Batman: Arkham VR - recenzja gry
Marzyliście kiedyś o założeniu stroju Gacka, wskoczeniu na dach najwyższego wieżowca w Gotham, by obić pysk Pingwinowi? Za sprawą PlayStation VR otrzymacie tę niepowtarzalną okazję. Nie jest idealnie, nie jest za długo, ale jest… Obiecująco.
Deweloperzy z Rocksteady Studios po przygotowaniu fantastycznego Batman: Arkham Knight odwiesili strój Nietoperza na kołek i… Po chwili ponownie go ubrali. Warner Bros. postanowiło zatrudnić ekipę ponownie do stworzenia Batman: Arkham VR. Studio nie przygotowało jednak produkcji na miarę wspomnianego Rycerza, choć Nietoperz w wirtualnej rzeczywistości potrafi oczarować.
Każdy z nas zna ten początek
Batman Arkham VR zaczyna się najbardziej klasycznym motywem z uniwersum Batmana. Młody Bruce stoi obok rodziców w ciemnym zaułku, podbija mężczyzna z bronią, bierze pieniądze, chce jeszcze perły, padają strzały i boom. Znacie to, prawda? Ale jeszcze tego nie przeżyliście. A właśnie wirtualna rzeczywistość pozwala to poczuć. To fantastyczne, niepowtarzalne i głębokie doświadczenie, które jest możliwe wyłącznie dzięki VR. Stoisz za matką, ona drży, widzisz całą akcję z perspektywy malca, a po chwili staje przy Tobie oko w oko zbir. Ten krótki prolog pozwolił mi uwierzyć, że PlayStation VR, a raczej cała technologia ma ogromny potencjał.
Po chwili znajdujemy się w znanej rezydencji, pojawia się Alfred i rozpoczyna się faktyczna zabawa. Twórcy bardzo dobrze przemyśleli koncepcję rozgrywki, więc nie mamy pełnej swobody poruszania się, a po prostu patrząc w wyznaczoną stronę, a następnie klikając klawisz akcji, teleportujemy się w dane miejsce. Brzmi źle? Ale się sprawdza, bo właśnie takie rozwiązanie w zupełności eliminuje niedogodności żołądkowe.
W jaskini przywdziewamy strój, sprawdzamy skaner, uczymy się wykorzystywać batarang i wyrzutnię liny. Twórcy zalecają do rozgrywki PlayStation Move i wybierając tę opcję każdy z elementów ekwipunku musimy zawiesić na pasku, a ściągamy go zaglądając na strój… To naprawdę zdecydowanie zwiększa imersję, bo mamy pełną swobodę w wykorzystywaniu sprzętu.
Dopiero po założeniu stroju, wypróbowaniu urządzeń, otrzymujemy od Alfreda niepokojącą wiadomość. Robin i Nightwing zaginęli, więc Batman musi odnaleźć swoich kompanów… W tym miejscu kończy się tutorial, a rozpoczyna faktyczna rozgrywka.
Detektyw Batman
W grze nie znajdziecie typowej do serii Arkham rozgrywki, bo Batman jest tutaj wyłącznie detektywem. Od początku musi odnaleźć swoich towarzyszy i wykorzystuje do tego wspomniane wcześniej gadżety. Za pomocą skanera szukamy śladów, przeszukujemy ciała, batarang pomaga otwierać drzwi, wyrzutnia nadaje się do szybkiego transportu, a w miejscówkach ruszamy się za pomocą wspomnianych teleportów. Warto tutaj na pewno dodać, że nawet podczas ekspresowej podróży nie obserwujemy otoczenia – widzimy czarną scenę – bo gracze mogliby nie wytrzymać takiej szybkiej akcji.
Nie będę wchodził w szczegóły historii, bo ta jest naprawdę dobra i trzeba ją przeżyć z goglami VR na głowie. Twórcy wpadli na ciekawy pomysł, który zaskakuje… Końcówka rozdziawi paszczę wielu fanów Gacka, ale niestety, przyjemności trwają… Godzinę. Kończąc główny wątek można jeszcze powrócić do znanych lokacji i rozwiązać łamigłówki Człowieka Zagadki, ale to tylko i wyłącznie dodatek rozszerzający rozgrywkę o dwie dodatkowe godziny. Mimo wszystko przygotowana opowieść jest genialna, bo przez te 60 minut można wczuć się w skórę Batmana.
Nie Batman-Fighter, a Batman-Detektyw, który analizuje napotkane informacje, analizuje sytuację, odtwarza wydarzenia, wyciąga wnioski i potrafi dojść do rozwiązania. Autorzy w bardzo interesujący sposób przygotowali sam wątek – fabuła jest w pewien sposób połączona z poprzednimi opowieściami (choć nie jest wymagana znajomość poprzednim gier z serii Arkham) i daje do myślenia.
Jednak najważniejsze w tym wszystkim jest doświadczenie. Od samego początku, gdy stoimy oko w oko z zabójcą, później rozglądamy się po posiadłości Wayne’ów, znajdujemy się na dachu budynku i patrzymy w każdą stronę, przyglądamy się w lustrze, łączymy przedmioty, czy też korzystamy z gadżetów… Tutaj przez godzinę można się tak wkręcić, że człowiek nie chce ściągać PlayStation VR z głowy i liczy na więcej, więcej i więcej. Jeszcze nigdy nie przeżyłem czegoś tak głębokiego i zarazem tak przyjemnego.
Batman jest kolejnym przykładem pozycji, który nie musi prezentować wybitnej rozdzielczości, by wyglądać dobrze. PSVR nie może pochwalić się najmocniejszymi parametrami, więc krawędzie obiektów są poszczepione, ale szczerze? Po 2 minutach o tym zapomnicie. Twórcy faktycznie przemyśleli rozgrywkę i choć zalecają grę z PlayStation Move, to bez problemu przejdziecie historię z normalnym kontrolerem.
Więcej, więcej, proszę o więcej!
Jestem fanem Gacka i po ściągnięciu PlayStation VR z głowy poczułem ogromny smutek. Wiecie dlaczego? Bo Batman Arkham VR to fenomenalne doświadczenie dla sympatyków uniwersum. Gdyby autorzy zdecydowali się na przygotowanie ośmiu podobnych historii – nawet nie połączonych razem – to byłoby to pewnie moje tegoroczne Game of the Year. Ja naprawdę przez te kilkadziesiąt minut poczułem, że wirtualna rzeczywistość ma sens i może zmienić rozgrywkę, jednak deweloperzy muszą oferować coś więcej. Nie pod względem mechaniki, nie pod względem immersji, a po prostu długości rozgrywki.
Panie i Panowie… To może się udać!
Ocena - recenzja gry Batman: Arkham VR
Atuty
- Fantastyczna immersja
- Zaskakująca historia
- Dobre wykorzystanie gadżetów
- Przyjemna rozgrywka
Wady
- Zdecydowanie za krótka
- Uproszczony gameplay
Jeśli próbować PlayStation VR to z Batmanem. To fantastyczna próbka możliwości PlayStation VR… Szkoda, że jedynie próbka. Mając w domu gogle Japończyków, trzeba wypróbować tę produkcję.
Graliśmy na:
PS4
Przeczytaj również
Komentarze (42)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych