The Crew 2 – recenzja gry. Zwiedzaj świat w samochodzie, samolocie i w motorówce
Francuskie Ivory Tower postanowiło znacząco rozbudować koncepcję produkcji z 2014 roku, dzięki czemu ich wyścigi wyróżniają się z tłumu dostępnych lub nawet nadciągających gier… Ale czy więcej znaczy lepiej? To pytanie brzęczało mi w głowie podczas włączenia pełnej wersji The Crew 2.
W ostatnich latach nie możemy narzekać na brak porządnych i ciekawych wyścigów. Na rynku pojawiło się kilku niezależnych deweloperów tworzących mocne tytuły, a jednocześnie wciąż swoimi produkcjami obdarowują czołowe studia AAA. Najlepszym rozwiązaniem na masę gier jest wyróżnienie z się z tłumu i pewnie właśnie z tego powodu Ivory Tower postanowiło znacząco rozszerzyć zestaw pojazdów, oferując wyścigi na wodzie oraz w powietrzu. Twórcy nie zdecydowali się na zwiedzanie nowego kraju lub wyruszenie na kolejny kontynent, więc tytuł ponownie zaprowadza graczy do Stanów Zjednoczonych, ale mapa została przebudowana od podstaw, by móc w pełni wykorzystać wszystkie atuty transformacji.
Wystarczy zaledwie kilkanaście minut, by otrzymać w The Crew 2 dostęp do trzech głównych środków transportu – samochodu, samolotu oraz motorówki - i bez najmniejszego problemu za pomocą jednego przycisku zmienić pojazd, płynnie jadąc po ulicy, wzbić się w powietrze, by po kilku sekundach wskoczyć do wody i odpłynąć w stronę zachodzącego słońca. Ekipa odpowiedzialna za grę stworzyła różnorodny świat oferujący lasy, wielkie miasta, czy też sporo górzystych terenów i przemierzanie lokacji to naprawdę spora frajda, która na szczęście nie jest przez deweloperów wymuszona. Interesującym patentem jest opcja płynnego przejścia z rozgrywki do mapy i tym samym widzimy jak nasze auto zmniejsza się, a my zamiast kolejnych drzew obserwujemy już potężny stan – jest to przyjemny dla oka patent, który pewnie kosztował sporo pracy. Mimo wszystko nie należę do graczy-eksploratorów, którzy godzinami przemierzają świat i cieszą oczy każdym skrawkiem trawy, więc po pierwszej ekscytacji skupiłem się na najważniejszym – czyli samych wyścigach, a w tym wypadku nie musimy przedzierać się przez miasta, by włączyć wyścig, gdyż odpalamy atrakcję z menu.
Więcej? A może jednak nie?
Deweloperzy w The Crew 2 nie skupili się na głębokiej opowieści, która napędzałaby rozgrywkę, a zamiast tego progres został oparty na sławie. Na dobry początek otrzymujemy dostęp do czterech „rodzin”, które oferują nam zupełnie inne kategorie wyścigów – Street Racing (rywalizacja na asfalcie), Offroad (zmagania po różnych terenach), Pro Racing (wydarzenia oferujące profesjonalne wyścigi), Fresstyle (luźne współzawodnictwo przepełnione trickami). Gra zachęca do sprawdzania różnych propozycji i nie możecie liczyć na skupienie się wyłącznie na ulicznych wyścigach, bo poszczególne pojedynki w każdej serii są bardzo ograniczone – to jeden z moich największych zarzutów do tytułu, bo gdy przykładowo świetnie bawiłem się jeżdżąc w motorówkach, to po dosłownie kilkunastu minutach miałem ukończone wszystkie dostępne wyścigi i musiałem czasami nawet męczyć się w innych „zbiorach”, by odblokować kolejne wydarzenia na wodzie. Cała rozgrywka w The Crew 2 opiera się właśnie na wspomnianej sławie, a naszym zadaniem jest zdobywanie fanów – możemy to robić za ukończenie kolejnych zmagań lub wykonanie fotki w odpowiednim miejscu. Jeśli jednak nie zamierzacie spędzać godzin na jeżdżeniu od miejsca do miejsca i wykonywaniu zdjęć, to będziecie zmuszeni do sprawdzania niektórych wyzwań, które niekoniecznie muszą przypaść Wam do gustu.
Cztery wspomniane przeze mnie kategorie to oczywiście dopiero początek, bo w każdej znajdują się specjalne podkategorie, w których można wyróżnić: street race, drift, drag race, hyper car (Street Race), rally raid, moto cross, rally cross (Offroad), aerobatics, jet sprint, monster truck (Freestyle) i power boat, touring car, air race i alpha gp (Pro Racing). W dodatku wszystkie kategorie posiadają specjalne testy (wyzwania), w których musimy przykładowo wykazać się umiejętnościami i przejechać slalom, uciec przez przeciwnikiem, czy też rozpędzić auto do odpowiedniej prędkości w okolicy fotoradaru – za wszystkie sukcesy zgarniamy części, gotówkę i sławę. Opcji jest naprawdę mnóstwo, więc nietrudno znaleźć przyjemne propozycje, ale również te totalnie nieodpowiadające naszym preferencjom. W grze znalazł się także Live Xtrem Series, czyli pokazowe wyścigi, które dzielą się na kilka części – przykładowo rozpoczynamy walkę na asfalcie, później wskakujemy w motorówkę, a na końcu mamy okazję sprawdzić bezdroża. Niestety, twórcy przygotowali zaledwie pięć (nie licząc finału) takich aktywności, więc trudno nie odnieść wrażenia, że choć studio skupiło się na liczbie poszczególnych kategorii, to jednak w wielu wypadkach brakuje samego „mięsa”, czyli poszczególnych wyścigów. Gra ma oczywiście swój koniec, który w dość klasyczny dla gier Ubisoftu sposób pozwala zmierzyć się na początku z czterema liderami „rodziny”, by na końcu móc wziąć udział w wielkim finale, który jest w zasadzie ukoronowaniem rywalizacji, ponieważ daje możliwość zakosztować w najważniejszym elemencie tytułu, czyli dynamicznej jeździe ze zmiennymi pojazdami.
Podczas rozgrywki wielokrotnie zastanawiałem się, czy nie lepszym rozwiązaniem byłoby zaoferowanie mniejszej liczby poszczególnych podkategorii, a stworzenie większego zestawu poszczególnych wyścigów? Z jednej strony tak, z drugiej niekoniecznie, bo nie możemy zapomnieć, że autorzy zamierzają rozwijać tytuł przynajmniej przez rok, a wszystkie dodatki w tym wypadku otrzymamy za darmo. Nie będzie raczej wielkim zaskoczeniem, gdy The Crew 2 podąży drogą Rainbow Six Siege, czy też For Honor i tytuł będzie rozszerzany oraz ulepszany przez wiele kolejnych miesięcy – już pierwsza część otrzymała kapitalne wsparcie i pewnie w tym wypadku nie będzie inaczej.
Czasami w samolocie, czasami w aucie, najczęściej w motorówce
Twórcy na własne życzenie stanęli przed naprawdę trudnym wyzwaniem, ponieważ musieli skupić się na trzech różnych modelach jazdy, które w dodatku zostały rozwinięte przez kolejne pojazdy. Jak wiadomo, nie każde auto jeździ identycznie co kolejne, więc podobną sytuację widzimy w przypadku samolotów oraz łodzi. Nie wszystkie wozy prowadzi się wyjątkowo dobrze, tak jak nie w każdym wydarzeniu potrafiłem się odnaleźć – najchętniej uczestniczyłem we wspomnianych Live Xtrem Series, całej masie rywalizacji łódkami, a nawet z wielką chęcią wpadałem w odpicowane maszyny rajdowe, przebijając się przez kolejne góry i polany. Z drugiej strony, totalnie niedopracowana jest dla mnie zabawa w samolotach, a podczas wielu wydarzeń w Street Racing miałem wrażenie, że mapy są czasami nie do końca doszlifowane – nic bardziej nie irytuje jak zatrzymanie się na drzewie lub słupie, którego klona kilka zakrętów dalej bez problemu „ściąłeś” dupą. Taka niekonsekwencja jest niestety dość widoczna i w niektórych miejscówkach niezbędne jest udoskonalenie terenów… Podobnie zresztą wygląda sytuacja z brakiem zniszczeń – nawet „pocałowanie” ściany nowym BMW rozpędzonym do granic możliwości nie zmniejszy możliwości maszyny, a w zasadzie tylko minimalnie zarysuje lakier.
Mimo wszystko trudno nie docenić samego wykonania pojazdów – wszystkie wyglądają naprawdę dobrze, a zespól odpowiedzialny za tę część gry wykonał swoje zadanie w 100%. Mam przy tym świadomość, że najlepiej w The Crew 2 wygląda słońce, które potrafi oślepić i często dosłownie ubarwia rozgrywkę… Choć trzeba przyznać, że jednocześnie wiele miejscówek wypada po prostu blado. Jednocześnie udźwiękowienie stało się atutem produkcji – ryki maszyn brzmią fantastycznie, a soundtrack zachęca do pokonywania kolejnych zakrętów. Podczas rozgrywki na PlayStation 4 Pro nie natrafiłem również na problemy z płynnością rozgrywki.
Gameplay jest oczywiście totalnie zręcznościowy, podczas wyścigów korzystamy z automatycznie ładowanego nitro, a sama rozgrywka jest bardzo różnorodna – czasami z błogą ekscytacją pokonywałem kolejne jeziora, by ostatecznie poczuć mocny smutek, gdy zakończyłem już udział we wszystkich wydarzeniach z tej serii, a później musiałem się męczyć przykładowo latając lub ucząc się poszczególnych map dosłownie na pamięć. Tytuł potrafi w tym miejscu pozytywnie zaskoczyć, bo wskoczenie w Monster Trucka na wielkim skateparku to kapitalna frajda – naszym zadaniem jest zdobywanie monet oznaczonych punktami, ale jak to niestety w The Crew 2 bywa… Poszczególnych wyzwań nie jest niestety za wiele. Twórcom ponadto w jednym miejscu zabrakło odwagi i niepotrzebnie ułatwiają rozgrywkę – rywale pozwalają nam wrócić do gry i w ostatnim momencie wyraźnie zwalniają, by gracz miał okazję ich dogonić.
Interesująco został przedstawiony system rozwoju pojazdów, bo po każdym ukończonym wyścigu zyskujemy nie tylko nowych fanów, lecz zgarniamy również gotówkę, za którą kupujemy świeżutkie maszyny, i otrzymujemy części. Poszczególne elementy można podzielić na trzy grupy (zwykłe, lepsze, najlepsze), a wszystkie dodatki podnoszą nasze statystyki – w przypadku samochodu zmieniamy przykładowo hamulce, skrzynie biegów, moduł sterujący, rdzeń silnika, układ wydechowy, zawieszenie oraz opony. W rezultacie bez większego problemu możemy ulepszać posiadany wóz i zagwarantować mu „drugie życie”. Jest to również niezbędne chcąc walczyć w sieciowych starciach, gdzie osiągi maszyn potrafią naprawdę sporo zmienić. Właśnie z tego powodu nie każdemu spodoba się system „nagród”, bo niestety przynajmniej aktualnie nie ma opcji kupowania poszczególnych części.
Na szczęście produkcja nie zawodzi podczas rozgrywki ze znajomymi – gra wymaga stałego podłączenia do Sieci, więc zawsze na serwerze można natrafić na innych graczy, ale i tak najlepszą zabawę miałem, gdy do wspólnej sesji dołączyli moi kumple. Tytuł oferuje różnorodną zabawę, więc trafia w serca szerokiego grona odbiorców i w tej sytuacji z łatwością można znaleźć rywalizację, która spodoba się grupie. Z kumplami nawet jeżdżenie po terenach bez włączonych aktywności nabiera dodatkowego sensu, ale w tym wypadku sporo jeszcze zależy od „załogi” i Waszych preferencji.
[ciekawostka]
Więcej czy mniej?
The Crew 2 oferuje świetne urozmaicenie rozgrywki, jednak liczba poszczególnych wydarzeń powinna być zdecydowanie większa. Nie wszystkie kategorie są wyjątkowo dopracowane, ale też z drugiej strony kolejne potrafią przykuć do ekranu na dłużej. System progresji oraz liczba samochodów (ponad 200 maszyn) nie zawodzi, choć w ostatecznym rozrachunku brakuje zniszczeń wpływających na osiągi. Tytuł potrafi na początku zachwycić światem, któremu jednak brakuje dodatkowej zawartości. Jestem przekonany, że Ivory Tower zajmie się teraz kompletnym rozwojem produkcji i gra będzie systematycznie „rosła”, ale szczerze mówiąc nie jestem przekonany, czy Francuzi nie powinni skupić się na mniejszej liczbie wydarzeń, a zaoferować konkretniejszą i bardziej dopracowaną zawartość. Studio chwyta kilka srok za ogon, a podsumowując nie była to najlepsza decyzja.
Ocena - recenzja gry The Crew 2
Atuty
- Duża różnorodność rozgrywki,
- Płynna transformacja,
- Wiele świetnych dyscyplin,
- Rozgrywka w kooperacji daje dużo frajdy,
- Opcje edytora materiałów
Wady
- Niektóre wydarzenia potrzebują przebudowania,
- W ostateczności skromna liczba poszczególnych wyścigów,
- W niektórych miejscach niezbędne są ostatnie szlify
Z tej mąki wyrośnie wyjątkowy chleb... Ale na takie przyjemności musimy jeszcze zaczekać. Twórcy stoją przed trudnym zadaniem, ale już pierwsza część pokazała, że ekipa potrafi rozwijać swoje projekty.
Graliśmy na:
PS4
Przeczytaj również
Komentarze (41)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych