki (przez co mamy na boisku festiwal faulowania bez konsekwencji), powtórki po strzelonych bramkach czy kontuzje. Ja się pytam - WTF? Co ciekawe ostała się zasada, po której bramkarz może łapać piłkę po podaniu od obrońcy. Zasada, która jest martwa od lat. Nie możemy z kolei ruszać się goalkeeperem w polu bramkowym. Konsola sama wykopuje piłkę. Zapomnijcie też o zmianie taktyki (wszyscy grają chyba tą samą) czy możliwości zrobienia zmiany i podejrzenia składów podczas meczu. Spalonych też nie uświadczycie. Jakby to powiedział Kononowicz - nie ma niczego.

Kiedyś było lepiej

Oprawa graficzna uległa rzecz jasna poprawie, ale nie liczcie na żadne fajerwerki. To gra, którą pociągnąłby pierwszy lepszy biedotablet z Biedronki. Jedyna zaleta jest taka, że poruszające się po boisku sylwetki zawodników przypominają faktycznie piękne czasy panowania Amigi. Wliczając w to charakterystyczne fikołki po strzelonej bramce. Szkoda tylko, że nasi zawodnicy potrafią się tak cieszyć również po... strzeleniu samobója. Czy pisałem już coś i ich inteligencji? Zestawiając oryginalne 2D ze słabym 3D - zdecydowanie wolę pierwowzór. Osoby niezaznajomione z serią i nie czujące staroszkolnego ducha mogą na widok rozgrywki z Revival dostać wręcz migreny. Nasze rodzime Kopanito to przy odświeżonym Kick Offie graficzny masakrator.

W trybach gry mamy również bidę z nędzą. Poza możliwością zagrania pojedynczego meczu (z konsolą bądź kumplem) oraz pojedynków sieciowych, są jeszcze mistrzostwa Europy. Tu przynajmniej mamy grupy takie jak na obecnym Euro lub możliwość ich ponownego rozlosowania. Gdzie jakaś liga? Opcje edytorskie? Możliwość stworzenia własnego turnieju z przyjaciółmi? Oczywiście o licencjach możecie zapomnieć, choć nie powiem, żebym nie uśmiechał się pod nosem, widząc w ataku takich piłkarzy jak Robbie Levondowski czy Bertos Kepustka. Stanęło na tym, że bardziej niż samą rozgrywką interesowałem się jak przekręcono nazwiska znanych piłkarzy. A to chyba nie świadczy dobrze o samej grze. 

Dini's Kick Off Revival to obok Basement Crawl najgorsza gra w jaką miałem nieprzyjemność grać na PS4. Dodam, że w ramach recenzji odpaliłem klasyczną, drugą część Kick Offa i bawiłem się znacznie lepiej. Revival to tytuł, który nadaje się do popykania na Androidzie podczas sesji na kibelku. Problem w tym, że nie ma go na Androidzie tylko na PS4, co patrząc na efekt końcowy zakrawa momentami o kpinę. Szukacie retro-piłeczki? Odpalcie Amige albo polskie Kopanito. Kick Off Revival nie polecam nawet fanom oryginału, którym sam przecież jestem.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Dino Dini's Kick Off Revival

Atuty

  • Podkręcanie piłki
  • Nostalgiczne momenty

Wady

  • Wycięcie elementów z oryginału
  • Sterowanie
  • Bugi i błędy
  • Brak innowacji
  • Mało trybów gry
  • Brak samouczka

Doskonały przykład tego, by nie tworzyć gry, gdy nostalgia bierze górę nad zdrowym rozsądkiem. Lepiej odpalić oryginalnego Kick Offa albo Kopanito.
Graliśmy na: PS4

Roger Żochowski Strona autora
Przygodę z grami zaczynał w osiedlowym salonie, bijąc rekordy w Moon Patrol, ale miłością do konsol zaraziły go Rambo, Ruskie jajka, Pegasus, MegaDrive i PlayStation. O grach pisze od 2003 roku, o filmach i serialach od 2010. Redaktor naczelny PPE.pl i PSX Extreme. Prywatnie tata dwójki szkrabów, miłośnik górskich wspinaczek, powieści Murakamiego, filmów Denisa Villeneuve'a, piłki nożnej, azjatyckiej kinematografii, jRPG, wyścigów i horrorów. Final Fantasy VII to jego gra życia, a Blade Runner - film wszechczasów. 
cropper